Data: 2001-09-06 17:16:08
Temat: Odp: dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem
Od: "krzysztof\(ek\)" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ŁukAsh" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9n8fep$moc$2@news.tpi.pl...
> > WIesz, nie wierze, ze ktos bezpośrednio po opowiedzeniu czegos, co
mu
> > bardzo lezy na sercu
> > sie bedzie usmiechal...
>
> no ale zawsze mozna chciec probowac...
> wiem, to bez sensu
Nie to nie jest bez sensu.
To, czy sie usmiechnie czy nie to najmniej wazne. Przynajmniej powinno
byc najmniej wazne. Wazne, czy pomoglo czy nie.
> > Mozesz postarac sie zajac jej czasem czas czyms przyjemniejszym,
zeby
> > nie
> > myslala, wtedy sie bedzie usmiechac.
>
> ha! marzenia o wolnym, czasie ;-) A tak powaznie... good idea!
a co wy tacy zajeci?
> > Naprawde jej nie pomogla ta rozmowa? I inne, ktore prowadzicie?
>
> nie no... kazda rozmowa, w ktorej wyrzuci sie z siebie troski i
zmartwienia
> pomaga - IMO. Tylko, ze jedna moze pomoc bardziej, inna mniej...
Nie podchodz do tego z nastawieniem, ze teraz sie z nia umowilem,
pogadamy i ta rozmowa ma pomoc w tym, tym i tym.
Wydaje mi sie, ze to za duzo oczekujesz od siebie ~?
> > Czasem tez trzeba sie razem posmiac.
>
> a tego akurat nam nie brakuje :-)
No i bardzo dobrze.
W ten sposob tez jej pomagasz.
> no ale jednak nie podejdziesz do kazdego i nie powiesz z usmiechem:
"hej,
> wiesz co, moi rodzice biora rozwod...".
> IMO samo powiedzenie komus o takiej sytuacji wymaga jednak troche
odwagi i
> zaufania
hmm.. oczekujesz, ze tu grupie ludzie zaczna Cie podziwac, ze Ci ktos
tak ufa, jaki jestes wspanialy?
Oczywiscie, ze wymaga zaufania i odwagi.
> > Jakby to okreslic.. no nie wyolbrzymiac - temat jak
> > kazdy inny.
>
> a czy ja wyolbrzymiam...?
Wyolbrzymiasz nie tyle sam problem co ta swoja pomoc. IMHO oczywiscie.
Nie obiecuj sobie za duzo po rozmowach z nia. Oczywiscie, one pomagaja,
sa wazne. Ale tak naprawde to nikt za nia jej problemow nie pokona. A
sama rozmowa tez cudow nie zdziala.
pozdry
krzysztof(ek)
|