Strona główna Grupy pl.sci.psychologia PYTANIE!!!

Grupy

Szukaj w grupach

 

PYTANIE!!!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-06-06 22:00:29

Temat: Re: PYTANIE!!!
Od: "Gucio" <g...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Odimas" <p...@a...pl> napisał w wiadomości
news:c9rou7$ij1$1@atlantis.news.tpi.pl...

> A jezeli juz mowa o myslach samobujczych to mam je chyba od podstawowki
ale
> raczej tego nie zrobie no chyba ze byloby juz zupelnie tragicznie...

Nigdy nie wiesz, czy tego nie zrobisz. Lepiej się zacząć leczyć, zanim
będzie za późno. Ja się czuję wyleczony i cieszę się życiem.
Polecam wizytę u psychologa - to nigdy nie zaszkodzi.
Aha, powiedz mi - ile masz lat? Pytam, bo np. matura jest czynnikiem
depresjogennym dosyć.

> A co do
> moich stanow to najgorzej bylo kilka mc temu jak kompa o drzewo rozwalilem

Ja tak nie miałem. Byłem spokojny, zamknięty w sobie, odcięty od świata w
jakiś sposób, mało utrzymywałem kontaktów towarzyskich.
Przebywałem tylko ze swoją dziewczyną. I to razem z nią wtedy wzięliśmy
tabletki. Wylądowaliśmy w szpitalu, na płukaniu żołądka i rozcieńczaniu
krwi. Byłem nietrzeźwy przez 3 dni, miałem zaniki pamięci, nie pamiętałem,
co robiłem kilka godzin temu, czy wczoraj. Musiałem sobie wszystko
intensywnie przypominać - pamięc daleka, w porządku, ale ta bliska -
strasznie. Potem wróciło do normy. Nadeszła matura, napisałem w miarę, mam
wykształcenie średnie i idę na medycynę :-)

Aha, pierwszy raz wziąłem leki sam. Ale nic mi nie było. Wziąłem nie to, co
trzeba. No i nie popiłem tego alkoholem.

> powiedzialem rodzicom wszystko co mi lezalo na sercu rozladowalem sie na
> jakis czas

A rodzice, co na to?
Rozładowałeś się dlatego, że im powiedziałeś?
Powiedziałeś im o swoim stanie, czy po prostu nakrzyczałeś na nich i w ten
sposób się rozładowałeś?

> ale ostatnio tzn kilka dni temu przeszla mnie mysl zeby sie
> rozpedzic na motorze do 100km/h i efektownie gdzies wjechac

Też takie miałem. To dosyć pewne i chyba w miarę bezbolesne - szok
odpowiednio duży. Odwiodło mnie od tego pomysłu to, żeby rodzicom samochodu
nie niszczyć i nie narażać ich na koszta.
Chciałem odejść cicho, zapomniany - zakładałem, że nikt nie będzie płakał za
mną.
Ale chyba by płakali - rodzice przede wszystkim.

Słuchaj, jeśli masz takie myśli, to przynajmniej obiecaj, że będziesz
zaglądał na grupę i o tym mówił, albo możesz napisać mi maila i się wyżalić,
pogadać, jeśli Ci to pomoże.
Sądzę jednak, że psycholog się przyda. Ja też miałem pomysł (zanim to
zrobiłem), żeby iść do psychologa. Ale próba odebrania sobie życia okazała
się...łatwiejsza. Ale to zwykłe tchórzostwo.
Dokonywanie tego sprawiało mi swego rodzaju przyjemność. A pani psycholog
potem mówiła, że za każdym razem, kiedy o tym mówię, to się uśmiecham.

Mam przeczucie, że Ty bardziej znerwicowany jesteś. To w pewnym sensie
dobrze, że jakoś to rozładowujesz - zawsze lepiej kompa rozwalić, niż siebie
na motorze, ale oczywiście to pierwsze też nie jest dobre.
A jakiś sport uprawiasz? To bardzo pomaga. Najlepiej coś, co Ci zajmuje
sporo czasu, możesz się stawać coraz lepszy, osiągać sukcesy - i przede
wszystkim - porządnie się zmęczyć. Dobre są gry zespołowe, typu siatkówka,
koszykówka, piłka nożna - grupa pomoże Ci zachować systematyczność
treningów.

To tyle, co mogę Ci napisać. Jakbyś chciał pogadać - zapraszam na e-mail.

Gucio


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-06-07 07:58:53

Temat: Re: PYTANIE!!!
Od: "Odimas" <p...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Czy ta praca, to Twoja Pierwsza Praca Na Etacie, czy może jesteś
> zasuszonym 60. latkiem z taaaaakim doświadczeniem zawodowym?
>
> Flyer - nie psycholog

No pierwsza i pracujemy w 3 osoby czyli szef ja i jeszcze jeden pracownik
nie rozmawiamy w ogole no bo z szefem jak to z szefem a z pracownikiem nie
gadam bo chce mna rzadzic a ja sie mu nie dam wiec go ignoruje
ps. mam 21 lat


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-07 07:59:54

Temat: Re: PYTANIE!!!
Od: "Odimas" <p...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ca03e8$kl4$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Odimas; <c9rou7$ij1$1@atlantis.news.tpi.pl> :

> A byłeś na jakimś zlocie motocyklistów?
>
> Flyer - nie psycholog itd.


Nie nie bylem a czemu pytasz??


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-07 08:53:34

Temat: Re: PYTANIE!!!
Od: "Odimas" <p...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Gucio" <g...@b...pl> napisał w wiadomości
news:ca0489$ei3$4@as1-29.poznan.dialup.inetia.pl...

> Nigdy nie wiesz, czy tego nie zrobisz. Lepiej się zacząć leczyć, zanim
> będzie za późno. Ja się czuję wyleczony i cieszę się życiem.
> Polecam wizytę u psychologa - to nigdy nie zaszkodzi.

Mialem isc po tym jak kompa rozwalilem ale nie poszedlem bo uznalem ze musze
sobie sam poradzic ( ja zawsze musze inaczej niz inni) tak jest z wszystkim
lubie jak ludzie maja mnie za nieprzeciatnego osobnika :-]

>Aha, powiedz mi - ile masz lat? Pytam, bo np. matura jest czynnikiem
> depresjogennym dosyć.

mam 21 a jezeli chodzi o egzaminy itp to to nie dziala na mnie zbyt
stresujaco


> Ja tak nie miałem. Byłem spokojny, zamknięty w sobie, odcięty od świata w
> jakiś sposób, mało utrzymywałem kontaktów towarzyskich.
> Przebywałem tylko ze swoją dziewczyną. I to razem z nią wtedy wzięliśmy
> tabletki. Wylądowaliśmy w szpitalu, na płukaniu żołądka i rozcieńczaniu
> krwi. Byłem nietrzeźwy przez 3 dni, miałem zaniki pamięci, nie pamiętałem,
> co robiłem kilka godzin temu, czy wczoraj. Musiałem sobie wszystko
> intensywnie przypominać - pamięc daleka, w porządku, ale ta bliska -
> strasznie. Potem wróciło do normy. Nadeszła matura, napisałem w miarę, mam
> wykształcenie średnie i idę na medycynę :-)

Ja tez na ogol jestem spokojny to sa takie wybuchy wczoraj mialem ochote
wszystko zakonczyc bo czuje sie bezsilny ale kiedys postawilem sobie ze
zrobie to dopiero w wieku 25 lat jezeli nadal bedzie do dupy nie wiem jak to
dziala na mnie ale dziala to mnie powstrzymuje to postanowienie ze dopiero
jak bede mial 25 i po kazdej mysli samobujczej nastepuje ta mysli i wtedy
wszystko mija. Mam strasznie malo znajomych i jeszcze robimy jedno i to
samo zawsze :/ to mnie rozwala nie nawidze tego bo w pracy tez robie jedno i
to samo na okragla:( zauwazylem ze jak jestem z ludzmi to w ogole nie mam
depresji niby szukam znajomych ale okazalo sie ze to nie jest takie proste
(szukam odpowiednich).

> A rodzice, co na to?
A rodzice byli w szoku

> Rozładowałeś się dlatego, że im powiedziałeś?

Rozwalenie kompa doprowadzilo do pewnego rodzaju otwarcia sie na wszystko
walilo mi to co sobie pomysla.

> Powiedziałeś im o swoim stanie, czy po prostu nakrzyczałeś na nich i w ten
> sposób się rozładowałeś?

Na poczatku mowilem ze mam wszystkiego dosc tej pracy tej nudy tego kola a
pozniej zaczynalo mi sie wszystko przypominac co mi lezalo na sercu i
poprostu to zaczalem mowic ze ich nie bylo w moim dziecinstwie ze nie
potrafili mnie zrozumiec ja bylem dzieckiem kaprysnym oni byli slepi nie
widzieli co mnie denerwoje choc robili zawsze to samo podam Ci przyklad: W
podstawowce kiedy zaczynalem zaczynalem sie uczyc to oni przychodzili i
mowili mi "co sie stalo Pioter sie uczy gdzie to zapisac!" to zawsze
dzialalo na mnie w taki sposob ze zucalem ksiazki i specjalnie sie nie
uczylem zeby zrobic i m na zlosc a oni pozniej krzyczeli czemu sie nie ucze
i sprawialo mi to przyjemnosc kiedy mi przeszlo to znowu sie zabieralem a
oni znowu to samo i tak przez cala podastwowke (nie potrafili zauwazyc tego
jak to na mnie dziala!)

> Też takie miałem. To dosyć pewne i chyba w miarę bezbolesne - szok
> odpowiednio duży. Odwiodło mnie od tego pomysłu to, żeby rodzicom
samochodu
> nie niszczyć i nie narażać ich na koszta.
> Chciałem odejść cicho, zapomniany - zakładałem, że nikt nie będzie płakał
za
> mną.
> Ale chyba by płakali - rodzice przede wszystkim.

Ja chcialem rozwalic motor ale przezyc chcialem wjechac w takie miejsce ze
motor bedzie rozwalony a ja na wyskocze z niego do wody albo cos w tym stylu
bo tak jak pisalem wczesniej dopiero w wieku 25 lat mam zamiar....


> Słuchaj, jeśli masz takie myśli, to przynajmniej obiecaj, że będziesz
> zaglądał na grupę i o tym mówił, albo możesz napisać mi maila i się
wyżalić,
> pogadać, jeśli Ci to pomoże.

OK :-)

> Sądzę jednak, że psycholog się przyda. Ja też miałem pomysł (zanim to
> zrobiłem), żeby iść do psychologa. Ale próba odebrania sobie życia okazała
> się...łatwiejsza. Ale to zwykłe tchórzostwo.
> Dokonywanie tego sprawiało mi swego rodzaju przyjemność. A pani psycholog
> potem mówiła, że za każdym razem, kiedy o tym mówię, to się uśmiecham.

Moze masz racje co do psychologa a powidz mi co Ci takiego powiedzial
psycholog bo wiesz ja dlatego nie poszedlem bo wydaje mi sie ze wiem co mi
powie np. Wyjsc do ludzi nie siedziec w domu, zajac sie czyms praktycznym,
prawdopodobnie kaze zmienic prace, poszukac dziewczyny:) przepisze pewnie
jakies tabletki itd. Powiem Ci szczerze ze w pewnym sensie wiem co
powinienem zrobic ale nie potrafie nie wim dlaczego ale nie potrafie w pracy
czuje sie jak wiezien nie wiem dlaczego nie potrafie jej zmienic choc
probowalem (moze to strach przed bezrobociem) a wyjsc do ludzi tez mi trudno
nie potrafie znalezc ludzi ktorzy maja podobne zainteresowania do moich.

A co Tobie powiedziala pani psycholog??

> Mam przeczucie, że Ty bardziej znerwicowany jesteś. To w pewnym sensie
> dobrze, że jakoś to rozładowujesz - zawsze lepiej kompa rozwalić, niż
siebie
> na motorze, ale oczywiście to pierwsze też nie jest dobre.

ze znerwicowaniem to moze masz racje bo od ponad pol roku szef stosowal
mobing na poczatku to olewalem nie sluchalem tego co gadaja robilem swoje
ale to sie tak nie da na dluzsza mete szczegulnie jak sie robi z pracodawca
dzien w dzien
(teraz juz tego nie robia widcznie dali sobie spokoj choc czasem jeszcze...)
oni chcieli zeby sie ktos sam zwolnil bo im tak latwiej.

> A jakiś sport uprawiasz? To bardzo pomaga. Najlepiej coś, co Ci zajmuje
> sporo czasu, możesz się stawać coraz lepszy, osiągać sukcesy - i przede
> wszystkim - porządnie się zmęczyć. Dobre są gry zespołowe, typu siatkówka,
> koszykówka, piłka nożna - grupa pomoże Ci zachować systematyczność
> treningów.

Kiedys pilke nozna i kulturystyke (bez srodkow dopingujacych) no i w tym
czasie bylo ok ale praca na noc i czasem po 15h to sie czlowiekowi nie chce
cwiczyc :/

> To tyle, co mogę Ci napisać. Jakbyś chciał pogadać - zapraszam na e-mail.

DIEKI!

OK pewnie napisze :)

> Gucio
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-07 22:28:37

Temat: Re: PYTANIE!!!
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Odimas; <ca17aa$81r$1@atlantis.news.tpi.pl> :

>
> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:ca03e8$kl4$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Odimas; <c9rou7$ij1$1@atlantis.news.tpi.pl> :
>
> > A byłeś na jakimś zlocie motocyklistów?
> >
> > Flyer - nie psycholog itd.
>
> Nie nie bylem a czemu pytasz??

Nie wiem - musiałbyś zapytać mój mózg - ja tu tylko za tłumacza robię.
:)

Spróbuję jednak bez pomocy "mózgu" coś napisać ;) - to jest tak - kiedy
znajdziesz coś, co Ciebie interesuje, co Ciebie wciągnie, to NAGLE okaże
się, że różne dziwne problemy, które często wyglądają na zupełnie
odrębne, nagle znikają - po prostu nie ma po nich śladu. Ale lepiej
zloty pozostaw na później, bo jeszcze dodatkowo dojdzie Ci argument do
zmiany pracy, bez rozwikłania Problemu Podstawowego.

Zacznę inaczej - żeby 3,5 latek zaczął się czymś bawić czasami trzeba go
tym zainteresować - Ty nie masz takiego "nauczyciela"/tutora - albo
znajdź jakieś koło nauki gry na gitarze, albo sam zacznij się uczyć -
pamiętaj jednak - nie możesz szukać celu w nauce - jeżeli będzie, to sam
się znajdzie - jeżeli sam zaczniesz go szukać, to szybko poniesiesz
porażkę.

Flyer - nie psycholog itd.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-07 22:28:42

Temat: Re: PYTANIE!!!
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Odimas; <ca17cp$h35$1@nemesis.news.tpi.pl> :

>
> > Czy ta praca, to Twoja Pierwsza Praca Na Etacie, czy może jesteś
> > zasuszonym 60. latkiem z taaaaakim doświadczeniem zawodowym?
> >
> > Flyer - nie psycholog
>
> No pierwsza i pracujemy w 3 osoby czyli szef ja i jeszcze jeden pracownik
> nie rozmawiamy w ogole no bo z szefem jak to z szefem a z pracownikiem nie
> gadam bo chce mna rzadzic a ja sie mu nie dam wiec go ignoruje
> ps. mam 21 lat

Istnieje zapewne jakiś odsetek osób, które faktycznie osiągną Korzyść z
pracy w dzień - jednak mz. większość nie osiąga żadnej korzyści przy
zamianie pracy w nocy i w dzień. Problemów bym szukał albo w złej ocenie
wpływu nocnej pracy na własne życie [nie zdrowie - przy zdrowiu nie ma
gdybania, są fakty], albo szerzej w zupełnie innych [albo ich braku]
oczekiwaniach dot. życia zawodowego [pracy], albo jeszcze szerzej w
kryzysie tożsamości. Przy złej ocenie, zmieniając pracę doprowadzasz do
powstania paradoksu - oczekiwałeś zmiany, byłeś jej PEWIEN [na podstawie
złej analizy], a zmiany albo nie ma, albo jej nie czujesz - prosta droga
na psychuszkę.

Na początek spróbuj zdefiniować, dlaczego chcesz zmienić pracę -
ogólniki w stylu - bo źle się czuję - w Twoim przypadku są g... warte,
skoro twierdzisz, że "nie wiesz czego chcesz". Tu na marginesie jedna
uwaga - w swoich rozważaniach weź pod uwagę, że doba ma 24 godziny i
niezależnie od Twoich intencji taka pozostanie. ;)
Wracając do tematu - to mogą być zupełnie idiotyczne powody, np.
przeświadczenie, że śpiąc w dzień COŚ tracisz [inni wtedy COŚ tracą
siedząc w robocie ;)], czy nawet widok ludzi śpieszących do pracy kiedy
wracasz rano, albo poruszających się za oknem - w tym ostatnim przypadku
widok ludzi za oknem może być elementem wywołującym niepokój, który Ty
kojarzysz z pracą w nocy.

A na marginesie [UWAGA! fragment pisany "na zapas", coby nie pisać dwa
razy ;)] - masz natręctwa, palisz papierosy lub posiadasz inne objawy
związane z permanentnym niepokojem? Zapytaj von Brauna, albo lekarza
psychiatrę [psycholodzy nie mogą wypisywać recept] o leki
"normalizujące" czułość hipokampu - niestety ani leków nie znam, ani nie
pamiętam co tam trzeba przyblokować, żeby hipokamp przestał być
"przeczulony". Leki pomogą znormalizować Twój stan, a resztę musisz albo
sam załatwić, albo psychoterapia.

Flyer - nie psycholog itd.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-07 22:49:18

Temat: Re: PYTANIE!!!
Od: "Gucio" <g...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Odimas" <p...@a...pl> napisał w wiadomości
news:ca1aeu$qsd$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Mialem isc po tym jak kompa rozwalilem ale nie poszedlem bo uznalem ze
musze
> sobie sam poradzic ( ja zawsze musze inaczej niz inni) tak jest z
wszystkim
> lubie jak ludzie maja mnie za nieprzeciatnego osobnika :-]

Nie trzeba zakładać, że będziesz nieprzeciętny. Po prostu - robić tak, żeby
Tobie było dobrze. I nie martwić się, jeśli się okaże, że tak robią
wszyscy - to nic dziwnego! Źle jest wtedy, kiedy robisz coś DLATEGO, że
robią to wszyscy. Z czasem zatracisz się we własnej osobowości.

> mam 21 a jezeli chodzi o egzaminy itp to to nie dziala na mnie zbyt
> stresujaco

Ja miałem obawy na jaką ocenę zdam. Zawsze byłem dobrym uczniem, a w szkole
średniej bardzo opieprzałem się z polskiego, bo Pani mnie nie pytała, bo
mnie lubiła i bardzo bałem się tej matury. To był jeden z powodów.
Właściwie ja nie miałem zdecydowanego powodu próby samobójczej. Po prostu -
chciałem to zrobić, myślenie o tym dawało mi jakieś szczęście, poczucie
wyzwolenia, sam nie wiem z czego, bo i z rodzicami było względnie dobrze, i
z dziewczyną i w ogóle...

> Ja tez na ogol jestem spokojny to sa takie wybuchy wczoraj mialem ochote

Dzisiaj też miałem wybuch. Wszystko leciało mi z rąk. Ręce mi się trzęsły.
Spadła mi komórka. W tym momencie cisnąłem kluczyk od samochodu na podłogę.
Rozleciał się. Potem próbowałem to składać. Dodatkowe nerwy. Rodzice byli
źli.

> zrobie to dopiero w wieku 25 lat jezeli nadal bedzie do dupy nie wiem jak
to

Co się w Twoim życiu stanie w wieku 25 lat?

> wszystko mija. Mam strasznie malo znajomych i jeszcze robimy jedno i to
> samo zawsze :/

"Monotonia wrogiem miłości" - to akurat nie o tym, ale powoduje chęć zadania
pytania: masz dziewczynę?

> zauwazylem ze jak jestem z ludzmi to w ogole nie mam
> depresji niby szukam znajomych ale okazalo sie ze to nie jest takie proste

Z tego co wiem, to depresję się albo ma, albo nie, ewentualnie są wahania
kilkomiesięczne/kilkuletnie, ale nie tak, że rano masz depresję (w pracy), a
wieczorem już nie (ze znajomymi). Bardziej należałoby powiedzieć, że masz po
prostu lepsze samopoczucie.

> (szukam odpowiednich).

Też miałem ten problem, ale ja się w swojej grupie źle czułem, bo czułem się
gorszy. Naśmiewali się ze mnie czasem, a mi się robiło przykro. Odłączyłem
się z tej grupy, gdy poznałem pierwszą dziewczynę. Potem już właściwie nie
wracałem, tzn. nie odszedłem całkowicie, bo czasem się spotykaliśmy, ale już
wiele się zmieniło. Jak poznałem obecną, to już się prawie całkowicie
odłączyłem.
Niedawno uczestniczyłem razem z nimi we wspólnym przygotowywaniu się do
matury (jeden wieczór). Dziewczyna, która wcześniej mnie szczególnie
drażniła, ale jednocześnie wywoływała też ogromną sympatię, powiedziała coś
do jednego kolegi (on czegoś nie zrozumiał, czy coś). My się śmialiśmy razem
z nią. A on: przestań już, dobrze? Czyli zrobiło mu się przykro, a ja,
patrząc z boku, tego nie zauważyłem, śmiejąc się z nią - wnioskuję, że gdy
wcześniej czułem się spychany na bok, nie było to z ich strony celowe, a
tylko po prostu miało być śmieszne. Ale to tak tylko od tematu, odnośnie
tego, że nie zawsze tak, jak postrzegamy rzeczywistość, tak jest.

> podstawowce kiedy zaczynalem zaczynalem sie uczyc to oni przychodzili i
> mowili mi "co sie stalo Pioter sie uczy gdzie to zapisac!" to zawsze

Moi rodzice cały czas tak mówią. Ale można się przyzwyczaić. W jakiś
sposób - miło wiedzieć, że nie tylko mnie :) I Tobie powinno być miło, że
nie tylko Tobie to się przydarza :)

> dzialalo na mnie w taki sposob ze zucalem ksiazki i specjalnie sie nie
> uczylem

Znam jedną osobę, która też tak ma i na początku nie rozumiałem jej -
dlaczego się nie uczy, skoro ma możliwości? U niej był problem - rodzicom
zawsze było mało, zawsze miała za słabe oceny i zawsze mogła być lepsza.
Nigdy nei byli z niej zadowoleni. Ona stwierdziła, że przestanie się uczyć.
Teraz nie jest tak źle, ale ma z niektórych przedmiotów 2, a czasem zdarza
się zagrożenie, ale wychodzi z nich na prostą. Poza tym z pewnych rzeczy
jest po prostu dobra. Namawiam ją - ucz się, bo nie uczysz się dla rodziców,
tylko dla siebie.
Mam nadzieję, że Ty potem też to zrozumiałeś :)

> oni znowu to samo i tak przez cala podastwowke (nie potrafili zauwazyc
tego
> jak to na mnie dziala!)

Kiedyś, jak intensywnie się kłóciłem z matką, poszliśmy do psychologa.
Pomogło. W ogóle ja od wczesnego dzieciństwa miałem kontakt z psychologiem i
ta pani mi kiedyś powiedziała, że jakbym miał problem, to mogę przyjść.

Najgorsze są rodziny, kiedy rodzice mają zakodowane pewne zachowania i
wąskie horyzonty (często ludzie o niewielkim wykształcenie), a zarazem są
bogaci lub przynajmniej średni. Wtedy zawsze są konflikty, bo rodzice dają
dużo pieniędzy i nie mogą zrozumieć, dlaczego dzieci w ogóle mają czelność
być na nich w jakiś sposób źli, przecież oni im wszystko dają! I potem
kontakt się traci, urywa, dzieci chcą się wyrwać z domu, bo tam tylko
kłótnie i nic więcej. Ja tak akurat nie mam, bo u mnie proporcje były mniej
więcej pośrodku, ale znam rodzinę, w której tak właśnie jest.

> Ja chcialem rozwalic motor ale przezyc chcialem wjechac w takie miejsce ze

A po co rozwalać motor? Żebyś nie miał czym jeździć?

> Moze masz racje co do psychologa a powidz mi co Ci takiego powiedzial

Mój psycholog mało mi mówi. Dużo się pyta. Pomaga mi nauczyć się samemu
znajdować odpowiedzi, a nie podsuwać mi gotowe rozwiązania.
Wyjść do ludzi, to Ci by powiedział mój psychiatra. Ale psycholog bardziej
się zagłębia. Psychologia wydaje mi się niebywale trudna.
I psycholog nie przepisuje tabletek!
Ale kiedyś pani psycholog stosowała względem mnie medycynę
niekonwencjonalną - np. akupresurę.

> powinienem zrobic ale nie potrafie nie wim dlaczego ale nie potrafie w
pracy
> czuje sie jak wiezien nie wiem dlaczego nie potrafie jej zmienic choc
> probowalem (moze to strach przed bezrobociem)

Owszem, boisz się, że nie znajdziesz innej. Poza tym możesz być typem
człowieka, który nie lubi zmian - ja też taki jestem. Nie podoba Ci się
sytuacja, ael w końcu do niej przyzwyczajasz się, bo nie starcza Ci odwagi,
żeby powiedzieć zdecydowanie: koniec! Ja nie chcę tak pracować! Tylko to się
w Tobie odkłada, siedzi, martwi Cię, myślisz o tym...psycholog powinien w
Tobie wyzwolić więcej odwagi, wydaje mi się.
A w jakim zawodzie pracujesz?

> nie potrafie znalezc ludzi ktorzy maja podobne zainteresowania do moich.

A jakie to zainteresowania?

> ze znerwicowaniem to moze masz racje bo od ponad pol roku szef stosowal
> mobing na poczatku to olewalem nie sluchalem tego co gadaja robilem swoje

Mobing, czyli? "Wie Pan o tym, że na Pana miejsce czeka 10-ciu innych
kandydatów?"

> oni chcieli zeby sie ktos sam zwolnil bo im tak latwiej.

Nawet nie wiem, czy przypadkiem tego się nie da jakoś zaskarżyć przypadkiem
:-) Gdzieś był o tym artykuł, ale nie pamiętam gdzie, i kiedy.
Ważne jest to, aby swoją pracą pokazać, że oni Cię nei mogą zwolnić, bo to
ONI na tym stracą :) To najlepszy wg. mnie sposób na bezrobocie. Niestety,
rzadko praktykowany - wśród bezrobotnych szczególnie.

> Kiedys pilke nozna i kulturystyke (bez srodkow dopingujacych) no i w tym
> czasie bylo ok ale praca na noc i czasem po 15h to sie czlowiekowi nie
chce
> cwiczyc :/

Nie można pracować tyle! Rozumiem, że czasem problemy finansowe zmuszają,
ale zdrowie jest ważniejsze. A mieszkając z rodzicami musisz aż tyle
pracować?

Gucio


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-08 06:48:27

Temat: Re: PYTANIE!!!
Od: "Odimas" <p...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Gucio" <g...@b...pl> napisał w wiadomości
news:ca2ren$nv0$7@as1-137.poznan.dialup.inetia.pl...


> Nie trzeba zakładać, że będziesz nieprzeciętny. Po prostu - robić tak,
żeby
> Tobie było dobrze. I nie martwić się, jeśli się okaże, że tak robią
> wszyscy - to nic dziwnego! Źle jest wtedy, kiedy robisz coś DLATEGO, że
> robią to wszyscy. Z czasem zatracisz się we własnej osobowości.

nie no z tym to chyba nie mam problemu ;)


> Ja miałem obawy na jaką ocenę zdam. Zawsze byłem dobrym uczniem, a w
szkole
> średniej bardzo opieprzałem się z polskiego, bo Pani mnie nie pytała, bo
> mnie lubiła i bardzo bałem się tej matury. To był jeden z powodów.
> Właściwie ja nie miałem zdecydowanego powodu próby samobójczej. Po prostu
> chciałem to zrobić, myślenie o tym dawało mi jakieś szczęście, poczucie
> wyzwolenia, sam nie wiem z czego, bo i z rodzicami było względnie dobrze,
i
> z dziewczyną i w ogóle...

To w moim przypadku jest zupelnie odwrotnie:
Z rodzicami sie nie dogaduje, zatracilem cel (nie wiem dlaczego), czuje sie
zagubiony bezsilny czuje ze nie moge nic z soba zrobic ze jezeli zostawie to
tak jak jest to bedzie konic a czuje sie slaby psychicznie zeby podjac inna
prace ( obie mysli poglebiaja moj stan) i ogolnie czuje sie juz tym
wszystkim zeczony (wlasnie placze mam nagle ataki placzu i nie moge tego
powstrzymac)


> Co się w Twoim życiu stanie w wieku 25 lat?

Nie wiem co sie stanie poprostu tak postanowilem i to to postanowienie mnie
trzyma (cos jak obsesyjne postanowienie naprawde nie wiem skad sie to
wzielo)


> "Monotonia wrogiem miłości" - to akurat nie o tym, ale powoduje chęć
zadania
> pytania: masz dziewczynę?

Nie mam dziewczyny (pewnie bys teraz spytal czy mialem ) odpowiadam ze nigdy
nie mialem raz tylko flirtowalem z taka ale trwalo to z 2 tyg. nic
specjalnego

>
> Z tego co wiem, to depresję się albo ma, albo nie, ewentualnie są wahania
> kilkomiesięczne/kilkuletnie, ale nie tak, że rano masz depresję (w pracy),
a
> wieczorem już nie (ze znajomymi). Bardziej należałoby powiedzieć, że masz
po
> prostu lepsze samopoczucie.

w podstawowce depresja po podstawowce wahania a teraz depresja silniejsza
niz w podstawowce

> Też miałem ten problem, ale ja się w swojej grupie źle czułem, bo czułem
się
> gorszy. Naśmiewali się ze mnie czasem, a mi się robiło przykro. Odłączyłem
> się z tej grupy, gdy poznałem pierwszą dziewczynę. Potem już właściwie nie
> wracałem, tzn. nie odszedłem całkowicie, bo czasem się spotykaliśmy, ale
już
> wiele się zmieniło. Jak poznałem obecną, to już się prawie całkowicie
> odłączyłem.
> Niedawno uczestniczyłem razem z nimi we wspólnym przygotowywaniu się do
> matury (jeden wieczór). Dziewczyna, która wcześniej mnie szczególnie
> drażniła, ale jednocześnie wywoływała też ogromną sympatię, powiedziała
coś
> do jednego kolegi (on czegoś nie zrozumiał, czy coś). My się śmialiśmy
razem
> z nią. A on: przestań już, dobrze? Czyli zrobiło mu się przykro, a ja,
> patrząc z boku, tego nie zauważyłem, śmiejąc się z nią - wnioskuję, że gdy
> wcześniej czułem się spychany na bok, nie było to z ich strony celowe, a
> tylko po prostu miało być śmieszne. Ale to tak tylko od tematu, odnośnie
> tego, że nie zawsze tak, jak postrzegamy rzeczywistość, tak jest.

to ja nie mam tego problemu w mojej grupie uwazaja mnie za zakreconego
ale mi sie to podoba :)


> Moi rodzice cały czas tak mówią. Ale można się przyzwyczaić. W jakiś
> sposób - miło wiedzieć, że nie tylko mnie :) I Tobie powinno być miło, że
> nie tylko Tobie to się przydarza :)

Hehe no powiedzmy ;)

>Znam jedną osobę, która też tak ma i na początku nie rozumiałem jej -
> dlaczego się nie uczy, skoro ma możliwości? U niej był problem - rodzicom
> zawsze było mało, zawsze miała za słabe oceny i zawsze mogła być lepsza.
> Nigdy nei byli z niej zadowoleni. Ona stwierdziła, że przestanie się
uczyć.
> Teraz nie jest tak źle, ale ma z niektórych przedmiotów 2, a czasem zdarza
> się zagrożenie, ale wychodzi z nich na prostą. Poza tym z pewnych rzeczy
> jest po prostu dobra. Namawiam ją - ucz się, bo nie uczysz się dla
rodziców,
> tylko dla siebie.
> Mam nadzieję, że Ty potem też to zrozumiałeś :)

Niestety nie ja bylem i jestem strasznie uparty jak oni swoje to i ja swoje
zdawalem sobie sprawe z tego co robie ale to tak na mnie dzialalo ze no nie
moglem to bylo silniejsze ode mnie


> Kiedyś, jak intensywnie się kłóciłem z matką, poszliśmy do psychologa.
> Pomogło. W ogóle ja od wczesnego dzieciństwa miałem kontakt z psychologiem
i
> ta pani mi kiedyś powiedziała, że jakbym miał problem, to mogę przyjść.
>
> Najgorsze są rodziny, kiedy rodzice mają zakodowane pewne zachowania i
> wąskie horyzonty (często ludzie o niewielkim wykształcenie), a zarazem są
> bogaci lub przynajmniej średni. Wtedy zawsze są konflikty, bo rodzice dają
> dużo pieniędzy i nie mogą zrozumieć, dlaczego dzieci w ogóle mają czelność
> być na nich w jakiś sposób źli, przecież oni im wszystko dają! I potem
> kontakt się traci, urywa, dzieci chcą się wyrwać z domu, bo tam tylko
> kłótnie i nic więcej. Ja tak akurat nie mam, bo u mnie proporcje były
mniej
> więcej pośrodku, ale znam rodzinę, w której tak właśnie jest.

Dokladnie tak jest w moim przypadku. Gadali mi ze wszystko mialem itd. a ja
tak sie odwdzieczam itp.


> A po co rozwalać motor? Żebyś nie miał czym jeździć?

nie wiem chyba dla rozladowania sie...


> Mój psycholog mało mi mówi. Dużo się pyta. Pomaga mi nauczyć się samemu
> znajdować odpowiedzi, a nie podsuwać mi gotowe rozwiązania.
> Wyjść do ludzi, to Ci by powiedział mój psychiatra. Ale psycholog bardziej
> się zagłębia. Psychologia wydaje mi się niebywale trudna.
> I psycholog nie przepisuje tabletek!
> Ale kiedyś pani psycholog stosowała względem mnie medycynę
> niekonwencjonalną - np. akupresurę.

To mozna powiedziec ze ja sam dla siebie jestem psychologiem bo ja wiem co
powinienem zrobic tylko ze ja nie mam juz sily na nic.

np. mam bardzo czesto taka mysl ze rzuce prace (bo mam zaoszczedzone troszke
kasy:) ) i zaczne zajmowac sie prostymi czynnosciami domowymi zaczne
pracowac nad soba zaczne przygotowywac sie do matury w styczniu (bo nie
pisalem) i w miare jak bede to wszystko robil to nabiore sily i zaczne cos
robic konkretnego i wlasnie wtedy jak tak mysle to momentalnie poprawia mi
sie samopoczucie ale szybko sie pogarsza bo zaraz przychodza te zle mysli
(bezsilnosc beznadzieja itd.)


> Owszem, boisz się, że nie znajdziesz innej. Poza tym możesz być typem
> człowieka, który nie lubi zmian - ja też taki jestem. Nie podoba Ci się
> sytuacja, ael w końcu do niej przyzwyczajasz się, bo nie starcza Ci
odwagi,
> żeby powiedzieć zdecydowanie: koniec! Ja nie chcę tak pracować! Tylko to
się
> w Tobie odkłada, siedzi, martwi Cię, myślisz o tym...psycholog powinien w
> Tobie wyzwolić więcej odwagi, wydaje mi się.
> A w jakim zawodzie pracujesz?

Oj co do typu to nie nie nawidze monotonii ale i tez nie mam odwagi albo to
totalne wykonczenie psychiczne mi na to nie pozwala


> A jakie to zainteresowania?

teraz to wlasciwie zadne ale jeszcze ponad pol roku temu bardzo muzyka mnie
interesowala tzn granie na gitarze


> Mobing, czyli? "Wie Pan o tym, że na Pana miejsce czeka 10-ciu innych
> kandydatów?"

no cos w tym stylu podam Ci przyklad: konczyla mi sie umowa w styczniu a oni
z takimi haslami ze mamy sobie lepiej pracy szukac bo to juz jest koniec itd
i tak przez miesiac a tu nagle dup przynosza mi umowe na czas nieokreslony i
ja juz wtedy bylem zupelnie glupi z tego co sie tam dzieje i z ich gadki :/
(oni poprostu tak gadali zebym sobie sam poszedl bo oni nie potrafia
powiedziec w prost bo w pewnym sesie to sa moi znajomi i ta praca tak
troszke po znajomosci byla)

>
> Nawet nie wiem, czy przypadkiem tego się nie da jakoś zaskarżyć
przypadkiem
> :-) Gdzieś był o tym artykuł, ale nie pamiętam gdzie, i kiedy.
> Ważne jest to, aby swoją pracą pokazać, że oni Cię nei mogą zwolnić, bo to
> ONI na tym stracą :) To najlepszy wg. mnie sposób na bezrobocie. Niestety,
> rzadko praktykowany - wśród bezrobotnych szczególnie.

Ja tam nawet nie chce pracowac....wiec generalnie mi to zwisa wolalbym zeby
mnie zwolnili

> Nie można pracować tyle! Rozumiem, że czasem problemy finansowe zmuszają,
> ale zdrowie jest ważniejsze. A mieszkając z rodzicami musisz aż tyle
> pracować?

Niestety musze tyle pracowac nie mam wyboru bo tam nie ma zmian

ps. poczytaj posta do "Flyera" tam napisalem o tym troszke



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-08 06:48:33

Temat: Re: PYTANIE!!!
Od: "Odimas" <p...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ca2q7n$qq$1@atlantis.news.tpi.pl...


> Istnieje zapewne jakiś odsetek osób, które faktycznie osiągną Korzyść z
> pracy w dzień - jednak mz. większość nie osiąga żadnej korzyści przy
> zamianie pracy w nocy i w dzień. Problemów bym szukał albo w złej ocenie
> wpływu nocnej pracy na własne życie [nie zdrowie - przy zdrowiu nie ma
> gdybania, są fakty], albo szerzej w zupełnie innych [albo ich braku]
> oczekiwaniach dot. życia zawodowego [pracy], albo jeszcze szerzej w
> kryzysie tożsamości. Przy złej ocenie, zmieniając pracę doprowadzasz do
> powstania paradoksu - oczekiwałeś zmiany, byłeś jej PEWIEN [na podstawie
> złej analizy], a zmiany albo nie ma, albo jej nie czujesz - prosta droga
> na psychuszkę.

Tu chyba chodzi o to ze zatracilem cel w zyciu kiedys tzn gdzies ponad pol
roku temu chcialem bardzo grac
zawodowo na gitarze bylem tego tak przkonany szlo mi rewelacyjnie (wszyscy w
szoku jak to mozliwe opanowac w tak krotkim czasie) i nagle... nie wiem co
spowodowalo to zalamanie.


> Na początek spróbuj zdefiniować, dlaczego chcesz zmienić pracę -
> ogólniki w stylu - bo źle się czuję - w Twoim przypadku są g... warte,
> skoro twierdzisz, że "nie wiesz czego chcesz". Tu na marginesie jedna
> uwaga - w swoich rozważaniach weź pod uwagę, że doba ma 24 godziny i
> niezależnie od Twoich intencji taka pozostanie. ;)
> Wracając do tematu - to mogą być zupełnie idiotyczne powody, np.
> przeświadczenie, że śpiąc w dzień COŚ tracisz [inni wtedy COŚ tracą
> siedząc w robocie ;)], czy nawet widok ludzi śpieszących do pracy kiedy
> wracasz rano, albo poruszających się za oknem - w tym ostatnim przypadku
> widok ludzi za oknem może być elementem wywołującym niepokój, który Ty
> kojarzysz z pracą w nocy.
1 - nie nawidze monotonii (zawsze jest to samo ta sama gadka ta sama robota
itp)
2 - w ciagu calej nocki powiem moze ze dwa slowa i to wszystko bo z
pracownikiem w ogole nie rozmawiam a z szefem nie pogadam
3 - moje godziny pracy to:
pn - 19:45 - 7:00
wt - 21:45 - 6:30
sr - 21:45 - 6:30
czw - 21:15 - 7:00
pt - 16:20 - 8:30 - i to o ten dzien najbardziej chodzi jak pomysle sobie
ze przychodze w piatek o 7 z pracy a o 16 mam isc znowu to mnie totalna
kurwica bierze i nie moge tego zmienic bo tam nie ma zmian pracujemy tylko w
trzech
4 - to cholerne cieplo (bo to praca w piekarni)
5 - czuje sie od tej pracy otepialy
6 - mam niechec do robienia czegokolwiek w domu bo nie chce isc zeczony do
pracy bo pozniej mi sie spac chce i strasznie mnie to meczy (dlatego rowniez
przestalem grac w pilke i czwiczyc kulturystyke)

mysle ze to wystarczajace powody. Co Ty o tym myslisz??

Ps. Jednym slowem to byl blad ze tam poszedlem pracowac mialem sie uczyc a
nie pokazywac kaprysy rodzicom (choc srednie wyksztalcenie i tak mam ale co
mi po nim)

> A na marginesie [UWAGA! fragment pisany "na zapas", coby nie pisać dwa
> razy ;)] - masz natręctwa, palisz papierosy lub posiadasz inne objawy
> związane z permanentnym niepokojem?

Tak, mam 21 lat i brak konkretnego celu w zyciu ciagly niepokoj co ja bede
robil ze moge zostac w piekarni na zawsze bo nie mam dosc odwagi by sie
uwolnic to mnie strasznie doluje

nie pale, nie pije alkoholu i narkotykow nie biore


Zapytaj von Brauna, albo lekarza
> psychiatrę [psycholodzy nie mogą wypisywać recept] o leki
> "normalizujące" czułość hipokampu - niestety ani leków nie znam, ani nie
> pamiętam co tam trzeba przyblokować, żeby hipokamp przestał być
> "przeczulony". Leki pomogą znormalizować Twój stan, a resztę musisz albo
> sam załatwić, albo psychoterapia.

Ok


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

ruszanie ustami?
Prośba o wypełnienie ankiety
szukam ksiazek na gwalt
Dreczyciel
Szukam...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »