Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinternet.pl!
atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Fioletowy Kot <"Suwen[tnij]"@vp.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Niechęć chodzenia do kościoła.
Date: Tue, 30 Nov 2004 16:24:36 +0100
Organization: Fioletowy Kot
Lines: 28
Sender: <"Suwen[tnij]"@vp.pl>
Message-ID: <1...@f...republika.pl>
Reply-To: <"Suwen[tnij]"@vp.pl>
NNTP-Posting-Host: fo74.internetdsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1101828499 16631 80.53.40.74 (30 Nov 2004 15:28:19 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 30 Nov 2004 15:28:19 +0000 (UTC)
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.13.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:295893
Ukryj nagłówki
Problem skupia się na religii a dokładniej na katolicyzmie. Postaram się
zwięźle opisać moją sytuację. Otóż, wychowuję się w rodzinie bardzo
wierzącej. W niedziele i święta, (latem majowe) moi rodzice zawsze idą do
kościoła. Jeszcze około rok temu chodziłem z nimi. Wierzę w Boga, ale...
zabrzmi to chyba nie za dobrze... nie wiem jakiego. Wiem, że jest ze mną,
pomaga mi, wiem, że jest.
Nie lubię, a nawet można powiedzieć, że męczę się w kościele. Dlatego
chodzę na inną godzinę niż rodzice. Chodzę, ale nie do kościoła,
najczęściej gdzieś na spacer, kiedy rodzice myślą, że jestem w kościele.
Jestem mi głupio, dlatego, że okłamuje ich. Nie wiem, co powinienem zrobić.
Co nie wybiorę będzie źle (a przynajmniej mi się tak wydaje). Kiedy powiem,
że nie chcę chodzić do kościoła, i nie będę brał udziału w mszy świętej, to
rodzice bardzo się zmartwią, i zaczną siebie obwiniać, że nie wychowali
mnie tak jak należy.
Kiedy będą robił tak ja robię teraz to a) okłamuję rodziców b) jeśli
wyniknie taka sytuacja, że rodzice będą na spacerze, i zobaczą mnie gdzieś,
podczas mszy, na którą się rzekomo wybrałem, to będzie jeszcze gorzej niż
bym sam im to powiedział. Ostatnim wyjściem jakie widzę, to chodzić do
kościoła, i tak jak za każdym razem, kiedy chodziłem, przesiedzieć,
pobłądzić myślami, i iść z powrotem do domu. Zastanawiam się na tym tylko
ze względu na rodziców, gdyby nie oni, gdybym ich nie kochał, już dawno bym
nie chodził do kościoła.
--
Co komu do tego, skoro i tak mniejsza o to.
www.fioletowykot.republika.pl
|