Strona główna Grupy pl.sci.psychologia "Ostateczny krach systemu korporacji wizualizuje owszem się..."

Grupy

Szukaj w grupach

 

"Ostateczny krach systemu korporacji wizualizuje owszem się..."

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 18


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-07-04 19:57:14

Temat: "Ostateczny krach systemu korporacji wizualizuje owszem się..."
Od: "bigda" <b...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A propos ciekawej dyskusji w wątku o testach psychologicznych.

Czy aby na pewno system wszechwaładnych korporacji jest tak zły?
1) Ludzie maja dzięki niemu pracę.
2) Kumulacja kapitału i centralne sterowanie wysiłkiem ludzkim sprawia, że ów
wysiłek i kapitał skierowane w jednym kierunku sprzyjają szybszemu rozwojowi.
3) większość ludzi nie może sobie pozwolić z przyczyn dotyczących m.in.
kapitału, wykształcenia, zdolności, samozapracia.... na samodzielne
stwozrenie sobie miejsca pracy.
4) Fakt, że kotoś nami kieruje, daje nam poczucie bezpieczeństwa - mniej
zarabiam, niż gdybym był włąścicielem, ale też mniej ryzykuję (pensja mi się
należy bez względu na to, czy są klienci, czy nie - w przypadku
jednoosoboqwej firmy jest gorzej).
5) Czy to właśnie ludzi odważnych i gotowych zaryzykować i samodzielnie
stowrzyć sobie miejsce pracy Nietzsche mieł na myśli pisząc o nadludziach (i
on wspominał o "systemie").

Czy bez wielkich korporacji i parcujaych dla nich specjalistów towary byłyby
tak szeroko destępne, jak są (dla tych, którzy twierdzą, ze nie są:
porównajcie odsetek POlaków majacych samochodyu przed wojną i teraz; dlaczego
są tańsze - bo korporacjie wymyśliły automaty zastępujace pracę ludzką i
przyspieszające ich wytwarzanie).

Czy Nietzscheański nadczłowiek, który nie potrzebuje "państwa"
(nietzscheańskie państwo można chyba dziś tłumaczyć takze jako korporację)
nie jest rzadkim wyjątkiem (i czy na pewno ma rację?).

Pozdr
bigda

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2004-07-04 20:05:08

Temat: Re: "Ostateczny krach systemu korporacji wizualizuje owszem się..."
Od: "Natalia" <k...@p...do_not_type_it.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "bigda" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
> 5) Czy to właśnie ludzi odważnych i gotowych zaryzykować i samodzielnie
> stowrzyć sobie miejsce pracy Nietzsche mieł na myśli pisząc o nadludziach
(i
> on wspominał o "systemie").

> Czy Nietzscheański nadczłowiek, który nie potrzebuje "państwa"
> (nietzscheańskie państwo można chyba dziś tłumaczyć takze jako korporację)
> nie jest rzadkim wyjątkiem (i czy na pewno ma rację?).

co nietzsche ma do tego?
wyjaśnij pliz, bo jakoś korporacji z nim nie kojarzę, i nadczłowiek w jego
teoriach też z czyms innym mi się kojarzy
ale nie czytałam jego dzieł, tylko czytałam o jego dziełach
stąd pewnie moja niewiedza :)

natalia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2004-07-04 20:12:30

Temat: Re: "Ostateczny krach systemu korporacji wizualizuje owszem się..."
Od: "redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "bigda" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cc9neq$q3f$1@inews.gazeta.pl...
> 2) Kumulacja kapitału i centralne sterowanie wysiłkiem ludzkim sprawia, że
ów
> wysiłek i kapitał skierowane w jednym kierunku sprzyjają szybszemu
rozwojowi.
Trochę NTG, ale powiem - w tym miejscu najbardziej nóż mi się w kieszeni
otwiera ...
Szybszemu rozwojowi czego ? Nauki technicznej ?
Jakim kosztem ? I kto ma czerpać z profitów tej nauki ? Że samochody tańsze
?
Że telewizory tańsze ? Wszyscy mogą teraz szybciej dojechać do pracy
i szybciej uzyskać informacje o postępie nauki ...

Moja odpowiedź jest tu bardzo wycinkowa i kontrastowa, ale do czego
zmierzam:
należy przeciwdziałać kumulacjom kapitału. Należy zatrzymać postępujacy już
od wieków trend do pozostawiania coraz mniejszej ilości zasobów w rękach
coraz mniejszej ilości osób. Bo tak się właśnie kończy kumulacja: że 20
procent
najbogatszych ma w rękach 80% zasobów. Budują sobie na środku pustyni
aquaparki,
a głodująca ludnośc tuż za płotem ogląda tylko fontanny. Jakoś nikomu nie
przyszło
do głowy, że ta pustynia nie jest na sprzedaż, a włączanie mas ludności w
ogólny
obieg powinno być absolutnym priorytetem. Jednak - jak zawsze - najłatwiej
iść po "lini ewolucyjnej" - najsłabszych wywalić za drzwi, a zainteresować
się tylko
tymi, którzy po trupach dobiją się do nich z powrotem. Problem w tym, że ci
tzw.
najsłabsi pewnie niedługo będą stanowić wiekszość populacji na naszym
globie,
a kiedy trup zaczyna się ścielić gęsto - przychodzi epidemia, która nie
oszczędza
już nikogo.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2004-07-04 20:40:18

Temat: Re:
Od: "bigda" <b...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Natalia <k...@p...do_not_type_it.onet.pl> napisał(a):

> ale nie czytałam jego dzieł, tylko czytałam o jego dziełach
> stąd pewnie moja niewiedza :)

Przeczytaj "Tako rzecze Zaratustra" i słowo "państwo" zamień na "korporacja".
Miłego czytania
Bigda

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2004-07-04 20:48:38

Temat: Re:
Od: "bigda" <b...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

redart <r...@w...op.to.pl> napisał(a):

> Trochę NTG, ale powiem - w tym miejscu najbardziej nóż mi się w kieszeni

NTG? Nie wiem, co to.


> Szybszemu rozwojowi czego ? Nauki technicznej ?
> Jakim kosztem ? I kto ma czerpać z profitów tej nauki ? Że samochody tańsze
> ?

Niektórzy twierdzą, że rozwój techniki, nauki, sztuki, etc. to wartość sama w
sobie.
Bo tak się właśnie kończy kumulacja: że 20
> procent
> najbogatszych ma w rękach 80% zasobów.

To nie jest oznaka naszych czasów. Zawsze tak było, a taką zalezność
zauważono już w starożytnym Rzymie. Poza tym wynika to z faktu, że wszelkie
(prawie) zmienne w przyrodzie (a widocznie i cwyilizacji to dotyczy)
rozkładają się normalnie, tzn. zgodnie z rozkładem normalnym (krzywa Gaussa).


>Budują sobie na środku pustyni
> aquaparki,
> a głodująca ludnośc tuż za płotem ogląda tylko fontanny.

Zawsze tak było. Faraoni (faraonowie?) budowali sobie na pustyni piramidy,
podczas gdy dziesiątki tysięcy Egipcjan głodowało i ginęło przy budowie. To
samo dotyczy budowy Wielkeigo Muru Chińskiego. To samo dotyczy zwyczajowych
dorocznych melioryzacji w Cesarstwie Chińskim, podzcas których setki tysiecy
ludzi ginęły (a jak któryś cesarz nie zarządził melioryzacji, żeby oszczędzić
lud, lud podnosił bunt). To samo dotyczy wszystkich pozostałości po
starożytnych, które dzis podziwiamy.

>Problem w tym, że ci
> tzw.
> najsłabsi pewnie niedługo będą stanowić wiekszość populacji na naszym
> globie,
> a kiedy trup zaczyna się ścielić gęsto - przychodzi epidemia, która nie
> oszczędza
> już nikogo.

Oj, Dzierżyński przez Ciebie przemawia.


Pozdr. Bigda

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2004-07-04 21:10:41

Temat: Re: "Ostateczny krach systemu korporacji wizualizuje owszem się..."
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

bigda:
> Czy Nietzscheański nadczłowiek, który nie potrzebuje "państwa"
> (nietzscheańskie państwo można chyba dziś tłumaczyć takze jako
> korporację) nie jest rzadkim wyjątkiem (i czy na pewno ma rację?).

Zanim N wpadl na swoje [pogiete] rewelacje, doskonala i sprawna
korporacje stanowili Wikingowie.

Wyobraz sobie spoleczenstwo (panstwo!) bez krola w ktorym
kazdy mieszkaniec byl rowny pozostalym...

to sredniowieczne panstwo Wikingow - odwaznych podroznikow,
posrednikow handlowych i rolnikow.

Jak widzisz zatem - pomysl jest starszy niz przypuszczasz, zas
hierarchicznosc spoleczenstwa w systemie korporacyjnym - zbedna.

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2004-07-04 22:18:45

Temat: Re: Re:
Od: "redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "bigda" <b...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:cc9qf6$7ll$1@inews.gazeta.pl...
> redart <r...@w...op.to.pl> napisał(a):
>
> > Trochę NTG, ale powiem - w tym miejscu najbardziej nóż mi się w kieszeni
>
> NTG? Nie wiem, co to.
>
>
> > Szybszemu rozwojowi czego ? Nauki technicznej ?
> > Jakim kosztem ? I kto ma czerpać z profitów tej nauki ? Że samochody
tańsze
> > ?
>
> Niektórzy twierdzą, że rozwój techniki, nauki, sztuki, etc. to wartość
sama w
> sobie.
> Bo tak się właśnie kończy kumulacja: że 20
> > procent
> > najbogatszych ma w rękach 80% zasobów.
>
> To nie jest oznaka naszych czasów. Zawsze tak było, a taką zalezność
> zauważono już w starożytnym Rzymie. Poza tym wynika to z faktu, że
wszelkie
> (prawie) zmienne w przyrodzie (a widocznie i cwyilizacji to dotyczy)
> rozkładają się normalnie, tzn. zgodnie z rozkładem normalnym (krzywa
Gaussa).

Wiesz - ja nie mam nic przeciwko rozsądnym proporcjom.
Z tego co się jednak orientuję - liczby 80-20 są już nieaktualne.
Poza tym - chciałbym zwrócić uwagę na to, że, jak pisałem
kiedyś już i na co zwracają uwagę antyglobaliści - nasze czasy
istotnie różnią się od poprzednich.
Po pierwsze: liczba ludności jest nieporównywalnie większa - stąd
liczba zasobów przypadająca na łebka - dużo mniejsza.
Efekt: ogromne masy społeczeństwa żyjące w miastach nie mają
w posiadaniu, choćby i na zasadzie jedynie tylko dzierżawy u pana
- żadnego majątku, który potrafiłby wytwarzać jakieś dobra.
Żyją tylko z "usług" - czyli powoli wchodzimy w taką erę naszej
"cywilizacji" w której człowiek ma do sprzedania już tylko to, co
wytworzy jego ciało - np. swoje narządy rodne, swoją "orginalną"
(czyli pokręconą) konstrukcję psychiczną (Big Brother) itp. Co Ci
ludzie tam sprzedają ? Co sprzedają masy dziewczyn stojących
jak kołki MASOWO na stoiskach sklepowych z "promocjami" ?
Ja nie mówię, że onagdaj tak nie bywało. Pozostaje jednak kwestia
skali.

Po drugie: na skutek rozwoju cywilizacji technicznej "biedni" przestają
być potrzebni "bogatym". Taki przypadek nie miał precedensu w historii
ludzkości, nawet jeśli - to w szczątkowej formie. Innymi słowy:
trzeba zacząć myśleć inaczej, niż tylko czerpiąc przykłady historyczne.
Dotąd równowaga była utrzymywana dzięki współzależności i temu,
że jaki wielki by nie był król, to jak przychodziła epidemia - umierał
tak samo jak biedacy.
Dzisiejsze czasy różni od tamtych ogromna dysproporcja sił. Właśnie
m.in. dlatego, że teraz mamy korporację, a nie króla. Twór
mechaniczny, abstrakcję matematyczno-ekonomiczną, która z wielkim
rozmachem zamanifestowała swe wielkie cielsko w rzeczywistości
małego, biologicznego człowieka. Jest to związane właśnie z rozwojem
cywilizacji technicznej.

> >Budują sobie na środku pustyni
> > aquaparki,
> > a głodująca ludnośc tuż za płotem ogląda tylko fontanny.
>
> Zawsze tak było. Faraoni (faraonowie?) budowali sobie na pustyni piramidy,
> podczas gdy dziesiątki tysięcy Egipcjan głodowało i ginęło przy budowie.
To
> samo dotyczy budowy Wielkeigo Muru Chińskiego. To samo dotyczy
zwyczajowych
> dorocznych melioryzacji w Cesarstwie Chińskim, podzcas których setki
tysiecy
> ludzi ginęły (a jak któryś cesarz nie zarządził melioryzacji, żeby
oszczędzić
> lud, lud podnosił bunt). To samo dotyczy wszystkich pozostałości po
> starożytnych, które dzis podziwiamy.
>
> >Problem w tym, że ci
> > tzw.
> > najsłabsi pewnie niedługo będą stanowić wiekszość populacji na naszym
> > globie,
> > a kiedy trup zaczyna się ścielić gęsto - przychodzi epidemia, która nie
> > oszczędza
> > już nikogo.
>
> Oj, Dzierżyński przez Ciebie przemawia.

Dzierżyński - nie Dzierżyński.
Naprawdę zastanów się, czy to, co teraz obserwujesz w świecie w dalszym
ciągu jest porównywalne do tego, co było kiedyś.
Porównaj stopień rozkładu więzi międzyludzkich, rodzinnych.
Przelicz podatki na liczbę dni, które kiedyś chłop odrabiał u pana
na pańszczyźnie. Co wyjdzie ? Ze dziś "chłop miejski" pracuje na siebie
w niedzielę dopiero. Owszem - może w XIX i na początku XX-wieku
bywało z tym nawet i gorzej. Ale to nie znaczy, że idziemy "ku lepszemu". To
oznacza, że
korporacje, które wtedy się narodziły - teraz dojrzały do tego, by działać
stopniowo i z ukrycia, stosując zupełnie nieogarnialne dla nawet
wykształconego
człowieka reguły matematyczne, ekonomiczne, optymalizacyjne, o zasiegu
globalnym, w których uwzględniany jest TYLKO zysk. To oznacza, że
ludzie, przywykli już dzisiaj do ufania maszynom w kwestiach podejmowania
złożonych decyzji (a ten rejon nauki w najblizszym czasie bardzo silnie
będzie się rozwijał) stopniowo tracą wyczucie. Przyjdzie taki moment,
w którym maszyny podpowiedzą "zniszczyć ludzkość", a człowiek
beznamiętnie wdroży te decyzje w życie i w swoim mniemaniu
weźmie za nie odpowiedzialność.
Btw. tak na marginesie - maszyny specjalizują się także w efektywnym
zabijaniu,
co chyba widać ...
Widzisz - wizja zaczerpnięta z terminatora - bunt maszyn - może się wydawać
naiwna. Bo jest naiwna. Zakłada, że człowiek będzie się mógł obronić mając
przed sobą precyzyjnie nakreślonego wroga.
A tymczasem ten "bunt" będzie wyglądał zupełnie inaczej - człowiek do końca
będzie pewien, że to on ma kontrolę nad wszystkim. I że walczy z drugim
człowiekiem. Jak krwinka z bakterią.
A jaką ma dzisiaj kontrolę ? Taką, że własnymi rękoma załatwia interesy
wielkich korporacji. Najpierw izoluje całe narody od dostępu
do zasobów, NA ICH WŁASNYM TERYTORIUM (ja wiem, zjawisko
okupacji nie powstało dzisiaj, ale właśnie - znowu efekt skali i efekt
działania
z ukrycia - dzisiaj nie uważa się tego za okupację, tylko prawo podaży i
popytu
na rynku międzynarodowym, he, he), a potem, jak zaczynają się tam rozruchy,
jak zaczynają się lęgnąć najgorsze potwory - wpuszcza wojsko. Ufny, że
wojsko
da sobie radę przeciwko wszelakim chorym potworom ...

Wiesz - ja rozumiem, przyroda zawsze znajdzie jakiś sposób na uzyskanie
równowagi. Tylko koszt - może np. najpierw setki lat wojen (ludzi z ludźmi),
a potem rzeczywistość już bez człowieka ?
Tak naprawdę mnie nie przeraża rzeczywistość bez człowieka. Mnie przerażają
te setki lat wojen, tudzież wizja bliska matriksowej - człowiek ogłupiany i
hodowany.
Tyle, że w matriksie, choć wirtualnie, uzyskiwał jakąś przestrzeń, w której
mógł
żyć. Pozostawała mu jakaś twórcza energia. Zgodnie jednak z regułami
optymalizacyjnymi hodowanie jednostek twórczych i samodzielnych jest
bardzo ryzykowne ... Tego uczy akurat komunizm. I matriks pośrednio też.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2004-07-04 22:34:15

Temat: Re: Re:
Od: "bigda" <b...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

redart <r...@w...op.to.pl> napisał(a):



> Po pierwsze: liczba ludności jest nieporównywalnie większa - stąd
> liczba zasobów przypadająca na łebka - dużo mniejsza.

A to już nie jest zasługą korporacji. Jak wiadomo przyrosy naturalny jest
największy wśród najuboższych warstw społeczeństw.


> Efekt: ogromne masy społeczeństwa żyjące w miastach nie mają
> w posiadaniu, choćby i na zasadzie jedynie tylko dzierżawy u pana
> - żadnego majątku, który potrafiłby wytwarzać jakieś dobra.
> Żyją tylko z "usług" - czyli powoli wchodzimy w taką erę naszej
> "cywilizacji" w której człowiek ma do sprzedania już tylko to, co
> wytworzy jego ciało - np. swoje narządy rodne, swoją "orginalną"
> (czyli pokręconą) konstrukcję psychiczną (Big Brother) itp. Co Ci
> ludzie tam sprzedają ?

Przede wszystkim swoją pracę, jak i onegdah bywało.


> Ja nie mówię, że onagdaj tak nie bywało. Pozostaje jednak kwestia
> skali.

W porównaniu z sytuacją chłopa pańszczyźnianego nie jest tak źle.

>jak przychodziła epidemia - umierał
> tak samo jak biedacy.

Oj, chyba nie na każdą chorobę. Na gruźlicę zawsze umierali głównie biedacy.

> Przelicz podatki na liczbę dni, które kiedyś chłop odrabiał u pana
> na pańszczyźnie. Co wyjdzie ? Ze dziś "chłop miejski" pracuje na siebie
> w niedzielę dopiero.

To zależy od miejsca na ziemi. W Polsce jest szczególnie niekorzystnie. Poza
tym jeśli płacisz podatki, to na kogo w ten sposób pracujesz? Uczyłeś się za
te podatki, chodziłeś do lekarza, skorzystałeś z odkryć poczycnionych głównie
dzięki tym podatkom, może czasem podróżujesz podrogach zbudowanych dzięki
nim? OK, może tego wszystkiego nie robisz. Ale większość ludzi czerpie z
podatków liczne korzyści. Inną kwestią jest ich amrnotrawstwo, ale nie
zmienia ono oceny samej idei podatków.


>To oznacza, że
> ludzie, przywykli już dzisiaj do ufania maszynom w kwestiach podejmowania
> złożonych decyzji (a ten rejon nauki w najblizszym czasie bardzo silnie
> będzie się rozwijał) stopniowo tracą wyczucie.


Już się rozwija. Z tego co wiem, coraz częściej komputer podejmuje decyzje
np. o przyznaniu kredytu. Z tego co wiem, podejmuje te decyzje trafniej niż
cżłowiek.

> Widzisz - wizja zaczerpnięta z terminatora - bunt maszyn - może się wydawać
> naiwna. Bo jest naiwna. Zakłada, że człowiek będzie się mógł obronić mając
> przed sobą precyzyjnie nakreślonego wroga.

Ale czy w związku z tym mamy zakazać postępu???

Bigda

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2004-07-04 23:12:49

Temat: Re: Re:
Od: "redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "bigda" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cca0l7$sao$1@inews.gazeta.pl...
> redart <r...@w...op.to.pl> napisał(a):

O, zacznę od końca.
> Ale czy w związku z tym mamy zakazać postępu???
Dla mnie najważniejsze jest to, że dyskusja skończyła się
Twoim pytaniem :))).
Moja odpowiedź: też nie wiem do końca, co z tym zrobić ...
Ale sam fakt, że się OBAJ nad tym poważnie zastanawiamy - już
coś zmienia.

A teraz już na luzie, z przymrużeniem oka ...
> A to już nie jest zasługą korporacji. Jak wiadomo przyrosy naturalny jest
> największy wśród najuboższych warstw społeczeństw.
Tak - dzisiaj najczęściej w wyniku "odruchu altruistycznego" wielkich
państw z zapleczem wielkich korporacji medycznych, które
zalewają skutecznymi lekami kultury o zupełnie nieprzystosowanym
modelu rodziny. Cóż - dzisiaj wyjście z "prymitywu" zawsze kończy
się gwałtownym przyrostem naturalnym. Mniej chorujemy (mniej wirusów
i bakterii, więcej jedzenia) ale mamy ciaśniej (i chorujemy psychicznie)
i jesteśmy uzależnieni od leków/wydzielanej żywności.

> Przede wszystkim swoją pracę, jak i onegdah bywało.
O tak ... Są jednak prace godne i uwłaczające godności człowieka
- wymagające od niego by się jawnie (choć często nieświadomie)
poniżył i zrobił z siebie przedmiot, rzutując tę sytuację na całe życie,
nie tylko na sferę zawodową.

> To zależy od miejsca na ziemi. W Polsce jest szczególnie niekorzystnie.

Jeśli wziąć całą Ziemię, przeliczając na liczbę ludności, to wierz mi
- w Polsce jest szczególnie korzystnie :))).
Może nie w Polsce - ale wśród ludzi takich jak Ty, czy ja - tak.

> Poza
> tym jeśli płacisz podatki, to na kogo w ten sposób pracujesz? Uczyłeś się
za
> te podatki, chodziłeś do lekarza, skorzystałeś z odkryć poczycnionych
głównie
> dzięki tym podatkom, może czasem podróżujesz podrogach zbudowanych dzięki
> nim? OK, może tego wszystkiego nie robisz. Ale większość ludzi czerpie z
> podatków liczne korzyści. Inną kwestią jest ich amrnotrawstwo, ale nie
> zmienia ono oceny samej idei podatków.
Dobra. Nie kwestionuję przecież samej idei.

> Już się rozwija. Z tego co wiem, coraz częściej komputer podejmuje decyzje
> np. o przyznaniu kredytu. Z tego co wiem, podejmuje te decyzje trafniej
niż
> cżłowiek.

Stopniowo wszystko będzie robił lepiej niż człowiek. Poza jednym -
obdarzaniem
innych istot miłością. Wszystko byłoby fajnie, gdyby rzeczywiście maszyny
pozostawały na usługach człowieka, by ulepszyć mu życie. Niestety człowiek
używa maszyny do tego, by wykorzystać/niszczyć drugiego człowieka.
Działa egoistycznie - i tego właśnie "uczy" maszyny (kierując ich rozwojem
w tym właśnie kierunku). Profity z rozwoju techniki
spływają na wybraną elitę, a zasoby są zabierane w sposób globalny.
Dlaczego ktoś, kto ma w rękach technologię, która spelnia wszelkie jego
potrzeby miałby się dzielić z tymi, którzy tylko ograniczają mu dostęp
do zasobów ? Dlaczego ktoś miałby komputery i oprogramowanie rozdawać
za darmo ? No właśnie - oprogramowanie za darmo - zobacz, jak stoi solą
w oku np. Microsoftowi ... A glupia Europa chce zacząć nakladać patenty ...

Wg. mnie jedyna szansa w tym wszystkim jest taka, by właśnie ograniczać
koncentrację zasobów i kapitału. By radykalnie ograniczać możliwości
działania "nie na swoim terenie", bez dominującego pośrednictwa natywnych
społeczności. By jednostki wytwórcze były "bliżej człowieka" - czyli
mniejsze
i działające w kontekście większego rynku, ale z mniejszymi możliwościami
ruchu w ramach tego rynku. Zasady konkurencji muszą być tak ustawione,
by silniejszy nie miał możliwości zabijania słabszych, albo był zmuszany do
podziału na niezależnych mniejszych po osiągnięciu pewnej masy progowej.
Takie mi chodzą po głowie pomysły.
Bardzo luźne ... i niefachowe.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2004-07-05 07:27:08

Temat: Re: Re:
Od: "Natalia" <k...@p...do_not_type_it.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "bigda" <b...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> > ale nie czytałam jego dzieł, tylko czytałam o jego dziełach
> > stąd pewnie moja niewiedza :)
>
> Przeczytaj "Tako rzecze Zaratustra" i słowo "państwo" zamień na
"korporacja".
> Miłego czytania
> Bigda

dzięki.
to mi doprawdy wiele wyjaśniło, heh ;))

natalia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ebooki
Potrzebna fachowa pomoc (depresja)
ksiażka - psychology of action - red. gollewitzer, bargh
psychiatra czy psycholog
Kodeks etyczny boy-lovera ...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »