Strona główna Grupy pl.sci.psychologia O rzetelności badań naukowych ... Dzisiejsze wyzwania.

Grupy

Szukaj w grupach

 

O rzetelności badań naukowych ... Dzisiejsze wyzwania.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 5


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2010-05-10 10:14:04

Temat: O rzetelności badań naukowych ... Dzisiejsze wyzwania.
Od: zażółcony <z...@y...on.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:hqtfvk$smn$1@inews.gazeta.pl...
> cbnet wrote:
>
>> W takim razie nie znasz sprawy.
>>
>> Chodzi o naukowców z Belgii i GB.
>> Wykryli oni, że żywność modyfikowana genetycznie podawana zwierzętom
>> sprawia, iż ich układ immunologiczny podnosi alarm rozpoznając
>> w zmodyfikowanych genach żywności "ciało obce", stąd w ich organiźmie
>> pojawiał się wyraźnie permanentny stan przypominający reakcję na lekki
>> np stan zapalny.
>> Stan ten znikał po krótkim czasie od zaprzestania podawania żywności
>> zmodyfikowanej genetycznie.
>>
>> Ich wnioski w tym względzie były zgodne i wszystkim im zamknięto
>> z tego powodu usta, ponieważ badania były zlecone przez producentów
>> żywności zmodyfikowanej genetycznie i takie wnioski były przez nich
>> niepożądane.
>> Wszyscy ci badacze znaleźli się w konsekwencji na "marginesie nauki".
>> Okazało się przy okazji, że lobby producentów GMO nawet w świecie
>> nauki było wystarczająco silne aby tego swobodnie dokonać.
>>
>> W efekcie np soja GMO lub jej pochodne znajduje się w ponad połowie
>> produktów dostępnych na rynkach europejskich, poczynając od batonów,
>> a na napojach na bazie kakao dla dzieci kończąc.
>>
>> Tak potrafi działać NIE "margines nauki".
> I nikomu,nigdzie nieudało się do dziś zweryfikować danych?
> Zacznij od sprawdzenia metod badawczych i skali rzeczywistych zagrożeń -
> pamiętam, dość słabo,że było tam coś narzeczy.

Są obecnie w nauce problemy bardzo zapalne, gdzie różne lobby szczególnie
silnie
fukcjonują i próbują mataczyć. Takim obszarem są właśnie m.in. badania
nad żywnością modyfikowaną genetycznie.

Wydaje mi się jednak, że generalnie opinia publiczna jest mocno uwiedziona
przez wąski aspekt całej tej sprawy, aspekt, w którym dominuje argumentacja
lękowa związana ze zdrowiem itp. czyli jedni mówią: to zdrowe, bezpieczne
itp itd,
a drudzy, jak wyżej, walczą o informacje "to absolutnie niezdrowe, groźne
a nawet zabójcze !"
Zapewne obie strony mają tu trochę racji.
Istnieje jednak moim zdanie inny, nie mniej a moze nawet bardziej istotny
aspekt
tej walki.
Z badaniami nad żywnością modyfikowaną genetycznie wiąże się ściśle pewien
ciąg precedensów w wymiarze prawnym, dot. prawa łasności (intelektualnej).
Otóż przy okazji modyfikacji genetycznych wchodzi temat patentowania
rozwiązań proektowych w kodzie genetycznym, czyli ogólniej rzecz ujmując:
patentowanie kodu genetycznego, uznawania jego fragmentów za własność.
Jest o temat 'koszmarnie śliski' w w USA możemy już obserwować skutki, jak
działa cała ta machina od strony prawnej:
1. Rolnik kupuje ziarno kukurydzy modyfikowanej genetycznie. Wraz z zakupem
podpisuje lojalkę, że ziaren nie będzie używał do ponownego rozsiewu,
tzn. musi je zawsze kupować od producenta - i tu już mamy pierwszy WARN,
odstępstwo od tradycyjnego rozumienia prawa własności. Do tej pory
kupowałes - to miałeś prawo to dalej ciagnać. Kupujesz rasowego psa - mozesz
zająć
sięhodowlą rasowych psów.

2. Kukurydza się rozsiewa na pole rolnika, który jej nie kupił. Do boju
ruszają
prawnicy prodycenta i stawiają drugiego rolnika pod ścianą: albo też
kupujesz
od nas naszą kukurydzę, albo oskarżamy Cię o kradzież i uprawę naszego
ziarna - tu już BIG WARN.

3. Kod genetyczny - jak program - ma określoną pojemność rozwiązań.
Patentowanie rozwiązań w tym obszarze po pierwsze w jakimś stopniu
zawłaszcza sobie rozwiązania natury (nikt nie projektuje kukurydzy od zera)
a w jakimś też stopniu ogranicza możliwości budowy rozwiązań alternatywnych.
jak to działa wiedzą dobrze weterani walk z Microsoftem, który najchętniej
opatentowałby wszystko. W szczególności takim tematem szczególnie
obciażonym jest projekt interfejsu użytkownika - że okienko ma mieć to i
tamto.
Dopuszczenie patentowania takich rozwiązań powoduje, że konkurencja musi
zaczynać rzeźbić 'dziwne, niestandardowe okienka', a w efekcie tworzyć
rozwiązania na granicy ergonomii lub wręcz nieergonomiczne, nienaturalne,
nieprzyjazne dla użytkownika. Świat informatyki zna ten temat.
Podobne tematy wchodzą szturmem w świat genetyki - tylko tu już jest
dużo mniej 'śmiesznie' - bo blokady na tym polu, ten brak 'ergonomii'
przełoży się bezośrednio np. na tworzenie 'udziwnionych' leków, czy
modyfikacji, upraw i hodowli obciążonych rozwiązaniami wymuszonymi,
nieoptymalnymi itp itd.

Moje zdanie jest takie: trzymać prawo patentowe z dala od kodu genetycznego.
Za wszelką cenę. Ale to wymaga specjalnych rozwiązań w dziedzinie prawa,
prawa własności intelektualnej itp itd. Amerykanie chyba nie dają rady
i ulegają. jak ędzie w UE - nie mam pojęcia. Wygrywaja zapewne Chiny,
które mają to prawo w dupie i robią sobie, co chcą. Ze skutkami zapewne
też nieciekawymi.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2010-05-10 11:12:31

Temat: Re: O rzetelności badań naukowych ... Dzisiejsze wyzwania.
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "zażółcony" <z...@y...on.pl> napisał w wiadomości
news:hs8m8f$8fj$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:hqtfvk$smn$1@inews.gazeta.pl...
>> cbnet wrote:
>>
>>> W takim razie nie znasz sprawy.
>>>
>>> Chodzi o naukowców z Belgii i GB.
>>> Wykryli oni, że żywność modyfikowana genetycznie podawana zwierzętom
>>> sprawia, iż ich układ immunologiczny podnosi alarm rozpoznając
>>> w zmodyfikowanych genach żywności "ciało obce", stąd w ich organiźmie
>>> pojawiał się wyraźnie permanentny stan przypominający reakcję na lekki
>>> np stan zapalny.
>>> Stan ten znikał po krótkim czasie od zaprzestania podawania żywności
>>> zmodyfikowanej genetycznie.
>>>
>>> Ich wnioski w tym względzie były zgodne i wszystkim im zamknięto
>>> z tego powodu usta, ponieważ badania były zlecone przez producentów
>>> żywności zmodyfikowanej genetycznie i takie wnioski były przez nich
>>> niepożądane.
>>> Wszyscy ci badacze znaleźli się w konsekwencji na "marginesie nauki".
>>> Okazało się przy okazji, że lobby producentów GMO nawet w świecie
>>> nauki było wystarczająco silne aby tego swobodnie dokonać.
>>>
>>> W efekcie np soja GMO lub jej pochodne znajduje się w ponad połowie
>>> produktów dostępnych na rynkach europejskich, poczynając od batonów,
>>> a na napojach na bazie kakao dla dzieci kończąc.
>>>
>>> Tak potrafi działać NIE "margines nauki".
>> I nikomu,nigdzie nieudało się do dziś zweryfikować danych?
>> Zacznij od sprawdzenia metod badawczych i skali rzeczywistych zagrożeń -
>> pamiętam, dość słabo,że było tam coś narzeczy.
>
> Są obecnie w nauce problemy bardzo zapalne, gdzie różne lobby szczególnie
> silnie
> fukcjonują i próbują mataczyć. Takim obszarem są właśnie m.in. badania
> nad żywnością modyfikowaną genetycznie.
>
> Wydaje mi się jednak, że generalnie opinia publiczna jest mocno uwiedziona
> przez wąski aspekt całej tej sprawy, aspekt, w którym dominuje
> argumentacja
> lękowa związana ze zdrowiem itp. czyli jedni mówią: to zdrowe, bezpieczne
> itp itd,
> a drudzy, jak wyżej, walczą o informacje "to absolutnie niezdrowe, groźne
> a nawet zabójcze !"
> Zapewne obie strony mają tu trochę racji.
> Istnieje jednak moim zdanie inny, nie mniej a moze nawet bardziej istotny
> aspekt
> tej walki.
> Z badaniami nad żywnością modyfikowaną genetycznie wiąże się ściśle pewien
> ciąg precedensów w wymiarze prawnym, dot. prawa łasności (intelektualnej).
> Otóż przy okazji modyfikacji genetycznych wchodzi temat patentowania
> rozwiązań proektowych w kodzie genetycznym, czyli ogólniej rzecz ujmując:
> patentowanie kodu genetycznego, uznawania jego fragmentów za własność.
> Jest o temat 'koszmarnie śliski' w w USA możemy już obserwować skutki, jak
> działa cała ta machina od strony prawnej:
> 1. Rolnik kupuje ziarno kukurydzy modyfikowanej genetycznie. Wraz z
> zakupem
> podpisuje lojalkę, że ziaren nie będzie używał do ponownego rozsiewu,
> tzn. musi je zawsze kupować od producenta - i tu już mamy pierwszy WARN,
> odstępstwo od tradycyjnego rozumienia prawa własności. Do tej pory
> kupowałes - to miałeś prawo to dalej ciagnać. Kupujesz rasowego psa -
> mozesz zająć
> sięhodowlą rasowych psów.
>
> 2. Kukurydza się rozsiewa na pole rolnika, który jej nie kupił. Do boju
> ruszają
> prawnicy prodycenta i stawiają drugiego rolnika pod ścianą: albo też
> kupujesz
> od nas naszą kukurydzę, albo oskarżamy Cię o kradzież i uprawę naszego
> ziarna - tu już BIG WARN.
>
> 3. Kod genetyczny - jak program - ma określoną pojemność rozwiązań.
> Patentowanie rozwiązań w tym obszarze po pierwsze w jakimś stopniu
> zawłaszcza sobie rozwiązania natury (nikt nie projektuje kukurydzy od
> zera)
> a w jakimś też stopniu ogranicza możliwości budowy rozwiązań
> alternatywnych.
> jak to działa wiedzą dobrze weterani walk z Microsoftem, który najchętniej
> opatentowałby wszystko. W szczególności takim tematem szczególnie
> obciażonym jest projekt interfejsu użytkownika - że okienko ma mieć to i
> tamto.
> Dopuszczenie patentowania takich rozwiązań powoduje, że konkurencja musi
> zaczynać rzeźbić 'dziwne, niestandardowe okienka', a w efekcie tworzyć
> rozwiązania na granicy ergonomii lub wręcz nieergonomiczne, nienaturalne,
> nieprzyjazne dla użytkownika. Świat informatyki zna ten temat.
> Podobne tematy wchodzą szturmem w świat genetyki - tylko tu już jest
> dużo mniej 'śmiesznie' - bo blokady na tym polu, ten brak 'ergonomii'
> przełoży się bezośrednio np. na tworzenie 'udziwnionych' leków, czy
> modyfikacji, upraw i hodowli obciążonych rozwiązaniami wymuszonymi,
> nieoptymalnymi itp itd.
>
> Moje zdanie jest takie: trzymać prawo patentowe z dala od kodu
> genetycznego.
> Za wszelką cenę. Ale to wymaga specjalnych rozwiązań w dziedzinie prawa,
> prawa własności intelektualnej itp itd. Amerykanie chyba nie dają rady
> i ulegają. jak ędzie w UE - nie mam pojęcia. Wygrywaja zapewne Chiny,
> które mają to prawo w dupie i robią sobie, co chcą. Ze skutkami zapewne
> też nieciekawymi.

Nie wycinam, bo całość bardzo ciekawa.

Ale odniosę się do ostatniego akapitu. Mam wrażenie, że po prostu życie, jak
zwykle, wyprzedziło stan prawny. Nie chciałabym się jednak obudzić z ręką w
nocniku. I mam nadzieję, że nasi legislatorzy mają świadomość tego problemu.

No właśnie, czy wiecie, czy ktokolwiek (a jeśli tak, to kto?) tym
zagadnieniem się zajmuje?

MK


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2010-05-11 10:23:21

Temat: Re: O rzetelności badań naukowych ... Dzisiejsze wyzwania.
Od: zażółcony <z...@y...on.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:hs8pn0$is2$1@news.onet.pl...

