Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-05-05 16:18:41

Temat: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: "anka" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

W mojej glowie pojawila sie pewna watpliwosc, ktora chcialabym sie z wami
podzielic, moze kogos zainteresuje ten temat:)
Jezeli przyjmiemy postawe calkowitej akceptacji wobec siebie i
swiata,zakladajac ze to co nam sie przydarza jest w danym momencie dla nas
doskonale i zawsze ukrywa w sobie pewne mozliwosci rozwoju, ktore nalezy
jedynie dostrzec i wykorzystac, a jezeli nawet robimy cos zlego nalezy ten
fakt zakceptowac i wyciagnac wnioski, a nie obarczac sie wina (skracam i
upraszczam) to czy w pewnym momencie nie dotrzemy do punktu w ktorym
jakiekolwiek dzialanie przestaje miec sens, bo cokolwiek sie nie wydarzy
jest ok.?Ten system nie mowi tego wprost, teoretycznie zaklada
dzialanie,natomiast chroni przed nazwijmy to ujemnymi skutkami porazek,
szukajac w nich pozytywnych wartosci, ale ... czy w efekcie koncowym nie
zaprzestajemy dzialania?
pozdrowienia,
Anka




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-05-05 18:49:00

Temat: Re: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: "Sylwera" <s...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Czesc!
Moim zdaniem to o czym piszesz bardzo pomaga w zyciu szczegolnie
przezwyciezyc te rzeczy ktore wymagaja dzialania. Otoz akceptujac swiat i
siebie czesto jest tak ze i inni i swiat akceptuje nas. Ale nigdy nie bedzie
tak idealnie jak napisalas ze bedziemy bierni i nie bedziemy reagowac na to
co sie dzieje wokol nas. Np. akceptujac swiat przyjmujesz wszystko co on Ci
daje lacznie z tym zlem ktorego jest wiele. Wystrzegasz sie tego zla ale
zdajesz sobie sprawe ze i tak musisz poczynic jakies kroki.
Zycie to ciagla walka i nawet jezeli zmienimy do niego stosunek i tak da nam
w kosc.
Sylwera


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-05 21:25:38

Temat: Re: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: "Laik" <l...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Anka napisala:

> Jezeli przyjmiemy postawe calkowitej akceptacji wobec siebie i
> swiata,zakladajac ze to co nam sie przydarza jest w danym momencie dla nas
> doskonale i zawsze ukrywa w sobie pewne mozliwosci rozwoju, ktore nalezy
> jedynie dostrzec i wykorzystac, a jezeli nawet robimy cos zlego nalezy ten
> fakt zakceptowac i wyciagnac wnioski, a nie obarczac sie wina (skracam i
> upraszczam) to czy w pewnym momencie nie dotrzemy do punktu w ktorym
> jakiekolwiek dzialanie przestaje miec sens, bo cokolwiek sie nie wydarzy
> jest ok.?

Ciekawa koncepcja. Zastanawiam sie czy tak mozna. Nie wydaje mi sie, zeby z
czlowiekiem bylo tak latwo. Ten system to duze uproszczenie. Pierwsze co mi
sie nasuwa, to pojecie akceptacji. Czy mozna akceptowac zlo? Zatem nasuwa
mi sie, ze moze to nie jest akceptacja, ale obojetnosc. A jesli to jest
obojetnosc, to raczej nie niesie ona za soba rozwoju. A jesli to jest
akceptacja? Jesli akceptuje to, ze jestem zly, to po co to zmieniac? Piszesz
wyciagnac wnioski? Wlasciwie po co wyciagac wnioski i po co sie rozwijac,
jesli wszystko jest do zaakceptowania? A jesli juz znajdziemy odpowiedz na
pytanie po co sie rozwijac, to mamy juz odpowiedz na pytanie, po co dzialac.
I jednak w efekcie koncowym nie zaprzestajemy dzialania. Tak?

Troche namieszalem i nie wiem, czy dobrze zrozumialem to, o co Ci
chodzilo...

Pozdrawiam
K...



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-06 14:13:58

Temat: Re: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: "anka" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czesc:)
troszke cie zacytuje:)
(...)
> Moim zdaniem to o czym piszesz bardzo pomaga w zyciu szczegolnie
> przezwyciezyc te rzeczy ktore wymagaja dzialania.

no wlasnie nie jestem przekonana...
(...)
Otoz akceptujac swiat i
> siebie czesto jest tak ze i inni i swiat akceptuje nas.

i tu tkwi najwiekszy plus tego nazwijmy to systemu - dostajesz to co
dajesz:)
(...)
> Zycie to ciagla walka i nawet jezeli zmienimy do niego stosunek i tak da
nam
> w kosc.
> Sylwera
>
> a moze jesli przestaniesz postrzegac je jako walke nie bedziesz
musiala walczyc?:)
pozdrawiam:)
A.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-06 14:15:31

Temat: Re: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: "anka" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

ok. postaram sie uscislic i rozszerzyc:)troszke potne, ale mysle ze dzieki
temu bedzie latwiej odpowiedziec,
(...)
> Ciekawa koncepcja. Zastanawiam sie czy tak mozna. Nie wydaje mi sie, zeby
z
> czlowiekiem bylo tak latwo. Ten system to duze uproszczenie.

> zgadza sie, zycie jest tak naprawde bardzo proste, staje sie skomplikowane
gdy usilujesz je dopasowac do swoich potrzeb i oczekiwan,jesli chodzi o mnie
tu akurat nie widze problemu,

(...)
Pierwsze co mi
> sie nasuwa, to pojecie akceptacji. Czy mozna akceptowac zlo?

to zalezy jaka przyjmiemy definicje zla, jesli okreslimy je jako
nieswiadomosc(i tu tez by sie przydala definicja :) zdecydowanie latwiej je
moze nie tyle zaakceptowac co pogodzic sie z faktem jego istnienia,
(...)
Zatem nasuwa
> mi sie, ze moze to nie jest akceptacja, ale obojetnosc.
A jesli to jest
> obojetnosc, to raczej nie niesie ona za soba rozwoju.

jesli przyjmiemy ze jest skutkiem nieswiadomosci to bedzie to bardziej
zrozumienie niz obojetnosc,
(...)
A jesli to jest
> akceptacja? Jesli akceptuje to, ze jestem zly, to po co to zmieniac?
Piszesz
> wyciagnac wnioski? Wlasciwie po co wyciagac wnioski i po co sie rozwijac,
> jesli wszystko jest do zaakceptowania?

no i tu wlasnie tkwi moj dylemat,
(...)
A jesli juz znajdziemy odpowiedz na
> pytanie po co sie rozwijac, to mamy juz odpowiedz na pytanie, po co
dzialac.
> I jednak w efekcie koncowym nie zaprzestajemy dzialania. Tak?

i to jest bardzo dobrze powiedziane,tylko jaka jest odpowiedz?
(...)
> Troche namieszalem i nie wiem, czy dobrze zrozumialem to, o co Ci
> chodzilo...

mysle ze dobrze:)
> Pozdrawiam
> A.>
>
>










› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-06 17:29:56

Temat: Re: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: "Laik" <l...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Anka napisala:

Ja tez potne :)

> > zgadza sie, zycie jest tak naprawde bardzo proste, staje sie
skomplikowane
> gdy usilujesz je dopasowac do swoich potrzeb i oczekiwan,jesli chodzi o
mnie
> tu akurat nie widze problemu,

Nie widzisz problemu w zyciu? Ciesze sie, ze sa jeszcze tacy ludzie ;)
Teoretycznie to wszystko pieknie ladnie brzmi. Zycie jest piekne, grunt to
samoakceptacja itp. Jednak w praktyce to wyglada troche mniej, przynajmniej
dla mnie. Wystarczy, ze pojawawia sie schody. Np. gdy okazuje sie, ze jestes
sam na tym swiecie, gdy masz wrazenie, ze nikt Cie nie rozumie. Moze
przesadzam, ale dla mnie fakt, iz jest sie samotnym jest trudny do
zaakceptowania. Przy czym wlasnie przez samotnosc rozumiem brak zrozumienia.
Czy to nie jest problem? Z Twoich slow wnioskuje, ze mam sie z tym pogodzic
i nie dopasowywac tego do wlasnych potrzeb. A jesli ja mam potrzebe bycia
zrozumianym, potrzebe niebycia samotnym, poznania na plaszczyznie innej niz
"ladna dzis pogoda"?

> to zalezy jaka przyjmiemy definicje zla, jesli okreslimy je jako
> nieswiadomosc(i tu tez by sie przydala definicja :) zdecydowanie latwiej
je
> moze nie tyle zaakceptowac co pogodzic sie z faktem jego istnienia,

Pytanie, czy zlo jest nieswiadome? To by zbyt wiele dzialan i ludzi
usprawiedliwialo.

> jesli przyjmiemy ze jest skutkiem nieswiadomosci to bedzie to bardziej
> zrozumienie niz obojetnosc,

Tutaj Cie nie rozumiem. Moze jednak przydalaby sie ta definicja
nieswiadomosci. Dla mnie zrozumienie to swiadomosc.

> Wlasciwie po co wyciagac wnioski i po co sie rozwijac,
> > jesli wszystko jest do zaakceptowania?

> no i tu wlasnie tkwi moj dylemat,

Ja mysle, ze to juz podchodzi pod pytanie "po co wlasciwie zyc?", a to juz
jest pytanie metafizyczne i ciezko chyba znalezn na nie odpowiedz w
poradniku psychologicznym ;) Moznaby odpowiedziec, ze zyje sie po to, by sie
dowiedziec po co sie zyje...

> i to jest bardzo dobrze powiedziane,tylko jaka jest odpowiedz?

jw.

Pozdrawiam serdecznie
K...






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-06 17:34:23

Temat: Re: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: "baaaa" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


"anka" <l...@p...onet.pl> wrote in message
news:9d3me7$bhd$2@news.onet.pl...
> A jesli to jest
> > akceptacja? Jesli akceptuje to, ze jestem zly, to po co to zmieniac?
> Piszesz
> > wyciagnac wnioski? Wlasciwie po co wyciagac wnioski i po co sie
rozwijac,
> > jesli wszystko jest do zaakceptowania?
>
> no i tu wlasnie tkwi moj dylemat,

Po co działać? Nie ma konkretnej przyczyny... wystarczy tylko
zapewniać sobie dalsze życie.... i robić to co wpadnie nam do głowy...
może to być nic...
można też się zastanawiać po co działać... i czy ma się tu coś jeszcze
do roboty... można pytać o to innych i można odpowiadać... w sumie
na jedno wychodzi ;)

a zaakceptować, że jest się złym?
hm... czyli nieświadomym?

Wiecie, że zdałem sobie sprawę, z tego że ludzie nie mają stałej
tożsamości, liczą się więc tylko odczucia... co będzie jak i tego się
pozbawimy?
W zasadzie myslę że jesteśmy jak matowa powierzchnia, która dopiero
odpowiednio wypolerowana odbijać będzie światło...

Jacek...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-07 06:55:46

Temat: Re: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: "thenaturat" <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

>Zycie to ciagla walka i nawet jezeli zmienimy do niego stosunek i tak da
nam
>w kosc.


Sztuka w tym, aby tak pokierowac swoim zyciem i soba, aby byc najbardziej
przydatnym spolecznie i jednoczesnie osiagac wewnetrzne spelnienie. Mozna
dostawac w kosc, a i tak tego nie odczuwac. Zapewniam, ze jest to mozliwe.
Stracic prace, dom, przyjaciol, zostac zebrakiem-wedrownikim i mimo to
osiagnac szczescie. Jest to mozliwe.
"Szczescie to nie stacja do ktorej dazymy, ale sposob podrozowania."
Niezle brzmi, ale to za malo. Oprocz wlasnego szczescia dobrze by bylo cos
zrobic dla innych, podniesienia ogolnego poziomu rozwoju spoleczenstwa, itp.
Np. jesli ktos kocha swoj kraj, to moze zdobyc wyzsze wyksztalcenie, zeby
podniesc statystyke ludzi z takowym;), poprzez swoja prace podniesc PKB,
przyczynic sie do wzrostu poziomu rozwoju i zycia spoleczenstwa. Ktos inny
moze zalozyc rodzine, wychowac dzieci na szlachetnych ludzi i w tym widziec
sens. Inni sens zycia widza w bogatej aktywnosci zyciowej, wierze w umysl
czlowieka, wszechstronny wlasny rozwoj, zdobywaniu swiadomosci przyczyn
swoich zachowan i zdobywaniu kontroli nad soba i swiatem. Inni moga (nie bez
sensu) przekonywac, ze swiat sie kreci wokol dobrego pieprzenia i sprowadzac
wszystko do tego. Ktos inny moze rzucic haslo forsa, dwie wersje: forsa dla
zycia, forsa dla przyjemnosci, ktos inny pogon za osiaganiem kolejnych
szczebelek w piramidzie Maslowa. Mozna tez kontemplowac rozne filozofie albo
spytac sie psychologa o co biega w zyciu. Wszystko zalezy od osoby,
sytuacji, itd. W tym wszystkim moze byc troche prawdy i w niczym w
zaleznosci od kontekstu, mozliwosci scislosci jezykowej etc. Niektore nauki
porzadkuja te sprawy.
A tak naprawde to sens tkwi w Bogu. BTW, to juz jest NTG, a zatem EOT;) z
mojej strony jeli chodzi o ostatnie zdanie:).

Pawel


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-07 06:57:43

Temat: Re: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: "anka" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

ok, no to tniemy dalej;)

> Nie widzisz problemu w zyciu? Ciesze sie, ze sa jeszcze tacy ludzie ;)

pracuje 24/7 zeby nie widzeic zycia w kategoriach problemu
i udaje mi sie to coraz czesciej.Slowo problem zastepuje slowem informacja,
moze brzmiec naiwnie i plasko ale nie rozszerzam bo to dlugi temat,
nawiasem mowiac lista moich informacji jest obecnie imponujaca, zdziwilbys
sie:)

> Teoretycznie to wszystko pieknie ladnie brzmi. Zycie jest piekne, grunt to
> samoakceptacja itp. Jednak w praktyce to wyglada troche mniej,
przynajmniej
> dla mnie. Wystarczy, ze pojawawia sie schody.

schody sa po to zeby po nich wejsc wyzej:))

>Moze przesadzam, ale dla mnie fakt, iz jest sie samotnym jest trudny do
> zaakceptowania. Przy czym wlasnie przez samotnosc rozumiem brak
zrozumienia.
> Czy to nie jest problem? Z Twoich slow wnioskuje, ze mam sie z tym
pogodzic
> i nie dopasowywac tego do wlasnych potrzeb.

dla mnie tez jest trudny, chyba najtrudniejszy, ale skoro juz jestem to
widocznie jest mi to potrzebne:) wiec traktuje to jako okres"wewnetrzny", tu
poukladam, tam poprzycinam... Musisz to zaakceptowac bo nie masz
wyjscia:)buntujac sie przeciwko temu tracisz jedynie energie i czas, a jest
to okres przejsciowy, bo kazdy okres jest przejsciowy:), co oczywiscie nie
oznacza ze nie jest to czesto bolesne i bardzo trudne do zrobienia, ale
wchodzac glebiej, czy naprawde zrozumienie ze strony innych ludzi da ci
szczescie, bo chyba o to chodzi?,iluzja i uzaleznienie,

> Pytanie, czy zlo jest nieswiadome? To by zbyt wiele dzialan i ludzi
> usprawiedliwialo.

pytanie czym jest zlo, na to chyba tez ciezko znalezc odpowiedz w poradniku
psychologicznym:)

> Tutaj Cie nie rozumiem. Moze jednak przydalaby sie ta definicja
> nieswiadomosci. Dla mnie zrozumienie to swiadomosc.

zrozumienie czego dokladnie:)?definicja swiadomosci i nieswiadomosci, temat
na oddzielna rozmowe...

> Ja mysle, ze to juz podchodzi pod pytanie "po co wlasciwie zyc?", a to juz
> jest pytanie metafizyczne

jak i cala ta rozmowa tak naprawde:))))
dla mnie to nie do konca podchodzi pod to pytanie, raczej jakie mam
mozliwosci wplywu i czy warto ,nie wiem, wlasnie tego pytania szukam:))

>Moznaby odpowiedziec, ze zyje sie po to, by sie
> dowiedziec po co sie zyje...

i ta odpowiedz bardzo mi sie spodobala:)))

pozdrowienia:)
A.



>
>
>
>
>








› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-07 09:58:58

Temat: Re: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: Anna <a...@r...fm> szukaj wiadomości tego autora



anka wrote:
>
> W mojej glowie pojawila sie pewna watpliwosc, ktora chcialabym sie z wami
> podzielic, moze kogos zainteresuje ten temat:)
> Jezeli przyjmiemy postawe calkowitej akceptacji wobec siebie i
> swiata,zakladajac ze to co nam sie przydarza jest w danym momencie dla nas
> doskonale i zawsze ukrywa w sobie pewne mozliwosci rozwoju, ktore nalezy
> jedynie dostrzec i wykorzystac, a jezeli nawet robimy cos zlego nalezy ten
> fakt zakceptowac i wyciagnac wnioski, a nie obarczac sie wina (skracam i
> upraszczam) to czy w pewnym momencie nie dotrzemy do punktu w ktorym
> jakiekolwiek dzialanie przestaje miec sens, bo cokolwiek sie nie wydarzy
> jest ok.?Ten system nie mowi tego wprost, teoretycznie zaklada
> dzialanie,natomiast chroni przed nazwijmy to ujemnymi skutkami porazek,
> szukajac w nich pozytywnych wartosci, ale ... czy w efekcie koncowym nie
> zaprzestajemy dzialania?
> pozdrowienia,

heh, polecam Ciorana. Zwlaszcza "O niedogodnosci narodzin". On jest tak
cudownie dolujacym cynikiem...doluje do tego stopnia, ze sie z siebie
smiejesz.
On Ci opowie o dzialaniu i ...niedzialaniu.... Bardzo madrze.

--
Anna
-- http://mitica.w.interia.pl
"Mam mozg aniola cialo Lucyfera
Diabel mnie kusi aniol rozbiera"
m...@h...com UIN# 38981612

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

No a teraz przepraszam wszystkich:(
Dlaczego?
IRC
Dlaczego ja ?
Dlaczego ?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »