| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-02-15 02:30:59
Temat: Re: PILNE!!!Aneta:
> Nie wchodzę w szczegóły, bo nie chcę Cię zamęczać. Od wczesnego dzieciństwa
> chłopiec był podatny na różne choroby, szczególnie zakaźne, nieprawidłowości
> w budowie ciała mogły być też uwarunkowane genetycznie. Świetnie sobie z nimi
> radził w porównaniu z innymi dziećmi o podobnej konstukcji psycho-fizycznej.
> Niemniej gdyby miał zamożniejszych rodziców, na pewno jego stan zdrowia
> mógłby być na starcie w życie lepszy. Wypadek, banalna rzecz, nadmierna
> szybkość i zderzenie z drzewem. Leczenie ograniczono do poskładania kości
> połamanych nóg i założenia kołnierza na kręgi szyjne. O pomoc psychologiczną
> raczej nie bardzo się miał zatroszczyć. Najwięcej starała się dla niego
> zrobić młodsza siostra, też jeszcze dziecko.
> Wypadek zdarzył się dość dawno jak na tak krotkie życie. Dokładnie nie
> pamiętam, ale nastąpiło, przypuszczam, coś gorszego od urazów fizycznych.
> Chłopiec popadł w jakiś rodzaj nerwicy lękowej związanej ze środkami
> transportowymi, nie wyłączając nawet MPK.
> Pozdrawiam
> Aneta
>
Nie zamęczasz mnie, w żadnym wypadku :-)
Bardzo lubię zagadki diagnostyczne,
i w sumie m.in. na ich rozwiązywaniu polega moja praca.
Po prostu opis zasugerował mi
możliwość zupełnie innego wyjaśnienia
problemów dziecka - w sumie zaburzenia o typie
akurat "głuchoniemoty" są niezwykle rzadkie
po urazach typu komunikacyjnego,
(choć oczywiście można sobie coś takiego wyobrazić)
Pierwsze co mi przyszło do głowy to jakaś kombinacja
uszkodzenia płatów czołowych (pogarsza współpracę
z pacjentem w specyficzny sposób)
i/lub jakieś uszkodzenie obszaru mowy w mózgu,
ewentualnie jakieś uszkodzenia nerwów czaszkowych.
Akurat w przypadku uszkodzeń mózgu częste jest wrażenie
otoczenia, że pacjenci "nie chcą".
Każde z tych zaburzeń ma inny mechanizm i inne wymagania
terapeutyczne, tu oczywiście nie denerwuj się jeśli
znasz następstwa kliniczne każdego z tych trzech,
ale o ile wiem nie na każdej pedagogice tego uczą,
w końcu mogłaś kończyć coś takiego gdzie tego nie ma.
Nie zwróciłem też uwagi czy pisałąś coś wcześniej o zaburzeniach
motorycznych po urazie, o wieku w chwili urazu - to ma podstawowe znaczenie
jeśli chodzi o rodzaj interwencji, które trzeba podjąć.
W konkretnym przypadku sama "motywacja"
i nawet mocne wsparcie "emocjonalne"
osób z tego wątku może nie wystarczyć
potrzebna jest bardzo konkretna wiedza.
Ta głuchoniemota wydaje mi się nieco podejrzana
jesteś tego pewna?
Zniekształcenia w budowie ciała hm... jakie?
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-02-15 09:35:02
Temat: Re: PILNE!!!Aneta napisał(a):
> Nie znasz mnie, więc skad masz wiedzieć, że potrafię trwać wręcz w
> oślim uporze.
> Denerwuję się, bo zrobiłam parę pierwszych kroków i poszło mi
> pomimo dość gładko, a tu przyszła porażka. Lepiej się zatrzymać,
> pomyśleć, zapytać takich którzy wiedzą niż ruszyć w złym kierunku
> popchnięta przez emocje.Chyba zresztą zaczynam sobie zdawać
> sprawę, jaka jest ich istota. Nie powiem, żebym była nimi
> zachwycona. Aneta
jemu tez pozyczasz ksiazeczki o seksie?
Duzo jestes od Niego starsza? -moze chlopak dorasta- dojrzewa i zaczyna
cos (co?)
i dlatego sie buntuje, droczy z Toba
(z tym zdawaniem sprawy co mialas na mysli? moze to o czym ja pisze?)
--
pozdro ][ >>..Zima jak troska, dlugo trwa, a lato jak szczescie,
Miiiixxo][ mija chwila. Maria Rodziewiczowna ..<<
-...@A...wp.pl--------------------
---------------
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-15 10:03:37
Temat: Re: PILNE!!!
Użytkownik "vonBraun" <i...@s...pl> napisał w wiadomości
news:7cab.000002e9.402ed9e2@newsgate.onet.pl...
> Nie zamęczasz mnie, w żadnym wypadku :-)
> Bardzo lubię zagadki diagnostyczne,
> i w sumie m.in. na ich rozwiązywaniu polega moja praca.
przepraszam że się wtrącam ;))
ale mam pytanie związane z uszkodzeniem
obszarów odpowiedzialnych w mózgu za mowę
otóż chory w listopadzie miał udar
po leczeniu szpitalnym wyszedł w całkiem dobrej formie
nogi były w porządku, lekki niedowład ręki prawej
ale mógł nią nawet przytrzymać od biedy łyżkę ;)
no i miał kłopoty z mową
nie potrafił połączyć wyrazów w zdania, nie odmieniał wyrazów, afazja, :(
ale wyrazy wypowiadał, choć z trudem, mógł czytać na głos dość płynnie, znał
litery....
a teraz wrócił z rehabilitacji w szpitalu
i jest znaczne pogorszenie :(( - nie może ruszać lewą ręką
ogólnie gorzej się rusza, a najgorsze to to
że wymówienie żadnego wyrazu nie wchodzi teraz w rachubę, on nawet litery
zapomniał!!
nie może już pisać na maszynie, a pisał...
bo nie rozpoznaje liter ;((
zapomniał jak członkowie jego najbliższej rodziny mają na imię...
więc pytam: co się stało?? co się dzieje??
dlaczego takie pogorszenie? czy można jakoś zapobiec
dalszemu pogarszaniu?
jak się z nim porozumieć? czy kupić mu elementarz
i uczyć liter jak dziecko ?
no i jak go pocieszyć, bo mam wrażenie, że jakoś się poddał, może stąd to
pogorszenie?
jak on teraz widzi świat, nikt tego nie wie
bardzo mały z nim kontakt
jak on myśli nie znając słów?
czy myśli się obrazami czy słowami?
rany, ile pytań... ;))
będę wdzięczna za odpowiedź choćby na jedno z nich ;))
pozdrowienia
Natalia
cokolwiek zmartwiona
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-15 12:48:10
Temat: Re: PILNE!!!mixxos <m...@d...fdfd> napisał(a):
> jemu tez pozyczasz ksiazeczki o seksie?
> Duzo jestes od Niego starsza? -moze chlopak dorasta- dojrzewa i zaczyna
> cos (co?)
> i dlatego sie buntuje, droczy z Toba
> (z tym zdawaniem sprawy co mialas na mysli? moze to o czym ja pisze?)
Rzecz się przedstawia inaczej niż sugerujesz. Nie ma nic wspólnego z sexem.
Popełniłam błąd na samym początku pracy z chłopcem. Aby zachęcić go do
wysiłku, rozkładałam przed nim różne obrazki, aby je opisywał i odczytywał
podpisy. Zawsze wybierał ten sam, o bogatej kolorystyce i skomplikowanym
rysunku, a ja mniej lub bardziej delikatnie wyjmowałam mu go z rąk.
Trzepnęłam kiedyś po łapach, bo to agresywne i uparte chłopaczysko i swoim
oślim oporem jest w stanie człowieka doprowadziź do furii i czarnej rozpaczy.
Sądziłam, że lepsze będą dla niego ilustracje czarno-białe, o schematycznym
zarysie. Takie nauczył się opisywać dość sprawnie, w końcu na to długo
pracowałam. Stanowczo ostatnio odezwała się we mnie żyłka eksperymentatora
albo poniosła mnie próżność. Między tradycyjne ilustracje włożyłam tę, którą
zawsze odbierałam.
Nic dziwnego, że dziecko nie poradziło sobie z opisem tego, co jest na
obrazku. Chłopiec nie wydusił z siebie żadnego dźwięku na temat kształtów i
kolorów, nie zidentyfikował zasadniczego elementu, nie odczytał podpisu.
Niewyobrażalne... Porażające dla mnie stało się odkrycie, jaki jest ogrom
konsekwencji mojego błędu. Teraz oprócz mowy muszę jeszcze zabrać się za
ćwiczenia w rozróżnianiu kolorów, szczególnie czerwień na tle czerni jest dla
niego całkiem nieczytelna. Gdybym mu pozwoliła zachować wybrany obrazek, może
by się okazało, że wcale nie jest dla niego za trudny. Pewnie mu wtedy na
początku trzeba było wsparcia, skoro chciał zacząć właśnie od tego, widać był
dlań atrakcyjny. Trzeba mu było pozwolić. Miałam wszak swoje istotne powody;
jemu i sobie chcialam oszczędzić stresu, porcji nerwów i cierpienia, kolejnej
porażki. Któryś raz spróbowaliśmy pracy nad ową ilustracją. Szło to tak
opornie, można by rzec tandetnie, że jeszcze utwierdziło mnie w słuszności
decyzji o ukryciu obrazka. Do głosu doszło zniechęcenie, rezygnacja,
rozżalenie i poczucie krzywdy. Oj, taki nastolatek potrafi zaleźć solidnie za
siódmą skórę, dokopać,przyłożyć... Uważałam, że lepiej zabrać nieszczęsny
obrazek i niech się chłopiec zajmie czymś łatwiejszym. Myślałam, że tak
będzie lepiej dla mnie i dla niego. Zapanuje spokój. Właściwie co chciałam,
to mam...Choć to przerażające nierozróżnienie czerownego kształtu na tle
czerni, nieodczytanie podpisu. Wydawałoby się, pewna rutyna powinna przyjść z
pomocą, a jednak i tego zabrakło.
Pozdrawiam
Aneta
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-15 13:26:08
Temat: Re: PILNE!!!> przepraszam że się wtrącam ;))
> ale mam pytanie związane z uszkodzeniem
> obszarów odpowiedzialnych w mózgu za mowę
>
> otóż chory w listopadzie miał udar
> po leczeniu szpitalnym wyszedł w całkiem dobrej formie
> nogi były w porządku, lekki niedowład ręki prawej
> ale mógł nią nawet przytrzymać od biedy łyżkę ;)
> no i miał kłopoty z mową
> nie potrafił połączyć wyrazów w zdania, nie odmieniał wyrazów, afazja, :(
> ale wyrazy wypowiadał, choć z trudem, mógł czytać na głos dość płynnie, znał
> litery....
Wygląda to trochę jak afazja niepłynna z agramatyzmem i tzw.
stylem telegraficznym - mowa oderwanymi wyrazami uboga w formy gramatyczne,
częste następstwo uszkodzenia przedniej części "obszaru mowy"
> a teraz wrócił z rehabilitacji w szpitalu
> i jest znaczne pogorszenie :(( - nie może ruszać lewą ręką
> ogólnie gorzej się rusza, a najgorsze to to
> że wymówienie żadnego wyrazu nie wchodzi teraz w rachubę, on nawet litery
> zapomniał!!
> nie może już pisać na maszynie, a pisał...
> bo nie rozpoznaje liter ;((
> zapomniał jak członkowie jego najbliższej rodziny mają na imię...
> więc pytam: co się stało?? co się dzieje??
> dlaczego takie pogorszenie? czy można jakoś zapobiec
> dalszemu pogarszaniu?
Prawdopodobnie wystąpił ponowny zawał mózgu,
który mógł przejść niezauważenie jeśli
rehabilitacja szpitalna nie obejmowała pracy
z neuropsychologiem i logopedą,
zaś ograniczony kontakt nie pozwolił pacjentowi powiedzieć,
że coś musię pogorszyło,
obszar zawału objął tym razem większy region, prawdopodobnie
zaśrodkową część obszaru mowy.
> jak się z nim porozumieć? czy kupić mu elementarz
> i uczyć liter jak dziecko ?
> no i jak go pocieszyć, bo mam wrażenie, że jakoś się poddał, może stąd to
> pogorszenie?
Nie - sądzę, że to nawrót choroby.
> jak on teraz widzi świat, nikt tego nie wie
W tej chwili mamy zapewne do czynienia z głęboką afazją
czyli z poważnym zaburzeniem wszelkich funkcji "symbolicznych" (nie tylko mowy,
ale także np. komunikowania się symbolicznymi gestami, pismem).
Także rozumienie mowy, może być możliwe tylko wtedy, gdy wspomagane
jest rozumieniem kontekstu sytuacyjnego.
W skrajnych przypadkach pacjenci mogą mieć problem
z adekwatnością kiwania czy kręcenią głową dla wyrażenia "Tak" lub "Nie"
choć wyrażą tonem głosu czy się zgadzają czy nie.
> bardzo mały z nim kontakt
> jak on myśli nie znając słów?
> czy myśli się obrazami czy słowami?
Werbalny (słowny) aspekt jego myślenia jest zapewne głęboko zaburzony
jednak cała reszta "jest sprawna"
Weźmy przykład: aby trafić pod jakiś znany adres możemy
pamiętać numer domu, nazwę ulicy, ale możemy pamiętać
też wygląd ulicy, miejsce gdzie chcemy wysiąść
z tramwaju, elewację domu do którego idziemy.
Pierwszego typu informacji (nazwy, liczby) pacjent może
nie być w stanie spożytkować, ani nawet sobie przypomnieć, cała reszta
jest dlań możliwa.
Twoja intuicja dotycząca obrazów jest więc poniekąd słuszna.
Jednal myślenie to nie tylko obrazy - to także np. rozumienie
zależności przyczynowo skutkowych. Tu często nie ma zaburzeń.
Nawet procesy abstrachowania i kategoryzacji
bywają możliwe - pod warunkiem że są dokonywane
na materiale niewerbalnym.
Przy tak głębokich zaburzeniach, dobrze jest zacząć
od "albumu zwrotów funkcjonalnych"
Nauczyć pacjenta, że kiedy chce pić ma pokazać opiekunowi
obraz ze szkanką herbaty i napisem "PIĆ"
Gdy "chce jeść" - jakiś podobnie skonstruowany obrazek.
Paradoksalnie, nie oddala to powrotu mowy, ale przyśpiesza go
ponieważ jest treningiem umiejętności symbolicznych.
To oczywiście przykład ponieważ
wybór sposobu postępowania zależeć powinien
od zaleceń neuropsychologa - realizuje on je często
na spółkę z logopedą.
Generalnie jednak opis sugeruje, że zaburzenia mogą
utrzymywać się długo a rokowanie jest niepoewne.
Niepokoi mnie jednak, że doszło do pogorszenia,
być może należy przemyśleć aktualną koncepcję leczenia
neurologicznego aby nie doszło do
następnych zawałów mózgu.
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-15 14:28:00
Temat: Re: PILNE!!!
Użytkownik "vonBraun" <i...@s...pl> napisał w wiadomości
news:7cab.000003df.402f736f@newsgate.onet.pl...
> Wygląda to trochę jak afazja niepłynna z agramatyzmem i tzw.
> stylem telegraficznym - mowa oderwanymi wyrazami uboga w formy
gramatyczne,
> częste następstwo uszkodzenia przedniej części "obszaru mowy"
po pierwsze wielkie dzięki za odpowiedź
(jak zwykle w Twoim przypadku rzeczowa i fachowa)
;)
najgorzej, że naszego pacjenta po prostu wypisali ze szpitala, powiedzieli
"afazja" i to wszystko
żaden lekarz w szpitalu nie zasugerował
wizyty u logopedy czy innego specjalisty
w ogóle były bardzo szczątkowe informacje
ze strony lekarzy co do stanu pacjenta,
dalszego z nim postępowania itd
my właściwie nic nie wiedzieliśmy
(pomimo naszych pytań do lekarzy)
> Prawdopodobnie wystąpił ponowny zawał mózgu,
> który mógł przejść niezauważenie jeśli
> rehabilitacja szpitalna nie obejmowała pracy
> z neuropsychologiem i logopedą,
oczywiście, że nie obejmowała...
to nie szpital z serialu "na dobre i na złe" :(
rehabilitacja polegała na ruszaniu ręką i różnych
ćwiczeniach ruchowych, to tyle
ogólnie źle oceniam opiekę nad pacjentami
na neurochirurgii
> zaś ograniczony kontakt nie pozwolił pacjentowi powiedzieć,
> że coś musię pogorszyło,
> obszar zawału objął tym razem większy region, prawdopodobnie
> zaśrodkową część obszaru mowy.
a jak zapobiec ewentualnemu następnemu "zawałowi"?
są jakieś sposoby?
ile powinien mieć ruchu? dużo, czy właśnie mało? itd
powinien dużo ćwiczyć tę rękę?
na rehabilitacji w szpitalu ćwiczył, a efekty wręcz przeciwne od
spodziewanych :(
>
> > jak się z nim porozumieć? czy kupić mu elementarz
> > i uczyć liter jak dziecko ?
> > no i jak go pocieszyć, bo mam wrażenie, że jakoś się poddał, może stąd
to
> > pogorszenie?
> Nie - sądzę, że to nawrót choroby.
rany, jak nie dopuścić do następnego nawrotu?
> > jak on teraz widzi świat, nikt tego nie wie
> W tej chwili mamy zapewne do czynienia z głęboką afazją
> czyli z poważnym zaburzeniem wszelkich funkcji "symbolicznych" (nie tylko
mowy,
> ale także np. komunikowania się symbolicznymi gestami, pismem).
> Także rozumienie mowy, może być możliwe tylko wtedy, gdy wspomagane
> jest rozumieniem kontekstu sytuacyjnego.
> W skrajnych przypadkach pacjenci mogą mieć problem
> z adekwatnością kiwania czy kręcenią głową dla wyrażenia "Tak" lub "Nie"
> choć wyrażą tonem głosu czy się zgadzają czy nie.
no właśnie tak jest :(
na pytanie, czy chce cytrynę do herbaty, najpierw rusza głową na tak, potem
na nie, i rzeczywiście tylko z "ogólnego wrażenia" można wnosić, czy chce tę
cytrynę, czy nie :(
> > bardzo mały z nim kontakt
> > jak on myśli nie znając słów?
> > czy myśli się obrazami czy słowami?
> Werbalny (słowny) aspekt jego myślenia jest zapewne głęboko zaburzony
> jednak cała reszta "jest sprawna"
czyli rozumie, co się mówi wokół niego?
mnie się wydaje, że rozumie, reaguje
odpowiednio w czasie naszej rozmowy w zależności od tegoco usłyszy
śmieje się kiedy komuś z nas zdarzy się powiedzieć coś zabawnego, ogólnie
wygląda dobrze, tylko ręka na temblaku, żeby nie wisiała :( jakby ktoś go
zobaczył siedzącego przy stole i nie wiedział, że coś mu jest, nie
domyśliłby się tego
acha, i jest bardzo ciekawy leczenia itd
kiedy ktoś z nas porusza temat leczenia, diagnoz itd
w jego oczach zapalają się jakby takie "lampki"
"ogniki" żywego zainteresowania ;)
powinniśmy przy nim mówić o leczeniu i prognozach?
jak w ogóle z nim "rozmawiać"?
czasem bywa zabawnie, bo zapytany o nazwę danego przedmiotu
czasem mówi tą nazwę w języku obcym ;)
i zupełnie nie wie, że to jakiś inny język
pomieszanie z poplątaniem ;)
na krowę powiedział ostatnio "wołowina" ;))
> Przy tak głębokich zaburzeniach, dobrze jest zacząć
> od "albumu zwrotów funkcjonalnych"
my myślimy o elementarzu
czy jest sens uczyć go liter?
w końcu znajomość liter nie warunkuje znajomości języka
np. dzieci albo analfabeci ;)
> Nauczyć pacjenta, że kiedy chce pić ma pokazać opiekunowi
> obraz ze szkanką herbaty i napisem "PIĆ"
>
> Gdy "chce jeść" - jakiś podobnie skonstruowany obrazek.
dzięki za rady, spróbujemy
zresztą pacjent idzie we wtorek do logopedy
może wreszcie ktoś się nim fachowo zajmie...
> Generalnie jednak opis sugeruje, że zaburzenia mogą
> utrzymywać się długo a rokowanie jest niepoewne.
ale możliwa jest poprawa?
spodziewam się że nie będzie już płynnie mówił itd
ale żeby choć mógł się porozumieć, choćby pojedyńczymi słowami...
tak jak było na początku, tuż po wyjściu ze szpitala
> Niepokoi mnie jednak, że doszło do pogorszenia,
> być może należy przemyśleć aktualną koncepcję leczenia
> neurologicznego aby nie doszło do
> następnych zawałów mózgu.
nas też to niepokoi
tylko nie ma z kim przemyśliwać koncepcji leczenia;(
neurolodzy w szpitalu powiedzieli tylko
"mózg ludzki nie jest jeszcze do końca poznany"
no i jeszcze byli oburzeni, kiedy stwierdziliśmy, że podczasrehabilitacji
nastąpiło pogorszenie
ale takie są fakty
i tyle
:((
dzięki za uwagę i cenne rady
Natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-15 15:49:17
Temat: Re: PILNE!!!vonBraun <i...@s...pl> napisał(a):
> Nie zwróciłem też uwagi czy pisałąś coś wcześniej o zaburzeniach
> motorycznych po urazie, o wieku w chwili urazu - to ma podstawowe znaczenie
> jeśli chodzi o rodzaj interwencji, które trzeba podjąć.
Zaburzeń motorycznych nie zauważyłam. Jedyna trwały uraz to jakaś sztywność
karku. Chłopiec z wyraźną trudnością pochyla głowę, co zauważyłam w trakcie
pracy z obrazkami.
Co do samego wypadku zasięgnęłam języka. Dwóch 13-latków zakradło sie do
niezamkniętego malucha. Jeden cisnął na pedał gazu, drugi kręcił kierownicą.
Efekt takiej jazdy był łatwy do przewidzenia, lecz nie dla gówniarzy. Ten
drugi chłopiec wyszedł z wypadku też mocno pokiereszowany. Na domiar zabrali
na przejażdżkę 3-letnią dziewczynkę. Ją także hospitalizowano przez dość
dlugi czas.
> Ta głuchoniemota wydaje mi się nieco podejrzana
> jesteś tego pewna?
Niezupełnie. Myślę, że mam do czynienia z jakąs psychiczną blokadą. Udaje mi
się przecież z podopiecznym coraz lepiej porozumieć. Wykorzystuję mowę ciała
i wsłuchuję się w jego specyficzny bełkot. Wyławiam pojedyncze wyrazy i
sugerując się podobieństwem brzmienia do innych, odczytuję komunikaty o
często zaskakującej treści. On też z niejakimi oporami zaczyna przyjmować
sformułowane przeze mnie wypowiedzi. To wyczerpujące zajęcie... Gdybym drugi
raz mogła wybierać zawód, wolałabym np. fizjoterapię. Mniej szarpie nerwy,
nie tak wielki wysiłek, a postępy łatwiej uchwytne i stabilniejsze.
> Zniekształcenia w budowie ciała hm... jakie?
W zasadzie nic poza podejrzaną sztywnością karku i obniżoną sprawnością
manualną. Ta druga ustępuje systematycznie, acz wolno w wyniku oddziaływań
kolegi fizjoterapeuty.
Pozdrawiam
Aneta
> pozdrawiam
> vonBraun
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-15 16:18:42
Temat: Re: PILNE!!!Natalia <k...@p...do_not_type_it.onet.pl> napisał(a):
> a teraz wrócił z rehabilitacji w szpitalu
> i jest znaczne pogorszenie :((
Podejrzany szpital przemienienia.
> - nie może ruszać lewą ręką
> ogólnie gorzej się rusza, a najgorsze to to
> że wymówienie żadnego wyrazu nie wchodzi teraz w rachubę, on nawet litery
> zapomniał!!
> nie może już pisać na maszynie, a pisał...
> bo nie rozpoznaje liter ;((
> zapomniał jak członkowie jego najbliższej rodziny mają na imię...
> więc pytam: co się stało?? co się dzieje??
> dlaczego takie pogorszenie? czy można jakoś zapobiec
> dalszemu pogarszaniu?
> jak się z nim porozumieć? czy kupić mu elementarz
> i uczyć liter jak dziecko ?
> no i jak go pocieszyć, bo mam wrażenie, że jakoś się poddał, może stąd to
> pogorszenie?
Może w wyniku nadmiaru wrażeń: alienacja szpitalna, rozłąka z rodziną,
zaległości w pracy, Bóg raczy wiedzieć, co tam jeszcze, zwyczajnie złapał
doła. Istnieje też prawdoodobieństwo, że narzucił sobie zbyt szybkie tempo
powrotu do normalności bez ustalenia kolejności zadań i trochę go to wszystko
przygięło. Zagubił się w chaosie spraw i ludzi. Połowa lutego najlepszą porą
na dojrzałą sezonową. Osłabienie sił witalnych w związku z przedwiośniem też
wchodzi w rachubę.
> czy myśli się obrazami czy słowami?
> rany, ile pytań... ;))
Twierdzę, że obrazami, a słowa stanowią ich uzupełnienie.
A może jest inaczej; pierwotne jest odczucie wieloma zmysłami, przełożone na
swoisty _film_ w mózgu, z dźwiękiem, ruchem, kolorem.
Pozdrawiam
Aneta
> Natalia
> cokolwiek zmartwiona
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-15 16:37:37
Temat: Re: PILNE!!!Aneta <a...@g...pl> napisał(a):
> Popełniłam błąd na samym początku pracy z chłopcem. Aby zachęcić go do
> wysiłku, rozkładałam przed nim różne obrazki, aby je opisywał i odczytywał
> podpisy. Zawsze wybierał ten sam, o bogatej kolorystyce i skomplikowanym
> rysunku, a ja mniej lub bardziej delikatnie wyjmowałam mu go z rąk.
> Trzepnęłam kiedyś po łapach, bo to agresywne i uparte chłopaczysko i swoim
> oślim oporem jest w stanie człowieka doprowadziź do furii i czarnej
rozpaczy.
Są na świecie kraje, gdzie za "trzepnięcie" po łapach dziecka grozi
odpowiedzialność karna...
Swoją drogą, byłaś już u neurologa z tym chłopcem, czy nadal usiłujesz
zrobić wszystko w twoim pokoju samodzielnie, od interwencji chirurgicznej aż
po psychoterapię? ;)
A może dzieciak Ciebie nie lubi? Ty zdaje się, też za nim nie przepadasz...
Może dla jego dobra lepiej byłoby mu zapewnić innego pedagoga?
Pozdrawiam,
Darek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-15 17:56:55
Temat: Re: PILNE!!!Aneta napisał(a):
>> Duzo jestes od Niego starsza? -moze chlopak dorasta- dojrzewa i
>> zaczyna cos (co?)
>> i dlatego sie buntuje, droczy z Toba (z tym zdawaniem sprawy co
>> mialas na mysli? moze to o czym ja pisze?)
>
> Rzecz się przedstawia inaczej niż sugerujesz. Nie ma nic wspólnego
> z sexem. Popełniłam błąd na samym początku pracy z chłopcem. Aby
nie mialem na mysli seksu -
tylko to ze On jest juz mlodym mezczyzna (Ty Go nazywasz chlopcem i tak
traktujesz) a Ty (prawdopodobnie) niewiele starsza kobieta
-ale po tym co napisalas w innych postach to niby mozna to pominac -
ale czy tak calkowicie to nie wiem sama na to sobie odpowiedz, zalezy
jak dlugo ze soba przebywaliscie, jakie byly wasze stosunki -czy
bardziej sluzbowo czy np bardziej po przyjacielsku i czy cos w sie
zmienilo w jakims okreslonym kierunku od poczatku do teraz
to taki moj belkot ;) byc moze pozbawiony jakichkolwiek podstaw
--
pozdro ][ >>..Zima jak troska, dlugo trwa, a lato jak szczescie,
Miiiixxo][ mija chwila. Maria Rodziewiczowna ..<<
-...@A...wp.pl--------------------
---------------
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |