| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2014-06-21 22:21:49
Temat: Polska cz3Okupacja' II Rzeczpospolitej
Kiedy naród polski odzyskał w 1918 niezależny byt państwowy, sprawą oczywistą i
konieczną były głębokie reformy ekonomiczno-społeczne, dostosowujące Polskę do nowych
realiów. Tymczasem kler katolicki, jak określił to poseł Kazimierz Czapiński w czasie
jednej z debat konstytucyjnych w Sejmie, był "czarno-fioletowym batalionem
reakcyjnym". "Większość kleru spotyka się nie tam, gdzie się Państwo buduje, ale tam,
gdzie się temu Państwu rzuca kłody pod nogi" (Barycka)
Symbolem "ruchu oporu" przed nową "okupacją", był w latach 30. T. Żeleński-Boy ,
określany w prasie klerykalnej jako "znany wróg religii katolickiej" (Goniec Pomorski
). W Dziewicach konsystorskich pisał: "Kamień grobowy odwalono, Polska zaczęła żyć
własnym życiem. Natychmiast kler wyciągnął rękę po nią, niby po swoje prawe
dziedzictwo." Poświęcił temu cykl felietonów, zebranych m.in. w książce pod jakże
znamiennym tytułem: Nasi okupanci , gdzie czytamy w jednym z fragmentów: "Okupacja
kraju, o której nieraz mówiłem, postępuje. Dzieje się to zwłaszcza dzięki osobliwej
konfiguracji frontów politycznych. Jeśli Sienkiewicz w Potopie porównywał
Rzeczpospolitą do postawu czerwonego sukna, które sobie wydzierają królewięta, to
dziś można by powiedzieć, że wszystkie bez wyjątku partie wydzierają sobie czarną
połę sutanny. W następstwie tej polityki nic dziwnego, że 'stan posiadania' rośnie...
Departament nauki i sztuki znajduje się w ręku osoby duchownej. Łysiny macherów z
Instytutu Literackiego wcale dobrze imitują tonsurę. Katolicka Agencja Prasowa rzuca
pioruny na teatr za wystawienie sztuki, w której Filip II, patron św. Inkwizycji,
potraktowany jest nie dość czule. (...) Słowem, obręcz się zacieśnia. Gdyby nasza
okupacja ziściła swoje ideały, wszystko -- absolutnie wszystko -- byłoby poddane
władzy kleru. (...)
W innym felietonie pisał "o prawdziwym nastroju ludności w stosunku do naszych
'okupantów'. Ach, jak tam ludzie zaciskają pięści, jak zgrzytają zębami, a
równocześnie jak panicznie się boją! Po prostu utraty chleba, represji, zemsty. Ucisk
-- w małych zwłaszcza środowiskach -- jest straszliwy. Tam nie można być nawet
neutralnym, trzeba być karnym szeregowcem w kadrach świętoszkostwa, patrzyć bez
mrugnięcia okiem na ogłupianie, łupiestwo, cynizm tyjący kosztem skrajnej nędzy, na
zuchwałą brutalność czarnych wielkorządców. (...) Ci, którzy nie są doszczętnie
ogłupieni, dławią się po prostu od wściekłości i nienawiści. Obawiam się, że żaden
Moskal ani Prusak nie budził takiej reakcji wewnętrznego buntu jak ta okupacja,
głębiej wdzierająca się w dusze, w życie prywatne i w kieszenie niż jakakolwiek inna.
Toteż ślepota i sobkostwo naszych okupantów są wprost groźne: od iskry, która by
padła na te prochy, mógłby spłonąć cały kraj"
Przesadzał? Jeszcze w roku 1991 inny nasz wielki literat -- Czesław Miłosz --
wspominał tamten okres, odnosząc go do dzisiejszej sytuacji: "...powiedzmy sobie
szczerze, ludzie w Polsce zaczęli się księży bać, co nie jest dobrym znakiem.
Ponieważ mam za sobą doświadczenia z międzywojennego dwudziestolecia, kiedy ksiądz
prefekt, czyli katecheta w szkole, miał na zasadzie Konkordatu, tak dużą władzę, że
ani nauczyciele, ani uczniowie nie ośmielali się z nim zadzierać, taki strach jest
dla mnie zrozumiały (...) Nie jest dla nikogo sekretem, że przed wojną inteligencja,
zwłaszcza tzw. inteligencja twórcza, boczyła się na kościelny 'ciemnogród' i że
przymiotnik 'katolicki' oznaczał dla niej 'obskurancki'. Dopuszczano wyjątki,
przyjmowane jednak jako rodzaj egzotycznych zwierząt." [ 13 ] Kler inteligencji
dłużny zresztą nie zostawał. Ognisko Nauczycielskie z 1931 r. cytowało kazanie
jednego z księży, który mówił: "Inteligencja polska -- to zgnilizna, czyta książki
treści pornograficznej i bolszewickiej, a nie religijnej." Nota bene, wówczas również
kler walczył namiętnie z pornografią. Tak dla przykładu, jak podaje w swych
propagowanych przez środowiska klerykalne i kościelne wytycznych z książki Co czytać
ks. Pirożyńskiego, dowiadujemy się m.in. o Janie Parandowskim, autorze znanych
opowiadań mitologicznych (Mitologia , 1924). Na temat jego mitologii pisze się:
"Opowiadania rzekomo mitologiczne, a naprawdę pornograficzne" . Tenże pornografista
był w latach 1945-48 profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Boy nie przesadzał -- była to swoista 'okupacja' Polski, w okresie, kiedy coś takiego
już się w innych państwach raczej nie zdarzało.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |