| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2005-08-28 15:22:41
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.Naprawdę chcesz
> coś zrobić? Zainspiruj do działania.
>
Widzę, że Ciebie już zainspirowałam. Czuję się spełniona.
Zwróć uwagę na subtelne różnice. Niestety często problemem nie jest sens
tylko forma przekazu. To samo można
Jak będę pragnęła analizy własnej osoby, to się po nią zgłoszę. Póki co
jakoś sobie sama z tym radzę i rzeczywiście to, co piszę w pewnym stopniu
jest odbiciem własnych zmagań, no ale to chyba naturalne. Tymczasem może
zwierzysz się z jakich Twoich kompleksów wynika tak wnikliwa, wszechstronna,
zawierająca pomiary czasu wysyłania, ilość, miejsce występownia itd. analiza
wypowiedzi?
Pozdrawiam,
MAG
P.S. Rzeczywiście wpadłam w pułapkę. Jak widzę Ty w podobną. No bo chyba
będąc w pełni świadomym nie wysilałbyś się tak, żeby skomentować wypowiedź,
która nie przedstawia dla Ciebie żadnej wartości...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2005-08-28 17:24:06
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.Użytkownik "MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:deskrq$rn7$1@news.onet.pl...
> P.S. Rzeczywiście wpadłam w pułapkę. Jak widzę Ty w podobną. No bo
> chyba będąc w pełni świadomym nie wysilałbyś się tak, żeby
> skomentować wypowiedź, która nie przedstawia dla Ciebie żadnej
> wartości...
Sprecyzujesz "wartości"?
TT
--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2005-08-28 18:46:55
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.> Sprecyzujesz "wartości"?
Odnoszę warżenie, że Twoim zdaniem gadam bez sensu. Może to z powodu
własnego niskiego poczucia własnej wartości, a może coś w tym jest.
Rozstrzygnięcie należy do Ciebie i mam nadzieję, że mnie o nim
poinformujesz.
Pozdrawiam,
MAG
P.S. Czekam na zwierzenia :-) A tymczasem zawieszam gadanie z Tobą, bom się
zmęczyła... ;-) No chyba, że mnie jednak zainspirujesz....
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2005-08-28 18:56:54
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.->J.E. MAG<- det0qq$n58$...@n...onet.pl naszkrobal(a):
>> Sprecyzujesz "wartości"?
>
> Odnoszę warżenie, że Twoim zdaniem gadam bez sensu. Może to z powodu
> własnego niskiego poczucia własnej wartości, a może coś w tym jest.
> Rozstrzygnięcie należy do Ciebie i mam nadzieję, że mnie o nim
> poinformujesz.
>
> Pozdrawiam,
> MAG
>
> P.S. Czekam na zwierzenia :-) A tymczasem zawieszam gadanie z Tobą,
> bom się zmęczyła... ;-) No chyba, że mnie jednak zainspirujesz....
...GuruMenFast, masz może z jeszcze jedno życie, żeby ponawracać ;)?
Patrz ile zdziałałeś...
TT
P.S. Jezus mógłby umrzeć na krzyżu jeszcze ze 100 razy... a i tak
obdarliby CIĘ ze skóry, gdybyś eksplicite za nim poszedł.
Ponawiam: to co my tu jeszcze...?
P.S.S. cza "lożę" stworzyć... wiesz "Fast" czemu?
--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2005-08-28 22:53:14
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.driada leśna napisał(a):
> skrzywdzoną. Kiedy się nie nienawidzi, to wtedy bardziej boli. To coś w
> rodzaju bariery ochronnej.
A kochałaś kiedyś Tygrysa? Widziałem duże białe Tygrysy dwóch magików
Roy i Zygfryd czy jakoś tak. Opowiadali jak to ich przyjazne nastawienie
do tych zwierząt uratowało im życie nie raz.
Naturalnie pomimo miłości (ubustwiają te zwerzęta do dziś) jeden biały
tygrys na przedstawieniu spowodował, że magik jeździ dziś na wózku.
Myślę się że jakieś 80% ludzi, jak twierdzą ludzie badający społeczne
zachowania mają skłonności do myślenia, który pokazuje się w ostrej
formie u Twoich rodziców.
To jest takie myślenie jak np "Darmowe pisanie publikacji" w miejscach
publicznych. Kto napisze książkę o czymś za darmo? Może chociaż dla sławy?
Można więc tak myśląc powiedzieć, że kto pisuje książki za kasę ma
poważanie w grupie. MOżna też pomyśleć, że skoro ma poważanie w grupie
zna się na rzeczy. Można to przełożyć na myślenie w stylu, kto ma kasę
może rządzić człowiekiem. W oczach grupy ma do tego prawo.
A skoro "mądre" osoby nie pisują tutaj, tylko sprzedają swoje publikacje
(dostają granty) i wiedzą, że odbiorcą jest społeczeństwo, a nie znawcy,
to można na tej zasadzie wywnioskować, że rodzice skoro kupili córeczce
dom, muszą być dla niej wspaniali i cudowni i jak ona może mieć złe
odczucia do nich.
> powtarzają jacy są wspaniali, jacy inteligentni, jacy genialni, a mi się
> wydaje, że mówią tak, by się takimi właśnie czuć.
a chcą się tak czuć bo coś im nakazuje w to niewierzyć, taka
nienawiść do człoweka prowadzi ich do pustki, powieżchowności
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2005-08-29 06:54:32
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.Witaj, Ogryzku..
> Lata badań doprowadziły do powstania terminu DDD (Dorosłe Dzieci z rodzin
> Dysfunkcyjnych). Okazało się bowiem, że jakakolwiek dysfunkcja w rodzinie
> (alkohol, narkotyki, rozwód, brak miłości i akceptacji, itp.) powoduje
> dokładnie takie same skutki. (...)
> Myślę, że warto byłoby żebyś za czymś takim się rozejrzała. Pozwoliłoby Ci
> to z jednej strony uporządkować relacje z rodzicami. Z drugiej natomiast
> uniknęłabyś niebezpieczeństwa przeniesienia na swoje dziecko pewnych
wzorców
> wpojonych Ci przez rodziców.
Dziękuję Ci za bardzo rzeczową i fachową odpowiedź.
Po przemyśleniach uznałam, że najlepszym rozwiązaniem będzie skorzystanie
właśnie z Twojej rady. Może nie pozbędę się problemów z rodzicami, ale na
pewno pomogę w dużym stopniu sobie samej, dzięki czemu łatwiej będzie mi
sprostać wszelkim przeciwnościom losu.
Początkowo nie miałam chęci na leczenie. Ponieważ jestem jednak wiecznie
znerwicowana, roztrzęsiona, nie śpię w nocy i znowu pogłębia mi się
depresja, z której do końca jeszcze nie wyleczyłam się, to uznałam, że
trzeba w końcu zrobić z tym porządek, zanim na dobre wchłonie mnie to
bagno.. Nie mogę sobie pozwolić na taki stan emocjonalny, szczególnie, że
nie jestem już sama. Mam ambiwalentne uczucia: z jednej strony odczuwam
bezsilność, chęć poddania się depresji, a z drugiej strony wyższą potrzebę,
aby walczyć. Walka to jednak teraz mój rodzicielski obowiązek.
> Och, oczywiście wiem, że w tej chwili obiecujesz sobie, że Ty będziesz
> zupełnie inną matką niż była Twoja matka.
Owszem, obiecuję to sobie. I wydaje mi się, że będę zupełnie inna.
> Tylko, że to nie jest takie
> proste. Przenosimy na własne dzieci złe wzorce bo po prostu innych nie
mamy.
> Wiemy, że pewne zachowania zą złe, ale nie potrafimy się sami z nich
> wyzwolić, bo nie mamy w zamian nic innego.
Na pewno wiele w tym prawdy. Nawet jeśli przez kilka lat będę zupełnie inna
od swoich rodziców, to nigdy nie mogę być pewna, że w końcu nie zacznę
powielać pewnych wzorców, które mi wpoili. Muszę z siebie to wyplenić, zanim
zniszczę własne dziecko.
> --
> Pozdrawiam serdecznie,
> Ogryzek
Jeszcze serdeczniej pozdrawiam,
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2005-08-29 09:11:11
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
TT w news:det1ct$bb0$1@julia.coi.pw.edu.pl...
/.../
> ...GuruMenFast, masz może z jeszcze jedno życie, żeby ponawracać ;)?
> Patrz ile zdziałałeś...
Przypadkiem zapewne się coś skrystalizowało?;) Podzieliło na dwa bieguny.
"Eter" oczyścił się nieco. No ale nie od dziś wiadomo, że szlachetna ryba
mętnej wody nie trawi, więc chyba tylko się cieszyć...
Pytanie tylko, czy w oczyszczonej wodzie wszystkie stworzenia dobrze
się czują? Bez żadnych ocen, że jedne "gorsze a drugie lepsze"!! Hmmm?
I to jest pytanie zadane w wątku demonicznym, ale jakiś czas musi upłynąć
zanim rzecz się ruszy... choć żadnych gwarancji na to nie ma.
> TT
>
> P.S. Jezus mógłby umrzeć na krzyżu jeszcze ze 100 razy... a i tak
> obdarliby CIĘ ze skóry, gdybyś eksplicite za nim poszedł.
>
> Ponawiam: to co my tu jeszcze...?
Skoro ponawiasz... i do zakładania "loży" namawiasz...
Mogę zadać też parę pytań?;) [a Albert będzie psioczył, że to pytania
nie do Ciebie;))) - swoją drogą Albert, niespodziewanie _stworzyłeś_
antywątek marzenie - wyłapywacz "zotych mysli", wychwyt zwrotny
tego no... tego, co się wytrąca w czasie krystalizacji i opada na dno,
bądź - w innych okolicznościach, wypływa po powierzchnię i ... trwa,
fermentując].
Co my tu jeszcze?
No nie wiem... ryzykowne jest określenie "my", gdyż nie spodziewam się,
aby jakikolwiek organizm złożony z wielu komórek (może nawet więcej
niż dwóch), robił w dowolnej sytuacji dokładnie to samo (myślę, że patix
mnie tu poprze w razie czego ;)))).
Np. mój ulubiony przykład - stado szpaków... niejeden z pewnością raz,
każdy' obserwował jego wspaniałe zloty, zgromadzenia i wspólne jakieś
gonitwy "po niebie"... Czy dominuje w nich zgodność? Czy raczej niechęć
do "odstawania"? Czy każdy z ptaków jest bytem identycznym? Co sprawia,
ze jedne znajdują się "na dziobie ławicy", a inne, mniej zdecydowane usiłują
tylko nadążyć i nie zgubić kierunku? Co sprawia, że co jakiś czas stado
jednak dzieli się na dwa stada podążające w różnych kierunkach, a załoganci
w takim przypadku muszą podjąć trudną decyzję, w którą stronę lecieć?
Zauważ, że te ptaki, które zazwyczaj sytuują się w ogonie (mimo lotu
z tą samą średnią prędkością całego stada) nawet nie zauważają, że ktoś,
gdzieś tam z przodu podjął decyzję o zmianie, o rozdzieleniu się na dwa stada -
lecą "w ogonie" nie mając kompletnie wpływu na to - dokąd.
[hehe - powiedział słynny szpakolog ;)]
A teraz porównaj złożoność organizmu szpaka do człowieka. Czy więc jest
możliwe, aby dwaj ludzie "robili to samo"? [no... może w komunie, przy taśmie,
bezmyślnie ;)))]
A jednak mam odpowiedź twierdzącą. Obejmującą wszystko co żywe.
|| Wszyscy robimy to samo - dokonujemy przemian energetycznych,
|| przesuwając się wzdłuż pozornej linii czasu, w kierunkach minimalnego oporu,
|| czyli minimalnego wydatku energii. Dokładnie tak, jak cały wszechświat.
Jednak - im bardziej organizm jest złożony, a w szczególności wyposażony
w świadomość i zdolność do myślenia abstrakcyjnego, potrafi on dostrzegać
i analizować OPÓR środowiska w jakim żyje. Potrafi zatem opór ten
zarówno kreować, jak i go modelować, dostrzegać i świadomie omijać.
I tu już zaczyna się następny rozdział życia, ten który sprawia, że jedni ludzie
"radzą sobie" w środowisku doskonale, a inni nie za bardzo, że jedni potrafią
być szczęśliwi, a inni wręcz przeciwnie, że jedni umierają zadowoleni choć
z niewątpliwym smutkiem ;)), a inni wiecznie "boją się śmierci", bądź łudzą
się "życiem po życiu".
No więc nie wiem, co Ty chcesz w tej loży robić.
Widocznie nie wiesz jeszcze, że każdy układ izolowany, MUSI prędzej czy
później wytworzyć koło siebie układ komplementarny o znaku przeciwnym!!
[ha - dokładnie o tym ma być wątek demonologiczny].
Nie ma niczego bez "lustrzanego odbicia" [wampiry nie istnieją ;)))))].
Zarówno każda cząstka musi się spodziewać istnienia antyczastki,
jak i każdy układ cząstek objawiający się jako zespół myśli, musi natrafić
na obiekty o znaku przeciwnym. Inaczej będzie się rozpływał w nicości
BEZPRODUKTYWNIE, czyli powiększał własną entropię [dręczy mnie
pytanie - co kryje się w nieskończonym powiększaniu entropii - masz pomysł?]
> P.S.S. cza "lożę" stworzyć... wiesz "Fast" czemu?
Nie wiem.
Wiem natomiast, że Driada Leśna powiedziała dzisiaj coś, co każdy mógłby
sobie wydrukować na wewnętrznej stronie własnej głowy, by nigdy o tym
nie zapomnieć. A wniosek stąd taki, ze w dowolnym wieku będąc - można
myśleć. I dlatego z wielką uwagą a wręcz wypiekami na twarzy chciałbym
słuchać jak Ania sobie będzie radzić z własnymi problemami.
Nawiasem mówiąc Ania była już tutaj w 2000 roku i wielu zastanawiało się
wówczas "co z nią zrobić...?". Zdaje się, że i ja mogłem zgrzeszyć wtedy nie raz...
No ale to właśnie jest coś, czemu potrzeba zaprzeczania wywołuje demony.
Polecam więc pilnej uwadze słowa:
"Teraz jednak jestem starsza o kilka dni, mądrzejsza również o kilka
dni, dlatego poskładałam sobie wszystko w głowie i już wiem..."
/fot by driada leśna/
pozdry
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2005-08-29 09:43:36
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.> ...GuruMenFast, masz może z jeszcze jedno życie, żeby ponawracać ;)?
> Patrz ile zdziałałeś...
>
> TT
>
> P.S. Jezus mógłby umrzeć na krzyżu jeszcze ze 100 razy... a i tak
> obdarliby CIĘ ze skóry, gdybyś eksplicite za nim poszedł.
>
> Ponawiam: to co my tu jeszcze...?
>
> P.S.S. cza "lożę" stworzyć... wiesz "Fast" czemu?
Hmmmm.... Mam prośbę... Żebym nie musiała (a raczej nie mogła) tej
konwersacji z TT uważać za kompletnie jałową, to może ktoś inteligentny
przetłumaczy jego wypowiedź...
Pozdrawiam,
MAG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2005-08-29 19:24:55
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w
> A jednak mam odpowiedź twierdzącą. Obejmującą wszystko co żywe.
'problem' w tym, że to są RÓŻNI lubie, którzy robią TO SAMO. Dlatego,
gdyby na wszystko przeznaczyć 10 lat, to ja 7 bym wykorzystał na
wzajemne poznanie się. Kolejny rok na robotę a ostatnie 2 lata na
przygotowanie się do śmierci.
> No więc nie wiem, co Ty chcesz w tej loży robić.
> Widocznie nie wiesz jeszcze, że każdy układ izolowany, MUSI prędzej
> czy później wytworzyć koło siebie układ komplementarny o znaku
> przeciwnym!! [ha - dokładnie o tym ma być wątek demonologiczny].
No nie przesadzaj. Myślę, że wiesz, że wiem i zastanawiasz się po co mi
te przeciwwagi... No po co? Przecież to wiatr w żagle :) A jak chcą na
siłę, to niech niosą - ku chwale ojczyzny.
> [dręczy mnie pytanie - co kryje się w nieskończonym
> powiększaniu entropii - masz pomysł?]
A co dokładnie nazywasz entropią? /pytam, bo sporo tego zaliczyłem a
czym bardziej zaliczałem, tym bardziej g* wiedziałem/
> Nie wiem.
> Wiem natomiast, że Driada Leśna powiedziała dzisiaj coś, co każdy
> mógłby sobie wydrukować na wewnętrznej stronie własnej głowy, by
> nigdy o tym nie zapomnieć. A wniosek stąd taki, ze w dowolnym wieku
> będąc - można myśleć. I dlatego z wielką uwagą a wręcz wypiekami na
> twarzy chciałbym słuchać jak Ania sobie będzie radzić z własnymi
> problemami. Nawiasem mówiąc Ania była już tutaj w 2000 roku i wielu
> zastanawiało się wówczas "co z nią zrobić...?". Zdaje się, że i ja
> mogłem zgrzeszyć wtedy nie raz... No ale to właśnie jest coś, czemu
> potrzeba zaprzeczania wywołuje demony. Polecam więc pilnej uwadze
> słowa: "Teraz jednak jestem starsza o kilka dni, mądrzejsza również
> o kilka dni, dlatego poskładałam sobie wszystko w głowie i już
> wiem..." /fot by driada leśna/
Daj spokój. Dziewczę pojawia się po latach z jeszcze większym dołem.
Szukając "księcia" po newsach spisała wszelkie złote myśli. Można i tak.
Pewnie w swoim 'pamiętniku' ma 100 recept wyjścia z kłopotów. Pewnie zna
TEŻ 100 książek i 10000 następnych recept. Jednak kanał energii... to
prawdziwy kanał - o czym Ty dobrze wiesz.
Fakt, cytat cudny. Ale przecież my słabość do cudnych mamy ;) a to
utrudnienie.
> pozdry
> All
pozdry :)
TT
--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2005-08-29 20:51:24
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.Witaj, quasi-erudyto.
> Daj spokój. Dziewczę pojawia się po latach z jeszcze większym dołem.
Taki pewny jesteś swego?
> Szukając "księcia" po newsach spisała wszelkie złote myśli.
Tego też jesteś pewny?
> Pewnie w swoim 'pamiętniku' ma 100 recept wyjścia z kłopotów.
I tego też?
Nie oceniaj swoją miarą innych ludzi. Skoro Ty wykorzystujesz newsy do
szukania swojej księżnej, spisujesz wszelkie złote myśli, piszesz pamiętniki
(phiiii), w dodatku wypisujesz w nich 100 recept na wyjście z kłopotów, nie
oznacza, że każdy musi w podobny sposób postępować.
A tak szczerze, to uważam, że odczuwasz względem mnie jakieś kompleksy, stąd
Twoja niegrzeczność. Początkowo chciałam Cię zignorować boś szaraczek i
prostak, ale za to irytujący i wyjątkowo nudny prostak.
Dopiero teraz Cię zignoruję.
Bez pozdrowień,
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |