| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-09-26 14:28:06
Temat: Re: Prostytucja - charakter czy zawodMarudzisz :)
Wrath
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-09-26 14:30:18
Temat: Re: Prostytucja - charakter czy zawod
Użytkownik "Wrath" <w...@i...pl> napisał w wiadomości
news:amv59a$m1o$1@news.supermedia.pl...
> Marudzisz :)
>
No pewnie ;) A co myślałeś? ;)))
JGrabowski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-26 14:32:57
Temat: Re: Prostytucja - charakter czy zawod
> Nie mozna uogolniac, rozne sa. A sam fakt zarabiania cialem nie swiadczy o
> brakach "w glowie", to tylko powszechna wizja prostytutki.
>
> > Ps. nie znam zadnej osobiscie, ani nie kozystalem z tzw. uslog (..)
>
> A ja i znam i korzystalam.
>
> Melisa
>
Brakach... osobiscie wolabym wywozic smieci, niz byc prostytutka.
Zenujace, niskie, sliskie... bazujace na najnizszych instynktach - podobnie
jak przemoc.
W chwili obecnej prostytutka niewiele rozni sie moim odczuciu od dresa
wyciagajacego mi w nocy radio z samochodu.
Jak juz mowilem nie znam zadnej.. moze, gdy poznam, pogadam - zmienie
zdanie.
Wrath
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-26 14:44:08
Temat: Re: Prostytucja - charakter czy zawod
Użytkownik "Jacek" <j...@g...pl> napisał w wiadomości
news:Xns92958D43B310Bjingjang@193.110.120.9...
> Slawek [am-pm] naskrobał:
. Obecnie celnicy np. mają całkiem dobrą sławę, a
> popatrzcie jak było za czasów rzymskich w Judei... Jak chciałeś
> zobrazować doły społeczno-moralne to w jednym zdaniu stoją obok
> siebie kurwa i celnik (przejrzyjcie Stary Testament).
Tyle ,ze celnik to był ktoś inny niz obecnie. Zbierał podatki a za nie
zebrane odpowiadał swoim majątkiem dlatego był taki bezwzględny. Czy dzisiaj
lubiani są urzędnicy skarbowi?
> W róznych kulturach i czasach kurtyzany były cenione. A co powiesz o
> zawodzie gejszy? (Co prawda, nie musi ona świadczyć usług seksualnych
> ale nadzwyczj często tak się dzieje).
Tak sie dzieje teraz. Kiedyśprostytucja zajmowała sieinna grupa.
> Jak w każdym zawodzie i tu znajdziesz wysokiej klasy specjalistki
> obok wyrobnic bez kwalifikacji z ulicy, tyrających na poboczu w upał
> i deszcz. Swoją drogą to skandal, by w cywilizowanym państwie
> prostytutki nie miały oficjalnego statusu zawodowego i związanej z
> nim opieki państwa.
Ty socjalisto!!xc
--
Nie ma takiego okrucieństwa, ani takiej niesprawiedliwości, której nie
mógłby popełnić skądinąd łagodny i liberalny rząd - jeśli zabraknie mu
pieniędzy.
Alexis De Tocqueville
> Jacek
>
> Jacek
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-26 14:52:41
Temat: Re: Prostytucja - charakter czy zawodKorzystajac z mojej nieobecnosci osobnik <Slawek [am-pm]> osmielil sie
napisac:
> Ekspedientka, kasjerka - mały związek z charakterem.
> Nauczycielka, lekarz, naukowiec - średni związek.
> Prostytutka, businesswoman, polityk - duzy związek.
ciekawe czemu?
ech stary..
jakie masz podstawy by tak twierdzic?
juz dawno nie slyszalem wiekszych koszalkow opalkow
--
tren R
gg #1290613
e-mail antispam achtung!
http://trener.blog.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-26 15:52:47
Temat: Re: Prostytucja - charakter czy zawodUżytkownik "tren R" <t...@2...achtung.pl> napisał:
> > Ekspedientka, kasjerka - mały związek z charakterem.
> > Nauczycielka, lekarz, naukowiec - średni związek.
> > Prostytutka, businesswoman, polityk - duzy związek.
>
> ciekawe czemu?
> ech stary..
> jakie masz podstawy by tak twierdzic?
> juz dawno nie slyszalem wiekszych koszalkow opalkow
Eeee, nie takie widywałem. Udowadniać nie będę, to dopiero
byłyby koszałki...
--
Sławek [am-pm]
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-26 16:04:14
Temat: Re: Prostytucja - charakter czy zawodUżytkownik "Wrath" <w...@i...pl> napisał:
> W chwili obecnej prostytutka niewiele rozni sie moim odczuciu od dresa
> wyciagajacego mi w nocy radio z samochodu.
Dziwne są Twoje odczucia. Dresiarz wyciągający radio w samochodzie
nie zostawia w tym momencie właścicielowi żadnego wyboru, w dodatku
jest to ewidentna kradzież. Natomiast wejście w kontakt z pro...fesjonalistką
jest po pierwsze - dobrowolne, po drugie - stanowi transakcją wymiany.
Ale wiesz, masz trochę racji, czasem jest trzecia strona tej transakcji,
jak najbardziej okradana.
--
Sławek [am-pm]
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-26 16:06:36
Temat: Odp: Prostytucja - charakter czy zawodW tym temacie poslalam kiedys post na moderowana - byl to tekst (niestety,
nie znam autora) o Annie Sprinkle - postaci kontrowersyjnej, o ktorej na
pewno warto poczytac bez wzgledu na poglady. Tak wiec podrzucam to tutaj dla
przemyslen.
Melisa
---
Testem na autentyczność naszego wyemancypowania może być
czterdziestoparoletnia amerykańska Żydówka, panna Annie Sprinkle.
Multimedialna artystka i terapeutka, która ośrodkiem swojej działalności
artystycznej i edukacyjnej uczyniła seks w jego najbardziej dosadnym
wydaniu, która postanowiła podnieść pornografię do rangi sztuki. I której w
dodatku się powiodło. Jej fotografie były wystawiane w renomowanych
amerykańskich galeriach, zdarzało im się nawet dzielić przestrzeń wystawową
z pracami takich gigantów sztuki współczesnej jak Andy Warhol. Ona sama
gościła na tak prestiżowych imprezach artystycznych jak Biennale Sztuki
Współczesnej w Wenecji. Książki Sprinkle są bestsellerami, podobnie jak
kasety wideo. Prawdziwą, choć nieco dwuznaczną sławę przyniosła jej jednak
inna forma artystyczna - kontrowersyjne wystąpienia sceniczne typu
performance, w których widzowie aktywnie uczestniczą się w przedstawieniu.
Można by przypuszczać, że na gruncie sztuki współczesnej nic nie jest w
stanie zadziwić widza odkąd Duchamp wystawił swoją Fontannę - wyprodukowany
fabrycznie pisuar, a Serrano zdobył uznanie międzynarodowej krytyki
zatapiając krucyfiks w urynie. A jednak Annie udało się zaszokować
publiczność przyzwyczajoną do różnych artystycznych i pseudoartystycznych
ekscesów konstruując swoje spektakle z bardziej niż śmiałej prezentacji
własnego ciała i własnej niekonwencjonalnej biografii. (...)
Goła artystka opowiadająca na scenie o swoim życiu intymnym, prawdopodobnie
nikogo nie zdołałaby zgorszyć, gdyby nie drobny szczegół. Otóż Annie
Sprinkle zanim postanowiła podbić świat sztuki była przez wiele lat
prostytutką i gwiazdą najzwyklejszych w świecie, pozbawionych jakichkolwiek
artystycznych ambicji, filmów porno.
Najstarszy zawód świata dobrze wygląda tylko w takich hollywodzkich bajkach
jak Pretty Women. W rzeczywistości jest to niebezpieczny, upokarzający i
otoczony społeczną pogardą sposób zarabiania na chleb. (..)
Możemy sobie wyobrazić w ilu środowiskach zawrzało kiedy okazało się, że
inna pornogwiazda - Annie nie tylko nie opowiada rozdzierającej serce
historii opętania i przemocy, nie tylko nie wstydzi się swojej pracy w
"seksualnym przemyśle", ale wylicza "Czterdzieści powodów dla których dziwki
są moimi idolkami." i podaje swoje życie jako przykład autokreacji,
świadomej transformacji wstydliwej, zakompleksionej i tłustej żydowskiej
dziewczyny z amerykańskiego Pipidówka w dumną i szczęśliwą boginię seksu.
Nie tylko nie zgadza się na przyczepienie etykietki społecznego pariasa i
ofiary kultury wpychającej kobiety w rolę przedmiotu zaspokajającego męskie
chucie ale sama określa się jako feministkę, więcej - głosi potrzebę
tworzenia przez kobiety pornografii jako prawdziwie feministycznej
działalności.
Jej zdaniem istotą feminizmu jest uznanie kobiet za wyjątkowych,
wspaniałych, utalentowanych przedstawicieli ludzkiego rodzaju zasługujących
na wszystkie możliwe życiowe profity i przywileje, co oznacza także
wspaniałych kochanków, intymność, przyjemności płynące z spontanicznego i
pozbawionego pruderii życia erotycznego, zaspakajającego specyficznie
kobiece potrzeby. To możliwość wyrażania kobiecej seksualności w
najróżniejszych formach i odmianach, od kochania się "po bożemu" w
małżeńskim łożu po transseksualne orgietki. To także docenienie roli kobiet
świadczących odpłatnie ważne i potrzebne wielu ludziom seksualne usługi. A
także czerpanie przyjemności z pornografii - jako widz, aktorka czy wręcz
reżyserka własnego "pornoska".
Pełne wyzwolenie kobiecej zmysłowości jest zdaniem panny Sprinkle nie mniej
ważnym elementem procesu emancypacji niż walka o prawa ekonomiczne czy
socjalne. Seks nie jest bowiem wyłącznie zabawą, przyjemnością, sposobem
przedłużenia gatunku. Jest przede wszystkim potężną życiodajną energią,
pierwotną kosmiczną siłą wprawiającą wszystko w ruch. Jest najbardziej
podstawowym sposobem doświadczania siebie, swojej fizyczności, określenia
stosunku do własnego ciała. Zrepresjonowana, pełna wstydu seksualność daje w
efekcie wycofanego, nie akceptującego siebie człowieka tworzącego zakłamaną,
destrukcyjną kulturę. (...)
Przy takim totalnym panseksualiźmie zrozumiałe staje się zaangażowanie Annie
w działalność publicystyczną, edukacyjną i sceniczną nieodmiennie poświęconą
jednemu tematowi - różnym sposobom uprawiania fizycznej miłości. Sprinkle
napisała ponad 300 artykułów poświęconych swojemu ulubionemu tematowi,
nakręciła kilkanaście filmów o ambicjach paradokumentalnych, instuktażowych
i artystycznych, wystąpiła w ośmiu autorskich przedstawieniach performance,
wydała trzy bestselerowe książki. Nie licząc niezliczonej ilości zdjęć
publikowanych zarówno w "męskich" pismach jak i poświęconych profesjonalnej
fotografii magazynach. Żeby nie ograniczyć się do kreślenia oderwanych od
życia wizji erotycznego zbawienia Annie uczy tantrycznych technik
seksualnych na prowadzonych przez siebie i swoich współpracowników
warsztatach, prezentuje na szkoleniowych kasetach wideo, włącza je również
do swoich scenicznych spektakli, umożliwiając co wrażliwszym widzom
przeżycie energetycznego orgazmu. Wiele z tych metod to bardzo szacowne
formy medytacji, które sprawiłyby srogi zawód każdemu napalonemu
podglądaczowi. Ale nie wszystkie...
Annie nie wstydzi się swojej "profesjonalnej" przeszłości, wręcz odwrotnie -
chętnie i często prezentuje zawodową sprawność, udowadniając wszystkim
sceptykom, że ma wszelkie kwalifikacje aby uczyć innych dochodzenia do
wspaniałych orgazmów. Nic więc dziwnego, że filmy Annie Sprinkle były
rekwirowane przez policję, a ona sama aresztowana za "spisek w celu
tworzenia pornografii". Nie bez kozery walka z cenzurą stanowi jeden z
żelaznych punktów społecznej działalności Annie, obok kampanii na rzecz
zalegalizowania prostytucji. Zresztą, nie tylko oficjalne instytucje nie
przepadają za uprawianą przez nią formą sztuki. Od czasu, kiedy w
kulminacyjnym punkcie jednego z performence widzowie mogli dosłownie zajrzeć
w głąb artystki poprzez wziernik ginekologiczny, jej wystąpienia teatralne
zaczęły być pikietowane zarówno przez bojówki radykalnych feministek, jak i
religijnych fundamentalistów. (...)
Opinia Annie Sprinkle na temat eksploatacji kobiet w porno biznesie: o
fakcie wykorzystania lub nie decyduje bardziej intencja z jaką został
zrobiony film czy zdjęcie, sposób w jaki była traktowana aktorka czy
modelka, przyczyna, dla której brała w tym udział i reakcja społeczeństwa na
jej profesję niż publiczne ukazanie zbliżenia jej krocza. (...)
Sylwetka Annie Sprinkle budzi potężne kontrowersje. Oskarżana jest o
ekshibicjonizm, obsceniczność, wyuzdanie i zdradę feministycznych ideałów.
Jej przeciwnicy uważają ją za sprytną dziwkę, która znalazła świetny sposób
na pokonanie konkurencji coraz silniejszej także w pornobiznesie. Zwolennicy
natomiast wielbią jej osobistą odwagę, szczerość i bezkompromisowość.
Zachwycają się aktorskim kunsztem, maestrią w budowaniu nastroju, twierdzą,
że jej spektakle dostarczają widzom głębokich przeżyć natury duchowej i
artystycznej, a nie tylko seksualnej. Czy jest to naprawdę działalność
artystyczna? Na gruncie sztuki współczesnej takie pytanie jest co najmniej
niestosowne - w porównaniu z artystami kastrującymi się na scenie lub
szlachtującymi bogu ducha winne zwierzątka, show Sprinkle jest na pewno
przyjemniejszy dla oka i uzasadniony walką ze społecznym zakłamaniem. Sama
Annie nie ukrywa, że lubiła swoją pracę głównie z przyczyn ekonomicznych -
jak sama podaje przeciętna Amerykanka pracując czterdzieści godzin
tygodniowo zarabia dwieście czterdzieści trzy dolary na tydzień, podczas gdy
Sprinkle za 17 godzin pracy w pornoteatrzyku otrzymywała cztery tysiące
dolarów (w dodatku wolnych od podatku!). Twierdzi także, że dobrze się przy
tym bawiła i poznawała wielu ciekawych ludzi, a na około trzy i pół tysiąca
stosunków seksualnych, które odbyła podczas prawie dwudziestoletniej
zawodowej kariery tylko sto określiłaby jako okropne, co stanowi doprawdy
bardzo korzystną proporcję.
Zapewne tirówki stojące na poboczach polskich dróg nie potrafiłyby docenić
zachwytów Sprinkle nad najstarszym zawodem świata. Nawet luksusowe call
girls pracujące w komfortowych warunkach wolą ukrywać prawdziwe źródło
swoich dochodów. Czy jednak przyczyna tej wstydliwości nie tkwi bardziej w
społecznym potępieniu niż w naturze samego zajęcia
----
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-26 16:08:32
Temat: Re: Prostytucja - charakter czy zawod"Slawek [am-pm]" wrote:
[..]
> się, jak najbardziej poważnie, nad korelacją charakteru (jakich
> cech?) z motywacjami wyboru takiego sposobu na życie?
No to wg mnie popełniasz błąd na samym początku.
Nigdy nie słyszałem by jakiekolwiek dziecko mówiło "zostanę prostytutką".
Strażakiem, traktorzystką itp. - tak, prostytutką jakoś nie słyszałem.
Dlatego uważam, że to nie wybór, czy też wolna wola, decyduje o tym
czy ktoś się w to wpakuje, a po prostu splot zdarzeń.
W każdym razie wolna wola wyboru jest mocno ograniczona.
> Z tym wszystkim się zgodzę. Tylko że takie ogólnikowe
> stwierdzenia nie bardzo mnie zadowalają.
Bo to za szeroki temat na grupę dyskusyjną.
Tak mi się wydaje, że filozofowie opasłe tomiska o tym pisali.
pozdrawiam
Arek
--
http://www.sti.org.pl/0-700.htm
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-26 16:39:01
Temat: Re: Prostytucja - charakter czy zawodMelisa wrote:
> W tym temacie poslalam kiedys post na moderowana - byl to tekst (niestety,
> nie znam autora) o Annie Sprinkle - postaci kontrowersyjnej, o ktorej na
> pewno warto poczytac bez wzgledu na poglady. Tak wiec podrzucam to tutaj dla
[..]
Jak na mój nos ten tekst to jedna wielka bajda.
pozdrawiam
Arek
--
http://www.sti.org.pl/0-700.htm
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |