| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-05-29 21:56:28
Temat: [Ogłoszenie] Zapraszamy na Ogólnopolskie Seminarium nt. "Techniczne Aspekty Ochrony Środowiska"IV KRAJOWE SEMINARIUM STUDENCKICH KÓŁ NAUKOWYCH
nt.
"Techniczne Aspekty Ochrony Środowiska"
Gdańsk, 22-25 października 2003 r.
- pod patronatem JM Rektora Politechniki Gdańskiej -
Jeżeli masz coś interesującego do powiedzenia, zaprezentowania na temat
Ochrony Środowiska i chcesz:
- poszerzyć swoją wiedzę,
- zaprezentować siebie i swoje osiągnięcia,
- nawiązać nowe kontakty i znajomości ze studentami z całej Polski,
- odbyć ciekawą i interesującą podróż.
Wystarczy, że napiszesz i wygłosisz referat na temat związany z ochroną
środowiska naturalnego.
Twój referat zostanie przez nas opublikowany. Udział w seminarium pozwoli
Tobie zdobyć nowe doświadczenia oraz poszerzyć swoją wiedzę na tematy
związane z szeroko rozumianymi zagadnieniami ochrony środowiska.
Dla najlepszych wystąpień przewidziano nagrody.
POŚPIESZ SIĘ!
Termin zgłoszeń i nadsyłania referatów upływa 30 czerwca 2003.
To Twoja Szansa! To Twój Czas!
____________________________________________________
_________
Koszt uczestnictwa obejmujący zakwaterowanie, wyżywienie, wycieczkę
programową, oraz publikacje poseminaryjną, wynosi 300 PLN.
Więcej informacji otrzymasz:
Dzwoniąc pod numer: (058) 347-22-20 pisząc na adres e...@f...pl
oraz na stronach internetowych:
http://www.ebis.prv.pl
lub
http://ww.pg.gda.pl/ebis
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2003-06-01 17:47:57
Temat: Re: co po diecie cambrigeCiesz się że jesteś młody i zdrowy i że myślisz. To jest cenna cecha. Nie jestem
wcale taki święty, też se popuszczam, tyle że potem niestety muszę to
przechorować, a jak mocno? zależy jak mocno zaszaleję. Pozdrawiam
Uważam, że grupa nie jest do polemik i nie podejmuję jej. Wyraziłem swoje
stanowisko wcześniej i podtrzymuję je. Nie moja sprawa co kto je. Sądziłem, że
na tej grupie się nie walczy, że jest rzeczowa dyskusja dla pomocy tym co
próbują się ratować Zachęca się, tłumaczy, radzi. Czy nie jest godne podeprzeć
kogoś kto walczy ze samym sobą, nie ważne czy je siano czy mięso?. On podjął
walkę. Dziś przeczytałem zaległości od 25.05 i jestem zaskoczony. Czepianie się,
udowadnianie i wymyślanie różnych teorii. Panowie, Panie opanowania trochę.
Szanujmy się.Czy to ważne co kto i ile, i jak zacytował. To praca doktorska?
Pozdrawiam serdecznie wszystkich merytorycznych . Czepiaczy mniej.
Leszek Rakowski
l...@h...pl
Użytkownik "brow(J)arek" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bal493$b1r$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Leszek R" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:bakhhd$oft$1@atlantis.news.tpi.pl...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2003-06-01 19:10:20
Temat: Re: co po diecie cambrige
Użytkownik "LESZEK R" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bbdej1$hu8$1@news.onet.pl...
> Uważam, że grupa nie jest do polemik i nie podejmuję jej. Wyraziłem
swoje
> stanowisko wcześniej i podtrzymuję je. Nie moja sprawa co kto je.
Sądziłem, że
> na tej grupie się nie walczy, że jest rzeczowa dyskusja dla pomocy
tym co
> próbują się ratować Zachęca się, tłumaczy, radzi.
Witam,
Ależ zachęca się, tłumaczy, radzi ale i polemizować można. Grupa jest
DYSKUSYJNA między innymi.
Czy nie jest godne podeprzeć
> kogoś kto walczy ze samym sobą, nie ważne czy je siano czy mięso?.
On podjął
> walkę. Dziś przeczytałem zaległości od 25.05 i jestem zaskoczony.
Czepianie się,
> udowadnianie i wymyślanie różnych teorii. Panowie, Panie opanowania
trochę.
> Szanujmy się.Czy to ważne co kto i ile, i jak zacytował. To praca
doktorska?
> Pozdrawiam serdecznie wszystkich merytorycznych . Czepiaczy mniej.
No cóż, faktem jest, że DO ma wielu przeciwników, którzy atakują ją
zaciętością godną lepszej sprawy (diety głodówkowe, żywnośc oferowana
w sklepach, knajpach, czy "standardowy" tryb żywienia stosowany przez
ogół).
Czy DO jest dobra, czy zła... na pewno lepsza niż żłopanie coli,
"energetyzowanie się" czekoladowymi batonikami, wcinanie klusek,
pierogów, kolejnych odmian "nadmuchiwanego" pieczywa i zapychanie 80%
powierzchni talerza ziemniakami.
Z drugiej jednakże strony uważam, że gdyby ludzie - stosując
elementarny instynkt samozachowawczy - podarowali sobie "wcinanie"
wielu produktów które na pierwsze rzut oka zapowiadaja kłopoty (w tym
te wyżej wymienione) to wymyślanie DO, diet na "zrzucanie kilogramów"
i innych "cudaków" byłoby niepotrzebne.
Po eksperymentach z dieta ketogeniczną i DO (które stosowałem na
sobie) i przemyśleniach na temat żywienia z dużą podejrzliwością
zaglądam teraz do lodówki (a właściwie do szafki na produkty mączne,
cukier itp.) i stwierdzam, że wiele produktów które w niej znajduję
raczej w naturalny sposób nie nadają się do wpuszczenia w ludzki
przewód pokarmowy... i świadomie od nich odchodzę ale... z kolei owoce
(zwłaszcza) i warzywa (mniej) wydają mi się jak najbardziej OK dla
człowieka.
Niestety jest również faktem "mesjanizm" stosujących DO... który na
dłuższą metę wkurza. Cos prawie jak ze Świadkami Jehowy... ty ich
drzwiami, oni oknem (wracają).
--
brow(J)arek pozdrawia
P.S. A co do form odpowiadania na post - Twoja spowodowała, że nawet
mnie ciężko się było domyślić, że odpowiadasz na mój post... a co
dpoiero komus kto dopiero włącza się w dyskusję
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2003-06-01 20:09:20
Temat: Re: co po diecie cambrige
Użytkownik "brow(J)arek" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bbdjj4$bgv$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "LESZEK R" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:bbdej1$hu8$1@news.onet.pl...
> Niestety jest również faktem "mesjanizm" stosujących DO... który na
> dłuższą metę wkurza. Cos prawie jak ze Świadkami Jehowy... ty ich
> drzwiami, oni oknem (wracają).
Jaki mesjanizm? Jakie okna? Uważasz może tę grupę za swoje mieszkanie???
Uważaj, żebyś sam nie był porównany...
Prawda jest taka, że jesteś mocno wkurzony, bo nie poradziłeś sobie z dietą
optymalną i wyraźnie odreagowujesz to na tych, którzy sobie radzą.
To nie nasza wina, że nie potrafisz liczyć...
To zadziwiające... wiele osób tutaj także nie radzi sobie z dietą MM i nie
obrzucają
błotem tych, którzy sobie radzą i są zachwyceni dietą MM.
Smakują Ci owoce i warzywa? Jedz na zdrowie! I sobie o nich romawiaj,
a optymali zostaw w spokoju.
To się nazywa brow(J)arku - zawiść.
--
Krystyna*Opty* K...@p...onet.pl
Obelgi - to argumenty tych, którzy nie mają argumentów. Jean Jacques
Rousseau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2003-06-01 20:47:33
Temat: Re: co po diecie cambrigeUżytkownik "LESZEK R" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bbdej1$hu8$1@news.onet.pl...
>Czy nie jest godne podeprzeć
> kogoś kto walczy ze samym sobą, nie ważne czy je siano czy mięso?
[...]
> Szanujmy się.
Twoj szacunek dla ludzi jedzacych inaczej objawia sie nazywaniem ich diety
dziwactwem, jedzeniem trawy czy siana?
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2003-06-02 15:41:34
Temat: Re: co po diecie cambrige
Użytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bbdmhl$5ks$1@news.onet.pl...
> Jaki mesjanizm? Jakie okna? Uważasz może tę grupę za swoje
mieszkanie???
Eeee... mieszkanie mam całkiem fajne więc po co mi nowe - nie wiem ?
Prawda jest taka, że jesteś mocno wkurzony, bo nie poradziłeś sobie z
dietą
> optymalną i wyraźnie odreagowujesz to na tych, którzy sobie radzą.
> To nie nasza wina, że nie potrafisz liczyć...
Oho ho... tu to dopiero widzę odreagowanie. Mam nadzieję, że to tylko
poniedziałek... ;-), a nie jakieś długotrwałe zmiany spowodowane
niewłaściwym sposobem żywienia ;-)) (EMOTIKON BYŁ... nie bij)
> To zadziwiające... wiele osób tutaj także nie radzi sobie z dietą MM
i nie
> obrzucają
> błotem tych, którzy sobie radzą i są zachwyceni dietą MM.
> Smakują Ci owoce i warzywa? Jedz na zdrowie! I sobie o nich
romawiaj,
> a optymali zostaw w spokoju.
Mylisz się Krysiu - bardzo. Coś z mojego post'u tylko 2 linijki
przeczytałaś nie zauważając, że generalnie ja raczej nie uważam DO za
zło, tylko myślę, ze jest to sposób żywienia jeszcze na tyle mało
poznany, że nie jest właściwe aby twierdzić, że jest "dobry na
wszystko" i zalecać je wszystkim do stosowania od zaraz...
Zdegenerowany, bo zdegenerowany ale jakoś gatunek ludzki radzi sobie
na tym globie od ładnych paru tysięcy lat i ewoluuje oraz rowija sie
całkiem dynamicznie... bez DO. Mnie tak łatwo jak Wam (optymalnym) nie
przychodzi stwierdzenie, że wszystkie choroby gatunku ludzkiego
spowodowane są przez nadmiar węglowodanów.
Znam wielu (bardzo wielu) ludzi, którzy nie żywiąc się optymalnie (a
czasami zywiąc się wręcz samobójczo) dożyli sędziwego wieku w zdrowiu
i jasności umysłu... i co ? Wyciagamy wniosek, że "kto pije i pali,
ten nie ma robali" i od jutra zalecamy wszystkim by uzywali ile
wlezie, bo to pozwoli dożyć 90 bez problemów ?
Jakoś tak się składa, że od rodziców słyszę jak to poprzednie
pokolenia zdrowe były, żywiąc się "za okupanta" gotowanymi obierkami z
ziemniaków, a chleb ze śmietaną i cukrem traktowały jak "delicję"
pierwszej wody.
Zastanowienie nad tym doprowadziło mnie do pytania co takiego zmieniło
się w żywieniu od tego czasu, że dziś tak powszechne są alergie i masa
innych chorób określanych wygodnym mianem "cywilizacyjnych".
Wniosek - ano nasi dziadkowie w których diecie węglowodany były obecne
(i to w dużych ilościach) nie jedli chleba z "uszlachetniaczami",
mięsa z substancjami "E" i antybiotykami, ze słodyczy to trafił im się
lizak upalony z cukru lub głąb z kapusty, a od święta makowiec i
sernik. Ulubione napoje chłodzące to woda, zsiadłe mleko i kwas
chlebowy. Dzieci nie zaczynały dnia od masła orzechowego, czy płatków
"wzbogaconych o witaminy i mikroelementy", tylko wcinały chleb z
masłem, a jak dobrze poszło to do tego dostawały "w łapę" pęto
kiełbasy, czy plaster szynki wędzonej w kominie. Jajka znosiły kury
które ogklądały czasem niebo, mięso było ze świnek, które wiedziały co
to znaczy poryć w ziemi i potarzać się w błotku, a mleko pijało sie
prosto od krowy pasionej na trawie, a nie mączką z kości innych
krów...
Widzisz róznice z innymi dietami są mniej więcej takie, że:
1. O dietach głodówkowych (na schudnięcie) nikt (prawie) dobrze nie
pisze i wszyscy je odradzają
2. Przy diecie ketogenicznej większość zauważa jej braki i odradza
stosowanie w dłuższym okresie.
3. Przy "jedynie słusznej" MM (ja nie stosuję) nie zauważyłem by ją
stosujący twierdzili, że tylko stosujący MM mają prawidłową czynność
mózgu i "wiedzą, a nie wierzą".
To (jak również lektura - i to obfita) J.Kwaśniewskiego pozwala mi
uzyć określenia "mesjanizm", czy porównywać do Świadków Jehowy (do
których skądinąd nic nie mam - może poza tym, że raz gdy po kostki w
błocie próbowałem wyciągnąć z opresji mój samochód z pomocą ojca i
jego samochodu, to nie przeszkadzało to 2 paniom stać i nakłaniać mnie
do rozmowy "o prawdziwym Bogu")
> To się nazywa brow(J)arku - zawiść.
To się nazywa Krysiu nadinterpretacja...
--
brow(J)arek pozdrawia
> Obelgi - to argumenty tych, którzy nie mają argumentów. Jean
Jacques
> Rousseau
O kurczę, a gdzieś Ty się Krystyno w moim wykonaniu doszukała obelg i
"błota" co to nim niby optymalnych obrzucam.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2003-06-02 18:03:09
Temat: Re: No i kolejne starcie optymalnych z przeciwnikami... :(
Użytkownik "brow(J)arek" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bbfr5g$p2m$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:bbdmhl$5ks$1@news.onet.pl...
No i kolejne starcie z przeciwnikami... :(
Jak widać - jest to nieuniknione... :(
Zawsze ktoś nas zaczepia, jakby nie było innych bardziej idiotycznych diet
do krytykowania!
> > Jaki mesjanizm? Jakie okna? Uważasz może tę grupę za swoje
> mieszkanie???
>
> Eeee... mieszkanie mam całkiem fajne więc po co mi nowe - nie wiem ?
No to dobrze, że już odróżniasz grupę dyskusyjną od swojego mieszkania ;)
> Prawda jest taka, że jesteś mocno wkurzony, bo nie poradziłeś sobie z
> dietą
> > optymalną i wyraźnie odreagowujesz to na tych, którzy sobie radzą.
> > To nie nasza wina, że nie potrafisz liczyć...
>
> Oho ho... tu to dopiero widzę odreagowanie. Mam nadzieję, że to tylko
> poniedziałek... ;-), a nie jakieś długotrwałe zmiany spowodowane
> niewłaściwym sposobem żywienia ;-))
(EMOTIKON BYŁ... nie bij)
No dobrze, nie będę bić, tylko pokaż mi ten EMOTIKON, bo ja go nie mogę
dojrzeć... :(
> > To zadziwiające... wiele osób tutaj także nie radzi sobie z dietą MM
> i nie obrzucają błotem tych, którzy sobie radzą i są zachwyceni dietą MM.
> > Smakują Ci owoce i warzywa? Jedz na zdrowie! I sobie o nich
> romawiaj, a optymali zostaw w spokoju.
>
> Mylisz się Krysiu - bardzo. Coś z mojego post'u tylko 2 linijki
> przeczytałaś nie zauważając, że generalnie ja raczej nie uważam DO za
> zło, tylko myślę, ze jest to sposób żywienia jeszcze na tyle mało
> poznany,
tak, mało poznany przez Ciebie... ;)
że nie jest właściwe aby twierdzić, że jest "dobry na
> wszystko" i zalecać je wszystkim do stosowania od zaraz...
W każdym razie - nie można powiedzieć, że DO jest tylko dla wybranych
(cokolwiek to znaczy), bo to nieprawda, każdy ma szansę i prawo z niej
skorzystać - jeśli tego chce. Tak jak z każdej najdurniejszej innej diety,
głodówki, kuracji silnie trującymi lekami, czy też najdziwniejszych terapii
z
pogranicza "czary-mary".
Jest wiele - zdawałoby się - beznadziejnych przypadków i okazuje się, że one
wcale takie beznadziejne nie są. Z czego wynika, że to raczej medycyna
dzisiaj jest beznadziejna tak chojnie ferując wyroki i twierdząc, że
"przyczyna choroby jest nieznana" i "choroba xx jest nieuleczalna".
> Zdegenerowany, bo zdegenerowany ale jakoś gatunek ludzki radzi sobie
> na tym globie od ładnych paru tysięcy lat i ewoluuje oraz rowija sie
> całkiem dynamicznie... bez DO.
A co to za argument? W obozie koncentracyjnym też ludzie jakoś sobie radzili
i w dodatku byli szczupli.
Kto wie, może jakiś geniusz kolorowogazetowy wkrótce wymyśli dietę
"obozową".
Pamietajcie, że ja pierwsza rzuciłam to hasło... ;)))
Mnie tak łatwo jak Wam (optymalnym) nie
> przychodzi stwierdzenie, że wszystkie choroby gatunku ludzkiego
> spowodowane są przez nadmiar węglowodanów.
I nikt tak nie twierdzi. Dieta z nadmiarem węglowodanów wywołać może swoje
specyficzne choroby, a inna - swoje. Jak na razie dieta optymalna nie
wywołuje żadnych chorób, a wręcz przeciwnie. I to nie jest przypadek.
> Znam wielu (bardzo wielu) ludzi, którzy nie żywiąc się optymalnie (a
> czasami zywiąc się wręcz samobójczo) dożyli sędziwego wieku w zdrowiu
> i jasności umysłu... i co ? Wyciagamy wniosek, że "kto pije i pali,
> ten nie ma robali" i od jutra zalecamy wszystkim by uzywali ile
> wlezie, bo to pozwoli dożyć 90 bez problemów ?
Nie rozumiem, czy uważasz to za sensowne?
> Jakoś tak się składa, że od rodziców słyszę jak to poprzednie
> pokolenia zdrowe były, żywiąc się "za okupanta" gotowanymi obierkami z
> ziemniaków, a chleb ze śmietaną i cukrem traktowały jak "delicję"
> pierwszej wody.
Patrz: obóz koncentracyjny, też ludzie przeżywali mimo permanentnego głodu
i nawet nie chorowali na pewne choroby, ale czy to znaczy, że dieta obozowa
jest najzdrowsza?
> Zastanowienie nad tym doprowadziło mnie do pytania co takiego zmieniło
> się w żywieniu od tego czasu, że dziś tak powszechne są alergie i masa
> innych chorób określanych wygodnym mianem "cywilizacyjnych".
Które zresztą także mijają na diecie optymalnej, a według stanu dzisiejszej
wiedzy medycznej - NIE POWINNY !
Pytanie powinieneś zadać: co takiego jest w tej cholernej proporcji ;)
optymalnej, że nawet alergia mija?
To nie nasza wina, że tak jest... ;)
> Wniosek - ano nasi dziadkowie w których diecie węglowodany były obecne
> (i to w dużych ilościach) nie jedli chleba z "uszlachetniaczami",
> mięsa z substancjami "E" i antybiotykami, ze słodyczy to trafił im się
> lizak upalony z cukru lub głąb z kapusty, a od święta makowiec i
> sernik. Ulubione napoje chłodzące to woda, zsiadłe mleko i kwas
> chlebowy. Dzieci nie zaczynały dnia od masła orzechowego, czy płatków
> "wzbogaconych o witaminy i mikroelementy", tylko wcinały chleb z
> masłem, a jak dobrze poszło to do tego dostawały "w łapę" pęto
> kiełbasy, czy plaster szynki wędzonej w kominie. Jajka znosiły kury
> które ogklądały czasem niebo, mięso było ze świnek, które wiedziały co
> to znaczy poryć w ziemi i potarzać się w błotku, a mleko pijało sie
> prosto od krowy pasionej na trawie, a nie mączką z kości innych
> krów...
Generalnie mało cukru, produkty o niskim IG, naturalne i na granicy sytości.
A przy tym dużo wysiłku fizycznego. Ot, cała tajemnica. Wszystkie pisemka to
zalecają.
Rzecz w tym, że nasza rzeczywistość jest bardzo odmienna od rzeczywistości
tamtych, ciężko harujących całymi dniami ludzi. Nie było kombajnów i innych
maszyn itd., mało kto miał siedzącą pracę i głodówkę miał niemal
przymusową, szczególnie na przednówku. No to był "zdrowy", w każdym razie w
takich warunkach nie mógł być otyły.
> 1. O dietach głodówkowych (na schudnięcie) nikt (prawie) dobrze nie
> pisze i wszyscy je odradzają
Ale wyjątki są i uparcie twierdzą, że głodówka jest cacy.
[właściwie to znam na grupach tylko dwa wyjątki, reszta jakoś o głodówkach
milczy ;)]
> 2. Przy diecie ketogenicznej większość zauważa jej braki i odradza
> stosowanie w dłuższym okresie.
I słusznie, chwilowe pozytywne efekty nie mogą świadczyć o tym, że dieta
jest dobra. Bo jak by na to nie spojrzeć - trzeba dalej żyć. Na przykład
dieta 13-dniowa. Mija 13 dni i co dalej? Jeśli dłuższe stosowanie jakiejś
diety nie jest wskazane - to znaczy, że ta dieta jest do niczego, czyli
przynosi szkody, które dopiero uwidaczniają się w dalszej perspektywie.
> 3. Przy "jedynie słusznej" MM (ja nie stosuję) nie zauważyłem by ją
> stosujący twierdzili, że tylko stosujący MM mają prawidłową czynność
> mózgu i "wiedzą, a nie wierzą".
Bo widocznie tak nie jest ;)))
> To (jak również lektura - i to obfita) J.Kwaśniewskiego pozwala mi
> uzyć określenia "mesjanizm", czy porównywać do Świadków Jehowy (do
> których skądinąd nic nie mam
A ja mam! Są namolni i zaczepiają ludzi, chociaż ludzie ich nie zaczepiają
;)
I chciałam zauważyć, że to my jesteśmy zaczepiani, czyli to zaczepiających
można porównać do Świadków Jehowy ;)))
- może poza tym, że raz gdy po kostki w
> błocie próbowałem wyciągnąć z opresji mój samochód z pomocą ojca i
> jego samochodu, to nie przeszkadzało to 2 paniom stać i nakłaniać mnie
> do rozmowy "o prawdziwym Bogu")
Między Świadkami Jehowy a optymalnymi jest taka różnica, że ich wiary
doświadczalnie sprawdzić za życia na sobie nie możesz, a dietę optymalną
sprawdzić możesz. Wierzyć a wiedzieć - to duża różnica.
> O kurczę, a gdzieś Ty się Krystyno w moim wykonaniu doszukała obelg i
> "błota" co to nim niby optymalnych obrzucam.
Nie lubię być porównywana do zupełnie mi obcych organizacji, a tym bardziej
sekty i tym podobnych dziwolągów.
Jest to dla mnie przykre i odbieram to jako celowe obrażanie mnie, a nade
wszystko straszenie grupowiczów optymalnymi.
To nie jest w porządku brow(J)arku.
--
Krystyna*Opty* K...@p...onet.pl
Trudno żyje się tym, którzy mają czelność
kroczyć pierwsi nieznaną drogą. Anton Czechow
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2003-06-02 20:19:44
Temat: Re: No i kolejne starcie optymalnych z przeciwnikami... :(
Użytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bbg3h3$f3$1@news.onet.pl...
> No i kolejne starcie z przeciwnikami... :(
> Jak widać - jest to nieuniknione... :(
> Zawsze ktoś nas zaczepia, jakby nie było innych bardziej
idiotycznych diet
> do krytykowania!
Sama się nakrecasz, ja nigdzie broni nie wyciagam. Aaaa...
sformułowanie "jakby nie było innych BARDZIEJ IDIOTYCZNYCH diet" Ci
nie wyszło ;-))
> No to dobrze, że już odróżniasz grupę dyskusyjną od swojego
mieszkania ;)
Nie JUŻ, a CIĄGLE.
> (EMOTIKON BYŁ... nie bij)
>
> No dobrze, nie będę bić, tylko pokaż mi ten EMOTIKON, bo ja go nie
mogę
> dojrzeć... :(
"a nie jakieś długotrwałe zmiany spowodowane niewłaściwym sposobem
żywienia [TU JEST EMOTIKON >>>] ;-)) "
> tak, mało poznany przez Ciebie... ;)
Cóż więcej trzeba mi do poznania. Lektura J.Kwaśniewskiego i 5 prób DO
zakończonych wnioskiem, że mi to NIE SŁUŻY... (a ciągle zaznaczam, że
przystępowałem do DO ZDROWY i W DOBRYM SAMOPOCZUCIU więc wymagałem od
DO TYLKO TYLE by nie poczuć się GORZEJ... i się zawiodłem.
> > Zdegenerowany, bo zdegenerowany ale jakoś gatunek ludzki radzi
sobie
> > na tym globie od ładnych paru tysięcy lat i ewoluuje oraz rowija
sie
> > całkiem dynamicznie... bez DO.
>
> A co to za argument?
Ano taki, że przez tysiące lat ludzie żyją (lepiej lub gorzej) i się
rozwijają. A na DO dopiero kilkanaście (-dzisiąt ?). Nie wiadomo, czy
w następnym pokoleniu (po rodzicach stosujących DO) nie dojdzie do
dziwnych (groźnych) zmian. Być MOŻE dojdzie do bardzo korzystnych i
optymalni staną na wyższym poziomie ewolucji ale na razie tego NIE
WIEMY.
>W obozie koncentracyjnym też ludzie jakoś sobie radzili
> i w dodatku byli szczupli.
> Kto wie, może jakiś geniusz kolorowogazetowy wkrótce wymyśli dietę
> "obozową".
> Pamietajcie, że ja pierwsza rzuciłam to hasło... ;)))
Za Tobą "a co to za argument". Chociaż właściwie jest. Może nie trzeba
sobie odmawiać węglowodanów, może można kształtować pewien rodzaj kult
ury również przy stole - może wystarczy tylko nie jeść w nadmiarze i
RUSZAĆ się, a DO okaże się niepotrzebna.
> I nikt tak nie twierdzi. Dieta z nadmiarem węglowodanów wywołać może
swoje
> specyficzne choroby, a inna - swoje. Jak na razie dieta optymalna
nie
> wywołuje żadnych chorób, a wręcz przeciwnie. I to nie jest
przypadek.
Jak na razie tego NIE WIADOMO... i dziwi mnie skąd u Ciebie ta
pewność. Są choroby w których od "nabycia" do ujawnienia może minąć
kilkanaście (dziesiąt) lat...
> > Znam wielu (bardzo wielu) ludzi, którzy nie żywiąc się optymalnie
(a
> > czasami zywiąc się wręcz samobójczo) dożyli sędziwego wieku w
zdrowiu
> > i jasności umysłu... i co ? Wyciagamy wniosek, że "kto pije i
pali,
> > ten nie ma robali" i od jutra zalecamy wszystkim by uzywali ile
> > wlezie, bo to pozwoli dożyć 90 bez problemów ?
>
> Nie rozumiem, czy uważasz to za sensowne?
Które "to" ? Że żywili sie jak żywili, czy to, żeby to propagować ?
> Patrz: obóz koncentracyjny, też ludzie przeżywali mimo permanentnego
głodu
> i nawet nie chorowali na pewne choroby, ale czy to znaczy, że dieta
obozowa
> jest najzdrowsza?
Bo "byc może" ?
> Które zresztą także mijają na diecie optymalnej, a według stanu
dzisiejszej
> wiedzy medycznej - NIE POWINNY !
> Pytanie powinieneś zadać: co takiego jest w tej cholernej proporcji
;)
> optymalnej, że nawet alergia mija?
> To nie nasza wina, że tak jest... ;)
Jak się okazuje w proporcji to NIE MA NIC. O ile widzę obecny kierunek
"ewolucji" DO i pozwolę sobie go zinterpretować to czasy "złotej
proporcji" już minęły. Teraz przeszliście na limity ILOŚCIOWE dla
białek i węglowodanów.
> Generalnie mało cukru, produkty o niskim IG, naturalne i na granicy
sytości.
> A przy tym dużo wysiłku fizycznego. Ot, cała tajemnica. Wszystkie
pisemka to
> zalecają.
> Rzecz w tym, że nasza rzeczywistość jest bardzo odmienna od
rzeczywistości
> tamtych, ciężko harujących całymi dniami ludzi. Nie było kombajnów i
innych
> maszyn itd., mało kto miał siedzącą pracę i głodówkę miał niemal
> przymusową, szczególnie na przednówku. No to był "zdrowy", w każdym
razie w
> takich warunkach nie mógł być otyły.
"Rzecz w tym", że to nie nasza rzeczywistość jest "bardzo odmienna"
ale jakość i rodzaj spożywanej ilości.
> > 1. O dietach głodówkowych (na schudnięcie) nikt (prawie) dobrze
nie
> > pisze i wszyscy je odradzają
>
> Ale wyjątki są i uparcie twierdzą, że głodówka jest cacy.
> [właściwie to znam na grupach tylko dwa wyjątki, reszta jakoś o
głodówkach
> milczy ;)]
No niekoniecznie wyjatki. Są takie grupy na dalekim wschodzie, są
takie grupy religijno-wyznaniowe, które uparcie twierdzą, że głodówka
jest "cacy". Są i całe grupy społeczne, które tak nie twierdzą ale
głodują bo nie mają co jeść i nie mają pewnych chorób, które mają
osoby, które stać na colę i hamburgera.
> > 2. Przy diecie ketogenicznej większość zauważa jej braki i odradza
> > stosowanie w dłuższym okresie.
>
> I słusznie, chwilowe pozytywne efekty nie mogą świadczyć o tym, że
dieta
> jest dobra. Bo jak by na to nie spojrzeć - trzeba dalej żyć. Na
przykład
> dieta 13-dniowa. Mija 13 dni i co dalej? Jeśli dłuższe stosowanie
jakiejś
> diety nie jest wskazane - to znaczy, że ta dieta jest do niczego,
czyli
> przynosi szkody, które dopiero uwidaczniają się w dalszej
perspektywie.
W którym momencie mówimy o "dłuższym stosowaniu" ? Czy optymalna już
jest dłużej stosowana ?
> > 3. Przy "jedynie słusznej" MM (ja nie stosuję) nie zauważyłem by
ją
> > stosujący twierdzili, że tylko stosujący MM mają prawidłową
czynność
> > mózgu i "wiedzą, a nie wierzą".
>
> Bo widocznie tak nie jest ;)))
O, emotikon zauważyłem.
> > To (jak również lektura - i to obfita) J.Kwaśniewskiego pozwala
mi
> > uzyć określenia "mesjanizm", czy porównywać do Świadków Jehowy (do
> > których skądinąd nic nie mam
>
> A ja mam! Są namolni i zaczepiają ludzi, chociaż ludzie ich nie
zaczepiają
> ;)
> I chciałam zauważyć, że to my jesteśmy zaczepiani, czyli to
zaczepiających
> można porównać do Świadków Jehowy ;)))
No dobrze. To teraz uświadomię Ci, że mój - jak go nazywasz - atak
jest odpowiedzią na łagodnie, zachęcające do DO posty Leszka R. Oto
kilka co sympatyczniejszych, całkiem nienamolnych kwiatków [plus moje,
ewentualne komentarze]:
1. "Żywienie optymalne, nie dietę, stosuję od 29 tygodni" [no proszę
JUŻ PRAWIE 8 miesięcy]
2. "Kiedy czytałem na tej grupie tyle
i racji, i bredni to dziwię
się pewnym postawom. Jak można wypowiadać się o czymś o czym nie ma
się
zielonego pojęcia, mało tego,jeszcze komuś coś radzić." [ach BREDNIE i
BRAK ZIELONEGO pojęcia to takie "łagodne utyskiwanie "zaszczutego
optymalnego"
3. "W ogóle uważam, że
należy
robić to pod nadzorem lekarza optymalnego." [to już wiem czemu mnie,
mojej żonie, teściowej i mamie nie wyszło... ni byliśmy pod nadzorem
lekarza optmalnego"
4. Jeżeli kogoś ten temat bardziej interesuję służę
informacją i doświadczeniem (nie jestem ani lekarzem ani dietetykiem)
[no proszę ANI LEKARZEM, ANI DIETETYKIEM ale radą Leszek służy... i
dobrze bo uczynność w narodzie ginie - mam tylko jedno pytanie: czy
Leszek weźmie na siebie odpowiedzialność, gdy przypadkiem jednak DO
komuś zaszkodzi ?)
5. "a jesz jak wróbel i nie chodzisz głodny" [ można oczywiście jeść
więcej niż wróbel, przecież "DO nie limituje kalorii"... to teraz mały
quiz ile to kalorii B 37 g, T 111 g, W 45 g [takie ilości dla zdrowego
73 kg facecika - proporcje BTW 1:3:1,2] - otóż "DO nie limituje
kalorii, one się "same limitują" plus efekt niskiego IG znany z MM.
Dla tych co liczą równie słabo jak ja: to ok. 1327 kcal]
6. "ŻO gwarantuje w pierwszym miesiącu 5-6 kg ,ale to trochę wyższa
szkoła
jazdy" [kurcze moja teściowa z nadwagą nic nie schudła... do kogo ma
wystosować roszczenia z tytułu gwarancji]
7. "Kochany wywody to będziesz robił ty w kolejce u
LEKARZA i w APTECE" [nienachalnie i nienamolnie"
I jako punkt 8 (już nie cytuję) - Ponieważ było tego bardzo DUŻO to
nie cytuję "nienamolnego" zachęcania do zakupu książek
J.Kwaśniewskiego (niezbędne), czasopism "Optymalni" i "Optymalnik",
pobytu w ARKADIACH, stosowania DO pod nadzorem lekarza optymalnego i
zawoalowanych stwierdzeń pod wspólnym szyldem "nie jesz optymalnie toś
głupi"
I jeszcze - pomimo, że może (tu przyznaję) wyglądać, że atakuję Leszka
to - wierz mi - daleko mi do tego. Podobnie jak On, uważam, że każdy
ma prawo żyć (w tym jeść) jak chce. I tak wszyscy kiedyś umrzemy...
jedni od coli, inni na zawał, a jeszcze inni ze starości (no chyba, że
w trzecim pokoleniu DO ludzkość wróci do wieku znanego z Księgi
Rodzaju czyli jakieś 800-900 lat... chociaż to i tak ciągle nie
nieśmiertelność).
> Nie lubię być porównywana do zupełnie mi obcych organizacji, a tym
bardziej
> sekty i tym podobnych dziwolągów.
> Jest to dla mnie przykre i odbieram to jako celowe obrażanie mnie, a
nade
> wszystko straszenie grupowiczów optymalnymi.
> To nie jest w porządku brow(J)arku.
W żadnym punkcie nie posunąłem się do straszenia grupowiczów
optymalnymi. Co więcej jako jeden z niewielu "byłych optymalnych" nie
krytykuję w czambuł, a jedynie przestrzegam przed nieposkromionym
ogłaszaniem DO jako objawienia, które uleczy ludzkość i świat.
Pamietaj Krysiu, że nawet J.Kwaśniewski i jego teorie ewoluują... co
będzie jak J.K za 2 lata ogłosi nowe "proporcje" ? Zmienisz swoje, czy
pozostaniesz na obecnych, krytykując "nowych optymalnych" ?
Długo było ale ja lubię długo ;-)))
--
brow(J)arek pozdrawia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2003-06-02 21:29:35
Temat: Re: No i kolejne starcie optymalnych z przeciwnikami... :(Użytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bbg3h3$f3$1@news.onet.pl...
> A co to za argument? W obozie koncentracyjnym też ludzie jakoś sobie
radzili
> i w dodatku byli szczupli.
> Kto wie, może jakiś geniusz kolorowogazetowy wkrótce wymyśli dietę
> "obozową".
> Pamietajcie, że ja pierwsza rzuciłam to hasło... ;)))
Nie, to juz bylo. Kwasniewski przyrownal diete obozowa do diety wspolczesnie
stosowanej przez wiekszosc ludzi piszac, ze tu i tu zjada sie (zjadalo sie)
duzo weglowodanow i ze objawy chorobowe obserwowane u wiezniow obozowych sa
niezbitym dowodem na szkodliwosc diety wspolczesnej. Palma, ktora mu odbila,
niestety Tobie sie nie nalezy.
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2003-06-02 21:32:24
Temat: Re: No i kolejne starcie optymalnych z przeciwnikami... :(Użytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bbg3h3$f3$1@news.onet.pl...
> Pytanie powinieneś zadać: co takiego jest w tej cholernej proporcji ;)
> optymalnej, że nawet alergia mija?
Komu? Jakos OptyJackowi nie chce minac, pomimo 5 lat stosowania diety.
Chcesz go posadzic o nieumiejetnosc jej stosowania, czy moze skorygujesz
swoje poglady o stuprocentowej skutecznosci DO?
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |