Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Ciag dalszy czy warto flirtowac.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Ciag dalszy czy warto flirtowac.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 229


« poprzedni wątek następny wątek »

111. Data: 2002-04-19 15:56:08

Temat: Re: Ciag dalszy czy warto flirtowac.
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Qwax napisał

: Mylisz się. Istnieją systemy dostępowe w których są zestawy zamkęw do
: których pasuje ten sam klucz - a zamki nie są identyczne bo inny klucz
: pasuje jedynie do części tych zamków.

Dobra, może w sumie darujmy sobie takie porównania, bo nigdy nie będą
doskonałe. Zamek w odróżnieniu od człowieka nie myśli i nie kontroluje tego,
co się z nim robi.

: > : I wtedy nie ma "nie chcę" a pojawia się "nie wiem co się ze mną
: > : dzieje".

: Akademickie dywagacje - ciach.

Wybacz, ale może dla Ciebie. Byłeś kiedyś kobietą? Nie, a ja jestem i nie
dywaguję akademicko, lecz piszę z autopsji. Dlaczego tak trudno jest Ci
przyswoić fakt, że kobiety nie są bezwolnymi klocami, które nie potrafią
zapanować nad sobą i nad tym, co robią? Tzn. zgadzam się, że i takie istnieją,
ale wprost rozbrajają mnie teksty "nie ma kobiet nie poderwania".

: Jak przy mnie kobieta "nie wie co się z nią dzieje" to znaczy że
: naprawdę utraciła nad sobą kontrolę.

Żartujesz oczywiście, tak? Kontrolę utraciłaby wtedy, gdyby równoczesnie z tą
myślą np. zerwała z siebie odzienie i poszła na całość. Może być zresztą bez
zrywania odzienia. Czy alkoholik (że tak uparcie do niego powrócę), któremu
ślina wzbiera w gardle na widok butelki stracił nad sobą kontrolę? Nie, straci
ją dopiero, gdy się napije.
Jasne, że są w życiu sytuacje, gdy nawet najbardziej opornej zakonnicy
załomocze serce na widok jurnego młodzieńca. Ale to łopotanie nie jest utrotą
kontroli!!!
Sama myśl "coś się ze mną dzieje" jest po prostu sygnałem, że w tym momencie
wypadałoby (z różnych powodów) odpuścić sobie dalszy rozwój wydarzeń. I do
żadnego podrywu nie dojdzie. No chyba, że dla Ciebie "poderwana" ma inne
znaczenie.
Qwax - naprawdę nie do pojęcia jest dla Ciebie fakt, że nie wszystkie kobiety
myślą organami płciowymi?
--
Pozdrawiam
Maja






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


112. Data: 2002-04-19 16:16:54

Temat: Re: tym razem _trafne_ porownanie
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Maja Krężel" <o...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a9p76i$maf$1@news.tpi.pl...
> <f...@p...onet.pl> napisał
>
> : > Nieunikanie okazji zas to po prostu jazda bez pasow bezpieczenstwa.
> :
> : Trafilas w sedno.
> :
> : dodalbym ze jest jak:
> :
> : - kochanie sie bez prezerwatywy
> : - jazda na rowerze bez kasku
> : - plywanie w jeziorze bez ratownika
> : - jazda autostopem
> : - rozmawianie z nieznajomymi
> : - spacery po zmroku
> :
> : i tysiac innych przyjemnosci, ktore mozemy sobie darowac, bo moga zle
sie
> : skonczyc...
>
> A ja będę nudna, bo po raz kolejny spytam - czy któreś z tych sytuacji
ranią w
> jakiś sposób uczucia partnera?

Niektóre ranią. Jeśli ktoś jeździ bez pasów, z prędkością białoruskich
TIR-ów, to chyba niespecjalnie przejmuje się tym, jak poczuje się jego
rodzina, kiedy on zostanie dawcą (narządów). Chyba zwyczajnie tych uczuć nie
bierze pod uwagę.

A swoją drogą, mam wrażenie, że wypowiedzi w tym wątku dzielą się na dwie
grupy: jedna, która chwyta chwilę, a druga którą powstrzymuje poczucie
odpowiedzialności za najbliższe osoby. I dziwnym (?) trafem pierwsza grupa
to mężczyźni, a druga - kobiety.

Małgosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


113. Data: 2002-04-19 16:24:51

Temat: Re: prosba było(..)
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Ponoć, jeśli dla czegoś zrobiłoby się wszystko, to tak naprawdę, to coś
> jest
> > nic nie warte;)
>
> Zdrowie mojej rodziny, moje dziecko są nic nie warte ;-(((
> Buuuu...

Przede wszystkim muszę sprostować swój błąd, bo kompletnie zmieniłam sens.
Powinno być:
"Jeśli dla czegoś (lub kogoś) zrobiłoby się wszystko, to tak naprawdę, nie
jest się tego czegoś (kogoś) wartym.

Poza tym radziłabym się dłużej zastanowić, czy rzeczywiście dla swojego
dziecka zrobiłabyś wszystko.

Małgosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


114. Data: 2002-04-19 18:40:47

Temat: Re: Ciag dalszy czy warto flirtowac.
Od: "Dariusz Drzewiecki" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <f...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:1066.00000ce0.3cc01ea1@newsgate.onet.pl...
Trochę wyrwałeś przed szereg nie czekając, co odpowiem
Magdzie cytuję poniżej raz jeszcze:
> nie to było celem mojego postu, miałem raczej na myśli
mnie i moją żonę, ale przyjaciół obu płci nigdy nie za wiele
więc zgadzajmy się dalej :-)))))).
Tak na marginesie, to dobrze mieć przyjaciółk(i)ę, z którymi
można również poważnie porozmawiać i dowiedzieć się z jej (ich)
ust co o danej sprawie myślą kobiety.

i stąd zupełnie nie zrozumiałeś naszych intencji ani relacji
co widać poniżej:
> dla mnie zwiazek na ogleglosc nie jest zadnym zwiazkiem.

> nic sie nie tworzy bo perspektywa spotkania, np was obojga bylaby
naruszeniem
> granicy bezpieczenstwa jesli przyjemiemy zalozenie ze nie wolno kusic
losu.

> Oczywiscie mam nadzieje, ze oboje sie tylko deliktanie oklamujecie w swoim
> podejsciu do sprawy relacji damsko-meskich.

> Ja deklaruję szczerą prawdę a Magda nie wiem lecz wyczuwam, że to samo.


>
> Chcialbym tylko, wracajac do tych 99,999% (ciesze sie, ze swiadomie nie
> napisales 100%), poprzec Darka w jego pewnosci.

Dziękuję Ci bardzo!
Jeśli chodzi o procenty to dałem niepełne 100 dla tzw." przypadku
potwierającego
regułę"
> Przyzwoita dziewczyna nie wiem jak oczarowana prawdopodobnie nie ulegnie
> zdobywcy do tego stopnia by mu sie z miejsca oddac.
Masz rację.

. Natomiast jesli facet, ktory na nia tak bardzo
> podziala zostanie z miejsca odrzucony to uwazam, ze odrzucajaca robi
krzywde
> glownie sobie.
Sprawdzałem u źródła i ona tak nie uważa.

> Zaboli Cie Darku, gdy zona sie zarumieni?
Wprost przeciwnie bo często jest blada.

>(zapomnijmy o facecie w dzinsach, ale
> wyobraz sobie sytuacje, ze ktos dotrze do niej z takiej strony z jakiej Ty
nie
> masz szans tego zrobic - zawsze jest taka "dziura"!)
Tego nie rozumiem. Jakiś bezsens. Gdybym nie dotarł do niej z każdej
strony to by za mnie nie wyszła. Czy myślisz, że wszystkie kobiety
pozostawiają sobie zamkniętą jedną furtkę dla kogoś innego i mężowi od
niej wara?.

> Ze dotknie jej dlon w taki sposob ze przestanie oddychac...?
> Nie bierzesz pod uwage takiej mozliwosci?

Nie chce mi się dalej komentować twego postu.
Spróbuj poflirtować z moją żoną to przynajmniej poszerzą ci się
horyzonty jakie jeszcze mogą być kobiety oprócz tych, które sam znasz
Pozdrawiam serdecznie Darek D.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


115. Data: 2002-04-19 19:05:10

Temat: Re: prosba było(..)
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Qwax napisał:

: Maju a czy jesteś sobie w stanie wyobrazić mężczyznę przy którym (w
: odległości mniejszej niż dwa metry) tracisz nad sobą panowanie i może
: on z tobą zrobić wszystko co chce.

Co to znaczy "może robić wszystko, co chce"? Że ja mu na to pozwalam, czy że
nie mam możliwości obrony i on to wykorzystuje? Załóżmy, że to pierwsze. No
więc oczywiście, że jestem w stanie sobie to wyobrazić, ba, byłam w takiej
sytuacji, ale! - nie byłam wtedy związana ze swoim mężem. Być może dla Ciebie
to głupie i naiwne wytłumaczenie, ale cóż ...

: Gdy otrząsasz się wychodząc z tego
: kręgu sama jesteś zdziwiona, że to było możliwe przecież on ci się
: nawet nie podoba (skrajny przypadek).

A tego to nie rozumiem. Z takim, który by mi się nie podobał, w ogóle do
niczego by nie doszło. Nawet do tego słynnego "nie wiem, co się ze mną dzieje"
;-))

: Jeżeli nie to .... a nie ważne. Zdarza się rzadko i nie każdemu dane
: jest to przeżyć. Trudno też stwierdzić czy to dobrze czy źle.

Trudno stwierdzić ogólnie, bo to zależy od paru rzeczy. Gdyby coś takiego
zdarzyło się teraz, to uważałabym, że źle, bo w ten sposób ranię inną osobę,
która na to nie zasługuje.

: To jest poza wszystkim (czasem, moralnością, życiem, światem)

Tak, ale to nie jest żadnym usprawiedliwieniem, gdy krzywdzi się w ten sposób
kogoś innego.
--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


116. Data: 2002-04-19 19:09:41

Temat: Re: prosba było(..)
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

tweety napisała

: Nadal twierdzę, że poprostu nie
: zarzekam sie ze bede wierna do konca swoich dni i zdaje sobie sprawe ze mój
: mšż tez moze nie bc i to wszystrko i z tego powodu mamy sie nie wiem
: rozstac? Że ja mówię, ze nie wiem czy bede mu wierna? Że jak spotkam faceta
: przy którym mnie porazi to opuszczę męza. Dla mnie to fałsz.

Coś mi się jeszcze nasunęło. Wg tego, co napisałaś powyżej, cała przysięga
małżeńska jest jednym wielkim fałszem, nie sądzisz?
Poza tym, czy jeśli byś tego nie powiedziała, a zdarzyłoby Ci się odejść
kiedyś od męża, to czy sądzisz, że miałby on wówczas pretensje do Ciebie o to,
że wcześniej nie powiedziałaś mu, że "w życiu różnie bywa"? Przecież to
niepoważne.
I jeszcze coś. Piszesz "w życiu różnie bywa". Zgadzam się. Są sytuacje, gdy
robimy coś, o czym zawsze mówiliśmy, że "nigdy, przenigdy". Ale to IMHO
najczęściej są działania, do których samo życie nas zmusiło, robimy coś, choć
tego nie chcemy, robimy, bo inaczej się nie da (np. stanowcza przeciwniczka
aborcji jest zmuszona ze względów zdrowotnych do przerwania ciąży). Sytuacji,
w której odchodzimy od ukochanego człowieka, bo inny nas "poraził" nie
zaliczyłabym do takich. Dlatego, że tu nasze kroki zależą TYLKO i WYŁĄCZNIE od
naszych decyzji. Nikt mi nie powie, że musi odejść do innego faceta, bo ...
musi. Po prostu tego chce i już. Jest to jego decyzja, a skoro tak, to
absolutnie nie pasuje tu stwierdzenie "w życiu różnie bywa", bo akurat w tym
wypadku sami "własnomózgowo" odpowiadamy za to życie.
Sorry za przynudzanie, ale musiałam to napisać :-)

--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


117. Data: 2002-04-19 19:45:31

Temat: Odp: prosba było(..)
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik kolorowa <v...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych n
apisał:a9pg65$3q$...@o...ict.pwr.wroc.pl...

> Poza tym radziłabym się dłużej zastanowić, czy rzeczywiście dla swojego
> dziecka zrobiłabyś wszystko.

Nie bylo to do mnie,ale ja jestem przekonana ze dla swojego dziecka zrobil
abym w s z y s t k o.

Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


118. Data: 2002-04-19 20:47:50

Temat: Re: prosba było(..)
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@s...mowimy.won.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


tweety napisał(a) w wiadomości: ...
>Mój mąż doskonale wie o tej osobie i jest bezpieczny bio ten ktos jest
>daleko.



... no chyba zeby wrocil...

To mnie sprowokowalo do wyznania. Otoz: dziesiec lat temu zachorowalam na
pewnego mezczyzne. Zachorowalam, a nie zakochalam sie, bo to byla milosc z
wiecznie podniesiona temperatura, z telepatia niewytlumaczalna... no takie
tam. Tak sie strrrrasznie zakochalam, az sie przerazilam i ucieklam z tego
zwiazku. A ze on mnie tez strrrasznie kochal, to odchorowal te moja
ucieczke i nie chcial mnie znac. No to ja, jak on mnie nie chcial, wyszlam
za maz. No to on sie zwiazal z piosenkarka. Przenosilam go przez moje
malzenstwo i nastepny zwiazek w malej kieszonce w sercu. Znienacka wyplywal
mi tu i owdzie, najczesciej tesknilam za nim i skowyczalam, bo moje
malzenstwo bylo juz w gruzach i trzeba bylo ku komus zwrocic uczucia. No to
sobie tesknilam. On chyba sobie tez tesknil czasami. Piosenkarka rozplynela
sie w niebycie. No i przyszedl moment, w ktorym sie spotkalismy (jeszcze u
schylku mojego malzenstwa) No wiecie, burza emocji i te de. A jednak nie.
Nie zawrzalo. A moze zawrzalo na tyle, ze to on zniknal tym razem z mojego
zycia na dluzej. No dobra. No to ja w nastepny zwiazek, tez porazke, ale on
mial przynajmniej oczy i wrazliwosc mojego X. A potem z moim X.
zaczelismy sobie wspolprace. I okazalo sie, ze o to chodzi. Ze swietnie sie
uzupelniamy. Ja tekst, on muzyke. Ciach. Piekna rzecz. No i talk sie
pultalismy, raz on lazil za mna, raz ja za nim (czesciej). No i w koncu pekl
wrzod, smy se wyznali, ze kochamy sie okrutnie,ale czas nasz minal, i tede
itede. No i zniknelismy wzajem ze swojego zycia. I ja poznalam mojego TZ. I
on, ten moj X., kogos tam sobie spotykal, miewal. Po dwoch latach objawil
sie znowu. I sie okazalo, ze jednak rzeczywiscie juz nie. Moglam dla niego
rzucic dowolne zycie, zostawic dowolnego mezczyzne. A moj TZ sie oparl. Bo
idac o krok za daleko przetrzezwialam. Oswiecilo mnie. Ze jednak to jest
moje zycie, ktorego chce. To z moim TZ. I oczyscilismy z X. nasza znajomosc
z emocji. Jakos sie udalo. Nagle pstryk - i nas naszla refleksja po latach.
Ze juz nie byloby tej magii. Ze tego kroku czynic nie trzeba. Ze zyc trzeba
osobno, zeby ciagle trwac blisko siebie, jako ze wspolpraca uklada nam sie
swietnie. I ze tak naprawde potrzebujemy wsparcia intelektualnego, jedno
drugiego. Jak powietrza. Ale milosc- nie.... Wspolne zycie tym bardziej
nie....

Kieszonke w sercu mam nadal. Ale nie zrobilabym dla niego wszystkiego.
Wiele - tak. Ale nie wszystko. To rezerwuje dla mojego syna i moze dla TZ...
nie wiem. Czas pokaze. Nie znam siebie na tyle.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


119. Data: 2002-04-19 20:48:42

Temat: Re: prosba było(..)
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@s...mowimy.won.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


tweety napisał(a) w wiadomości: ...
>Tak to wlasnie jest, że nie przedkładam hahahahahahhahahahha teraz dopiero
>przeczytałam o co chodzi <smiech> sama pod soba dołek wykopałam oczywiscie
>miało byc odwrotnie. Małżenstwo na 1-szym miejscu.
>hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha no to ładnie teraz wyszło,
>chyba juz dzisiaj pójde do adwokata ;-)))))))


Freud bylby z Ciebie dumny... ;)

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


120. Data: 2002-04-19 21:07:07

Temat: Re: prosba było(..)
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@s...mowimy.won.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


tweety napisał(a) w wiadomości: ...
>Jesli cały cytat to chcę cie przekonać, ze sa ludzie którym sie to podoba.
>Cała opisana sytuacja jest fragmentem opowiadania, które ma rzesze
>czytelników i nawet interesują się tym ludzie zajmujący sie recenzją na
>codzien.

Jest tez cala rzesza widzow Big Brothera. Tez sie podoba, ktos w koncu
wysyla te smsy...
aha - Halequiny czytywalam kiedys. Wyroslam z tego. Niektore byly nawet
przyzwoicie napisane. Tylko, ze ten fragment mnie nie porusza, bo nie umiem
odnalezc sie w sytuacji kobiety nerwowo oblizujacej wargi. No chyba, ze
jestem w windzie, ktora sie wlasnie obrywa.
>Ale cóż nie kazdy lubi romanse, tak jak nie kazdy lubi horrory, ale to nie
>powód zeby oceniac ze jest to "jakis najgorszych lotow romans
>Harlequina......". Bo to, że nie czytam np. horrorów nie znaczy , że sa
>głupie i gorsze od romansów które lubię.

nie oceniam watrosci intelektualnej. Oceniam literacka. I nie jestem
najbardziej wymagajacym czytelnikiem...

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 20 ... 23


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

OT - chleb
refleksja
zastępcza służba wojskowa w gospodarstwach
Czy warto flirtowac?
nie daję rady

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »