| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2002-02-21 18:52:02
Temat: Re: Optymalni
Użytkownik "Bezz" <x...@y...com> napisał w wiadomości
news:a4687ug6ecjq06oht42tuntdcoei4fc7nt@4ax.com...
> Podsumuję Ci (i wszystkim kogo to zainteresuje) mój stosunek do DO. Nie
> jest on w 100% negatywny, ale oto zarzuty, w kolejności od
> najważniejszego:
> Zarzut 1: Dieta niesprawdzona,
No to czas ją sprawdzić, zanim się zacznie krytykować.
A jeśli krytykujesz niesprawdzone przez siebie DO, to czemu z równą
zapalczywością nie krytykujesz innych niesprawdzonych na własnej skórze,
najbardziej dziwacznych diet? Ja na przykład ich nie krytykuję, bo ich nie
stosowałam.
bez żadnych badań na wystarczająco dużych
> próbach które by definitywnie określiły jej rezultaty albo chociaż
> określiły, kto może ją bezpiecznie stosować. W efekcie każdy, kto jej
> próbuje, staje się świnką morską.
Tak jest niestety ze wszystkim. Z każdym lekiem także, mimo, że są
dopuszczone po wieloletnich badaniach i sieją spustoszenie w tzw. niewinnych
objawach ubocznych, które często są groźniejsze od choroby, na którą
delikwent zaczął je brać :(
ale kto się nad tym zastanawia... apteka stała się przybytkiem pierwszej
potrzeby od najmłodszych do najstarszych. Jak ludzkość mogła kiedyś istnieć
bez aptek????
Czy ktoś się nad tym zastanawiał?
> Zarzut 2: Mimo zachwalanych efektów zdrowotnych częste są przypadki
> ludzi, którym się pogorszyło, i to znacznie, po przejściu na tę dietę.
>
Poproszę przykłady, bo takie ogólniki trudno omawiać.
> Zarzut 3: Ludzie propagujący tę dietę nadzwyczaj często wykazują się
> zastraszającym brakiem kompetencji i światopoglądem z księżyca.
O czym Ty mówisz? Jesteśmy na grupie dyskusyjnej o dietach. Każdy mówi o
swoich dietetycznych doświadczeniach i nie musi wykazywać się naukowym
tytułem i autorytetem z wyżyn intelektualnych. I nikt się za takich nie
podaje, więc w czym problem?
> W dodatku zachodzi podejrzenie o konflikt interesów: te same osoby
> propagują swą teorię naukową i inkasują pieniądze za pomoc w stosowaniu
> diety u pacjentów. Ta sytuacja nie jest nieznana w medycynie, ale w
> przypadku tak przełomowego "odkrycia" za jakie przedstawia się DO
> powinno się unikać jej ze szczególną uwagą.
>
Możesz trochę jaśniej?
> Zarzut 4: Obcinając znakomitą większość potraw, które ludzkość
> wymyśliła, dieta ta zubaża życie człowieka
a dlaczego tak myślisz ? : (
i nie pozwala w pełni
> korzystać z rozkoszy kuchni,
myślisz, że poza "korytem" świat jest mało interesujący?
Są rozkosze i rozkosze z kuchni opty. Ty znasz jeden rodzaj, opty znają i
jeden i drugi - wolą drugi. No jest jeszcze parę innych nie związanych z
jedzeniem, tylko że trzeba mieć na te inne czas, a jak się dużo czasu spędza
na przyrządzaniu rozkoszy kuchennych nieopty - to na inne już może go
zabraknąć... ;(
nawet raz na jakiś czas (częste są relacje
> o problemach gastrycznych przy odstąpieniu od DO na chwilkę). Optymalny
> wszędzie gdzie pojedzie musi jeść tak samo i prawie to samo - nie dla
> niego rozkosze włoskich spaghetti, japońskich sushi, czeskich
> knedliczków, wiedeńskich torcików... co to za życie?
No fakt, ostatnio byłam w Krakowie niemal zmuszona sytuacją do jedzenia
pizzy,
jakoś sobie poradziłam... : ) zeskrobałam co się dla mnie do zjedzenia
nadawało... ;)
wszyscy wtrząchali ogromne placki, tzn pizze, w dodatku nazywały się
średnie,
takie gdzieś... fi 21 cali ;)
fakt - mój żołądek po takiej rozkoszy, z pewnością stanąłby na baczność
;)))
Tak więc te rozkosze, to rzecz bardzo względna...
> Zarzut 5: Dieta nie nadaje się do wykorzystania w sporcie, zwłaszcza w
> sportach wytrzymałościowych. Może to pozbawić zwłaszcza młodzież
> możliwości rozwijania swoich sportowych talentów.
Tu nie mam nic do powiedzenia :(
> Zarzut 6: Dieta kłóci się z niektórymi religiami lub osobistymi
> światopoglądami ludzi. Nie do pogodzenia ze ścisłym buddyzmem, który
> wymaga wegetarianizmu, na przykład.
>
"No cóż, nie można mieć wszystkiego..." - z "Pół żartem, pół serio" ;)))
> Jak mówię, nie mam negatywnego stosunku w 100%. Pozytywnym akcentem DO
> jest fakt, że wydaje się ona rzeczywiście działać odchudzająco, czy to
> dzięki uwolnieniu wody związanej z zapasami węglowodanów w organizmie,
> czy to dzięki ograniczeniu apetytu wskutek zatkania
ależ nie zatkania, nawet nie wiesz jak trudno zatkać coś tłuszczem
o temp. ok.37 s.C ;)
przewodu pokarmowego
> tłuszczem, czy wreszcie dzięki tym niezbadanym, mitycznym "nowym szlakom
> enzymatycznym". Oczywiście nie ma tego za darmo - po jej odstawieniu
> niemal z dnia na dzień tyje się nawet o parę kilo wskutek uzupełnienia
> wody w ciele po odbudowaniu węglowodanów.
Ale po co Ci tyle wody? Ty wiesz o ile łatwiej bez niej?
> Ale myślę, że można przyjąć,
> że rzeczywiście może działać odchudzająco.
> Czy jest to warte tych wszystkich stron i zagrożeń, o których napisałem
> wyżej, to już każdy sobie sam musi ocenić.
>
> --
> Bezz
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2002-02-21 20:39:40
Temat: Re: Optymalni"^ToM^" <n...@p...onet.pl> wrote:
> Wolno wciągnąć 3000 Kalorii po skończonym
>> wyścigu kolarskim w postaci makaronu?
>A niby co mialo by mi dac zjedzenie 3kcal?
3 kcal nic. 3 Mcal natomiast odbudowałoby zapasy glikogenu.
(podpowiedź: przyjęło się, że Kalorie pisane z dużej litery oznaczają
kilokalorie, panie Czepialski)
>> No chyba że chodzi Ci o to, że optymalny tego wszystkiego nie
>> potrzebuje. Tu jednak mamy problem, bo nikt jeszcze optymalnego kolarza
>> na oczy nie widział, więc nie wiem, jak masz zamiar to udowodnić.
>Sam sobie udowodnij - my (tak poejrzewam) nie mamy zamiaru nikomu nic
>udowadniac. A to ze nikt nie widzial opty kolarza to jego zmartwienie.
>Widocznie nie ma potrzeby by istnial taki kolarz.
Jasne, nie ma potrzeby, optymalny po prostu dostanie medal bez startu
nawet, w końcu to oczywiste, jest optymalny więc i tak by wygrał...
jaaaaaaaasne...
--
Bezz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2002-02-21 21:18:26
Temat: Re: Optymalni"Iza" <i...@i...pl> wrote:
>> Bardzo prosto sprawdzić czy pracujesz ciężko, czy nie. Jak nie chcesz
>> wsiadać na rowerek, który ci dokładnie zmierzy rozwijaną moc w watach,
>> to możesz sobie po prostu zmierzyć tętno. Wątpię, żebyś nawet
>> przewalając optymalny gnój widłami cały dzień wychodził poza 50% tętna
>> maksymalnego.
>
>[Co to jest optymalny gnój?
Jedyny słuszny gnój pochodzący od optymalnych, ma się rozumieć. To
przecież niewyobrażalne, żeby np. optymalny nawoził swój ogródek, dajmy
na to, gnojem wegetariańskim. Wszystkie kwiatki by zmiarniały, bo szlaki
ich przemian enzymatycznych....(tu wstawić kilka akapitów z "Biochemii"
Harpera)
Przepraszam za skatologię, ale czy naprawdę tak już nie macie
argumentów, że musicie się czepiać słówek i upiększeń stylistycznych?
--
Bezz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2002-02-21 22:02:42
Temat: Re: Optymalni
Użytkownik "Piotr" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a4ta55$a60$1@news.tpi.pl...
Oj Piotr, bo się "znenerwuje"... ;))))
Nie chcem, ale muszem... poprawić i dopisać to, co zmyślnie ominął Piotr , a
co jest istotne ;)
Cytuję:
DZ nr 75, 29.03.2000 "Doktor Kwaśniewski odpowiada"
Gliwice, 30.12.19999 r.
Mam 50 lat. Od 9 miesięcy jestem na diecie optymalnej i czuję się
rewelacyjnie. Przed 7 laty przeszedłem zawał serca. Od tego czasu nie jadłem
już, zgodnie z zaleceniami lekarzy tłuszczu, zarówno zawartego w mięsie, jak
i w maśle, a żółtka jaj wyrzucałem nawet z sałatek, o smaku śmietany nawet
nie pamiętałem. Czułem się coraz gorzej i wydawało mi się, że są to już
ostatnie lata mojego życia. Miałem poważną miażdżycę tętnic (balonikowanie
aorty w 1993 r.), nadciśnienie, a po rozpoczęciu leczenia nadciśnienia
dołączyła się cukrzyca leczona diaprelem. Po przejściu na dietę już po 3
tygodniach cukrzyca ustąpiła, odstawiłem diaprel i do dziś cukier mam w
normie. Obniżyło się nadciśnienie, po 3 miesiącach odstawiłem leki na
nadciśnienie, bo było ono niskie. Obecnie mam ciśn. 120-130/80-85 bez leków.
Jestem silny, uprawiam gimnastykę, jogging i kulturystykę. W ubiegłym roku o
tej porze miałem już problemy z poruszaniem się, męczyłem się szybko i
występowały bóle za mostkiem. Dziś już o wszystkich chorobach i
dolegliwościach zapomniałem.
Martwi mnie jednak cholesterol. W listopadzie miałem 251 mg% całkowitego,
HDL 49 i trójglicerydy 72 mg%. Pod koniec grudnia miałem chol. całk. 269,
HDL 38 i trójglicerydy 65 mg%. Niepokoi mnie obniżanie się cholesterolu
dobrego, a wzrost złego. Dotychczas na wadze ubyłem 20 kg. Dziś przy
wzroście 178 cm ważę 90 kg i waga dalej obniża się. Zbigniew. F., Gliwice
J.K. - Jeśli czuje się pan "rewelacyjnie", to co pana obchodzi poziom
cholesterolu i po co pan go w ogóle bada? Nauka ustaliła poziomy
cholesterolów określane jako "prawidłowe", "za niskie", "za wysokie", na
podstawie badań na zdegenerowanych ludziach, bo innych do badań nie mogła
wykorzystać. Ponieważ cały gatunek ludzki jest mocno zdegenerowany, to i
poziomy cholesteroli, uważane za prawidłowe, są również zdegenerowane.
Najważniejsze są t r ó j g l i c e r y d y ! Jeśli już koniecznie chce się
pan badać, to powinien pan zmierzyć właśnie ich poziom. Tróglicerydy
powstają z glukozy, a cholesterol z trójglicerydów. Jeśli surowca do
wytwarzania trójglicerydów spożywa pan niewiele, to i poziom tróglicerydów
(TG) będzie niski. Gdy poziom TG jest niski, to i wytwarzanie cholesterolu
jest niskie. Poziom cholesterolu we krwi nie jest zależny tylko od tego, ile
organizm go wytwarza, ale również od tego, w jakim tempie go wydala. Gdy
organizm jest mocno schorowany, a miażdżyca zaawansowana i obejmująca
tętnicę w wielu narządach, to organizm jest zajęty usuwaniem tej miażdżycy,
a wydalenie cholesterolu odkłada na później. Miażdżyca zaczyna się cofać,
gdy ponad połowa energii w spożywanych pokarmach pochodzi z tłuszczów, a
średnie spożycie węglowodanów spada poniżej 280 g/dobę na osobę przeciętnie.
[... Tu pomijam obszerne przykłady -zainteresowanych odsyłam na strony o
diecie.]
... Ustalono w badaniach naukowych, że gdy spożycie węglowodanów jest niższe
od 150 g/dobę, gdy węglowodany są podawane w postaci skrobi i niższe od 100
g węglowodanów na dobę (u człowieka dorosłego) podawanych w innych
węglowodanach, to miażdzyca nie może się rozwijać, a istniejące zmiany
miażdżycowe cofają się. Zatem czy pan ma więcej, czy mniej cholesterolu,
złego, czy dobrego, to jeśli dostarcza pan swojemu organizmowi tyle
węglowodanów, aby poziom surowca do produkcji cholesterolu, czyli poziom
trójglicerydów był niski - ponizej 70-80 mg% może być też poniżej
50 mg%, to nie ma powodu do żadnych obaw. Koniec cytatu.
Czyli najlepiej i najpewniej jest jeść węglowodanów 0,8 g na 1 kg wagi
należnej ciała (czyli nie licząc ewentualnej nadwagi).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2002-02-21 22:36:30
Temat: Re: Optymalni"Krystyna *Opty*" <k...@v...pl> wrote:
>> Zarzut 1: Dieta niesprawdzona,
>
>No to czas ją sprawdzić, zanim się zacznie krytykować.
Przykro mi, ale nie mam zamiaru zostać świnką doświadczalną.
>A jeśli krytykujesz niesprawdzone przez siebie DO, to czemu z równą
>zapalczywością nie krytykujesz innych niesprawdzonych na własnej skórze,
>najbardziej dziwacznych diet?
Bo nie są one tak głośno i z tak wielką pewnością siebie reklamowane na
tej grupie. W dodatku reprezentanci DO są jedynymi, którzy wypowiedzieli
się w sprawach sportowych, na których znam się co nieco.
>>bez żadnych badań na wystarczająco dużych
>> próbach które by definitywnie określiły jej rezultaty albo chociaż
>> określiły, kto może ją bezpiecznie stosować. W efekcie każdy, kto jej
>> próbuje, staje się świnką morską.
>
>Tak jest niestety ze wszystkim. Z każdym lekiem także, mimo, że są
>dopuszczone po wieloletnich badaniach i sieją spustoszenie w tzw. niewinnych
>objawach ubocznych, które często są groźniejsze od choroby, na którą
>delikwent zaczął je brać :(
Leki to inna sprawa - jak się jest chorym, to coś brać trzeba i
ryzykować. Przechodzenie na dietę natomiast jest ciągle kwestią wyboru.
>ale kto się nad tym zastanawia... apteka stała się przybytkiem pierwszej
>potrzeby od najmłodszych do najstarszych. Jak ludzkość mogła kiedyś istnieć
>bez aptek????
>Czy ktoś się nad tym zastanawiał?
Zawsze była jakaś apteka, choćby w postaci szamana z naręczem ziół.
A propos, mnie tam żadnych suplementów nie trzeba. W zimie tylko łykam
multiwitaminę jak sobie przypomnę (przypominam sobie średnio raz na
tydzień...)
>> Zarzut 2: Mimo zachwalanych efektów zdrowotnych częste są przypadki
>> ludzi, którym się pogorszyło, i to znacznie, po przejściu na tę dietę.
>
>Poproszę przykłady, bo takie ogólniki trudno omawiać.
Nie zbieram tych przypadków, ale co rusz ktoś pisze na tę listę lub na
listę pl.sci.medycyna i opisuje problemy na diecie optymalnej. Ze
względu na moje kontakty rodzinne w świecie medycznym trafiają do mnie
też takie relacje z drugiej i trzeciej ręki poprzez brata.
>> Zarzut 3: Ludzie propagujący tę dietę nadzwyczaj często wykazują się
>> zastraszającym brakiem kompetencji i światopoglądem z księżyca.
>
>O czym Ty mówisz? Jesteśmy na grupie dyskusyjnej o dietach. Każdy mówi o
>swoich dietetycznych doświadczeniach i nie musi wykazywać się naukowym
>tytułem i autorytetem z wyżyn intelektualnych.
Niektórzy nie mówią o dietetycznych doświadczeniach, tylko snują ogólne
teorie biochemiczne, albo wręcz filozoficzne. Dotyczy to przede
wszystkim samego dra Kwaśniewskiego.
>> W dodatku zachodzi podejrzenie o konflikt interesów: te same osoby
>> propagują swą teorię naukową i inkasują pieniądze za pomoc w stosowaniu
>> diety u pacjentów. Ta sytuacja nie jest nieznana w medycynie, ale w
>> przypadku tak przełomowego "odkrycia" za jakie przedstawia się DO
>> powinno się unikać jej ze szczególną uwagą.
>
>Możesz trochę jaśniej?
Dr Kwaśniewski, zamiast propagować swoje "odkrycia" normalnymi kanałami
naukowymi, pisze o nich popularne książki i zarabia na nich bezpośrednio
kasę. To właśnie nazywam konfliktem interesów.
>> Zarzut 4: Obcinając znakomitą większość potraw, które ludzkość
>> wymyśliła, dieta ta zubaża życie człowieka
>
>a dlaczego tak myślisz ? : (
No przecież napisałem - wyklucza korzystanie z większości kulinarnego
dorobku ludzkości.
> i nie pozwala w pełni
>> korzystać z rozkoszy kuchni,
>
>myślisz, że poza "korytem" świat jest mało interesujący?
Tego nie twierdzę, twierdzę że mało interesujące jest samo optymalne
"koryto". Ja mogę jeść wszystko co mi przyjdzie do głowy, optymalni -
nie.
>Są rozkosze i rozkosze z kuchni opty. Ty znasz jeden rodzaj,
Ależ ja znam oba rodzaje - mnie wolno jeść to, co jedzą opty, i
czasem/często tak jadam...
> opty znają i jeden i drugi - wolą drugi.
... natomiast właśnie optymalnym nie wolno jeść tego, co ja normalnie
jem. Jest więc dokładnie odwrotnie niż opisujesz.
> No jest jeszcze parę innych nie związanych z
>jedzeniem, tylko że trzeba mieć na te inne czas, a jak się dużo czasu spędza
>na przyrządzaniu rozkoszy kuchennych nieopty - to na inne już może go
>zabraknąć... ;(
A czy to nie jest tak, że kuchenne rozkosze nieopty można po prostu
kupić? Np. różne słodycze.
Ja w ogóle dużo czasu nie spędzam przygotowując jedzenie. Np dziś:
śniadanie - banan, jabłko, 2 kajzerki, mały jogurt Bakomy. Przekąska -
pakiecik ciasteczek Petit Beurres. Obiad - ryż z krewetkami od
wietnamczyka. Deser - ananas w cieście, od tegoż. Kolacja - kilka
plastrów tofu smażone ze szczypiorkiem na oliwie z oliwek, pomidorki z
cebulką, słodka bułka, serek waniliowy.
Najbardziej pracochłonne z tego wszystkiego było tofu, całe 15 minut je
przyrządzałem, dla dwóch osób...
>> nawet raz na jakiś czas (częste są relacje
>> o problemach gastrycznych przy odstąpieniu od DO na chwilkę). Optymalny
>> wszędzie gdzie pojedzie musi jeść tak samo i prawie to samo - nie dla
>> niego rozkosze włoskich spaghetti, japońskich sushi, czeskich
>> knedliczków, wiedeńskich torcików... co to za życie?
>
>No fakt, ostatnio byłam w Krakowie niemal zmuszona sytuacją do jedzenia pizzy,
>jakoś sobie poradziłam... : ) zeskrobałam co się dla mnie do zjedzenia nadawało...
;)
>wszyscy wtrząchali ogromne placki, tzn pizze, w dodatku nazywały się średnie,
>takie gdzieś... fi 21 cali ;)
>fakt - mój żołądek po takiej rozkoszy, z pewnością stanąłby na baczność
>;)))
Nikt nie każe jeść całej pizzy... można zjeść jeden czy dwa kawałki. Jak
się nie jest optymalnym, oczywiście - Twoja relacja to kolejny przykład
tego, jak DO ogranicza życie człowieka.
>> Jak mówię, nie mam negatywnego stosunku w 100%. Pozytywnym akcentem DO
>> jest fakt, że wydaje się ona rzeczywiście działać odchudzająco, czy to
>> dzięki uwolnieniu wody związanej z zapasami węglowodanów w organizmie,
>> czy to dzięki ograniczeniu apetytu wskutek zatkania
>
>ależ nie zatkania, nawet nie wiesz jak trudno zatkać coś tłuszczem
>o temp. ok.37 s.C ;)
Zatkania w sensie takim, że tłuszcz trawi się długo, co pozwala zwalczyć
uczucie głodu. Dlatego też dietetycy zalecają, aby nie spożywać posiłków
całkowicie węglowodanowych, jeśli ktoś ma problem z przemożnym głodem
między posiłkami - jedna kromka chleba z masłem zaspokoi głód lepiej niż
dwie kromki chleba same. Do tej części teorii DO akurat nie mam
zastrzeżeń.
Ja akurat nie mam tego problemu i dlatego np. moje śniadania są
najczęściej niemal czysto węglowodanowe - mnie to odpowiada, bo zaraz po
nich często wsiadam na rower i nie chcę, żeby mi coś zalegało w żołądku.
>> przewodu pokarmowego
>> tłuszczem, czy wreszcie dzięki tym niezbadanym, mitycznym "nowym szlakom
>> enzymatycznym". Oczywiście nie ma tego za darmo - po jej odstawieniu
>> niemal z dnia na dzień tyje się nawet o parę kilo wskutek uzupełnienia
>> wody w ciele po odbudowaniu węglowodanów.
>
>Ale po co Ci tyle wody? Ty wiesz o ile łatwiej bez niej?
Mój organizm wie lepiej. Węglowodany po prostu mają to do siebie, że
wiążą wodę. Wie o tym każdy kulturysta - odstawianie węglowodanów na
parę dni przed zawodami celem szybkiego zbicia wagi i osiągnięcia jak
najwyrazistszej "rzeźby" mięśni to standard w tym eee... no niech
będzie, że sporcie. Oczywiście do normalnych sportów wytrzymałościowych
czy nawet siłowych ma się to nijak.
--
Bezz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2002-02-21 23:01:14
Temat: Re: Optymalni
Użytkownik "Bezz" <x...@y...com> napisał w wiadomości
news:snpa7uguv1sb28sc7cpurldd33qb0odadm@4ax.com...
> "Krystyna *Opty*" <k...@v...pl> wrote:
>
> >O czym Ty mówisz? Jesteśmy na grupie dyskusyjnej o dietach. Każdy mówi o
> >swoich dietetycznych doświadczeniach i nie musi wykazywać się naukowym
> >tytułem i autorytetem z wyżyn intelektualnych.
>
> Niektórzy nie mówią o dietetycznych doświadczeniach, tylko snują ogólne
> teorie biochemiczne, albo wręcz filozoficzne. Dotyczy to przede
> wszystkim samego dra Kwaśniewskiego.
Czy widziałeś tu na grupie kogoś, kto podpisuje się Jan Kwaśniewski?
> >> Zarzut 4: Obcinając znakomitą większość potraw, które ludzkość
> >> wymyśliła, dieta ta zubaża życie człowieka
> >
> >a dlaczego tak myślisz ? : (
>
> No przecież napisałem - wyklucza korzystanie z większości kulinarnego
> dorobku ludzkości.
Ja jeszcze się nie wdrożyłam w tą dietę, ale nie znalazłam tam nigdzie
wykluczania... Wszystko można byle malutko... Żeby poczuć rozkosz smaku nie
trzeba się obeżreć - wystarczy spróbować...
Widziałeś kiedyś kipera? Przecież on wino wącha i ogląda, a potem smakuje i
wypluwa - nie pije... Ja nie twierdzę, że należy pluć jedzeniem, ale
naprawdę można zjeść mało, a następnie dopełnić brzuch czymś zgodnym z
dietą...
> > i nie pozwala w pełni
> >> korzystać z rozkoszy kuchni,
> >
> >myślisz, że poza "korytem" świat jest mało interesujący?
>
> Tego nie twierdzę, twierdzę że mało interesujące jest samo optymalne
> "koryto". Ja mogę jeść wszystko co mi przyjdzie do głowy, optymalni -
> nie.
Patrz wyżej - mogą wszystko... Fakt, ze nie chcą, ale wolności wyboru nikt
im nie zabrał...
> >Są rozkosze i rozkosze z kuchni opty. Ty znasz jeden rodzaj,
>
> Ależ ja znam oba rodzaje - mnie wolno jeść to, co jedzą opty, i
> czasem/często tak jadam...
I jeszcze żyjesz? Dziwne - biorąc pod uwagę Twoją krytykę tej diety... ;-)
> > No jest jeszcze parę innych nie związanych z
> >jedzeniem, tylko że trzeba mieć na te inne czas, a jak się dużo czasu
spędza
> >na przyrządzaniu rozkoszy kuchennych nieopty - to na inne już może go
> >zabraknąć... ;(
>
> A czy to nie jest tak, że kuchenne rozkosze nieopty można po prostu
> kupić? Np. różne słodycze.
Problem w tym, ze słodycze stają się obrzydliwe... Mnie po dwóch tygodniach
doświadczenia próba zjedzenia czekolady mało nie skończyła się wywróceniem
żołądka na lewą stronę... A spróbowałam taką z orzechami - dopuszczoną ze
względu na orzechy przez pana Kwaśniewskiego do diety pod warunkiem nie
przekroczenia w ciągu doby zalecanego spożycia węglowodanów...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2002-02-22 08:24:54
Temat: Re: Optymalni
Użytkownik "Krystyna *Opty*" <k...@v...pl> napisał w wiadomości
news:a53qt2$132$1@news.onet.pl...
>
> Oj Piotr, bo się "znenerwuje"... ;))))
> Nie chcem, ale muszem... poprawić i dopisać to, co zmyślnie ominął Piotr ,
a
> co jest istotne ;)
Nie nerwuj się. Nie usunąłem zmyślnie, tylko uwarzałem, że dla tamtego
wątku nie ma znaczenia. Mowa była w nim bowiem o radach Kwaśniewskiego .
I teraz też będę ciął i dopowiadał.
[...]
. Miałem poważną miażdżycę tętnic (balonikowanie
> aorty w 1993 r.), nadciśnienie, a po rozpoczęciu leczenia nadciśnienia
> dołączyła się cukrzyca leczona diaprelem. Po przejściu na dietę już po 3
> tygodniach cukrzyca ustąpiła, odstawiłem diaprel i do dziś cukier mam w
> normie.
Nie wierzę.
Obniżyło się nadciśnienie, po 3 miesiącach odstawiłem leki na
> nadciśnienie, bo było ono niskie. Obecnie mam ciśn. 120-130/80-85 bez
leków.
> Jestem silny, uprawiam gimnastykę, jogging i kulturystykę.
A to uważam za kompletną bzdurę...
Nie da się na DO. Znów powraca wątek sportu u Opty:-))))
Zdajesz sobie sprawę, co to znaczy uprawiać kulturystykę???
Dla przykładu zalecenia dietetyczne dla kogoś, kto pakuje na siłowni:
"Co każdy kulturysta wiedzieć powinien ?
Spożywajmy sześć-siedem posiłków dziennie, ponieważ przyspiesza to
naszą
przemianę materii oraz zwiększa przyswajanie przez organizm
substancji
odżywczych.
Posiłki planuj tak aby zachować następujące proporcje między
składnikami
odżywczymi: węglowodany 60 procent, białko 30 procent, tłuszcze 10
procent.
Optymalna dawka dzienna białka to 2 - 3 gramy na kilogram masy
ciała.
Pamiętaj, że organizm nie wchłonie jednorazowo więcej niż 50 gramów
białka. Podziel dzienną dawkę między poszczególne posiłki. Najlepszy
czas na przyjmowanie białka to:
a) śniadanie
b) dwie godziny przed treningiem
c) jedna do dwóch godzin po treningu
d) pół godziny przed zaśnięciem (najlepiej w formie odżywki)
Uwaga: zwiększenie ilości przyjmowanego białka w zdecydowanej
większości
przypadków nie wpłynie na większe przyrosty masy, natomiast może
mieć
negatywne skutki zdrowotne (zbyt wysokie dawki białka niekorzystnie
wpływaja na pracę nerek i wątroby !)
Codziennie bierz witaminy i minerały (mikroelementy). Są one
niezbędne
do prawidłowego funkcjonowania organizmu, ułatwiają przemianę
pokarmu w
energię. Należy je spożywać po jedzeniu.
Na 1 - 2 godziny przed treningiem spożyj posiłek o dużej zawartości
węglowodanów (ew. odżywkę wysokowęglowodanową) oraz dodatkowo
witaminy
C, E i magnez
W ciągu pół godziny od zakończenia treningu wypijamy odżywkę
węglowodanową lub zjadamy posiłek bogaty w węglowodany złożone. Jest
to
też b. dobry moment na spożycie dawki kreatyny.
Bezpośrednio po zakończeniu treningu przyjmujemy dawkę aminokwasów o
łańcuchach rozgałęzionych (BCAA - leucyna, izoleucyna i walina).
Mają
one kluczowe znaczenie w procesie przyrostu mięśni.
W ciągu dnia zażywamy wolne formy aminokwasów. Najkorzystniejsza
pora to
20 minut przed posiłkami. Zapewnia to szybkie wchłanianie do krwi i,
co
za tym idzie, szybki ich transport do mięśni.
Codziennie wypijamy ok. 3 litry wody.
Produkty zasobne w węglowodany:
kasza manna, kasza jęczmienna, kasza gryczana, ryż, płatki owsiane,
płatki
kukurydziane, makaron
Produkty zasobne w białka:
Białka z jajek, ser twarogowy chudy, pstrąg, leszcz, szczupak,
morszczuk,
konina, polędwica wołowa, cielęcina, pierś z kurczaka, pierś z indyka.
Zawartość węglowodanów, białek i tłuszczów w najpopularniejszych "
produktach:
[...]
O bieganiu napisałem już tyle, że teraz mi się nie chce:-(((((
Dlatego po prostu to wyciąłem. Chcesz mi wmówić, że ten facet "uprawia
kulturystykę" na DO?
Poza tym do takich listów podchodzę z dużą rezerwą. Mój kolega pracował
kiedyś w redakcji brukowej kolorówki dla pań. Opowiadał mi jak wygląda
układanie horoskopów
i "listów do i od redakcji". Szczególny ubaw mieli przy redagowaniu rubryki
" Seksuolog radzi"...:-))))
Piotr
> Martwi mnie jednak cholesterol. W listopadzie miałem 251 mg% całkowitego,
> HDL 49 i trójglicerydy 72 mg%. Pod koniec grudnia miałem chol. całk. 269,
> HDL 38 i trójglicerydy 65 mg%. Niepokoi mnie obniżanie się cholesterolu
> dobrego, a wzrost złego. Dotychczas na wadze ubyłem 20 kg. Dziś przy
> wzroście 178 cm ważę 90 kg i waga dalej obniża się. Zbigniew. F., Gliwice
A dalej już wiesz...
> ... Ustalono w badaniach naukowych, że gdy spożycie węglowodanów jest
niższe
> od 150 g/dobę, gdy węglowodany są podawane w postaci skrobi i niższe od
100
> g węglowodanów na dobę (u człowieka dorosłego) podawanych w innych
> węglowodanach, to miażdzyca nie może się rozwijać, a istniejące zmiany
> miażdżycowe cofają się.
?????????????????????????
Pzdrw
Piotr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2002-02-22 09:57:07
Temat: Odp: Optymalni
Użytkownik Bezz <x...@y...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:1...@4...com..
.
> Przepraszam za skatologię, ale czy naprawdę tak już nie macie
> argumentów, że musicie się czepiać słówek i upiększeń stylistycznych?
[W moim słowniku upiększeń nie ma slowa "gnój". Za to jakbym chciała kogoś
obrzucić "niewinnie" błotem, to pewnie by się znalazło.
Mimo mojego, delikatnie mówiąc, sceptyzcyzmu co do problemu DO-inteligencja,
Twój słownik upiększeń dostarcza mi ciekawych wniosków w tym zakresie...
Iza]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2002-02-22 10:17:12
Temat: Re: Optymalni
Użytkownik "Bezz" <x...@y...com> napisał w wiadomości
news:snpa7uguv1sb28sc7cpurldd33qb0odadm@4ax.com...
> "Krystyna *Opty*" <k...@v...pl> wrote:
>
> >> Zarzut 1: Dieta niesprawdzona,
> >
> >No to czas ją sprawdzić, zanim się zacznie krytykować.
>
> Przykro mi, ale nie mam zamiaru zostać świnką doświadczalną.
Właśnie dlatego, by nie znaleźć się kiedyś w podobnej sytuacji, co większość
Polaków obecnie (choroby cywilizacyjne i tzw. społeczne, nie wspomnę o
urodzaju na wady wrodzone u ewentualnych potomków),
i nie być zdanym na mocno kulejącą służbę zdrowia (a zapewniam Cię - to
dopiero początek...) . Tam to dopiero robią doświadczenia... ;)/
> >A jeśli krytykujesz niesprawdzone przez siebie DO, to czemu z równą
> >zapalczywością nie krytykujesz innych niesprawdzonych na własnej skórze,
> >najbardziej dziwacznych diet?
>
> Bo nie są one tak głośno i z tak wielką pewnością siebie reklamowane na
> tej grupie.
Jeśli jestem czegoś pewna, to czemu mam milczeć? Chwalę to, co sprawdziłam
na sobie i jest dobre.
> > Tak jest niestety ze wszystkim. Z każdym lekiem także, mimo, że są
> > dopuszczone po wieloletnich badaniach i sieją spustoszenie w tzw.
> > niewinnych objawach ubocznych, które często są groźniejsze od choroby, >
> na którą delikwent zaczął je brać :(
>
> Leki to inna sprawa - jak się jest chorym, to coś brać trzeba i
> ryzykować.
I to jest właśnie nie do końca prawda. Na DO leki stopniowo stają się
zbędne, aż w końcu okazuje się, że nie trzeba chorować i brać i ryzykować
(nie wspomnę o kosztach)
> Przechodzenie na dietę natomiast jest ciągle kwestią wyboru.
To prawda, każdy wybiera wg swojego rozumu. Tak jest i być powinno.
> Zawsze była jakaś apteka, choćby w postaci szamana z naręczem ziół.
Gdyby nie choroby - ludzie nie zaczęliby stosować ziół. Ostatnio widziałam
żałośnie "śmieszny" reportaż z Indii. Powstał tam klub leczenia śmiechem.
Towarzystwo kilkudziesięciu osób zbiera się codziennie na placu i przez
kilka godzin ćwiczą różne rodzaje śmiechu pod dyktando terapeuty. Nawet nie
wiesz, jakie to było smutne... :(
Jak bardzo muszą być zablokowani, skoro nie umieją już się śmiać
spontanicznie. Reżim ćwiczeń śmiechu niczego tu nie zmieni. Podobnie jest z
ziołami - są dla organizmu prowokacją i to fakt, że wtedy on wzmaga swój
wysiłek, tak jak bat, czy ostrogi popędzają konia do biegu.
Można jednak być zdrowym bez ziół.
> A propos, mnie tam żadnych suplementów nie trzeba. W zimie tylko łykam
> multiwitaminę jak sobie przypomnę (przypominam sobie średnio raz na
> tydzień...)
Na pamięć też już są tabletki ; )
> Nie zbieram tych przypadków, ale co rusz ktoś pisze na tę listę lub na
> listę pl.sci.medycyna
daaawno już mnie tam nie było... ;) ... nie mam do nich zdrowia ;)...
oczywiscie mówię o lekarzach na tej grupie... (chętnie bym tu sobie
pofolgowała niewybrednym słownictwem ;))) , ale Wam tego oszczędzę...
: )
i opisuje problemy na diecie optymalnej. Ze
> względu na moje kontakty rodzinne w świecie medycznym trafiają do mnie
> też takie relacje z drugiej i trzeciej ręki poprzez brata.
>
Taaa, znamy te drugie i trzecie ręce... ;) czy wiesz ile się plecie o
lekarzach,
nie tylko optymalnych ???
> Niektórzy nie mówią o dietetycznych doświadczeniach, tylko snują ogólne
> teorie biochemiczne, albo wręcz filozoficzne. Dotyczy to przede
> wszystkim samego dra Kwaśniewskiego.
No ale na tej grupie on nic nie mówi :(
> Dr Kwaśniewski, zamiast propagować swoje "odkrycia" normalnymi kanałami
> naukowymi, pisze o nich popularne książki i zarabia na nich bezpośrednio
> kasę. To właśnie nazywam konfliktem interesów.
Normalne kanały to on już dawno próbował odetkać, ale się nie da. "Góra"
nigdy nie pozwoli sobie odebrać autorytet dobrowolnie, przyzwalając na
dalsze badania musiałaby pogodzić się z faktem, że była w błędzie -
horror... czy jesteś w stanie sobie to wyobrazić, co by się działo? Totalny
przewrót!
Nie martw się, tak nie będzie, rewolucje to nic dobrego.
Zwarty szereg betonu trzyma się póki co dzielnie. Parę betonów już w
ostatnich dziesięcioleciach skruszało i padło, roztopilo się jak
"zeszłoroczny śnieg" i znikło "niewiadomogdzie". Jest jeszcze parę tych
betonów do skruszenia, a to zależy tylko od świadomości społecznej. A ta
będzie nadal stopniowo wzrastać. Ludzie nie są durniami i swój rozum mają.
> Ależ ja znam oba rodzaje - mnie wolno jeść to, co jedzą opty, i
> czasem/często tak jadam...
>
> > opty znają i jeden i drugi - wolą drugi.
>
> ... natomiast właśnie optymalnym nie wolno jeść tego, co ja normalnie
> jem. Jest więc dokładnie odwrotnie niż opisujesz.
>
No właśnie, czy zebra jest biała w czarne paski, czy odwrotnie?
> A czy to nie jest tak, że kuchenne rozkosze nieopty można po prostu
> kupić? Np. różne słodycze.
>
A co na to Twój brat?
> Ja w ogóle dużo czasu nie spędzam przygotowując jedzenie. Np dziś:
> śniadanie - banan, jabłko, 2 kajzerki, mały jogurt Bakomy. Przekąska -
> pakiecik ciasteczek Petit Beurres. Obiad - ryż z krewetkami od
> wietnamczyka. Deser - ananas w cieście, od tegoż. Kolacja - kilka
> plastrów tofu smażone ze szczypiorkiem na oliwie z oliwek, pomidorki z
> cebulką, słodka bułka, serek waniliowy.
>
No fakt, niewiele mamy wspólnego jedzonka ; )
> Nikt nie każe jeść całej pizzy... można zjeść jeden czy dwa kawałki. Jak
> się nie jest optymalnym, oczywiście - Twoja relacja to kolejny przykład
> tego, jak DO ogranicza życie człowieka.
>
Mnie już zwyczajnie pizza nie smakuje, wolę wiele innych rzeczy. Dla mnie to
zwykły zapychacz żołądka, klajster, kit, gniot (przepraszam za wyrażenia),
coś jak glina - spróbuj pożuć kęs pizzy i potem zobaczyć, co się z niego
robi tuż przed połknięciem. A wartosci odżywczych tam praktycznie nie ma
żadnych,
i tylko żołądek po raz kolejny zostaje obarczony syzyfową pracą :(
> >ależ nie zatkania, nawet nie wiesz jak trudno zatkać coś tłuszczem
> >o temp. ok.37 s.C ;)
>
> Zatkania w sensie takim, że tłuszcz trawi się długo, co pozwala zwalczyć
> uczucie głodu.
O to właśnie chodzi, po co walczyć z głodem? Wystarczy jeść tłusto i
organizm natychmiast się uspokaja i nie domaga się dalszego opychania
żołądka rozciągniętego ponad miarę, a potem brutalnie redukowanego nitami
przez światłych chirurgów-geniuszy... ;)))
Dlatego też dietetycy zalecają, aby nie spożywać posiłków
> całkowicie węglowodanowych, jeśli ktoś ma problem z przemożnym głodem
> między posiłkami - jedna kromka chleba z masłem zaspokoi głód lepiej niż
> dwie kromki chleba same. Do tej części teorii DO akurat nie mam
> zastrzeżeń.
>
Cieszę się. A czy zauważyłeś kiedy jak małe dzieci uczą się jeść chleb?
Najlepiej im idzie zlizywanie masła ;))) ... ale są grzeczne i skarcone
zjadają
podkład ;)
> Ja akurat nie mam tego problemu i dlatego np. moje śniadania są
> najczęściej niemal czysto węglowodanowe - mnie to odpowiada, bo zaraz po
> nich często wsiadam na rower i nie chcę, żeby mi coś zalegało w żołądku.
Zgadza się : węglowodany + intensywny wysiłek fizyczny daje rezultaty. Bez
tego żołądek zaczyna strajkować.
> >Ale po co Ci tyle wody? Ty wiesz o ile łatwiej bez niej?
> Mój organizm wie lepiej.
;)))
Węglowodany po prostu mają to do siebie, że
> wiążą wodę. Wie o tym każdy kulturysta - odstawianie węglowodanów na
> parę dni przed zawodami celem szybkiego zbicia wagi i osiągnięcia jak
> najwyrazistszej "rzeźby" mięśni
czy to znaczy, że w tej 'rzeźbie" jest dużo... wody?
> --
> Bezz
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2002-02-22 21:53:50
Temat: Re: Optymalni
> Ja specjalnie wczoraj zrobilem experyment.
> Robilem remont i zalozylem sobie monitor serca.
> Wynik 120-130max. Na rowerze nie schodze ponizej
> 150, pod gore to musze z siebie wycisnac 185 a
> sztywne krotkie podjazdy to dla mnie 195. No niestety
> slabo jestem wytrenowany.
No i co z tego?!?
tom
>
> pozdrawiam
> Chaciur
>
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |