Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Problem malzenski

Grupy

Szukaj w grupach

 

Problem malzenski

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 45


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2010-01-14 07:30:25

Temat: Re: EOT Re: Problem malzenski
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W Usenecie cbnet <c...@n...pl> tak oto plecie:
>
> Pytanie chyba raczej dotyczyło tego JAK po wykorzystaniu przez
> kochankę nie trafić z miejsca do lamusa.
>
> MS z jakiegoś ważnego powodu po prostu się tym martwi...
> przy czym wersja o rzekomo nadzwyczajnie interesujących walorach
> osobowości pani doktor jakoś do mnie zupełnie nie trafiła.

Dobry lekarz w obecnych czasach to skarb.

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2010-01-14 07:38:46

Temat: Re: EOT Re: Problem malzenski
Od: "Prawusek" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Qrczak" <q...@g...pl> wrote in message
news:himhr5$bko$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> W Usenecie cbnet <c...@n...pl> tak oto plecie:
> >
> > Pytanie chyba raczej dotyczyło tego JAK po wykorzystaniu przez
> > kochankę nie trafić z miejsca do lamusa.
> >
> > MS z jakiegoś ważnego powodu po prostu się tym martwi...
> > przy czym wersja o rzekomo nadzwyczajnie interesujących walorach
> > osobowości pani doktor jakoś do mnie zupełnie nie trafiła.
>
> Dobry lekarz w obecnych czasach to skarb.
>
> Qra

Pani doktor też może mieć HIVa.
Bez badania przez czynniki trzecie nie nada...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2010-01-15 07:42:55

Temat: Re: Problem malzenski
Od: Marchewka <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

kajetan1979 kajetan pisze:
> Czy poradnia malzenska ma jakikolwiek sens, co jesli ona nie
> bedzie tam chciala z nim isc?

Poradnia malz. czy terapia malz. ma sens, jesli wiedza, co chca dalej ze
soba robic. Czy rzeczywiscie sie rozwiesc czy poprawic relacje? Jesli to
pierwsze, to terapia nie ma wiekszego sensu. Jesli chca ratowac zwiazek,
to ma, oczywiscie. Ale czesto sie tez w przypadku ter. malz. zdarza, ze
przychodza, by sie pojednac, a koncza jednak rozwodem.
W opisyw. przez Ciebie malz. chyba panuje straszny chaos i sami do konca
nie wiedza, co chca dalej ze soba zrobic. Bo moze ona wcale nie chce
sie rozwiesc, a tylko straszy, by pokazac/uswiadomic mezowi, ze chce cos
zmienic? A nie umie zakomunikowac tego w inny sposob. Trudno spekulowac...

> Dziwne jest to, ze miedzy nimi
> chwilowo moze byc dobrze, by niedlugo po tym rozpetala sie burza. Jego
> zona ma doradczynie, stare panny i dziewczyny, ktorym sie nei ulozylo
> i same wychowuja swoje dzieci. Dla nich taka kolej rzeczy jest
> normalna. Zarzuca mu, ze nic nie robi, obija sie, nic nie potrafi, a
> chlopak sam zrobil remont w domu, itd.

Przedstawiasz same widziane oczami kolegi "fakty". Nie znamy relacji
drugiej strony. Nic tez nie piszesz o emocjach. Co ten kolega
sadzi/czuje? Jak on widzi swoje malzenstwo? Co robia zawodowo, jak male
to dziecko? B. malo danych, by cos radzic.
Iwona

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2010-01-15 08:02:40

Temat: Re: Problem malzenski
Od: Marchewka <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

darr_d1 pisze:
> Druga sprawa, że początki małżeństwa i co za
> tym idzie wspólnego mieszkania prawie zawsze wiążą się z koniecznością
> wzajemnego dopasowania. Wówczas często ludzie "ścierają się" nawzajem
> zanim wypracują pewne standardy, poznają się dobrze pod każdym
> względem i ostatecznie zaakceptują swoje wzajemne wady, ale docenią
> też i zalety. Bywa to czasem zgubne w skutkach, nie zawsze jednak tak
> musi być.

Zwlaszcza wtedy, gdy mieszkaja z rodzicami. Ciezko sie docierac z
partnerem, jak miedzy nogami placze sie jeszcze pepowina.
Iwona

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2010-01-15 08:09:36

Temat: Re: Problem malzenski
Od: Marchewka <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

flyer pisze:
> - pacjent może "nakłonić" psychoterapeutę do potwierdzania tego, co mu
> mówi, odpowiednio dobierając tematy/treść rozmowy, przemilczając część
> prawdy, kreując jakąś rolę. Nie zawsze robi to w celu uzyskania
> potwierdzenia swojej wartości czy roli w życiu, ale często z obawy przed
> negatywną oceną psychologa.

Rzeczywiscie, pacjent kreuje sie na jakas-tam osobe. Jednak po jakims
czasie dobry terapeuta jest to w stanie wykryc. Duzo wazniejsza jest
jednak kwestia tego, _po_co_ pacjent do niego przychodzi, co chce
uzyskac/zmienic. To sie nakresla na pocz. terapii i do tego celu sie
dazy w czasie jej trwania.
Dobry terapeuta nie bedzie calymi miesiacami wysluchiwal jedynie
narzekan kobiety na jej meza i doradzal w sprawach ich zwiazku. Jesli
ktos przychodzi sam (a nie z partnerem, bo wtedy to juz ter.
malzenska/partnerska jest), to sie pracuje nad nim, nad tym, z jakim
przychodzi problemem wlasnym.

> - z mojego kontaktu z psychologami wynika, że pomijając ich ludzką
> naturę [a więc i też skłonność do oceny, diagnozy i własnych emocji w
> trakcie wysłuchiwania pacjenta], ich działania nie są nakierowane na
> osądzenie sytuacji, którą przedstawia pacjent, ale na nauczenie pacjenta
> mówienia/rozpoznawania emocji i uczuć, oraz na "uwolnienie go" [innego
> słowa na określenie tego stanu nie znalazłem].

> Czyli mz. psycholog nie jest winny.

Czyli o tym samym piszemy. :-)
Iwona

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Trzy filary Bytu: ja - JA - Chaos
tworcza niemoc
Wschód Zachód
Patelnia twflonowa i inne ftalany a płeć mózgu ;)
Re: Romans - dobre praktyki?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »