Data: 2002-11-24 15:29:49
Temat: Odp: WizytaA.
Od: "Melisa" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik dipsom_ania <d...@g...pl>:
> Wszystko sprowadziła do jednego: ALKOHOL.
> Nie zamierzam zaprzeczać, że mam z nim problem czy jestem uzależniona, bo
> owszem, mam z nim problem i jestem uzależniona.
No to gratuluje odwagi takiego stwierdzenia :) Pierwszy krok.
> (..) Tylko czemu, do licha, boję się "zewnątrz", a
> gdy się zamknę (..) - przestaję przynajmniej o połowę?
Kto to wie... oprocz Ciebie... Moze boisz sie "swiata", tego "zewnetrza". Ja
nie wiem.
>........ Przestanę pić i te wszystkie lęki miną, jeśli dobrze rozumiem?
Etam Ania, nie jestes ani glupia ani naiwna zeby naprawde tak myslec. Czy
przyczyna lękow jest alkohol..? Nie sadze. Ja to bym powiedziala ze wlasnie
i alkohl i leki maja jedna, podobna przyczyne. I jedno i drugie jest forma
obrony, ucieczki. Przed czym, przed "zewnetrzem"...?
> Dlaczego kiedy czuję się wartościowsza - opadają, kiedy "nic" nie robię -
> wzrastają?
O WLASNIE. Widzisz, jak potrafisz swietnie sie obserwowac. Teraz tylko
wyciagnac wniosek.
> Można pić i się nie uzależnić a można pić i się uzależnić.
Nie rozwazaj jak mozna, jak maja inni - mysl JAK TY masz i co sie Z TOBA
dzieje. Wszystko inne to odpychanie sprawy, rozkladanie na milion czesci, co
oddala od glownego problemu.
> a) idę na detoksykację do szpitala, leże trzy dni. Rozmawiałam z
> Przyjaciółką (swoją drogą Ona i jeszcze Ktoś zgodnie ustalili, że przede
> wszystkim to ja mam hipochondrię i wyolbrzymiam), ustaliłyśmy, że to w
> rachubę nie wchodzi. Ja tam po prostu nie pójdę.
> b) robię sobie detoksykację "prywatnie"
> c) nie robię żadnej detoksykacji, po prostu nie piję tych trzech czy
> czterech piw i czuję się źle, a po kilku dniach zaczynam "normalnieć" i
idę
> po tygodniu na spotkanie, terapia
> d) pozostawiam to w sytuacji obecnej
> A kiedy się zdecyduję na c)? W poniedziałek mam kolejną wizytę. I będzie
> chciała znać odpowiedź. A ja jestem tak przerażona (i wkurfiona), że
akurat
> jej udzielę...
Co ja Ci moge doradzac... Ja, osobiscie, na tą chwile, tak dla siebie... to
bym sie rzucila na porzadna detoksykacje w szpitalu. To jest najbardziej
pewne. (prywatne bym odrzucila ze wzgledu na ceny, jesli Ty masz mozliwosci
to tez dobry pomysl). Szkoda ze nie mieszkasz w Szczecinie, bo wiem gdzie tu
jest porzadny oddzial. Bylam, widzialam (nie jako pacjent:), ten oddzial
wizytowala tez pani Kwasniewska zaciekawiona metadonową metodą odwykową.
Niestety o tej metodzie nie wiem wiecej.
W kazdym razie ja bym wziela sie solidnie i wybrala szpital. A Ty zrobisz co
uwazasz. Pozostawanie w domu i "przestanie" picia jest ryzykowne - tym
bardziej jesli wczesniej probowalas (?) to robic i sie nie powiodlo. Ale nie
ma co przekreslac pomyslu, ZAWSZE jest szansa - choc wg mnie w domu o wiele
mniejsza. Rob co chcesz - ale pamietaj ze albo masz problem i bierzesz sie
za niego na serio, albo sie mazgaisz, rozkladasz i czekasz... az do szpitala
trafisz z powodu swira albo rozwalonego zdrowia.
Tak czy siak licze na Twoj rozsadek.
Melisa
ps. jesli nawet przyjaciele maja racje i "przesadzasz" to 3 dni w szpitalu
Ci nie zaszkodza ;)
|