Data: 2003-02-07 13:57:39
Temat: Odp: Boje sie -powrót do dawnego postu ze stycznia :(
Od: "Martynika" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Agnika <a...@s...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b203kk$pno$...@a...news.tpi.pl...
> Nie usprawiedliwiam sie!
Agnika! Wcześniej jeszcze w styczniu gdy przedstawiałaś problem zawsze
wskazywałaś że masz problem, bo pieniądze zainwestowane w remont, bo się
boisz że ktoś chce Cię skrzywdzić (i może tak jest)... Dopiero od niedawna -
w zasadzie zbiega sie to ze skomasowaną krytyką Twoich postów pojawił się w
twoich postach inny ton - troska o babcię. Wczesniej tego nie było -
wyglądało to tak Ty masz problem a babcia i co sie z nia stanie to dodatek
problem uboczny który burzy twój spokój. Ja przedstawioną sytuacje widzę
inaczej dla mnie podstawowy problem to dobro babci- reszta to są dodatki.
Dlatego też twoje późniejsze wypowiedzi uznałam za usprawiedliwianie. Może
powinnam uzyć słowa tłumaczenie ... wszystko jedno
> Byłam dziś u babci i porozmawiać z lekarzem prowadzącym
> Przedatwiłam sytuacje jak wygląda ,że syn będzie chciał zabrać babcie do
> domu czy jest taka możliwość?
> Pani ordynatorka powiedziała ,że babcia nie nadaje sie do domu gdyż wymaga
> nadzoru non stop .
> W karcie choroby napisane jest :wymagana konieczna 24h opieka
> :medyczno-pielęgnacyjno-rehabilitacyjna.
> Wdrugiej karcie z poprzedniego szpitala napisane :choroba psychiczna .
> Bo zanim babcie przewieziono do tegoż szpitala podleczali ją na oddziale
> psychiatrycznym . Pani kierownik opieki załatwiła szybsze przeniesienie
(bo
> jak wiadomo na miejsca czyka sie po kilkanaście miesięcy) to babcia by
była
> w szpitalu zamkniętym :((
> A tego nikt by nie chciał ,tutaj można zawsze ją odwiedzić i wogóle jest
> stały kontakt i dostęp.
Jeśli to najlepsze rozwiązanie dla babci to świetnie. jest jedno ale ten
stan może ulec zmianie tzn może sie pojawic konieczność zabrania babci. Moim
zdaniem sprawa nadal jest nie załatwiona w waszej rodzinie mam na myśli
kwiestę opieki nad babcią. I to jest dla mnie dziwne. Prawdę mówiąc nie
pomyślałabym nigdy że schorowany członkek mojej rodziny może być dla mnie
problemem. Nie ma znaczenia co komuś zawdzięczamy ani co kto komu dał -
chcesz pomóc to pomagasz. Wybór środków to już inna sprawa. Tą pomocą może
być umieszczenie w szpitalu lub zorganizowanie opieki w domu - wszystko
zależy od środków i sił jakimi dysponujesz. Dla mnie niezrozumiałe jest
zastanawianie się nad tym że jest ktoś bardziej zobowiązany do opieki czy
pomocy niż ja. To jak spychozabawa - nie sądzisz i to spychozabawa kosztem
babci.
Jeszcze gwoli wyjaśnienia - napisałas wcześniej że sie na nikogo tu nie
gniewasz - moim zdaniem nie masz powodu na kogokolwiek sie gniewać -
dyskusja właśnie na tym polega że ludzie oceniają daną sytuację na podstawie
tego co usłyszą i na podstawie swoich doświadczeń życiowych (a każdy ma inne
i inaczej pewne sprawy widzi) - i to jest właśnie piękne w dyskusji.
Pozdrawiam Martynika
|