Data: 2004-11-18 23:16:03
Temat: Obrazanie sie
Od: "Piotr" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam,
mam prośbę o poradę. Otóż moja koleżanka dosyć często
wpada w tzw. dołki, co podobno u kobiet nie jest niczym
dziwnym. "Dołek" polegający na obniżeniu nastroju, niskiej
samoocenie i ogólnie negatywnym stosunku do świata
trwa zwykle od kilkudziesięciu minut do kilku godzin,
zdarzają się też (rzadko) kilkudziesięciogodzinne.
Okazuje się, że "dołek" często spowodowany jest czyjąś
wypowiedzią, rozmową, jakąś uwagą w tej rozmowie itp.
Byłoby to zrozumiałe w przypadku jakichś poważnych
słownych utarczek. Ale najczęściej jest to zwykła rozmowa,
po zakończeniu której taki dołek występuje i (jak udaje mi się
dowiedzieć) spowodowany jest jakąś drobną uwagą, którą
koleżanka "bierze sobie do serca" - szczególnie, jeśli taka
uwaga jest wieloznaczna i można ją interpretować na wiele
różnych sposobów. Wybiera wtedy najmniej korzystną
dla siebie interpretację, uznaje (najczęściej zupełnie niesłusznie),
że rozmówca chciał ją w ten sposób upokorzyć lub poniżyć
i wpada w dołek. Co ciekawe, potrafi taki dołek odsunąć
w czasie. Tzn. np. przez dwa dni zachowuje "pogodę ducha"
i dobry humor, a potem wpada w dołek - z powodu jakiejś
rozmowy sprzed trzech dni. Wyjaśnia, że wcześniej w dołek
nie wpadła, bo szkoda było psuć takie dobre, słoneczne dni.
Czy ktoś mógłby polecić jakiś sposób na wyciągnięcie jej
z takiej wrażliwości na słowa? Albo jakąś książkę, po przeczytaniu
której potrafiłbym sensownie na takie sytuacje zareagować?
Pozdrawiam
Piotr
--
Zabezpieczenie antyspamowe: w moim adresie nie ma cyfr
|