Data: 2004-12-07 16:53:47
Temat: Odp: jak to zrobic?
Od: "PowerBox" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Wiem, że jesteś zwolennikiem poglądu, że człowiek siłą swego umysłu
potrafi
> uzyskać przewagę nad depresyjnym nastrojem,
- dotąd się zgadza...
> wywołując samodzielnie projekcje
> rzeczy przyjemnych i radosnych.
- tutaj rzeczywiście przydało by się wnikliwsze poczytanie żeby nie zaszło
jakieś nieporozumienie...
> A przynajmniej tak mi się o oczy obiło, bo
> grupy wnikliwie nie czytam. I zgodzę się, że tak jest, gdy "dół" czy
> depresja uzależnione są od czynników zewnętrznych (zdrada, niepowodzenie,
> etc.).
- po uściśleniu powinno być - gdy "dół" jest spowodowany nieadekwatną
reakcją na czynniki zewnętrzne. Gdyby dół był spowodowany w 100% czynnikami
zewnętrznymi to żadne kombinowanie z psychoterapią nic nie mogłoby nigdy
pomóc. Tymczasem odpowiednia psychoterapia, która "rozumie" mechanizm jest
efektywniejsza niż cokolwiek innego i nie jest to moje zdanie tylko ludzi,
którzy zostali docenieni przez świat nauki i ich wszystkich zwolenników. To
nie jest jakiś tam mój model tylko wypracowane latami podejście
terapeutyczne przez najlepszych z najlepszych w tej branży. Nie są żadne
sztuczki, ani czysta lingwistyka tylko super mocna terapia - tak mocna jak
możliwość wpadnięcia w potężnego "doła" w ciągu kilku sekund - czego może
dokonać każdy prawidłowo funkcjonujący mózg.
> Ale... czy ten model uwzględnia przypadki, gdy problem psychiczny w sposób
> bezpośredni uzależniony jest od fizjologii?
- nie, to podejście nie uwzględnia takich przypadków.
> Niedobory hormonów,
> mikroelementów, czy wreszcie właśnie okpiwanego przez Ciebie światła lub
> ciepła też moga powodować huśtawki nastrojów. Sprawdzone!
- wiem, tak czasami może się dziać. Ale w przeważającej większości wypadków
tak nie jest. Pomyśl teraz nad tym: weźmy faceta, który myśli, że ma
niedobór hormonów, światła, czy mikroelementów i to jest powodem jego
depresji czy jakiegokolwiek innego stanu. Ma kwity z badaniami od lekarza
nawet. Zapytaj go: co musiało by się stać, żeby mu całkiem minęła depresja
raz na zawsze, w ciągu minuty. Jeżeli ktoś odpowie Ci, że gdyby dostał 100
mln dolarów albo odzyskałby zdrowie albo miały piękną żonę albo cofnął
przeszłość albo wszystko na raz to uwierzył byś mu, że to rzeczywiście
zadziała? Ja uważam, że na 300% facet wie co mówi (w końcu sam sobie takie
kryterium wymyślił!) i że gdyby tylko został spełnione jego kryterium i
dostał 100 mln dolarów to zapomniałby o koncepcji niedoboru światła i o
samotności (nawet gdyby na wypłatę całej kasy miał samotnie czekać miesiąc w
ciemnej piwnicy), zapomniał by o niedoborze hormonów - bo zaraz w jego krwi
niewiadomo skąd znalazły by się wszystkie składniki odpowiadające za stan
permanentnej ekstazy, że jak jeszcze przed chwilą nie mógł wstać z łóżka od
miesiąca tak teraz nie mógłby spać przez 3 dni i noce bo niemógłby się
doczekać wszystkiego co mógłby zrobić mieć, czuć za tyle kasy i zarywania
wszystkich lasek, do których bał się nawet zagadać, bo myślał, że taki już
jest i inne bzdury. Weź dobrze się nad tym przykładem zastanów do głębi.
Ja doskonale wiem, że jak weźmiesz zdołowanego albo zestresowanego człowieka
to w jego krwi i tkankach poznajdujesz różnice względem osoby zdrowej ale to
nie znaczy jeszcze, że to jest przyczyna jego złego samopoczucia.
Pomedytuj, zaraz we krwii pojawią się endorfiny ale czy one są skutkeim czy
przyczyną?
Co innego jak zapytasz faceta co musiało by się stać żeby mu minęła depresja
a on nie będzie w stanie dać żadnego swojego kryterium? Powie: "nie wiem o
co tu chodzi, wszystko mam, niczego mi nie brakuje, powinienem być
szczęśliwy a jednak czuję, że mnie coś muli" to może rzeczywiście być
podejrzenie, że coś się dzieje na tle somatycznym a psychika jest jedynie
tego odbiciem. (Ale potencjalnie mogą być też inne rzeczy jak istniejące w
psychice uwarunkowanie na doła, które działa nieświadomie, uszkodzenie
mózgu, bardzo głęboka depresja, że nawet trudno się dogadać, wpływ leków
itd). najważniejsze jest to, że większość ludzi ma krystalicznie czyste i
wyraźne kryterium i gwarantuję Ci, że gdybyś je spełnił - wyleczyłbyś
każdego z depresji bez leków, bardzo szybko i bardzo skutecznie.
Jeżeli na psychoterapii usuniesz kryterium nazwijmy "w warstwie programowej
w odróżnieniu od sprzętowej :-)" to będzie dokładnie taki sam efekt - będzie
można być szczęśliwym już teraz albo chociaż nie zdołowanym bez 100mln$.
Człowiek nieświadomie dokonuje wyboru będę czuć się jak szmata tak długo
jak...(w tym miejscu jedni wpisują rzeczy trywialne i ci czują się OK, są
normalni - a inni wpisują niemożliwe rzeczy i muszą skakać z mostu, łykać
świństwo pod postacią tabletek itd.) Leki są nieskuteczne, bo cały czas
działa kryterium i negatywny dialog wewnętrzny. Dialog wewnętrzny czyli to
co i w jaki sposób się myśli to osobna sprawa ale troszkę bardziej złożona i
nie chce mi się już tego pisać któryś raz, tym bardziej, ze i tak nie umiem
tego przedstawić w sposób umożliwiający u czytelnika "kwantowy przeskok
myślenia". Wracając do wątku -dlaczego idąc na skuteczna psychoterapię masz
odstawić leki? - bo na lekach z mózgu robi się "kupa gówna", która nie jest
w stanie myśleć ani negatywnie( o to chodzi) ani pozytywnie ani racjonalnie
(efekt uboczny gratis). Leki w zwykłej depresji (wywołanej silą własnego
umysłu) ingerują w sprzęt a nie w software nie zmieniają nawykowego
myślenia- to tak jakby zawirusowany komputer chcieć naprawić majstrując przy
procesorze, czyli przy sprzęcie czyli przy mózgu - czasami się uda ale
najczęściej pożądane programy też przestaną odpowiednio działać.
Do wyjścia z problemów emocjonalnych (i chyba każdych innych) potrzebne jest
kumanie tematu, co niezwykle trudno przychodzi w tej branży. Pułapki
własnego umysłu są STRASZLIWE. Ja zgrywam mądrego ale naturalnie byłem
pierwszy i je wszystkie zaliczyłem na pięć z plusem. A uważałem się za
inteligentnego :-) Nie ma mocnych - nikt sam na to nie wpadnie, nawet jak
się palcem pokazuje to też nic nie pomaga. Ludzie uważają, że myślą
logicznie, że postępują racjonalnie ale rzeczywistość jest taka, że mało kto
przeczytał instrukcje użytkownika do własnego mózgu i większość ludzi wciąż
wpada w podstawowe pułapki. Większość nigdy się nai zastanawaiła nad tym, że
może mieć jakieś przekonanie, które nie ma żadnego odzwierciedlenia w
rzeczywistości. każdy myśłi, że jest tak jak właśnie myśli - bo gdyby bylo
inaczej to miałby inne przekonanie. Tymczasem logikę trzeba aplikować na
każdym kroku. Genialna jest analiza własnego myślenia w terapii
kognitywnej. Bierzesz przekonanie i zaczynasz się zastanawiać ile ono ma
wspólnego z rzeczywistością. Krok po kroku. Ktoś w skrajnej depresji myśli;
"jestem zerem" . Jest to szczera i autentyczna myśl chorego, jego głęłbokei
przekonanie na temat rzeczywistości. Można go pytać na 10000000sposobów ale
on uparcie twierdzi, że jest zerem (gdyby twierdził, ze jest czymś innym to
miałby inne szczere przekonanie). No to bierzemy aparat fotograficzny i
robimy zdjęcie facetowi, następnie prosimy aby opisał ze zdjęcia, tym razem
bez halucynacji kim jest. Krok po kroku, z pomocą doświadczonego
psychoterapeuty profesor matematyki cierpiący na depresję po raz pierwszy od
15 lat spostrzega, że nie jest zerem jak do tej pory autentycznie głęboko
wierzył. Powiedzcie mi jakim sposobem u ponadprzeciętnie inteligentnego
człowieka może powstać tak duże oczywiste dla wszystkich tylko nie dla niego
samego przekłamanie w odzwierciedleniu rzeczywistości? Zauważycie na tej
liście - kiedy ktoś opisuje jak się czuje, szczególnie w depresji jak dalece
jego struktura myślowa odbiega od rzeczywistości. I powtarzam z naciskiem,
że nie są to żadne triki semantyczne ani porównania - to są autentyczne
głębokie i szczere przekonania, które trzymają charakterystykę wszystkich
modalności jakie występują przy dowolnych silnych przekonaniach -posługując
się językiem NLP. Krok po kroku trzymamy się z całej siły obiektywnej
rzeczywistości i logiki jak cholera. Nic nie zgadujemy, uczymy się odróżniać
własne kryteria, ograniczające przekonania a także halucynacje wzrokowe i
słuchowe od obiektywnych faktów. Po jednym, powoli. Wypracowujemy METODĘ
odbioru rzeczywistości i faktów a także ich integracji "na mapie" własnych
przekonań. dotychczasowa metoda umożliwiająca zaistnienie aż takiich
rażących błłedów była nieefektywna. Profesor matematyki uczy się myśleć jak
pierwszak pisać literkę A. Im mniejsze zniekształcenia tym lepsze
funkcjonowanie w rzeczywistości. Osoba w depresji ma ogromną ilość błędnych
odwzorowań, które uważa za całkowicie adekwatne i praktycznie nie
funkcjonuje w rzeczywistości. Ktoś wnikliwy może zapytać co złego w szczerym
przekonaniu, że się jest zerem - to złego, że ktoś musi się czuć tak, jak
sądzi, że czułby się gdyby był zerem - każdy może pod to podpiąć dowolne
samopoczucie. To wystarczy, żeby się skrajnie zdołować na dłuuuuugi czas.
To również wyjaśnia kilka innych rzeczy - np dlaczego należy używać słów i
całych zwrotów rozmówcy - bo to są słowa, które do niego najlepiej trafiają.
Jeżeli rozmówca mówi o ekstazie a ty mówisz mu zwrotnie o świetnym
samopoczuciu to do niego nie trafisz na poziomie emocjonalnym jak używając
jego słowa (tak w uproszczeniu, bo najpierw trzeba wyciągnąć z niego jakie
to słowa). Dlatego skuteczni sprzedawcy umiejętnie prowokują rozmówcę,
wyciągają jego zestaw przekonań, wartości(!!!) i zwrotów dla niego
kluczowych i potem to wszystko używają przeciwko niemu myśląc, że
dostarczyli mu wartościowej usługi czy towaru :-). Tak samo Bluzganie
Bluzgacza polegało na użyciu kilku użytych na różne sposoby słów kluczowych
Bluzgacza i myślę, ze dotarły do niego na poziomie emocjonalnym lepiej niż
jakiekolwiek, które sam zdołałbym wymyślić i lepiej niż do kogokolwiek kto
to czytał. Jak nagada się zdołowanemu jego własnym , jakkolwiek idiotycznie
brzmiącym językiem i zwrotami - to można go na prawdę pogrążyć. Naprawdę
chamski numerek - ale i tak wszyscy zdołowani sami sobie to robią cały czas,
dzieki czemu czują się tak jak się czują. Jeszcze należałoby poruszyć
super-istotną kwestię przekonań w formie bezsłownej, które odgrywają
kluczową rolę i sprawiają, ze pułapki są niemożliwe do dostrzeżenia a co
dopiero do wydostania się - ale już i tak chyba się nadto rozpisałem...
> Wówczas wizja
> szczęścia nie pomoże, bo się jej w świadomy sposób wyprodukować nie da.
- zapewniam Cię - da się - tylko po co? Każdy autentyczny sekciarz robi to w
ten sposób. Wielu "kościołowców" to ludzie obiektywnie biedni, przegrani,
wielu jest mentalnie ograniczona, wielu po przejściach o jakich nawet ludzie
na tej liście nie słyszeli a jednak oni robią w głowie trick, dzięki któremu
się wspaniale czują mimo, że są jak "do linii ust w płynnym gównie". To nie
jest żadne udawanie to jest ich ciągłe doskonałe samopoczucie. Wystarczy, że
pogadają w halucynowaną postacią i spokój, wszystko łykną. Czym to się różni
od halucynacji negatywnych? Z punktu widzenia procesu używają swojego mózgu
w identyczny sposób jak zdołowani ale treść jest inna. Można oddalić się od
rzeczywistości w dowolną stronę, każdy mózg w dowolnym momencie to potrafi
bez problemu. Można to przegiąć zarówno na plus jak i na minus, większość
wybiera na minus bo widocznie lepiej się czuje z gorszym samopoczuciem :-).
Podejście profesjonalnych kosciołowców to jest przegięcie w drugą stronę
bazujące na spraniu mózgu i tego też nie polecam - natomiast bardzo polecam
zachowanie racjonalne. Problem w tym, ze każdy myśli, że zachowuje się
racjonalnie, nawet najbardziej zdołowany - chodzi o zachowanie obiektywnie
racjonalne.
> Pozdrawiam serdecznie,
dzięki za pozdrowienia - też pozdrawiam.
|