Data: 2003-10-21 19:13:34
Temat: Re: Porozmawiać czy nie......???
Od: "jacek_b" <dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joannka" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bn3usd$9ev$1@opal.futuro.pl...
> Wal smialo! To sie teraz nazywa asertywnosc...
Problem w tym, że jestem osobą wybitnie asertywną, a sama asertywność
też polega na tym, aby drugiej striony ni eskrzywdzić.
>
> A powaznie - jesli ta dyrekcja to faktycznie, jak piszesz, "cudowna
osoba",
> to powinna wyczuc Twoje zaklopotanie i Twoje intencje.
nie chodzi o rzadne wyczuwanie - bo oboje dobrze wiemy na jakim
gruncie stoimy.
Jesli przekazesz jej
> sprawe w taki sposob, ze nie bedzie to wyklad z moralnosci, a opis
> niewygodnej sytuacji, w jakiej sie znajdujesz, to raczej nie
wylecisz z
> pracy.
> Tak sobie jeszcze mysle, ze moze zamiast rozmawiac - napisz do niej.
Absolutnie odpada, zawsze byłem zwolennikiem oczy w oczy - wtedy mozna
mówić o jakiejkolwiek komunuikacjii. Karteczki są dla dzieciaków
czytających brawo, a nie dla ludzi dorosłych prowadzących życie.
> Wiadomosc w formie napisanej pozytywnie "spowalnia" przebiegi
myslowe,
Zarówno siebie, jak i ją uważam za osoby wybitnie inteligentne (no
trudno, nuiech to tak zabrzmi), szanuję i nie zamierzam robic
podchosdów
> No, ale w tym wypadku trzeba umiec wlasciwie opisac sytuacje - a Ty,
mam
> wrazenie, potrafisz to zrobic.
Dziękuję za to ostatnie zdanie - faktycznie - mam jakies sprawdzone
juz w praktyce zdolności mediacyjne.
|