| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-01-06 00:31:59
Temat: Odp: niewiernosc a genyAdam:
> Statystyki mowia, ze zdrada jest wlasciwie dominujaca cecha mezczyzn, to
> znaczy zdarza sie duzo czesciej u nich niz u kobiet.
OK! Chodzi o predyspozycje do zdrady czy o sama czynnosc zdrady?
Czy statystyki podaja techniczne wytlumaczenie tego zjawiska tzn czy
chodzi o zdrade ze strony mezczyzny z innym mezczyzna, czy z kobieta
nie zwiazana z nikim - jak to jest(?).
Jak to jest w ogole mozliwe technicznie aby tak bylo jak piszesz? - to mnie
najbardziej interesuje. :))
Pozdrawiam.
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-01-06 07:07:24
Temat: Re: niewiernosc a geny>OK! Chodzi o predyspozycje do zdrady czy o sama czynnosc zdrady?
>Czy statystyki podaja techniczne wytlumaczenie tego zjawiska tzn czy
>chodzi o zdrade ze strony mezczyzny z innym mezczyzna, czy z kobieta
>nie zwiazana z nikim - jak to jest(?).
>Jak to jest w ogole mozliwe technicznie aby tak bylo jak piszesz? - to mnie
>najbardziej interesuje. :))
Oczywiscie ze chodzi o pedyspozycje do zdrady - mezczyzna bedacy w stalym
zwiazku z kobieta zdradza ja z inna kobieta (wzglednie: innymi kobietami) -
jasniej juz nie potrafie :)
Adam Iganowicz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-01-06 10:41:36
Temat: Odp: niewiernosc a geny
Użytkownik Adam Iganowicz <a...@a...net.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:851eud$om0$...@n...onet.pl...
> >OK! Chodzi o predyspozycje do zdrady czy o sama czynnosc zdrady?
> >Czy statystyki podaja techniczne wytlumaczenie tego zjawiska tzn czy
> >chodzi o zdrade ze strony mezczyzny z innym mezczyzna, czy z kobieta
> >nie zwiazana z nikim - jak to jest(?).
> >Jak to jest w ogole mozliwe technicznie aby tak bylo jak piszesz? - to
mnie
> >najbardziej interesuje. :))
>
>
> Oczywiscie ze chodzi o pedyspozycje do zdrady - mezczyzna bedacy w stalym
> zwiazku z kobieta zdradza ja z inna kobieta (wzglednie: innymi
kobietami) -
> jasniej juz nie potrafie :)
>
> Adam Iganowicz
>
>
A co z wychowaniem?
Moim skromnym zdaniem spore znaczenie
ma srodowisko. Zarowno w statystykach, jak i w rzeczywistosci.
Co prawda stare przyslowie mowi:
"Okazja czyni zlodzieja" czy cos takiego, ale sa ludzie (kobiety/mezczyzni),
ktorych wychowanie nie pozwala na tego typu zachowanie.
Co to ma wspolnego z genami? A co wiecej z predyspozycjami?
A jakie moga byc predyspozycje do zdrdy?
W kazdym spoleczenstwie(!) obowiazuja zasady wspolzycia
(w niektorych moralne w innych usankcjonowane prawem).
I sa on przestrzegane lub nie.
A glebokosc z jaka mozemy obciazyc nasze sumienie - predysponuje
nas do zdrady lub nie, tak wyglada moja prywatna definicja.
Pominalem w tej wypowiedzi calkowice odchylenia patologiczne,
ale nie sa one (chyba) tematem tej dyskusji.
Piotrek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-01-07 02:08:26
Temat: Odp: niewiernosc a genyAdam Iganowicz:
> Oczywiscie ze chodzi o pedyspozycje do zdrady - mezczyzna bedacy w stalym
> zwiazku z kobieta zdradza ja z inna kobieta (wzglednie: innymi
kobietami) -
> jasniej juz nie potrafie :)
OK! Same predyspozycje. Jasne.
Jesli chodzi o czynnosc zdrady to skad sie biora te 'inne kobiety'? Czy sa
to jakies 'nadmiarowe', *pozastatystyczne* jednostki? :)
W temacie niewiernosci realna logika podpowiada ze relacja zdrad z
uwzglednieniem plci *musi* wynosic 1:1, wiec jakie znaczenie (bo sens - to
sredni) ma przypisywanie mezczyznom '...wiekszych predyspozycji do
zdrady...', ew mowienie o mezczyznach '...wiecej zdradzaja...'. No nie
rozumiem, wybacz. I jeszcze jakies 'statystyki' - paranoja jak dla mnie.
Chodzi o 'kozla ofiarnego'? ;))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-01-07 07:24:26
Temat: Re: niewiernosc a geny>Jesli chodzi o czynnosc zdrady to skad sie biora te 'inne kobiety'? Czy sa
>to jakies 'nadmiarowe', *pozastatystyczne* jednostki? :)
Skoro sie juz czepiamy szczegolow to np kobieta wolna, to znaczy w danej
chwili nie zwiazana z nikim. W tym przypadku mezczyzna wchodzi do
"statystyki" zdradzajacych, a ta kobieta nie.
Chyba takie przypadki tez maja miejsce...
Swoja droga ciekawe byloby porownanie ilu mezczyzn zdradza swoje partnerki
(bo nie koniecznie zaraz zony) z kobietami wolnymi, a ilu z kobietami ktore
tez sa w innym zwiazku i tez zdradzaja.
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-01-11 23:28:48
Temat: Odp: niewiernosc a genyAdam Iganowicz:
> Skoro sie juz czepiamy szczegolow to np kobieta wolna, to znaczy w danej
> chwili nie zwiazana z nikim. W tym przypadku mezczyzna wchodzi do
> "statystyki" zdradzajacych, a ta kobieta nie.
> Chyba takie przypadki tez maja miejsce...
Podobnie jak 'w druga strone'. To niczego nie tlumaczy. :)
> Swoja droga ciekawe byloby porownanie ilu mezczyzn zdradza swoje partnerki
> (bo nie koniecznie zaraz zony) z kobietami wolnymi, a ilu z kobietami
ktore
> tez sa w innym zwiazku i tez zdradzaja.
Sa tez tacy mezczyzni ktorzy nikogo nie zdradzaja ale 'zwiekszaja
statystyke' po stronie zdradzajacych kobiet - nie mozna pomijac 'pewnych'
kluczowych dla sprawy przypadkow.
Przypomina mi sie popularny tok-szol i wywiad z pewnym popularnym (troche
dawniej) aktorem. Cale praktycznie spotkanie bylo poswiecone opowiesciom 'z
pieprzykiem' tego pana, ktory niewatpliwie (podobnie jak wielu
'bezimiennych') 'ratuja' honor mezczyzn we wszelkich statystykach zjawiska
zdrady z uwglednieniem plci.
I jeszcze jedno: facet mowi do kumpla '...wiesz, mam problem, zdradzilem
malzonke...', zas kobieta zwierza sie przyjaciolce '...wiesz, mam problem,
moj malzonek mnie zdradzil...'. Jesli kobiety uwazaja ze jest wszystko OK
kiedy zdradza faceta, nie maja zwyczaju 'chwalic sie' tym, to nie mozna na
tej podstawie od razu stwierdzac '...bo to wszystko przez facetow...' - no
bez przesady. Przeciez to rowniez kobiety biora w zdradach swoj 'niemaly',
niepodwazalny, rownoprawny udzial. To chyba oczywiste - okazuje sie ze nie
dla wszystkich...
Pozdrawiam.
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |