Data: 2000-05-22 20:01:29
Temat: Odp: Dlaczego narkotyki poszerzaja swiadomosc?
Od: "Robinet" <r...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Jesli sam wpadles na ta korelacje - jestem pelna podziwu. A nawet jesli
> bylyby to mysli przytoczone - dzieki za ogloszenie ich na forum. Trafne, i
> jak dla mnie - nowatorskie.
Dziekuje. Bardzo mi milo. Tak sie sklada, ze przygotowywalem ostatnio
projekt badawczy dot. 'spolecznych determinantow postaw studentow wobec
studiowania' i przekopujac sie przez "kilogramy" literatury natrafilem na
ciekawe pozycje, poruszajace temat systemu edukacyjnego. Co do tego zwiazku
przyczynowo-skutkowego, to nie sadze, bym byl pierwszym, ktory na ow wpadl.
Smutna sytuacja, dot. percepcji sztuki, literatury naukowej etc. przez nas
mlodych, jest niestety faktem...
[swoja droga pamietam, dosc zabawna (groteskowa) sytuacje, ktora miala
kiedys miejsce na
jednym z wykladow. Wykladowca w pewnym momencie przytoczyl wyniki jednego z
badan, ktore stwierdzaly, iz, bodajze 80% (niepamietam dokladnie - moze
wiecej ;( ) naszego spoleczenstwa, to ludzie cierpiacy(?) na wtorny
analfabetyzm. Nieptrafiacy zrozumiec np. wiadomosci w dzienniku, artykulow z
prasy itd.. Ludzie uczestniczacy w wykladzie bardzo sie z tego smiali. Mi
jakos do smiechu nie bylo, bo z przerazeniem skonsternowalem, ze ja, w
jakims stopniu zawieram sie w tych 80% (szczegolnie chodzilo mi o literature
naukowa, z ktorej, mimo najszczerszych checi niewiele rozumialem ;) - choc
zdarzaly sie wyjatki!). Pisze o tym, gdyz, chce powiedziec, iz wiem, jak to
jest byc takim bidokiem, ktory pragnie sie wzniesc ku "intelektualnym
niebiosom", ale nie wie jak.]
Mysle, ze te bidoki, co to wierza w rozwoj
poprzez narkotyki, maja duza potrzebe "wzniesienia sie ku intelektualnym
niebiosom", ale te bidoki nie bardzo wiedza jak, wiec siegaja po produkt
(narkotyk), ktory trafia na swietny grunt i jest jeszcze swietniej
reklamowany: "zostan Einsteinem, Morrisonem, filozofem, etc. (niepotrzebne
skreslic) w jedna godzine! " . Tak mniej wiecej reklamuje narkotyk 'kultura
mlodziezowa'. Niestety, jak zreszta w wiekszosc reklam, nie informuje nas -
nie powiem, ze o zlych skutkach, bo to trywialny truizm - o pewnych faktach.
Posluze sie analogia. Np. 'linie typu Party....' zaczynajace sie od numeru 0
700... nie mowia - oprocz tego, ze swietnie sie bedziesz bawic, gdy do nich
zadzwonisz - ze tylko PRAWDZIWI KRETYNI (nie obrazajac tych samotnych
bidokow, ktorzy sie lapia na te numery) do nich dzwonia.
Osobiscie nie
sadze, by nie bylo z tej sytuacji wyjscia. Mam na mysli, poki co, warstwe
tych bidokow. Sadze, ze stosowne zabijanie ignorancji (a moze raczej wplywow
ideologii typu: "Dzieci kwiaty" itp.) zwiazanej z narkotykami, odkrywanie
trywialnosci narkotyku oraz demaskowanie plytkosci i powierzchownosci ich
uzytkownikow, mogloby te warstwe drastycznie zmniejszyc.
Pytanie tylko, komu sie chce za to wziac ?
Pozdrawiam,
Marcin D.
|