« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-05-11 14:24:18
Temat: Re: Duże dzieci - duży kłopot
Użytkownik Maja Krężel
> Co o tym wszystkim myślicie, bo ja modlę się w duszy, by moje dzieci nie
> dorosły ;-))
> Aha, wiem, że na pewno po drodze w jakiś sposób zawinili rodzice, to nie
> podlega dyskusji, nie oczekuję uświadamiania mnie, że to jest przyczyna
> takiego zachowania dziewczyny. Chodzi mi o to, czy macie jakieś pomysły,
co
> możnaby dalej z tym fantem zrobić.
Z powyzszego wynika, ze nie rozumiesz o czym piszesz. Z przypadku, ktory
opisujesz jasno wynika, ze dziewczyna oddaje rodzicom, to co sama od nich
dostala. Stara, dobra zasada walizki sie klania. Na szacunek dziecka trzeba
sobie zapracowac i chyba nie przesadze, kiedy napisze, ze od poczecia. Co
przez to rozumiem? Od poczecia tarktowanie/postrzeganie/myslenie o dziecku,
jak o najdrozszej istocie, Czlowieku (z duzej litery), ktory zasluguje na
milosc, szacunek, uwage, czas, slowem wszystko, co najlepsze. Pierwszym
sygnalem, ze cos jest nie tak z naszym stosunkiem do wlasnego dziecka, jest
znalezienie sobie substytutu rodzicielskiej milosci, ciepla w maskotce,
kocyku czy czyms innym, do czego maluszek sie tuli. Pozniej sa to prosby o
nowe zabawki, ktore tez maja cos zastapic dziecku, czego nie dostaje od
rodzicow. Dzieci, ktore maja to wszystko zapewnione, co jest im potrzebne,
trudno namowic na nowa zabawke, pluszaki sluza co najwyzej do zabawy, a nie
tulenia, bo od tego sa rodzice.
Takze, jezeli piszesz, ze marzysz o tym, zeby Twoje dzieci nie dorosly, bo
spodziewasz sie problemow, to brzmi to niemal jak deklaracja, ze bedziesz je
traktowac jak wrogow, rzecz niechciana, ktorej najlepiej byloby sie pozbyc,
no a skoro nie mozna, to niech przynajmniej siedzi cicho w kacie i nie
przeszkadza. Z innych Twoich postow wynika, ze tak nie myslisz o swoim
dziecku, dlatego napisalam, ze w Twoich powyzszych slowach brak zrozumienia
istoty problemu.
Tamci rodzice maja ogromny problem, wydaje mi sie, ze odrobienie 15 lat
zaniedban w ciagu paru dni czy miesiecy jest niemal niemozliwe. Na pewno
wymaga ogromnej cierpliwosci, zrozumienia i checi. Stac ich teraz na to,
skoro przez 15 lat tego nie potrafili? Niech zaczna od okazania szacunku,
autentycznej uwagi, zainteresowania. Najlepiej niech ida na psychoterapie, a
corke zostawia na ten czas w domu, bo to nie ona jest problem, tylko ich
dotychczasowy stosunek do niej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-05-11 14:32:03
Temat: Odp: Odp: Duże dzieci - duży kłopot
Użytkownik Katarzyna Kulpa <k...@k...net> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:s...@o...slodki.domek...
> e tam, to nie chodzi o zadne czasy. przypuszczam, ze u ciebie "luz total"
> nie wiazal sie z total brakiem kontaktu z rodzicami. tu przypuszczam ze
> wlasnie zaszlo cos takiego. pewnie rodzice zapracowani i "nie mieli czasu"
> sie odpowiednio wczesnie dowiedziec, co porabia i co mysli dziecko.
Ja za dobrego kontaktu nie mialam z rodzicami.Mama ciagle zapracowana ,taty
prawie nie widywalam,a jak juz bywal w domu to w stanie hmm nieciekawym.Z
bratem wychowywalismy sie sami,jedyne na co moglismy licyc to papu i
ciuchy.Ja ciagle lazilam gdzie chcialam (brat takze)bylebym bylo ok 21 w
domu(bedac w podstawowce).Ale jakos nie ciagnelo mnie do zlego,tzn nie mowie
ze nie mam grzeszkow na sumieniu,ale wszystko mialo jakies tam granice,ktore
sama sobie
wyznaczylam.
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-05-11 14:39:18
Temat: Odp: Duże dzieci - duży kłopot
Użytkownik amber <a...@a...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:abj9i8$8hm$...@s...icm.edu.pl...
Pierwszym
> sygnalem, ze cos jest nie tak z naszym stosunkiem do wlasnego dziecka,
jest
> znalezienie sobie substytutu rodzicielskiej milosci, ciepla w maskotce,
> kocyku czy czyms innym, do czego maluszek sie tuli. Pozniej sa to prosby o
> nowe zabawki, ktore tez maja cos zastapic dziecku, czego nie dostaje od
> rodzicow. Dzieci, ktore maja to wszystko zapewnione, co jest im potrzebne,
> trudno namowic na nowa zabawke, pluszaki sluza co najwyzej do zabawy, a
nie
> tulenia, bo od tego sa rodzice.
A skad Ci sie wziely takie teorie?
> Takze, jezeli piszesz, ze marzysz o tym, zeby Twoje dzieci nie dorosly, bo
> spodziewasz sie problemow, to brzmi to niemal jak deklaracja, ze bedziesz
je
> traktowac jak wrogow, rzecz niechciana, ktorej najlepiej byloby sie
pozbyc,
> no a skoro nie mozna, to niech przynajmniej siedzi cicho w kacie i nie
> przeszkadza.
Tu juz chyba przegiales/las.
Ja tez sie boje tego czasu kiedy moje dzieci beda mialy po 15-scie lat bo to
jest taki okes ze dziecku sie wydaje ze pozjadalo wszystkie rozumy i jest
bardzo wplywowe,koledzy maja wtedy baaardzo duzo do powiedzenia a to co
mowia rodzice wydaje sie dziecku malo logiczne.Musi popelnic kilka bledow
zanim sie przekona ze rodzice mieli racje.Gorzej gdy sa to bardzo powazne
bledy,nieodwracalne...:(
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2002-05-11 14:54:56
Temat: Re: Duże dzieci - duży kłopot
Użytkownik "Jonasz" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3CDC4800.2124584@poczta.onet.pl...
> Maja Krężel napisał(a):
> Co do kar cielesnych, to lepiej nie przesadzać,
> tak żeby dziecko się nie znerwicowało,
Może głupio zapytam, ale czy dostała choć raz za te kradzieże taki porządny
łomot?
Z tego co zrozumiałam to miała luz, a więc karana cieleśnie pewnie nie była
nigdy, ale może się mylę...
Z doświadczenia wśród znajomych wiem, że na taką smarkulę nie ma rady...
:-( Żeby psycholog mógł pomóc, to dziewczyna musi chcieć dać sobie pomóc.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2002-05-11 15:07:39
Temat: Re: Duże dzieci - duży kłopot"Jonasz" napisał
> Na szczęście mam rodzinę na wsi, więc gdyby to mnie dotknęło, to gówniarę
> bym wywiózł tam gdzie wrony zawracają.
Też mi coś takiego przyszlo do głowy, żeby jej totalnie zmienić otoczenie i
jakoś wyrwać z tego bagna. Ale nie wiem, czy to będzie wchodziło w rachubę.
> Co do kar cielesnych, to lepiej nie przesadzać,
> tak żeby dziecko się nie znerwicowało, w każdym razie można ustalic
> konkretne wymagania, które _muszą_ być spełnione.
Ale jak je egzekwować, skoro ona ma wszystko w nosie. Po prostu spływa po
niej, jak woda po gęsi.
Karę cielesną podobno zastosowano (raz) i reakcją dziewczyny był głupi śmiech
i wzruszenie ramion. W związku z tym nie będą jej przecież katować.
> Na początek należałoby wprowadzić trochę
> kindersztuby - żeby dziecko znało swoje miejsce i zachowywało się grzecznie
> oraz z szacunkiem dla rodziców. Do tego zabronić kraść i wychodzić z domu
> bez pozwolenia.
Rodzice zabronili, ale co z tego? :-) Nadal kradnie i robi to coraz jawniej.
Chwilowo antidotum na to, jest pochowanie wszystkiego, co cenne (podobno
niewiele zostało). Ale to nie jest przecież rozwiązanie problemu.
> Co do rodziców, to ja bym ich tak od razu nie potępiał.
Nie potępiam (mało ich znam), ale z opowieści ich wina wyłazi ewidentnie.
Ostatnio przeczytali jej pamiętnik (zgroza, jak dla mnie) i zrobili jej
awanturę, że przespała się z jakimś facetem. Bez jej wiedzy zrobili jej
badanie krwi na obecność narkotyków (bo matka jest pielęgniarką i robi jej
badania krwi co miesiąc, ale z zupełnie innego powodu). Takie przejawy
niezdrowo pojmowanej władzy rodzicielskiej są (dla mnie osobiście)
niedopuszczalne.
> Jak się dziecko do złego towarzystwa przyłączyło, to znaczy, że jest to
> jego (jej) wina. W tym wieku już się umie rozpoznać, co jest dobre a co
> złe.
Oj nie byłabym taka pewna. Z autopsji wiem, że wg dziecka "dobre" jest to, co
podoba się większości koleżanek/kolegów, a to bardzo często (nie mówię, że
zawsze) są złe zachowania, czy wzorce. Nie każdy 15-latek ma w sobie tyle
krytycyzmu, by właściwie ocenić, co jest dla niego faktycznie odpowiednie.
--
Pozdrawiam
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2002-05-11 15:07:47
Temat: Re: Duże dzieci - duży kłopot"Sandra" napisała
> hihi a teraz od Was mi się dostanie ;-) jednak jestem odporna na ciosy :-)
Ciacham wszystko. Ode mnie Sandro dostaną Ci się jedynie podziękowania :-)
Wielka szkoda, że nie mieszkasz w Gdyni. Od razu wiedziałabym, do kogo
skierować tę dziewczynę i jej rodziców :-)
--
Pozdrawiam
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2002-05-11 15:16:41
Temat: Re: Odp: Duże dzieci - duży kłopot"Katarzyna Kulpa" napisaa
> e tam, to nie chodzi o zadne czasy. przypuszczam, ze u ciebie "luz total"
> nie wiazal sie z total brakiem kontaktu z rodzicami. tu przypuszczam ze
> wlasnie zaszlo cos takiego. pewnie rodzice zapracowani i "nie mieli czasu"
> sie odpowiednio wczesnie dowiedziec, co porabia i co mysli dziecko.
Mniej więcej tak to Kasiu wyglądało. Poza tym być może Mrówka miała to
szczęście, że była bardziej rozumna w tym wieku, no i po drodze nie
przytrafiło się jej szemrane towarzycho :-)
--
Pozdrawiam
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2002-05-11 16:37:06
Temat: Re: Duże dzieci - duży kłopotMoże pytania typu:
Kochanie dlaczego ? dlaczego taką właśnie drogę obrałaś, czy to odpowieada
ci najbardziej ? czy ty chciałabyś , by ktoś kto jest dla ciebie
najważniejszy w zyciu powiedział ci w oczy że jest dla ciebie nikim! Rodzic
też człowiek!!
Ja spróbowałam powiedzieć jak bardzo ja kocham, i jak jest dla mnie ważna,
ale ma prawo zrobić ze swoim życiem co jej się podoba wybrać co jej
nabrardziej odpowiada tylko czy to co wybrała nie jest już fiaskiem na
początku drogi.
Na szantaż typu jak nie pozwolicie mi to coś sobie zrobię stwierdziłam, że
jeśli taką decyzję podejmie to ok oczywiście jak sie uda to jej pomogę i
odratuję, ale może się nie udać i z tym niech się liczy. Nie będę z nią na
każdym kroku i myślenie może się jej przydać i t d , takie tam podobne.
Mam okazało się mądrą córkę, z cięzkim sercem zrozumiałam, że ruszyła we
własna stronę i mogę za nią nie nadążyć i staram się z tym pogodzić
jednocześnie stanowczo powiedziałam, że nie pozwolę na kilka spraw tj. żeby
nie chodziła do szkoły, żeby kłamała mnie, chcę znać najgorszą prawdę
mówiąc, że to mnie hartuje . Oczywiście liczę się z tym, że może mnie
jeszcze w życiu zaskoczyć i niby jest łatwiej, bo tak nie boli, ale już
zamknęły sie za nami drzwi i będzie już inaczej, może lepiej?
Tyle o nas.
Użytkownik Maja Krężel <o...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:abhd3l$pv6$...@n...tpi.pl...
> Problem nie mój, lecz znajomego mojej mamy. W sumie nie oczekuję żadnej
> konkretnej rady, ale piszę tak tylko, żeby poznać Wasze zdanie na ten
temat,
> bo ja sama po dłużych przemyśleniach jestem w kropce i zastanawiam się, co
ja
> bym w tej sytuacji zrobiła. Jednocześnie mam nadzieję, że nigdy nie będę
> miała takiego problemu.
> A teraz konkrety.
> Dziewczyna, piętnastoletnia od, powiedzmy, roku weszła w tzw. bunt
> nastolatka. Niby nic takiego, normalna rzecz. Ale jakiś czas temu poznała
> nowe, niezbyt ciekawe towarzystwo ze światka drobnoprzestępczego. No i
> zaczęły się gorsze kłopoty - kradzieże z domu - pieniędzy, kart
kredytowych,
> cennego sprzętu. Poza tym wagary (dziewczyna jest zagrożona - ostatnia
klasa
> gimnazjum), ucieczki z domu, wyjścia wieczorem i powroty w nocy, lub nad
> ranem, sprowadzanie dziwnych kolesi do domu (przez okno!). Ale w czym tkwi
> największy problem - ona nie kręci, nie kombinuje (JUŻ nie, bo przedtem
> owszem i to ostro). Teraz (przyłapana na gorącym uczynku) potrafi w żywe
oczy
> powiedzieć "No tak, wyniosłam pieniądzę, no i co z tego?" Na pytania
"Gdzie
> byłaś?" odpowiada "Co Was to obchodzi". Na groźby, kary reaguje "Możecie
mnie
> nawet zabić, a będę robić, co zechcę", albo "Jeśli mi zabronicie, to sobie
> coś zrobię". Na prośby i próby porozumienia wzrusza ramionami i milczy,
albo
> ostentacyjnie wychodzi. Rodzice byli (na razie sami) u psychologów, ale
jeden
> powiedział (w dużym skrócie), że dziecko nalezy traktowac "ulgowo" i
pozwalać
> mu na dużo, mając jedynie "oko" na to co robi (też mi rada). Drugi mówił
coś
> o sporządzeniu planu zajęć w ciągu dnia, z którego trzeba dziecko
rozliczać.
> Żaden nie powiedział niczego konstruktywnego. Dziewczyna na hasło "Idziemy
> wszyscy razem do psychologa" orzekła, że nigdzie nie pójdzie, bo jest
> normalna, a jeśli ją tam zaciągną, to nie odezwie się ani słowem.
> Co o tym wszystkim myślicie, bo ja modlę się w duszy, by moje dzieci nie
> dorosły ;-))
> Aha, wiem, że na pewno po drodze w jakiś sposób zawinili rodzice, to nie
> podlega dyskusji, nie oczekuję uświadamiania mnie, że to jest przyczyna
> takiego zachowania dziewczyny. Chodzi mi o to, czy macie jakieś pomysły,
co
> możnaby dalej z tym fantem zrobić.
> --
> Pozdrawiam
> Maja
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2002-05-11 16:41:51
Temat: Re: Duże dzieci - duży kłopotMoże pytania typu:
Kochanie dlaczego ? dlaczego taką właśnie drogę obrałaś, czy to odpowiada ci
najbardziej ? czy ty chciałabyś , by ktoś kto jest dla ciebie najważniejszy
w zyciu powiedział ci w oczy że jest dla ciebie nikim! Rodzic też człowiek!!
Ja spróbowałam powiedzieć jak bardzo ja kocham, i jak jest dla mnie ważna,
ale ma prawo zrobić ze swoim życiem co jej się podoba wybrać co jej
nabrardziej odpowiada tylko czy to co wybrała nie jest już fiaskiem na
początku drogi.
Na szantaż typu jak nie pozwolicie mi to coś sobie zrobię stwierdziłam, że
jeśli taką decyzję podejmie to ok oczywiście jak sie uda to jej pomogę i
odratuję, ale może się nie udać i z tym niech się liczy. Nie będę z nią na
każdym kroku i myślenie może się jej przydać i t d , takie tam podobne.
Mam okazało się mądrą córkę, z cięzkim sercem zrozumiałam, że ruszyła we
własna stronę i mogę za nią nie nadążyć i staram się z tym pogodzić
jednocześnie stanowczo powiedziałam, że nie pozwolę na kilka spraw tj. żeby
nie chodziła do szkoły, żeby kłamała mnie, chcę znać najgorszą prawdę
mówiąc, że to mnie hartuje . Oczywiście liczę się z tym, że może mnie
jeszcze w życiu zaskoczyć i niby jest łatwiej, bo tak nie boli, ale już
zamknęły sie za nami drzwi i będzie już inaczej, może lepiej?
Tyle o nas.
Użytkownik Maja Krężel <o...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:abhd3l$pv6$...@n...tpi.pl...
> Problem nie mój, lecz znajomego mojej mamy. W sumie nie oczekuję żadnej
> konkretnej rady, ale piszę tak tylko, żeby poznać Wasze zdanie na ten
temat,
> bo ja sama po dłużych przemyśleniach jestem w kropce i zastanawiam się, co
ja
> bym w tej sytuacji zrobiła. Jednocześnie mam nadzieję, że nigdy nie będę
> miała takiego problemu.
> A teraz konkrety.
> Dziewczyna, piętnastoletnia od, powiedzmy, roku weszła w tzw. bunt
> nastolatka. Niby nic takiego, normalna rzecz. Ale jakiś czas temu poznała
> nowe, niezbyt ciekawe towarzystwo ze światka drobnoprzestępczego. No i
> zaczęły się gorsze kłopoty - kradzieże z domu - pieniędzy, kart
kredytowych,
> cennego sprzętu. Poza tym wagary (dziewczyna jest zagrożona - ostatnia
klasa
> gimnazjum), ucieczki z domu, wyjścia wieczorem i powroty w nocy, lub nad
> ranem, sprowadzanie dziwnych kolesi do domu (przez okno!). Ale w czym tkwi
> największy problem - ona nie kręci, nie kombinuje (JUŻ nie, bo przedtem
> owszem i to ostro). Teraz (przyłapana na gorącym uczynku) potrafi w żywe
oczy
> powiedzieć "No tak, wyniosłam pieniądzę, no i co z tego?" Na pytania
"Gdzie
> byłaś?" odpowiada "Co Was to obchodzi". Na groźby, kary reaguje "Możecie
mnie
> nawet zabić, a będę robić, co zechcę", albo "Jeśli mi zabronicie, to sobie
> coś zrobię". Na prośby i próby porozumienia wzrusza ramionami i milczy,
albo
> ostentacyjnie wychodzi. Rodzice byli (na razie sami) u psychologów, ale
jeden
> powiedział (w dużym skrócie), że dziecko nalezy traktowac "ulgowo" i
pozwalać
> mu na dużo, mając jedynie "oko" na to co robi (też mi rada). Drugi mówił
coś
> o sporządzeniu planu zajęć w ciągu dnia, z którego trzeba dziecko
rozliczać.
> Żaden nie powiedział niczego konstruktywnego. Dziewczyna na hasło "Idziemy
> wszyscy razem do psychologa" orzekła, że nigdzie nie pójdzie, bo jest
> normalna, a jeśli ją tam zaciągną, to nie odezwie się ani słowem.
> Co o tym wszystkim myślicie, bo ja modlę się w duszy, by moje dzieci nie
> dorosły ;-))
> Aha, wiem, że na pewno po drodze w jakiś sposób zawinili rodzice, to nie
> podlega dyskusji, nie oczekuję uświadamiania mnie, że to jest przyczyna
> takiego zachowania dziewczyny. Chodzi mi o to, czy macie jakieś pomysły,
co
> możnaby dalej z tym fantem zrobić.
> --
> Pozdrawiam
> Maja
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2002-05-11 16:48:00
Temat: Re: Duże dzieci - duży kłopot"amber" napisał
> Z powyzszego wynika, ze nie rozumiesz o czym piszesz.
Cieszę się za to, że Ty rozumiesz :->
> Z przypadku, ktory
> opisujesz jasno wynika, ze dziewczyna oddaje rodzicom, to co sama od nich
> dostala. Stara, dobra zasada walizki sie klania. Na szacunek dziecka trzeba
> sobie zapracowac i chyba nie przesadze, kiedy napisze, ze od poczecia.
[ciach reszta]
Amber - napisałaś dokładnie to, czego NIE oczekiwałam (i czego wyraz dałam w
ostanich moich słowach). Wiem, na czym polega wychowanie, domyślam się, jakie
błędy popełnili rodzice. Nie w tym rzecz, stało się i się nie odstanie.
Problemem teraz jest to, jak z tego wybrnąć. A Twoje wywody brzmią trochę jak
"To ich wina, więc niech się teraz martwią". No martwią się, tylko co z tego?
> Takze, jezeli piszesz, ze marzysz o tym, zeby Twoje dzieci nie dorosly,
Naprawdę odebrałaś to na poważnie?
Wybacz, nie chciałam nikogo wprowadzać w błąd. Oświadczam zatem oficjalnie,
że to był taki żart, głupotka, dowcip. No sorki, że nie wyszedł :->
> Z innych Twoich postow wynika, ze tak nie myslisz o swoim
> dziecku, dlatego napisalam, ze w Twoich powyzszych slowach brak zrozumienia
> istoty problemu.
Tak, tak oczywiście. Wg Twojego rozumowania jak najbardziej, ale na podstawie
błędnych założeń wysnuwa się błędne wnioski.
> Tamci rodzice maja ogromny problem, wydaje mi sie, ze odrobienie 15 lat
> zaniedban w ciagu paru dni czy miesiecy jest niemal niemozliwe. Na pewno
> wymaga ogromnej cierpliwosci, zrozumienia i checi. Stac ich teraz na to,
> skoro przez 15 lat tego nie potrafili? Niech zaczna od okazania szacunku,
> autentycznej uwagi, zainteresowania. Najlepiej niech ida na psychoterapie,
a
> corke zostawia na ten czas w domu, bo to nie ona jest problem, tylko ich
> dotychczasowy stosunek do niej.
No i ten fragment jest tym, czego się zasadniczo spodziewałam :-) Dziękuję, o
coś takiego mi chodziło, a nie o moralniaka, że "oni sa tacy i owacy, a
wychowanie polega na ..."
--
Pozdrawiam
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |