Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!news.man.poznan.pl!n
ews.nask.pl!news-stoc.telia.net!217.209.241.210.MISMATCH!news-stod.telia.net!te
lia.net!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "jacek_b" <dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Porozmawiać czy nie......???
Date: Tue, 21 Oct 2003 20:21:02 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 58
Message-ID: <bn3t9t$ej3$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pa146.zawiercie.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1066760325 14947 80.49.147.146 (21 Oct 2003 18:18:45
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 21 Oct 2003 18:18:45 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:235280
Ukryj nagłówki
Lubię pewne niepewne sprawy od razu wyjaśniać, alle od długiego czasu,
jest coś, co się ciągnie w nieskończoność...
Bez bicia przytznaję, ze mnie to ostro dołuje.
Z wiadomych względów, troszeczkę zniekształcam historię, ale sedno
jest takie, jakie powinno być.
Pracuję gdzieś, w jakiejś tam instytucji. Uwielbiam swoją pracę.
Pracuję z przyjemnością i wykonuję ją jak najlepiej potrafię. Lubię
pracowników, jestem lubiany (wiadomo-nie przez wszystkich - bo co
niektórym, pokazałem już swoje wampirze zęby - na ich własne życzenie,
ale nie o to chodzi.
No i teraz.....
teraz będzie wielkie nic, bo ślęczę nad tym już około godziny,
skreślam wymazuję, zastanawiam się, czy pisać dalej...
Ok - króciotko przez to przebrnę i niech się dziej e co chce.
Moją dyrekcją jest żona człowieka, który jest naszym klientem (mamy
tez firmkę) - facet nie płaci kilka lat za pewnego rodzaju usługi i
dalej współpraca jest kontynuowana. W tej chwili nawiązuje się jakaś
kolejna współpraca między nami - rzecz nieunikniona - to pewien
proces, którego nie da się natychmiast zakończyć. (Nie będę tłumaczył
dlaczego). Dyrekcja, wie kim ja jestem, ja wiem kim dyrekcja jest -
jest wspaniałą osobą, lubię ją i na prawdę uważam, że jest wspaniałą
osobą.ale czuję, że na nas obu ciąży ta sprawa. Sam nie czuję się z
tym dobrze. Nigdy nie podjęliśmy tego tematu - taka niepisana i
nieumówiona umowa. Sam nie chciałbym, aby te sprawy wisiały w
powietrzu, zresztą ona też, a i nie ma powodu - kompletnie różne
sprawy. ALe człowiek jest tylko człowiekiem. WIemy, ale udajemy.
CCChciałbym coś wy-mediować, - pójść na jakieś kompromisy choćby.
Obecnie sytuacja staje się dosyć podbramkowa - jedyną sensowną szansę
jaką widzę to porozmawiać - kompletnie kawę na ławę i liczyć się z
utratą pracy. Ale znowu ona z tamta firmą ma nie wiele wspólnego.
(WIEM ZAGMATWANE TO). Ciągfnąć dwie sroki za ogon... tak wyszło -
samo.
Wiem jedno - w żaden sposób nie chciałbym jej skrzywdzić czy sprawić
przykrości, bo jest to cudowna osoba. Ale też wiem, że oboje w sobie
tłumimy pewne sprawy i wiem, że nie jest to najlepsze.
Nasza dyskusja w otwarte karty, które i tak znamy, mogłaby wiele
zmienić choćby w sensie psychicznym... nie wiem jak zacząć - wiadomo -
personel zacznie tworzyć jakies historie..
Nie chcę się rozpisywać nad szczegółami, dlatego urywam i zadaję
pytanie - czy SŁUŻBOWO w pracy, pozwolić sobię na odrobinę refleksji i
porozmawiać i jak....
Sytuacja jest jeszcze bardziej zawiła niż ten post, bo wchodzi jeszcze
kilka inny ch czynników, ale o nich już nie wspominam.
Mam nadzieję, że jest to choćby odrobinę zrozumiałe.
|