Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze O 14-latkach jeszcze

Grupy

Szukaj w grupach

 

O 14-latkach jeszcze

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 291


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2005-12-06 21:00:09

Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości <news:dn4js8$317$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:

> autorytet w tym wieku juz dawno rodzic powinien miec zbudowany.

Powinien, ale z takim podejściem jest to IMHO awykonalne.

> nie uwazam zadnych rodzicow, ktorzy nie pozwalaja na to co ja corce,
> za starch zgredow, z jalowymi zasadami.

A ja owszem.
I podkreślę, że chodzi mi o sytuacje, gdy świat się w żaden sposób nie
zawali, jeśli pozwoli się dziecku na coś nowego, innego, a tylko dziwnie
pojmowane zasady nie pozwalają zmienić rodzicowi swojego sztywnego punktu
spojrzenia.

> jesli taka postawe moja corka widzi, to i bedzie potrafila szanowac
> moje decyzje, jak i innych ludzi.

Ja nie szanowałam i nie szanuję cudzych_nieuzasadnionych_decyzji odnośnie
mojej osoby.
Tak mnie wychowano :)
Dla mnie to jedynie suche rozkazy i nakazy.

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2005-12-06 21:06:27

Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości <news:dn4kfg$59a$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:

>>> i nie wyklucza to bynajmniej zakazow. one sa drogowskazami.
>>> nie kazdy chce z nich zrezygnowac. ale nawet jesli to dobrze
>>> wie, ze jest to cos niewlasciwego.

>> Wie jedynie, że coś jest niewłaściwe dla_jego_rodziców, a nie w
>> ogóle.

> i co w tym zlego?

Jest to być może tylko półprawda, a taka nie wystarcza, by traktować ją jako
drogowskaz w życiu.

> "swoje zasady" to w wiekszosci zasady wyniesione z domu.

Niekoniecznie. To nie jest regułą.
Zwłaszcza w sytuacji, gdy zasady panujące w domu rodzinnym były, delikatnie
mówiąc, kretyńskie.

>> I jeśli od zawsze miał wpajane, że "nie, bo nie", bez żadnej
>> sensownej argumentacji, a jedynie z wytłumaczeniem "bo ja mam takie
>> zasady i poglądy", to nauczy się tylko i wyłącznie tego, by w danych
>> kwestiach nie dyskutować z rodzicami (bo to niczego nie zmieni), ale
>> gdy rodziców nie ma, to można żyć po swojemu.

> nikt tutaj nie podal takiej argumentacji.

Złośliwa taką właśnie podała.
Do tej pory nie wiem, co złego widzi w pofarbowaniu się dziewczyny przed
ukończeniem ogólniaka, a jej jedynym argumentem było "Bo takie mam zasady i
moja córka nie będzie się farbować" itp.

> ale jesli teoretyzujemy
> to uwazam, iz argument, "bo sa takie zasady" jest imo dopuszczalnym
> argumentem.

Nie, "bo takie są zasady" lecz "bo takie mam zasady". To znacząca różnica.

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2005-12-06 21:10:59

Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: Old Rena <g...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

złośliwa napisała:
> Użytkownik "Old Rena " <o...@N...gazeta.pl> napisał
> | Dlaczego?
> Bo jestem przeciwna tego rodzaju praktykom, sama miałam pofarbowane włosy w
> wieku 19 lat i na taki wiek mogłabym się zgodzić.
> Jestem również przeciwko tatuażom, kolczykowaniu sobie pępka, brwi, języka,
> kilkunastu kolczykom w uchu, wyzywajacym ubiorom i nagromadzeniu biżuterii -
> nie u dziecka uczęszczającego do szkoły.
Moim zdaniem farbowanie włosów nie ma nic wspólnego z przebijaniem sobie
ciała, czy wprowadzaniem barwnika pod skórę (A, nie. Ma. Wynikają z
chęci zmiany wyglądu na piękniejszy). W przypadku mojego syna wyraziłam
zgodę na farbowanie mimo "sugestii" innych osób znaczących z rodziny.
Znam moje dziecko i wiedziałam, że tak jak w przypadku syna Basi, nie
chodziło o epatowanie rówieśników i nauczycieli swoją swobodą,
niezależnością, indywidualizmem, czy innymi pierdółkami ideologicznymi.
Dowodem na to było bezproblemowe przeniesienie farbowania na czas
wakacji. Właśnie ze względu na szkołę, która nie tolerowała farbowanych
włosów, nadmiernych ozdób i zbyt, nazwijmy to krzykliwej odzieży. Dla
mnie nie było o co kruszyć kopii. Tym bardziej u chłopca, który w każdej
chwili może ściąć włosy na bardzo krótko.
Gdybym miała córkę, przypuszczam, że postawiłabym podobny warunek.
Farbujemy w wakacje, farbą zmywalną. Taki eksperyment dziecka dokonany
na sobie jest moim zdaniem nieszkodliwy, nie jest też demoralizujący :).

Pozdrawiam
--
Old Rena
[Renata Gierbisz]
== strona Misia http://misio.7u.pl ==

gg 1813895

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2005-12-07 04:25:07

Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dn4t5l$2c0u$1@news.mm.pl...

>> a gdyby wczesniej np byla chora itp tez bys ja puscila ?
>
> Wtedy bym jej powiedziała, że ponieważ była wcześniej chora, to wolałabym,
> by nie ryzykowała wyjściem w samych rajstopach, bo znów się może
> rozchorować.

ale pytanie brzmialo nie co bys powiedziala, czy bys ja pusciala
tak ubrana :)
>
>>> Ale uwierzyła na słowo, że będzie zimno i nałożyła spodnie.
>
>> teraz tak. nie wiadomo co bedzie za pare lat :)
>
> Wtedy może sobie chodzić nawet z gołym tyłkiem ;-)
> Najwyżej pozna na własnej skórze, czy matka miała rację zrzędząc, czy też
> nie.
> Nauka na własnych błędach jest najbardziej efektywna :) Wiem to z własnego
> doświadczenia.

zapewne. sa jednak sytuacje kiedy lepiej jednak uzyc rodzicielskiego
autorytetu :)

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2005-12-07 04:27:16

Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dn4u4p$lt$1@news.mm.pl...
>> autorytet w tym wieku juz dawno rodzic powinien miec zbudowany.
>
> Powinien, ale z takim podejściem jest to IMHO awykonalne.

czyli z jakim?

>
>> nie uwazam zadnych rodzicow, ktorzy nie pozwalaja na to co ja corce,
>> za starch zgredow, z jalowymi zasadami.
>
> A ja owszem.
> I podkreślę, że chodzi mi o sytuacje, gdy świat się w żaden sposób nie
> zawali, jeśli pozwoli się dziecku na coś nowego, innego, a tylko dziwnie
> pojmowane zasady nie pozwalają zmienić rodzicowi swojego sztywnego punktu
> spojrzenia.

to sie jak widac roznimy.

>
>> jesli taka postawe moja corka widzi, to i bedzie potrafila szanowac
>> moje decyzje, jak i innych ludzi.
>
> Ja nie szanowałam i nie szanuję cudzych_nieuzasadnionych_decyzji odnośnie
> mojej osoby.
> Tak mnie wychowano :)
> Dla mnie to jedynie suche rozkazy i nakazy.

oczywiscie. jednak jesli ma to uzasadnienie, moze nawet brzmiaca
dziwnie dla dziecka, i nawet nieakceptowalnie, takie nakazy
zakazy sa jak najbardziej na miejscu.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2005-12-07 04:33:03

Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dn4ugj$2bg$1@news.mm.pl...

>>> Wie jedynie, że coś jest niewłaściwe dla_jego_rodziców, a nie w
>>> ogóle.
>
>> i co w tym zlego?
>
> Jest to być może tylko półprawda, a taka nie wystarcza, by traktować ją
> jako drogowskaz w życiu.

"byc moze"?? rodzice glownie wychowuja dziecko. jesli maja jakies zasady
wiec chyba naturalna koleja rzeczy jest to, ze chca tego dziecka nauczyc.
>
>> "swoje zasady" to w wiekszosci zasady wyniesione z domu.
>
> Niekoniecznie. To nie jest regułą.
> Zwłaszcza w sytuacji, gdy zasady panujące w domu rodzinnym były,
> delikatnie mówiąc, kretyńskie.

wg kogo kretynskie? wg Nixe? sorki, ale kazdy rodzic (czlowiek) ma
prawo do wlasnych pogladow. jesli dla dziecka wyda sie zakaz picia
przez 13 latka kretynskim, to sory ale czy to ma zostac wyeliminowane?

>
>>> I jeśli od zawsze miał wpajane, że "nie, bo nie", bez żadnej
>>> sensownej argumentacji, a jedynie z wytłumaczeniem "bo ja mam takie
>>> zasady i poglądy", to nauczy się tylko i wyłącznie tego, by w danych
>>> kwestiach nie dyskutować z rodzicami (bo to niczego nie zmieni), ale
>>> gdy rodziców nie ma, to można żyć po swojemu.
>
>> nikt tutaj nie podal takiej argumentacji.
>
> Złośliwa taką właśnie podała.

napisala
"bo JA tego nie akceptuje wśród dzieci szkolnych. Dzieci mogą się wyróżniać
w
każdy inny sposób - niekoniecznie szokować zmieniającym sie kolorem włosów
czy też wyzywającym strojem.
No ale na moje to w dzieciach trzeba ten "odruch" wykształcić, nie wszystko
co pasuje Asi, Zosi, Marioli i Martynie pasuje też Weronice i nie wszystko
co może Mariola, Zosia Krzyś może zrobić też Weronika."

gdzie tu widzisz, "bo nie"?


> Do tej pory nie wiem, co złego widzi w pofarbowaniu się dziewczyny przed
> ukończeniem ogólniaka, a jej jedynym argumentem było "Bo takie mam zasady
> i moja córka nie będzie się farbować" itp.

jw.

>
>> ale jesli teoretyzujemy
>> to uwazam, iz argument, "bo sa takie zasady" jest imo dopuszczalnym
>> argumentem.
>
> Nie, "bo takie są zasady" lecz "bo takie mam zasady". To znacząca różnica.

alez oczywiscie. bo kazdy rodzic ma inne zasady na temat np
kolczyka w nosie. ma prawo do powiedzenia "nie".

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2005-12-07 04:40:53

Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"miranka" <a...@m...pl> wrote in message
news:dn4o2v$pfg$1@inews.gazeta.pl...

> To ze dziecko ma w misiu alkohol, znaczy iz wie
>> ze rodzice sa przeciw alkoholowi. i dobrze ze to wlasni wie. wie co jest
> zle
>> dzieki temu. gorzej, gdyby rodzice jawnie podali mu ten alkohol bo
>> chcial.



> To nie ma sensu. Czego chcemy dziecko nauczyć?

to, ze alkohol jest uzywka. w zasadzie jest trucizna komorkowa.
i mlody czlowiek nie bedzie mial wiecej klepek w glowie, a nawet
bym powiedziala, ze mniej jesli bedzie pil ten alkohol. nauczyc o
konsekwencjach alkoholu.

>Że alkohol to owoc zakazany,
> dostępny od dnia 18-tych urodzin i wtedy można już używać go do wypęku?


jesli tak bedziesz uczyla dziecko, to i woszem tak bedzie sie do tego
odnosic.

> Czy
> że alkohol to dodatek do wykwintnego posiłku, na wyjątkowe okazje, pity w
> niewielkich ilościach, w odpowiedniej oprawie, dla smaku, a nie po to,
> żeby
> się upić?

jw.

>Że alkohol nie jest OBOWIĄZKOWYM dodatkiem do każdego
> towarzyskiego spotkania?

jw.

>Dziecko, które w misiu chowa przed rodzicami
> żubrówkę to dla mnie oznaka kompletnej wychowawczej porażki tych
> rodziców.
> To znaczy, że dziecku dorosłość kojarzy się z alkoholem.

jesli byl nauczocny ze tylko dorosly moze pic to i owszem.


>To ja już wolę dać
> Adamowi jawnie spróbować, jak smakuje wino, czy piwo, czy szampan, (przy
> czym, spróbować znaczy spróbować, a nie pić) właśnie po to, żeby nie
> odczuwał potrzeby samodzielnego eksperymentowania z naszym barkiem
> (otwartym
> i dostępnym) i żeby nie dał się namówić na takie eksperymenty kolegom.

a moja corka nawet nie chce sama spobowac, ani nawet kiedy ja spytalam
czy chce skosztowac szampana na sylwestra.

> Wydaje mi się, że w tym wypadku własny przykład działa o wiele lepiej niż
> zakazy. Moi rodzice też nigdy nie zakazywali mi alkoholu.

rozumiem, ze kiedy chcialas sie napic to dawali Ci tyle ile chcialas :>


Jako nastolatka
> dostawałam wino do świątecznego obiadu i szampana na Sylwestra i jakoś
> alkoholiczką nie jestem. Mój brat też nie. Rodzice pili mało i rzadko i my
> oboje też pijemy mało i rzadko (za to dobre rzeczy:) Ani on ani ja nigdy w
> życiu się nie upiliśmy. Uwierzycie??? Ale gdyby rodzicielski barek był
> zamknięty na klucz, włamalibyśmy się do niego na 100%, a zakaz picia
> łamalibyśmy na każdej prywatce:)))) Przez zwyczajną przekorę. Bo zakazany
> owoc automatycznie staje się owocem bardzo pożądanym. Dostępność
> zdecydowanie zmniejsza pożądanie:)))

czy ja gdzies pisalam o ZAKAZIE????? napisalm, iz rodzice
sa przeciw alkoholowi. rozumiem, ze sa rodzice ktorzy nie maja
nic przeciwko alkoholowi wsrod swoich dzieci, nierzadko czytam
kiedy to sami rodzice tego alkoholu dostarczaja. tez tak mozna.



iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2005-12-07 07:09:18

Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dunia" :

> Niech sobie farbuje, dlaczego nie ? Czytajac Twoje posty mam wrazenie,
> ze starasz sie chronic swoich synow przed bledami zyciowymi (zaraz
> zaprzeczysz, ale ja wiem swoje ;-) ).

Wcale nie zaprzeczam.
To jest chyba oczywiste dla każdej mamy.

;-)

Z tym że faktycznie w tym wypadku chodzi o drobiazg, więc może faktycznie
warto pozwolić na popełnienie błędu.

Pozdrowienia.

Basia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2005-12-07 07:19:50

Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Iwon(k)a" :

>
> marne tlumaczenie. moja corka odpowiada na takie
> typu argument " mnie jest cieplo".
>

Skąd ja to znam ?
Przy tak paskudnej pogodzie chodzi do szkoły z gołą głową a pod dość cienką
kurtką ma tylko podkoszulek z krótkim rękawem i na to kamizelkę polarową.
Również żadne argumenty w rodzaju "zachorujesz" do niego nie trafiają, bo
odpowiada "przynajmniej nie będę chodził do szkoły".

Pozdrowienia.

Basia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


80. Data: 2005-12-07 07:28:00

Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza Dunia
<d...@n...o2.pl> mówiąc:

>> i nie wyklucza to bynajmniej zakazow. one sa drogowskazami.
>> nie kazdy chce z nich zrezygnowac.
>
>Brzmi to dosc pompatycznie w odniesieniu do farbowania wlosow :-)
>Nie wiem, jaka nauka ma wyplynac dla mlodego czlowieka z tego faktu.

Wszystko w należytym kontekście. Dla mnie wystarczy porozglądać się w
środowisku 13-14 latków, by zauważyć pewną zasadę (oczywiście nie
stuprocentową, ale trend jest dosyć wyraźny): dzieci w tym wieku,
których rodzice dość luźno traktują kwestie wyglądu, ogólnie są dość
luźno wychowywane . Słowo "luźne" bynajmniej nie jest tu określeniem
pozytywnym.
Oczywiście są wyjątki, jak zawsze. Niemniej jednak zauważyłam, że im
większa swoboda w "udorosłowieniu" dziecka, tym wyraźniejsze jest, że
owemu dziecku na zdrowie owa swoboda nie wychodzi.
Faktem jest, że powyższe odnosi się głównie do dziewczynek. Chłopcom
jakoś wygląd nie rzuca się w takim stopniu na mózg.

Agnieszka
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 20 ... 30


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Taniec rozwija dzieci
Mikołajki - JESZCZE większy problem
SUPER PREZENT - "SIMS 2: Świąteczny zestaw"! HIT
SUPER PREZENT - "HARRY POTTER i CZARA OGNIA"! HIT
SUPER PREZENT - "HARRY POTTER i CZARA OGNIA"! HIT

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »