Data: 2007-10-04 15:36:44
Temat: Okno
Od: Fragile <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
'A zycie takim jest jakim je czynimy, zawsze bylo, i zawsze bedzie...'
Babunia Moses
'Bylo sobie kiedys dwoch ciezko chorych mezczyzn, ktorzy dzielili
niewlielki pokoik w pewnym szpitalu. Pokoj, naprawde maly, mial tylko
jedno okno. Jeden z chorych, tan, ktorego lozko znajdowalo sie
naprzeciw okna, mogl codziennie po poludniu - w ramach leczenia -
siadac na godzine w swoim lozku, co mialo pomoc odprowadzic flegme z
pluc czy cos takiego. Drugi mezczyzna musial niestety caly czas
lezec.
Tak wiec kazdego popoludnia pierwszy z chorych siadal wsparty
poduszkami naprzeciw okna i spedzal godzine, opisujac swojemu
towarzyszowi, co widzi za oknem. Najwyrazniej okno wychodzilo na park.
Byl tam staw, a w nim kaczki i labedzie. Dzieci rzucaly im kawalki
chleba albo puszczaly lodki. Pod rozlozystymi koronami drzew
spacerowali, trzymajac sie rece, zakochani; byly kwiaty i trawniki,
na ktorych grywano w softball. A w tle, za drzewami, rozciagal sie
wspanialy widok na miasto.
Mezczyzna, ktory nie mogl siadac i ogladac tego wszystkiego, sluchal
lapczywie slow wspoltowarzysza, cieszac sie kazda minuta opowiesci.
Dowiadywal sie, jak to jakies dziwcko nieomal wpadlo do stawu i jak
slicznie wygladaly dziewczeta w letnich sukienkach. Odnosil wrazenie,
ze dzieki relacjom swego przyjaciela sam widzi dokladnie, co dzieje
sie za oknem.
Ktoregos popoludnia uderzyla go dziwna mysl: dlaczegoz to niby tylko
tamten mezczyzna mialby rozkoszowac sie widokiem z okna? Czy i on nie
mial prawa wyjrzec na zewnatrz? Wstydzil sie swojej zazdrosci, lecz im
bardziej staral sie o niej zapomniec, tym wieksze dreczylo go
pragnienie zmiany. Zrobilby wszystko, byle wyjrzec przez to okno!
I oto pewnej nocy, wpatrzony w sufit, uslyszal, jak jego
wspoltowarzysz budzi sie i kaszlac i duszac sie, rozpaczliwie szuka
przycisku, ktorym moglby przywolac pielegniarke. Nie pomogl mu jednak,
obserwowal go tylko. Oddech tamtego biedaka wkrotce zamarl. Rano
zabrano jego cialo.
Odczekawszy nieco, by nie przekroczyc granic przyzwoitosci, mezczyzna
poprosil, by przeniesiono go do lozka naprzeciw okna. Spelniono jego
prosbe. Otulony posciela, lezac wygodnie, czekal, az wszyscy wyjda.
Potem podniosl sie ciezko na lokciu i zaciskajac z bolu zeby, zerknal
przez okno.
Za oknem byla sciana.'
(Autor nieznany)
--
Fragile
|