Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Polska agresja

Grupy

Szukaj w grupach

 

Polska agresja

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-12-01 22:58:28

Temat: Polska agresja
Od: "Yoan" <y...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam

Piszę pracę (raport z badaniami) na temat polskiej agresji - na psychologię
społeczną.
Zdaję sobie sprawę, że to szerokie pojęcie ale jeśli ktoś ma ochotę się
wypowiedzieć, to zapraszam i z góry dziękuję

# czy agresja jest użyteczna?
# przyczyny agresji
# jak redukować przemoc?

yoan


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-12-01 23:15:52

Temat: Re: Polska agresja
Od: Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

Yoan wrote:
| Witam
|
| Piszę pracę (raport z badaniami) na temat polskiej agresji - na
| psychologię społeczną.
| Zdaję sobie sprawę, że to szerokie pojęcie ale jeśli ktoś ma ochotę się
| wypowiedzieć, to zapraszam i z góry dziękuję
|
| # czy agresja jest użyteczna?
| # przyczyny agresji
| # jak redukować przemoc?

Jedno pytanie.
Czym się różni polska agresja od na ten przykład agresji czeskiej, a ta,
załóżmy, od słowackiej?

Saulo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-02 00:49:03

Temat: Re: Polska agresja
Od: "Jakub Berent" <j...@l...com.p1> szukaj wiadomości tego autora

> Zdaję sobie sprawę, że to szerokie pojęcie ale jeśli ktoś ma
> ochotę się wypowiedzieć, to zapraszam i z góry dziękuję

Temat rzeka, jak zresztą sama zwróciłaś uwagę. Śmiem wątpić by
ktokolwiek coś konstruktywnego napisał, dopóki zagadnienie nie
zostanie doprecyzowane. Osobiście mógłbym sporo napisać o
agresji wśród młodzieży, ale - po pierwsze - nie mam zielonego
pojęcia, czy to będzie adekwatna odpowiedź na Twoje pytanie,
po drugie - wolałbym podjąć dyskusję nad konkretniej sformuło-
wanym problemem, niż snuć historyjkę, jak to jest z tą agresją
np. w liceum ogólnokształcącym a jak na dyskotece ;)

Pozdrawiam,
--
Jakub Berent


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-02 02:30:56

Temat: Re: Polska agresja
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Jakub Berent <j...@l...com.p1>
napisał w news:aseaep$ome$1@news.lublin.pl...
> > Zdaję sobie sprawę, że to szerokie pojęcie ale jeśli ktoś ma
> > ochotę się wypowiedzieć, to zapraszam i z góry dziękuję
>
> Temat rzeka, jak zresztą sama zwróciłaś uwagę. Śmiem wątpić by
> ktokolwiek coś konstruktywnego napisał, dopóki zagadnienie nie
> zostanie doprecyzowane. Osobiście mógłbym sporo napisać o
> agresji wśród młodzieży, ale - po pierwsze - nie mam zielonego
> pojęcia, czy to będzie adekwatna odpowiedź na Twoje pytanie,
> po drugie - wolałbym podjąć dyskusję nad konkretniej sformuło-
> wanym problemem, niż snuć historyjkę, jak to jest z tą agresją
> np. w liceum ogólnokształcącym a jak na dyskotece ;)

Nie odnoś się do skutków, ale do przyczyn. Pierwotną przyczyną
agresji jest zwyczajnie fakt, iż homo s. JEST przede wszystkim
ZWIERZĘCIEM. Wtórną - jest 'zwalczanie jej' zamiast poprzez ŚWIA-
DOME ZROZUMIENIE jej przyczyn, to poprzez siłowe wtresowywanie
regulaminów (działające na ZWIERZĘTA) 'grzecznego zachowania'.
W najprostszym przypadku: 'nie wybiegaj z piłką na ulicę, bo dam
ci klapsa', bądź grzeczny i nie gadaj na lekcji, bo wyrzucę z kla-
sy/do dyrektora/postawię jedynkę. Potem - masz przestrzegać prawo,
bo inaczej pójdziesz siedzieć. Efekty są zawsze takie (nie tylko
u 'ludzi'), że gdy wytresowany 'w grzeczności' osobnik zorientuje
się, iż ze strony 'służb porządkowych' nic mu nie grozi, NATYCH-
MIAST (z automatu) robi 'po swojemu'.
Dokładnie tak, jak dziecko (dorosły kierowca nie przekroczy pręd-
kości) nie wybiegnie na ulicę itd. dopóki widzi matkę(/policjanta
z radarem) i pamięta o klapsie, ale zrobi to natychmiast, jeśli
tylko na chwilę 'zapomni o zakazie'.

'Wychowanie' (a raczej siłowe wytresowanie kijem i marchewką) do
zgodności z 'zasadami społecznego współżycia' NICZEGO 'samo z sie-
bie' dziecku (ani później dorosłym) nie tłumaczy. Człowiek wtedy
NIE postępuje poprawnie dlatego, że rozumie SKĄD i dlaczego dane
prawa/zasady postępowania 'się' wzięły (i kiedy należy je stoso-
wać), ale dlatego, że BOI SIĘ KARY (odrzucenia przez grupę). Nie
dość, iż strach przed niezrozumiałą karą jest czynnikiem głęboko
stresotwórczym, to skutkuje _wyłącznie_ bardzo pozorną 'zgodno-
ścią postępowania' z prawem. Po prostu taki człowiek uczy się
(już od kołyski) ukrywać i 'sprytnie obchodzić' zachowania 'karal-
ne', tak by nie zostać złapanym - zamiast być rzeczywiście uczci-
wym (zwyczajnie nie jest świadom, co to dokładnie znaczy 'być
uczciwym').

Wszelkie prawo ma to do siebie, iż może być wykorzystywane przez
różnej maści satrapów/manipulantów (poczynając od samych matek
po największych światowych tyranów) do eksterminacji/na szkodę
podległych _dowolnemu_ i _dowolnie_'doskonałemu'_ prawu społecz-
ności. Dokładnie z tego powodu istnieje podział na literę i du-
cha prawa. 'Litera' może nakazywać jedno, zaś 'duch' diametral-
nie coś innego. Tej kwestii nie rozstrzygała, nie rozstrzyga i
nigdy nie rozstrzygnie żadna "litera prawa", bo rzecz leży w ge-
stii nieuchwytnej werbalnie "moralności" vel "sumieniu".

<< Osoby samoaktualizujące się, które osiągnęły wysoki poziom
dojrzałości, zdrowia i samorealizacji, mogą tak wiele nas na-
uczyć, że niekiedy wydają się być wprost odmienną rasą ludzką.
Jednak ze względu na swą nowość eksploracja najdalszych granic
natury ludzkiej i jej ostatecznych możliwości i aspiracji to za-
danie trudne i zawiłe.
Wymagało ono ode mnie ustawicznego obalania cenionych pewników,
ciągłego zmagania się z pozornymi paradoksami, sprzecznościami
i niejasnościami, a od czasu do czasu zawalania się tuż pod moim
nosem od dawna ustalonych głęboko wyznawanych i pozornie niepod-
ważalnych praw psychologii, w które święcie się wierzyło. Często
okazywało się, że te prawa bynajmniej nie są prawami, lecz regu-
łami na życie w stanie łagodnej i chronicznej psychopatologii i
bojaźni, zahamowań, ułomności i niedojrzałości; stanów tych nie
zauważamy, gdyż większość innych osób cierpi na te same co my
schorzenia. >>
[Abraham Maslow, "W stronę psychologii istnienia", str. 75]

Znajomość i dostosowywanie się do 'reguł na życie' (póki 'się da-
je') nigdy nie zabezpieczała przed uleganiem ZEPCHNIĘTEJ do nie-
świadomości - 'naturalnej skłonności' do agresji czyli zwyczaj-
nie bez eufemizmu: (post)zwierzęcemu, czysto instynktownemu spo-
sobowi zdobywania pożywienia, terenu i 'odpieraniu/obronie' przed
'wrogami' (ogólnie - jakiemukolwiek reagowaniu na zewnętrzną rze-
czywistość). U kogokolwiek, kto dogłębnie nie Zrozumiał DUCHA okre-
ślonych praw - z łatwością można wywołać analogiczne 'porwania
emocjonalne'. P. eksperyment Zimbardo.

~Skuteczny (nie mylić z 'absolutnie skuteczny') sposób na agresję ?
Tkwi w _treści_ napisu Kanta:
"Gwieździste niebo nade mną, prawo moralne we mnie"

Przede wszystkim należy zacząć od odkręcenia wygodnego, acz
powszechnego kłamstwa/mitu, że homo s. jest świadomy 'z natu-
ry', bowiem 'z natury' JEST PRZEDE wszystkim (poza nielicznymi
wyjątkami) ZWIERZĘCIEM i kieruje się w olbrzymim procencie po-
pulacji (społecznych tudzież indywidualnych poczynań) nie żad-
nym 'rozumem' i 'rozsądkiem' a zwyczajnie czysto zwierzęcym in-
stynktem.
99,X% tutejszych wypowiedzi ma motywację (przyczyny) czysto in-
stynktowne, ergo o jakimkolwiek świadomym myśleniu w tych przy-
padkach nie może być mowy.
Rzecz jasna jest to twierdzenie niemożliwe do przyjęcia przez...
właśnie owe 99,X% procent czytelników... stąd wyeliminowanie
(w tym potencjalnej) agresji z ich poczynań jest niemożliwe,
przynajmniej do momentu, aż nie zaakceptują ZE ZROZUMIENIEM te-
go faktu.

JeT.

> Pozdrawiam,
> Jakub Berent



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-02 10:19:25

Temat: Re: Polska agresja
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jerzy Turynski" <j...@p...com> napisał:

> [......................] Pierwotną przyczyną
> agresji jest zwyczajnie fakt, iż homo s. JEST przede wszystkim
> ZWIERZĘCIEM. Wtórną - jest 'zwalczanie jej' zamiast poprzez ŚWIA-
> DOME ZROZUMIENIE jej przyczyn, to poprzez siłowe wtresowywanie
> regulaminów (działające na ZWIERZĘTA) 'grzecznego zachowania'.
> W najprostszym przypadku: 'nie wybiegaj z piłką na ulicę, bo dam
> ci klapsa', bądź grzeczny i nie gadaj na lekcji, bo wyrzucę z kla-
> sy/do dyrektora/postawię jedynkę. Potem - masz przestrzegać prawo,
> bo inaczej pójdziesz siedzieć. Efekty są zawsze takie (nie tylko
> u 'ludzi'), że gdy wytresowany 'w grzeczności' osobnik zorientuje
> się, iż ze strony 'służb porządkowych' nic mu nie grozi, NATYCH-
> MIAST (z automatu) robi 'po swojemu'.
> Dokładnie tak, jak dziecko (dorosły kierowca nie przekroczy pręd-
> kości) nie wybiegnie na ulicę itd. dopóki widzi matkę(/policjanta
> z radarem) i pamięta o klapsie, ale zrobi to natychmiast, jeśli
> tylko na chwilę 'zapomni o zakazie'.


Jeśli chodzi o postępowanie z dziećmi, absolutnym priorytetem dla
ich rodziców czy opiekunów jest utrzymanie tych dzieci przy życiu.
Dylemat - tresowanie, wychowywanie, dogłębne tłumaczenie - jest
cokolwiek wtórny.


> 'Wychowanie' (a raczej siłowe wytresowanie kijem i marchewką) do
> zgodności z 'zasadami społecznego współżycia' NICZEGO 'samo z sie-
> bie' dziecku (ani później dorosłym) nie tłumaczy. Człowiek wtedy
> NIE postępuje poprawnie dlatego, że rozumie SKĄD i dlaczego dane
> prawa/zasady postępowania 'się' wzięły (i kiedy należy je stoso-
> wać), ale dlatego, że BOI SIĘ KARY (odrzucenia przez grupę).


Ja nadal o tych dzieciach. Jedno takie (4 lata) bez przerwy wychodziło
na ulicę, gdy z dziadkiem czekało na autobus. Nie pomagało tłumaczenie,
strofowanie, dopiero potężny klaps okazał się skuteczny. Przez następne
lata dzieciak nawet na centymetr nie wystawił stopy poza krawędź
przystanku - niezależnie od tego, czy był pod opieką tego samego
dziadka czy kogokolwiek innego.

Inna sytuacja, wiek podobny. Dziecko usiłuje wkładać paluszek do
kontaktu elektrycznego. Jest to dla niego śmiertelne zagrożenie. Można
więc zastosować jakieś środki techniczne - zaślepki, wymianę na
specjalne kontakty. Można usiłować cokolwiek wytłumaczyć - że
prąd elektryczny jest niebezpieczny i może zabić. Jednak moim
zdaniem doraźnie najlepiej (najskuteczniej) jest zadziałać na emocje -
- huknąć mu nad głową przy okazji kolejnej jego próby "zbadania"
zjawiska elektryczności lub trzasnąć po łapce. Efekt jest gwarantowany,
długi czas utrzymuje się nawet bez obecności opiekunów.


> Nie dość, iż strach przed niezrozumiałą karą jest czynnikiem głęboko
> stresotwórczym, to skutkuje _wyłącznie_ bardzo pozorną 'zgodno-
> ścią postępowania' z prawem. Po prostu taki człowiek uczy się
> (już od kołyski) ukrywać i 'sprytnie obchodzić' zachowania 'karal-
> ne', tak by nie zostać złapanym - zamiast być rzeczywiście uczci-
> wym (zwyczajnie nie jest świadom, co to dokładnie znaczy 'być
> uczciwym').


Lepsze jest zestresowane, ale żywe dziecko, niż niezestresowane,
lecz cokolwiek martwe. Nie każde z nich będzie miało tyle szczęścia
co ja, gdy w podobnym wieku sam robiłem tego typu eksperymenty.
Znalazłem wtedy kawałek aluminiowego przewodu, wygiąłem w kształt
litery U i wetknąłem w kontakt elektryczny. Coś mi tam tylko zaświtało
w głowie, że prąd elektryczny jest niebezpieczny, więc trzymałem ten
drut za pośrednictwem kilkakrotnie złożonego kawałka papieru.
Trzasnęło, błysnęło, prąd w domu wysiadł na kilka godzin, aż do
powrotu rodziców.

Faktycznie, samodzielne dochodzenie do "prawdy" jest bardzo
dydaktyczne. Od tej pory przez lata nie spowodowałem awarii
elektryki w domu, aż do czasu dużo bardziej zaawansowanych
eksperymentów w późniejszym wieku.


> Wszelkie prawo ma to do siebie, iż może być wykorzystywane przez
> różnej maści satrapów/manipulantów (poczynając od samych matek
> po największych światowych tyranów) do eksterminacji/na szkodę
> podległych _dowolnemu_ i _dowolnie_'doskonałemu'_ prawu społecz-
> ności. Dokładnie z tego powodu istnieje podział na literę i du-
> cha prawa. 'Litera' może nakazywać jedno, zaś 'duch' diametral-
> nie coś innego. Tej kwestii nie rozstrzygała, nie rozstrzyga i
> nigdy nie rozstrzygnie żadna "litera prawa", bo rzecz leży w ge-
> stii nieuchwytnej werbalnie "moralności" vel "sumieniu".


Opowiadam się za karaniem - od kołyski aż po grób. Po pierwsze,
tylko nieliczni są w stanie pojąć, co to dokładnie znaczy "być uczciwym".
Po drugie, ludzie od tysięcy lat są "za pan brat" z represjami.
Ośmieliłbym się stwierdzić, że tak zwana "moralność" czy "sumienie"
to efekt wtórny uporczywego i konsekwentnego karania za różne
niecne postępki. Jeśli przez sto tysięcy lat każdego złapanego złodzieja
obijano kijami czy obcinano mu rękę, to w psychice większości
ludzi zalęgła się świadomość nieopłacalności tego typu postępowania.
Jedyny sposób okiełznania rozumu to emocje, więc nic dziwnego, że
tego typu emocja (kradzież jest niedobra, wstrętna) miała szansę się
pojawić, utrwalić i rozpowszechnić. Jak każda inna cecha, występuje
u ludzi w różnym natężeniu. Jednemu wystarczy sam "wewnętrzny"
bezpiecznik ("sumienie"), innego trzeba lekko wspomagać zagrożeniem
karą, a niektórych nic nie jest w stanie powstrzymać, więc tych powinno
się trzymać w odosobnieniu przez większą część ich nędznego życia.


> ~Skuteczny (nie mylić z 'absolutnie skuteczny') sposób na agresję ?
> Tkwi w _treści_ napisu Kanta:
> "Gwieździste niebo nade mną, prawo moralne we mnie"
>
> Przede wszystkim należy zacząć od odkręcenia wygodnego, acz
> powszechnego kłamstwa/mitu, że homo s. jest świadomy 'z natu-
> ry', bowiem 'z natury' JEST PRZEDE wszystkim (poza nielicznymi
> wyjątkami) ZWIERZĘCIEM i kieruje się w olbrzymim procencie po-
> pulacji (społecznych tudzież indywidualnych poczynań) nie żad-
> nym 'rozumem' i 'rozsądkiem' a zwyczajnie czysto zwierzęcym in-
> stynktem.


Czy "prawo moralne we mnie" nie jest przypadkiem nieco subtelniejszym
instynktem?


> JeT.


Po-zdrówko.

--
Sławek


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-02 10:28:16

Temat: Re: Polska agresja
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl> wrote in message
news:asfc3i$pfq$1@news.gazeta.pl...

> Jeśli chodzi o postępowanie z dziećmi, absolutnym priorytetem dla
> ich rodziców czy opiekunów jest utrzymanie tych dzieci przy życiu.
> Dylemat - tresowanie, wychowywanie, dogłębne tłumaczenie - jest
> cokolwiek wtórny.

Juz chcialem cos napisac, ale nie musze - sam dobrze napisales -
dobry przyklad z wchodzeniem na ulice i gniazdkiem elektrycznym.

Ciekawe, ze niektorzy tak bardzo idealizuja wychowanie dziecka?
Duch




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-02 17:53:31

Temat: Re: Polska agresja
Od: Marsel <M...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

w art. <aseh25$oad$2@news.tpi.pl>,
szanowny kol. Jerzy Turynski pisze, ze:
<...>
> Nie odnoś się do skutków, ale do przyczyn. Pierwotną przyczyną
> agresji jest zwyczajnie fakt, iż homo s. JEST przede wszystkim
> ZWIERZĘCIEM.
<itd...>

Bardzo mnie zainteresowal temat nowej rasy.
zwlaszcze, ze pojawil sie w watku traktujacym o agresji.

Oczywiscie zgadzam sie, ze z biologicznego punktu widzenia czlowiek jest
w 100% zwierzeciem, w dodatku kazdy czlowiek :)
(nie wiem nic o nowych rasach; one zdaje nie tyle sie wyksztalcily sie
dzieki rozwojowi umyslu, co istnieja tylko w niektorych umyslach)


Chcialbym bardzo zapytac tez, bo moja wiedza jest bardzo uboga i moze
okazac sie falszywa, czy to nie sklonnosc, czy wrecz dar do wyrazania
agresji (jako wtorny efekt rozwoju intelektu, rozwoj narzedzi,
przede wszystkim narzedzi do zabijania) nie jest cecha najlepiej
wyksztalcona wlasnie w naszym gatunku?
Bo mam wrazenie, ze sklonnosc do niehumanitarnych zachowan na szeroka
skale i przy byle sposobnosci jest jedna z glownych cech czlowieka
wyrozniajaca go sposrod innych zwierzat.
I wlasnie te czynniki zdecydowaly o tym ,ze stalismy sie gatunkiem
(przynajmniej w swoim wyobrazeniu) dominujacym na tym globie i o
najwiekszym wplywie na stan calego srodowiska.
Jesli ktos bedzie chcial nas wyprzec.. bedzie musial zabic. (oczywiscie
jesli nie uniecestwimy sie wczesniej wraz z swoim zmodyfikowanym
srodowiskiem sami)
Nie obedzie sie bez agresji :)
Mysle wiec ze to wlasnie agresja jest i motorem ekspansji i rozwoju
ludzkosci, a rownoczesnie moze byc jego ostatnim osiagnieciem.
Jest chyba bezsprzeczne, ze nasz gatunek w obecnej postaci ulegnie
wyparciu przez.. no wlasnie to jest dla juz mnie watpliwe.
Czy to bedzie nowy gatunek ktory sie wyksztalci z jakies istniejacej,
badz nowopowstalej rasy ludzkiej?

Czy nastepca czlowieka (jesli taki sie pojawi, przeciez nie koniecznie w
linii prostej) rowniez bedzie musial byc wyposazony w tak rowiniety
repertuar umiejetnosci efektywnego wyrazania agresji?

jak kolega sadzi?


Marsel

ps. przepraszam jesli nie dosc klarownie, jestem tylko ulomnym
czlowiekiem

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-03 08:10:03

Temat: Re: Polska agresja
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

Slawek:
> Efekt jest gwarantowany, długi czas utrzymuje się nawet bez obecności
> opiekunów.

Kretynska, szympansia, sredniowieczna BZDURA! :)

To zalezy od dziecka. :)
Na czesc krzyk byc moze 'zadziala', zas pozostalym pozwoli jedynie
zorientowac sie ze z kontaktem wiaze sie cos bardzo interesujacego.

> Czy "prawo moralne we mnie" nie jest przypadkiem nieco subtelniejszym
> instynktem?

Taaa.... to wynik 'szlifowania' umyslu poprzez hukanie na glowa, kary,
zakazy i nakazy 'od kolyski az po grob'. ;DDDDDDDD

PS: Ciagle to samo: ludzie najchetniej wypowiadaja sie nt kwestii o ktorych
nie maja pojecia w ulubiony przez siebie kategoryczny sposob - cyrk. :)

Czarek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-22 22:23:56

Temat: Re: Polska agresja
Od: "Damian Zieniewicz" <d...@p...on.et.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jerzy Turynski" <j...@p...com> wrote in message
news:<aseh25$oad$2@news.tpi.pl>...


Jerzy, byłeś jednym z tych oryginałów, dla których warto było czasem, bo
rzadku tu zaglądam, warto było przejrzeć grupy. A teraz? Na Jowisza! Nie
pojmuję, co się dzieje?! Tragedia! - jak mogłeś stać się tak trywialny?
Serce mi się ściska, słyszę Twoje reqiuem.


> Jakub Berent <j...@l...com.p1>
> napisał w news:aseaep$ome$1@news.lublin.pl...
> > > Zdaję sobie sprawę, że to szerokie pojęcie ale jeśli ktoś ma
> > > ochotę się wypowiedzieć, to zapraszam i z góry dziękuję
> >
> > Temat rzeka, jak zresztą sama zwróciłaś uwagę. Śmiem wątpić by
> > ktokolwiek coś konstruktywnego napisał, dopóki zagadnienie nie
> > zostanie doprecyzowane. Osobiście mógłbym sporo napisać o
> > agresji wśród młodzieży, ale - po pierwsze - nie mam zielonego
> > pojęcia, czy to będzie adekwatna odpowiedź na Twoje pytanie,
> > po drugie - wolałbym podjąć dyskusję nad konkretniej sformuło-
> > wanym problemem, niż snuć historyjkę, jak to jest z tą agresją
> > np. w liceum ogólnokształcącym a jak na dyskotece ;)
>
> Nie odnoś się do skutków, ale do przyczyn.

Brawo, tylko, dlaczego sam się nie zastosowałeś do własnych porad? Do tej
pory wydawało się, że wykonujesz jakąś pracę umysłową przy pisaniu
czegokolwiek, co z Tobą? Zakochałeś się?


> Pierwotną przyczyną
> agresji jest zwyczajnie fakt, iż homo s. JEST przede wszystkim
> ZWIERZĘCIEM.

Zgoda, ale tylko do połowy. Jest i nie jest. ZWIERZĘ - co nawet podkreśliłeś
i to, przypadkowo słuszne ze względu na wskazanie jego sztuczności,
podkreślenie powinno już dać Ci do myślenia, powinieneś się po nim, choć
przez chwilkę, zawahać - to już jest ludzki abstrakt, wyprodukowany
porządkiem równie ludzkich zakazów, ideałów i systematyzacji - włazisz na
teren skutków. Jakbyś się nie wykręcał, jakbyś mi nie wmawiał, że to
rozumiesz, 'rozumiesz', ROZUMIESZ, czy 'ROZUMIESZ', a może nawet
`"'_ROZUMIESZ_'"`, to musisz się przyznać, że wdepnąłeś w śmierdzącą od
zakazów metafizykę, nie spenetrujesz obszaru, na który się zapuszczasz, przy
pomocy narzędzia wewnętrznie zabezpieczonego przed takim nadużyciem. Jest to
nieoczywiste, więc liczę na Twoje rozmiłowanie w cytatach:

<<...można powiedzieć tym, którzy obstają przy (...) prawdzie i pewności
realności zmysłowych przedmiotów, że powinni być odesłani na powrót do
najniższej szkoły mądrości, mianowicie do starych eleuzyńskich misteriów
Cerery i Bakchusa, żeby nauczyli się najpierw, na czym polega tajemnica
jedzenia chleba i picia wina. Wtajemniczony w te misteria nie tylko nabiera
wątpliwości co do bytu zmysłowych rzeczy, ale traci w ten byt wiarę; i po
części widzi, jak to się robi. Nawet zwierzęta nie są wyłączone z tej
mądrości, lecz raczej okazują się najgłębiej w nią wtajemniczone; zwierzęta
nie zatrzymują się bowiem przed rzeczami zmysłowymi jako bytami samymi w
sobie, lecz nie wierząc w ich realność i całkowicie pewne ich nicości,
sięgają po nie bez ceregieli i pożerają je; ...>>
[G.W.F. Hegel "Fenomenologia ducha" s.80-81]

A jak już chcesz się upierać przy pojęciach, to wybrałbyś lepiej te już
wypracowane i odwszawione z komplikujących sprawę naleciałości, np. pojęcie
natury de Sade'a, w końcu sprawiasz oczytanego jak jasny gwint.

Zwierzę i człowieka oddzielają, rzecz jasna, pewne zakazy, pewne tabu, i to
w tym miejscu, na tym styku, pojawia się agresja. Gdyby Homo sapiens sapiens
był przede wszystkim zwierzęciem to nie wypracowałby nawet pojęcia agresji,
byłby częścią niezróżnicowanej masy, której nadajemy nazwę natura, a w niej
wyodrębnianie pojęcia agresji nie ma sensu. Twój wniosek, że agresja bierze
się ze zwierzęcej natury człowieka, jeśli nie jest do końca błędny, to jest
cokolwiek niekompletny, bo agresja bierze się stąd, że człowiek owszem
należy do natury, ale przede wszystkim stąd, że próbuje z niej wyjść i zbyt
łatwo mu się ta sztuka udaje. Świat, który człowiek sam sobie buduje na jej
zgliszczach nie zadowala go, nie angażuje go do końca, zawsze coś w duszy
zostaje, coś, co musi uwolnić w jakimś wybuchu, w agresji.


> Wtórną - jest 'zwalczanie jej' zamiast poprzez ŚWIA-
> DOME ZROZUMIENIE jej przyczyn, to poprzez siłowe wtresowywanie
> regulaminów (działające na ZWIERZĘTA) 'grzecznego zachowania'.

Świadome zrozumienie jej przyczyn? A nawet: ŚWIADOME ZROZUMIENIE jej
przyczyn!? Mój drogi, co to za brednie? Wytłumacz mi może, jak, na ten
przykład, świadomie rozumiesz agresję wyrażaną we własnych listach? Jak w
sieci logicznych związków, którą rozepniesz, bądź w gwiazdozbiorze
podstępnych - intuicyjnie przekonujących objawień, który rozsypiesz,
pokażesz ślad czy wzór świadomego zrozumienia natury zakazów, które to w
ogóle umożliwiają Ci rozpoczęcie takiej operacji? Przecież to się kłóci
nawet z Twoimi własnymi kategoriami o ile je chwytam, ale może nie chwytam.
Agresja nie jest pojmowalna, za przeproszeniem, dyskursywnie, nie da się jej
nawet w sposób bezdyskusyjny oddzielić od innych przejawów aktywności.
Świadome zrozumienie potrzebne tu jak drzwi do lasu, bo operuje na złudnym
terminie. Wywodzi się ono, znowuż, z wskazanego przez Ciebie samego terenu
skutków, i przebywa na nim. Rozważanie czegokolwiek pokroju agresji w taki
sposób będzie prowadziło tylko do kręcenia się w kółko, do wtórnego
odnajdywania danych tego Twojego świadomego zrozumienia, dostarczonych mu i
wyprodukowanych przez nie, świadome zrozumienie autokonsumuje się, a
agresja - to coś z boku, z marginesu tego całego ruchu.


> W najprostszym przypadku: 'nie wybiegaj z piłką na ulicę, bo dam
> ci klapsa', bądź grzeczny i nie gadaj na lekcji, bo wyrzucę z kla-
> sy/do dyrektora/postawię jedynkę. Potem - masz przestrzegać prawo,
> bo inaczej pójdziesz siedzieć. Efekty są zawsze takie (nie tylko
> u 'ludzi'), że gdy wytresowany 'w grzeczności' osobnik zorientuje
> się, iż ze strony 'służb porządkowych' nic mu nie grozi, NATYCH-
> MIAST (z automatu) robi 'po swojemu'.
> Dokładnie tak, jak dziecko (dorosły kierowca nie przekroczy pręd-
> kości) nie wybiegnie na ulicę itd. dopóki widzi matkę(/policjanta
> z radarem) i pamięta o klapsie, ale zrobi to natychmiast, jeśli
> tylko na chwilę 'zapomni o zakazie'.

Dobrze, że wziąłeś to zapomnienie w cudzysłów, bo bym Cię posądził o
pomieszanie zmysłów. Istotą zakazu, jak już implicite zauważyłeś, jest jego
obecność w pamięci, wyrycie go na zwojach mózgowych danego delikwenta na
rozmaite sposoby, najczęściej poprzez dostarczenie go pośród całej masy
danych nadmiarowych. Bo jak można przekroczyć zakaz, o którym się nie
pamięta? Zakaz nie istnieje poza Twoją pamięcią, jest właściwie ubocznym
skutkiem naszej zdolności do abstrahowania, co samo w sobie jest oczywiście
fascynujące, że człowiek potrafi obłożyć coś zakazem i nadać temu dodatkowy
wymiar związany z jego przekraczaniem, i w końcu bez tego mechanizmu nie
powstałaby kultura, czy też używając Twojej poetyki, KULTURA jako negacja
natury: w sobie poprzez zakazy, poza sobą jako praca; ale komu, jak komu, to
Tobie chyba nie muszę tego tłumaczyć.


> 'Wychowanie' (a raczej siłowe wytresowanie kijem i marchewką) do
> zgodności z 'zasadami społecznego współżycia' NICZEGO 'samo z sie-
> bie' dziecku (ani później dorosłym) nie tłumaczy.

A co miałoby tłumaczyć? Ono je stanowi. Gdyby przestrzeń, od której
odgradzają nas zakazy byłaby wytłumaczalna to by takowych nie było, linia
demarkacyjna przebiegałaby w innym miejscu, znów na styku pojmowalnego i
niebardzo pojmowalnego, profanum i sacrum - jak zwał tak zwał.


> Człowiek wtedy
> NIE postępuje poprawnie dlatego, że rozumie SKĄD i dlaczego dane
> prawa/zasady postępowania 'się' wzięły (i kiedy należy je stoso-
> wać), ale dlatego, że BOI SIĘ KARY (odrzucenia przez grupę).

Zgłupiałeś do reszty, daję słowo. Nic tak nie jednoczy jak przekroczenie
zakazu: jak ofiara w kościele (o ile ktoś jest wierzący), która jest
przekroczeniem zakazu dotyczącego śmierci, jak zbytkowne rytuały żałobne,
które są przekroczeniem zakazów dotyczących pracy, jak rytuały inicjacyjne w
rozmaitych wariackich stowarzyszeniach albo sektach, które są przekroczeniem
zakazów związanych z nietykalnością osobistą, z naszą odrębnością, albo
biorąc coś z Twojego terenu: jak pojmowanie rzeczy w irracjonalny sposób
przez naukowców, które jest wykraczaniem poza nakaz trzymania się jałowego
pola logicznej obróbki - o jakim odrzuceniu Ty tu mówisz? Przez jaką grupę?
Przyznaj, że ktoś się pod Ciebie podszył to może będzie mi się lepiej spało.


> Nie
> dość, iż strach przed niezrozumiałą karą jest czynnikiem głęboko
> stresotwórczym,

oraz jednocześnie jest czynnikiem rozkoszotwórczym przy przekraczaniu tego
co tą karą jest obkładane,

> to skutkuje _wyłącznie_ bardzo pozorną 'zgodno-
> ścią postępowania' z prawem.

bo jeśli ktoś nie ma dość siły na przestrzeganie tych ustalonych reguł i nie
pojmuje przewidzianych przez inne reguły czasowych zawieszeń tych
pierwszych, w postaci np. świąt, podczas których uwalnia się wszystko co
przez nakazy/zakazy/ideały stłumione, przez na przykład nieekonomiczne
obdarowywanie prezentami czy uczuciami, to taki ktoś, oszukując się,
przemieszcza tylko horyzont swojego dozwolonego świata, ustanawiając inne
reguły, w granicach których ponownie dusi się, wierci, wścieka.


> Po prostu taki człowiek uczy się
> (już od kołyski) ukrywać i 'sprytnie obchodzić' zachowania 'karal-
> ne', tak by nie zostać złapanym - zamiast być rzeczywiście uczci-
> wym (zwyczajnie nie jest świadom, co to dokładnie znaczy 'być
> uczciwym').

No, ale, o co Ci chodzi? Plącze się wówczas w inną strukturę, co prawda
pasożytującą na oficjalnym prawie, więc wydawałoby się, że w kpinę z
takowej, że w jej zaprzeczenie, dobra, to jest zaprzeczenie, ale tylko z
wierzchu, bo wewnątrz siedzi ten sam szkielet, zestaw kolejnych zakazów,
nakazów, ideałów, porad, sposobów, sposobików, treści tajemnic 'zawodowych'
(jeśli dobrze rozumiem aluzję do światka przestępczego) itp. - wszystko to
jedna chwała, stare zakazy przemieszczają się, nie wywołują już strachu
tylko śmiech. Bycie uczciwym nie ma tu nic do rzeczy.


> Wszelkie prawo ma to do siebie, iż może być wykorzystywane przez
> różnej maści satrapów/manipulantów (poczynając od samych matek
> po największych światowych tyranów) do eksterminacji/na szkodę
> podległych _dowolnemu_ i _dowolnie_'doskonałemu'_ prawu społecz-
> ności. Dokładnie z tego powodu istnieje podział na literę i du-
> cha prawa.

Dokładnie z tego powodu istnieją sądy, a właściwie sędziowie. Nie ściemniaj
z tym duchem, mistycy wyszli z mody, a tym bardziej nie zdradzaj się z tym
prawem doskonałym, jesteś jakimś utopistą czy idiotą? Zresztą, to, to samo.


> 'Litera' może nakazywać jedno, zaś 'duch' diametral-
> nie coś innego. Tej kwestii nie rozstrzygała, nie rozstrzyga i
> nigdy nie rozstrzygnie żadna "litera prawa", bo rzecz leży w ge-
> stii nieuchwytnej werbalnie "moralności" vel "sumieniu".

Jasne, jasne, skręć patos. Taka ona tam nieuchwytna, przyznaj się, że nawet
Tobie wstyd o tym mówić, zamiast się zasłaniać jakąś, z choinki zdjętą,
niewerbalnością.


> << Osoby samoaktualizujące się, które osiągnęły wysoki poziom
> dojrzałości, zdrowia i samorealizacji, mogą tak wiele nas na-
> uczyć, że niekiedy wydają się być wprost odmienną rasą ludzką.
> Jednak ze względu na swą nowość eksploracja najdalszych granic
> natury ludzkiej i jej ostatecznych możliwości i aspiracji to za-
> danie trudne i zawiłe.
> Wymagało ono ode mnie ustawicznego obalania cenionych pewników,
> ciągłego zmagania się z pozornymi paradoksami, sprzecznościami
> i niejasnościami, a od czasu do czasu zawalania się tuż pod moim
> nosem od dawna ustalonych głęboko wyznawanych i pozornie niepod-
> ważalnych praw psychologii, w które święcie się wierzyło. Często
> okazywało się, że te prawa bynajmniej nie są prawami, lecz regu-
> łami na życie w stanie łagodnej i chronicznej psychopatologii i
> bojaźni, zahamowań, ułomności i niedojrzałości; stanów tych nie
> zauważamy, gdyż większość innych osób cierpi na te same co my
> schorzenia. >>
> [Abraham Maslow, "W stronę psychologii istnienia", str. 75]

I założę się, że Maslow, po tym jak już wychodził swoje, być może na
kolanach, w niemym, zaprezentowanym tu, zachwycie, za tymi mitycznymi
"samoaktualizującymi się" to zaproponował kolejny system, który miałby
uwolnić szaraczków od systemu poprzedniego, zapewnić im rezerwacje na
miejsca przy stole na górze Olimp. Kicz.


> Znajomość i dostosowywanie się do 'reguł na życie' (póki 'się da-
> je') nigdy nie zabezpieczała przed uleganiem ZEPCHNIĘTEJ do nie-
> świadomości - 'naturalnej skłonności' do agresji czyli zwyczaj-
> nie bez eufemizmu: (post)zwierzęcemu, czysto instynktownemu spo-
> sobowi zdobywania pożywienia, terenu i 'odpieraniu/obronie' przed
> 'wrogami' (ogólnie - jakiemukolwiek reagowaniu na zewnętrzną rze-
> czywistość). U kogokolwiek, kto dogłębnie nie Zrozumiał DUCHA okre-
> ślonych praw - z łatwością można wywołać analogiczne 'porwania
> emocjonalne'. P. eksperyment Zimbardo.

No jasne, że nie zabezpieczała tylko proponowała alternatywę, walczysz z
jakimiś swoimi urojeniami. Wszyscy święci! Czy ja tam widzę jakiegoś
Freuda?! - przecież eksperyment Zimbardo to psychologia społeczna, a nie
psychoanaliza! - oczywiście, oczywiście, zasłoń się swoim głębszym
zrozumieniem fundamentów leżących u podstaw obu dziedzin, i tak za głębokie
one nie są. A skoro już podpierasz się jakimś papierem to: P. 120 dni
Sodomy.


> ~Skuteczny (nie mylić z 'absolutnie skuteczny') sposób na agresję ?
> Tkwi w _treści_ napisu Kanta:
> "Gwieździste niebo nade mną, prawo moralne we mnie"

No, tu akurat trafiłeś, ale nie wynika to z poprzednich akapitów, wcale a
wcale. Poza tym, idziesz na łatwiznę, sposób, przynajmniej ślad takiego
sposobu, bo, i to, i żadne inne zdanie wprost go nie podaje, ani podać nie
może, a takie szastanie nadętymi cytatami tylko przydaje Ci szat
nawiedzonego kapłana, tkwi w każdym przemyślanym stwierdzeniu.


> Przede wszystkim należy zacząć od odkręcenia wygodnego, acz
> powszechnego kłamstwa/mitu, że homo s. jest świadomy 'z natu-
> ry', bowiem 'z natury' JEST PRZEDE wszystkim (poza nielicznymi
> wyjątkami) ZWIERZĘCIEM i kieruje się w olbrzymim procencie po-
> pulacji (społecznych tudzież indywidualnych poczynań) nie żad-
> nym 'rozumem' i 'rozsądkiem' a zwyczajnie czysto zwierzęcym in-
> stynktem.

Tak, tak sobie tłumacz. Dziecinne.


> 99,X% tutejszych wypowiedzi ma motywację (przyczyny) czysto in-
> stynktowne, ergo o jakimkolwiek świadomym myśleniu w tych przy-
> padkach nie może być mowy.

Diagnoza trafna, ale

> Rzecz jasna jest to twierdzenie niemożliwe do przyjęcia przez...
> właśnie owe 99,X% procent czytelników... stąd wyeliminowanie
> (w tym potencjalnej) agresji z ich poczynań jest niemożliwe,
> przynajmniej do momentu, aż nie zaakceptują ZE ZROZUMIENIEM te-
> go faktu.

na jaki czort ta trywialna samozwrotność? Zamiast komenderować, epatować
techne i eidos, pochwaliłbyś się jakimś praxis.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

My to leczymy
Stres
terapia
[OT] Znani ludzie
zawody typ KSR lub KSB

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »