Data: 2001-09-10 22:13:30
Temat: Odp: WYBÓR
Od: "Beniamin" <b...@s...mimuw.edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > No oki, mi nie pasuje sztuka dla sztuki w temacie współżycia, ale w
> sumie...
> > Twoje życie - mi to szczęścia nie dało...
>
> Ja nie traktuje seksu jako srodka do osiagniecia szczescia. Raczej
> przyjemnosci. Szczescie daje mi bycie z dziewczyna, ktora kocham. Jezeli
> ona chce poczekac to tez potrafie.
A ja seks, jako część Miłości uznaję za drogę w szczęściu i do szczęścia -
tzw. satysfakcja seksualna nie ma według mnie wymiaru only fizycznego tylko
znaaacznie szerszy...
> krzysztof(ek):
> > > A primo po drugie, to "dzieciatko" wcale nie musi byc konsekwencja
> > > stosunku seksualnego. Odpowiedzialny czlowiek przed pojsciem do
> lozka z
> > > partnerem/partnerka, jezeli nie chce miec dziecka, mysli o
> > > zabezpieczeniu.
> Beniamin:
> > ehhh.. tu nie będę rozwijał - konsumpcja mocno rozwinięta
>
> Nie traktuje seksu jako "konsumpcji". Wyroslem juz z wieku, kiedy liczy
> sie "zaliczanie" kolejnych panienek. Nie rzecz w tym, zeby "przeleciec"
> kobiete, zaangazowane sa obie strony.
No widzisz.. ja tu jestem bardziej "naturalny", stąd może moje słowa o
konsumpcji
> > Czy Ty czytasz co piszę czy tylko po prostu chciałeś kogoś zjechać?
>
> Czytam i nie chce nikogo zjechac. Dlaczego, jezeli nie zgadzam sie z
> Twoimi pogladami na partnerstwo i seks, traktujesz to jako atak na swoja
> _osobe_ ?
> Czy w jakikolwiek personalnie Cie "zaatakowalem"? Jezeli nawet "zjechac"
> to "zjechac" Twoje poglady a nie Ciebie. To jest roznica.
ok
> Po
> > pierwsze wypowiedziałem się na temat współżycia w stabilnym związku.
> Nie
> > wiem czemu tak Cię to drażni, przedstawiłem MÓJ pogląd i MOJĄ wizję
> > realizowania MOJEGO życia. Oka? To fajnie :))
>
> Nie drazni mnie to, ze sie wypowiedziales. Nie zgadzam sie z Twoimi
> _pogladami_ i z nimi polemizuje. Ale nie atakuje Ciebie i nie krytykuje
> tego, ze wybrales taki a nie inny poglad na te sprawy. To jest roznica.
ok
> Poza tym wybacz, ale rozwód
> > nie jest rozwiązaniem... pozwolę sobie tylko powiedzieć, że nie
> istnieje dla
> > mnie Miłość bez odpowiedzialności, podobnie jak seks bez Miłości, seks
> bez
> > odpowiedzialności.
>
> I tu sie w 100%-ach z Toba zgadzam.
> Tyle, ze ja uwazam, ze odpowiedzialna milosc, seks z miloscia i
> odpowiedzialny seks moga istniec tez w zwiazku partnerskim, ktory nie
> jest malzenstwem w rozumieniu polskiego prawa.
> Malzenstwo to dla mnie formalnosc. Niesie za soba skutki prawne ale nie
> zmienia stosunkow miedzy kobieta a mezczyzna.
> Inaczej oczywiscie malzenstwo jako akt religijny. Chcialbym jednak
> zwrocic uwage, iz malzenstwo koscielne w niektorych wyznaniach
> chrzescijanskich (np. bliskiemu mi prawoslawiu) tez moze byc rozwiazane.
> Nie w kazdej religii wiec jest "dopoki smierc nas nie rozlaczy".
ok. chociaż jedno porozumienie, no może nie jedno, ale 100%owe. To może
tylko dorzucę, że małżeństwo jako akt prawny to kit na kółkach dla mnie i
formalność - jednak traktuję to jako akt w Bogu i poprzez Niego, wobec
wspólnoty Kościoła. Nie znam zbyt dobrze, naszych braci ze wschodu, ale czy
tam nie jest tak jak i w KK, gdzie nie ma rozwiązania małżeństwa tylko
unieważnienie? To jest różnica, bo co innego pozwolić się rozejść, a co
innego uznać, że ten związek nigdy nie był ważny w rozumieniu Kościoła. Nie
oceniam i nie posądzam, ale dziwne wydaje mi się, gdy para z "brzuszkiem"
przysięga, że "z nieprzymuszonej woli wchodzą w ten związek" podczas, gdy
pierwsza rozmowa na temat małżeństwa odbyła się między takimi młodzikami po
tym kiedy rozegrał się dialog typu:
- słuchaj XXX, wiem, że będziesz zły, ale.. jestem w ciąży
- jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna, nie uważałaś!!!
gdzie XXX to imie tego Romea... niestety tak bywa często.. szkoda. Bywa
oczywiście tak, że para z brzuszkiem naprawdę z nieprzymuszonej woli
wstępuje w ten związek. Moje stanowisko, odnośnie mej osoby jest dość
klarowne - nie chcę współżyć z moją dziewczyną. Wolę z żona - za parę lat..
tyle będzie nam czekać na pewno... ale warto.
> > No fajnie, ale czy ja naprawdę pisałem o seksie w tym akapicie?
> Oczywiście,
> > że to są te kwiatki, a uprawianie ziemi i nawożenie czymś co nie
> zawsze jest
> > przyjemne to ta walka z własnym egoizmem i bycie w pełni dla kochanej
> osoby,
> > nawet kiedy się nie chce.
>
> :-))) Nie zrozumialem - przepraszam.
a czekałem na kolejne odbicie piłeczki, zaskoczyłeś mnie, bardzo miło :))
eh.. może ostatnio na różnych grupach za dużo ostrych dyskusji się toczyło..
:)) więc zwracam humor :)
Pokój i Dobro!
Beniamin
|