Data: 2002-01-08 12:18:11
Temat: Odp: Noszenie obraczki
Od: "satia" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Brzozes <j...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a1e6mn$t38$...@n...tpi.pl...
> Hej!
> Powiedzcie, jak zapatrujecie sie na jej noszenie?
Moj TZ (towazysz zycia) nie jest moim mezem. Nie mniej z racji mojej pracy
wyjezdzam czesto na rozne targi i imprezy, gdzie zjazdzaja sie roznoracy
ludzie z biznesow mniejszych 9przedstawiciele firm itd). Moi koledzy z
pracy, na co dzien noszacy obraczki jak sie patrzy - na targach, gdzie
kobitki z innych firm, hostessy, zdejmuja dyskretnie te obraczki i czuje sie
przez to atrakcyjniejsi dla tych pan....
Mnie to przeraza. Na ostatnim wyjezdzie romawialam z moim kumplem z pracy,
ostro podrywal kelnerke. Spytalam go o moralnosc, jak on sie czuje jaka maz
i ojciec dwojki dzieci.
Odpowiedzial mi cos strasznego (z obraczka schowana do kieszeni koszuli) -
ze po 8 latach malzenstwa zona to juz tylko instytucja. Ze ona juz nie ma
imienia, to jest zona. Sprawdzilam jego komorke - ma wpisane "ZONA - nr...".
Dostalam dola.
Wrocila z wyjazdu do domu. Przywitam lmnie TZ, przywital kot. Musialam
natychmiast porozmawiac z moim TZ, ale on nie umie rozmawiac. Powiedzial, ze
cokolwiek mi powie, nawet to, ze on taki nie jest, ja i tak uznam, ze co
innaego on mial mi powiedziec. Mial racje. Ale mam straszne wrazenie, ze
noszenie obraczki przy zonie niczego nie gwarantuje. Wazne jest to, co jest
w glowie, nie na palcu.
Zona to tylko instytucja. Zapamietam chyba do konca zycia. A slubu nie
wezme.
pozdrawiam
satia
****************************************
"Po piersze duchy nie istnieja,
a po drugie sa niewidzialne" E.R. lat 5
|