> Nie wycinam, bo całość bardzo ciekawa.
>
> Ale odniosę się do ostatniego akapitu. Mam wrażenie, że po prostu życie,
> jak zwykle, wyprzedziło stan prawny. Nie chciałabym się jednak obudzić z
> ręką w nocniku. I mam nadzieję, że nasi legislatorzy mają świadomość tego
> problemu.
>
> No właśnie, czy wiecie, czy ktokolwiek (a jeśli tak, to kto?) tym
> zagadnieniem się zajmuje?

Jeśłi ktoś sięu nas takimi sprawami zajmuje, to najszybciej Pawlak i
generalnie
środowisko PSL'u. I chyba nie jest to najgorszy układ. Tam w kontekście
pojawiają
się też biopaliwa i inne takie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2010-05-16 14:41:39

Temat: Re: O rzetelności badań naukowych ... Dzisiejsze wyzwania.
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "zażółcony" napisał:

> > Mam wrażenie, że po prostu życie, jak zwykle, wyprzedziło stan
prawny.
> > Nie chciałabym się jednak obudzić z ręką w nocniku. I mam nadzieję,
> > że nasi legislatorzy mają świadomość tego problemu.
> > No właśnie, czy wiecie, czy ktokolwiek (a jeśli tak, to kto?) tym
> > zagadnieniem się zajmuje?
> Jeśłi ktoś się unas takimi sprawami zajmuje, to najszybciej Pawlak i
> generalnie środowisko PSL'u. I chyba nie jest to najgorszy układ. Tam
> w kontekście pojawiają się też biopaliwa i inne takie.

Znalazłam artykuł sprzed kilku miesięcy, ale pewnie niewiele się
zmieniło. Obawiam się, że już po ptokach i mamy obie ręce w nocniku co
najmniej po łokcie.

http://www.rp.pl/artykul/281465.html

I komentarz (nieoficjalny ofkoz) ze strony celnej: Służba Celna
kontroluje zezwolenia na obrót GMO, tylko jest jeden haczyk... GMO
przywożą przez granicę zachodnią i południową. A tam jest unia celna i
swobodny przepływ towarów. No to mają...

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2010-05-17 06:48:20

Temat: Re: O rzetelności badań naukowych ... Dzisiejsze wyzwania.
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisał w wiadomości
news:hsp08n$k09$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "zażółcony" napisał:
>
>> > Mam wrażenie, że po prostu życie, jak zwykle, wyprzedziło stan
> prawny.
>> > Nie chciałabym się jednak obudzić z ręką w nocniku. I mam nadzieję,
>> > że nasi legislatorzy mają świadomość tego problemu.
>> > No właśnie, czy wiecie, czy ktokolwiek (a jeśli tak, to kto?) tym
>> > zagadnieniem się zajmuje?
>> Jeśłi ktoś się unas takimi sprawami zajmuje, to najszybciej Pawlak i
>> generalnie środowisko PSL'u. I chyba nie jest to najgorszy układ. Tam
>> w kontekście pojawiają się też biopaliwa i inne takie.
>
> Znalazłam artykuł sprzed kilku miesięcy, ale pewnie niewiele się
> zmieniło. Obawiam się, że już po ptokach i mamy obie ręce w nocniku co
> najmniej po łokcie.
>
> http://www.rp.pl/artykul/281465.html
>
> I komentarz (nieoficjalny ofkoz) ze strony celnej: Służba Celna
> kontroluje zezwolenia na obrót GMO, tylko jest jeden haczyk... GMO
> przywożą przez granicę zachodnią i południową. A tam jest unia celna i
> swobodny przepływ towarów. No to mają...
>
> --
> Pozdrawiam - Aicha
>

Teraz pytanie: co się stanie z raportem NIK.

Drugie pytanie: Jakie jest stanowisko UE w sprawie GMO. Czy wystarczy, że
produkty są oznaczane GMO, czy mają obowiązywac tu prawa lokalne, czy jest
jakieś ogólne rozporządzenie unijne. Pojęcia zielonego nie mam.

Inne pytanie: co z tym zrobić. Tzn. co ja mogę z tym zrobić. Cokolwiek.
Choćby najmniejszy guzik do naciśnięcia. I tu się pozastanawiam, bo mam
"dziwne" przekonanie, że odłożenie sprawy odłogiem nieźle się na nas
wszystkich (więc i na mnie) odbije.

Dzięki Aicho, MK


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

pomoc odwrotna
MACOCHA
OJCZYM
dziennikarz, których u nas na pewno nie ma. na pewno.
Homofobia.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »