Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Przedwyborczej wyżerce hien cmentarnych z TVN24 mówimy NIE!

Grupy

Szukaj w grupach

 

Przedwyborczej wyżerce hien cmentarnych z TVN24 mówimy NIE!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2015-04-16 00:57:49

Temat: Przedwyborczej wyżerce hien cmentarnych z TVN24 mówimy NIE!
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Emocje związane z 5. rocznicą tragedii smoleńskiej nie opadają. Rządowa
wersja wydarzeń z racji braku dowodów oraz niespójności kolejnym grupom
Polaków wydaje się niewiarygodna. Coraz więcej naukowców przekonuje, że w
Smoleńsku musiało dojść do zamachu, zaś komentatorzy oraz tzw. zwykli
ludzie zadają pytania, dlaczego władze do dziś nie sprawdziły, czy
przypadkiem nie mieliśmy do czynienia z wybuchem w tupolewie. Do dziś
państwo tego nie sprawdziło.

Rządowa narracja musi się sypać dość wyraźnie, skoro władze 5. rocznicę
tragedii smoleńskiej okrasiły tak gęsto smoleńskimi wrzutkami, które
próbują przekonać Polaków, że wszystko o największej narodowej tragedii od
dekad już wiemy. Obecnie nową wrzutkę opinii publicznej III RP serwuje za
pośrednictwem zasłużonej w tej mierze TVN24. Wrzutka to, co trzeba
zaznaczyć, szczególnie szpetna.

TVN24 sugeruje bowiem, powołując się na biegłych prokuratury wojskowej, że
do tragedii smoleńskiej doprowadziła załoga, czyli ludzie z przypadku,
którzy nie powinni siedzieć w kokpicie Tupolewa, których kariera lotnicza
była okraszona fałszerstwami i oszustwem. TVN w najgorszym stylu
przeprowadziła lincz na polskich pilotach.

Dowódca kapitan Protasiuk z zawieszonymi wszystkimi uprawnieniami, bez
ważnych dopuszczeń do lądowania. Nawigator pokładowy bez praktycznego
przeszkolenia na samolocie Tu-154M i bez uprawnień. Drugi pilot przy
niewielkim doświadczeniu. Załoga nie powinna być dopuszczona do lotu w dniu
10 kwietnia 2010 r.

? informuje TVN24, powołując się na ekspertyzę biegłych powołanych przez
Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Biegli mieli ponoć ? jak pisze
TVN24 - wskazać, że taki dobór załogi nie był przypadkiem (czy to sugestia
celowego działania ze strony pilotów?), a jedną z przyczyn katastrofy
smoleńskiej był rozkład elitarnego 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa
Transportowego.

TVN24 punktuje następnie załogę, wskazując, że 10 kwietnia 2010 roku, w
dniu feralnego lotu do Smoleńska, dowódca załogi Tu-154M, kapitan Arkadiusz
Protasiuk miał minimalne doświadczenie jako pierwszy pilot. Drugi pilot,
major Robert Grzywna, wykonał w tej roli tylko trzy loty tupolewem. A nalot
na Tu-154M nawigatora Artura Ziętka, wykonany z uprawnieniami - wynosił
zero godzin i zero minut.

Z kłamliwymi tezami znanymi już od lat walczył w kilku tekstach Marek
Dąbrowski, wskazując, że załoga Tupolewa miała bardzo duże doświadczenie w
pilotażu.

Przeanalizujmy dane zawarte w Raporcie Millera, dotyczące pilotów
tragicznego lotu do Smoleńska. Otóż tylko na typie Tu-154M mjr.pil.
Arkadiusz Protasiuk od roku 2002 wylatał ponad 2906 godzin. Oznacza to, że
na samym Tu-154M miał średni roczny nalot ok. 359 godzin, a więc prawie 6
razy więcej niż statystyczny pilot Sił Powietrznych, przy czym ten ostatni
na więcej niż jednym typie statku powietrznego

? wskazywał Dąbrowski w październiku 2014 roku.

Dodawał, że ?mjr.pil.Protasiuk średnio pracował w kokpicie tupolewa przez
trochę mniej niż godzinę codziennie przez ponad 8 lat!?.

Autor tekstu zaznaczał, że równie wielkie doświadczenie miał Robert
Grzywna.

Również znacznie powyżej średniej znalazł się nalot drugiego pilota,
ppłk.pil. Roberta Grzywny. W ciągu niecałych 2 lat służby na Tu-154M
wylatał na nich 475 godzin, osiągając średni nalot ok. 259 godzin w roku ?
czyli ponad 4 razy więcej niż statystyczny pilot Sił Powietrznych. Na
tupolewie latał zatem znacznie krócej niż dowódca, ale również dość
intensywnie. Jeśli dodamy do tego ponad 1219 godzin wylatanych od 1999 roku
na samolocie Jak-40, jego średni roczny nalot zwiększy się do ok. 369
godzin, co jest wynikiem prawie 6 razy lepszym niż w całych Siłach
Powietrznych

? przypominał Dąbrowski.

CZYTAJ TAKŻE: Marek Dąbrowski dla wPolityce.pl: Naloty, czyli o czym
?zapomniała? KBWLLP

Z jego analiz wynika jasno, że w kokpicie rządowego Tupolewa siedziała
elita Polskich Sił Powietrznych, a nie ludzie z przypadku.

Niestety z tekstu TVN24 nie można się dowiedzieć, jaka jest rzeczywista
liczba godzin wylatanych przez załogę samolotu, który rozbił się w
Smoleńsku. Bezrefleksyjnie przekazuje się jedynie wnioski biegłych
prokuratury, którzy jak widać czerpią garściami z narracji MAKu i Rosji
znanej już od 10/04.

Standardy rodem ze Wschodu biegli, a za nimi TVN, jeszcze rozwijają
skwapliwie, wskazując, że załoga rządowego tupolewa karierę w 36 specpułku
zawdzięcza de facto fali fałszerstw i oszustw, prowadzonych za zgodą
dowódców wojskowych i szefostwa inspektoratu MON ds. bezpieczeństwa lotów.

Ta część tekstu zaczyna się od wytknięcia mjr. Protasiukowi, że do 36 SPTL
przeszedł od razu ze szkoły pilotów wojskowych w Dęblinie, w 1997 roku. A
dalej już stawiane są bardzo ostre zarzuty: że mjr Protasiuk nie miał nawet
prawa, by rozpocząć szkolenie na bycie dowódcą załogi Tupolewa, że nigdy
nie wykonał pełnego programu ćwiczeń w tych szkoleniach, że kurs odbył w
trybie przyspieszonym.

Mogło to skutkować słabymi nawykami w zakresie pilotowania samolotu i
dowodzenia załogą. Tym bardziej, że kpt. Protasiuk miał znikome
doświadczenie jako dowódca Jaka-40 (102 godziny w okresie trzech lat)

? wylicza TVN za biegłymi. Co ciekawe, nie przytoczono przy tym, że
Protasiuk miał w sumie wylatanych ponad 2906 godzin. Zamiast wskazywać na
to autorzy tekstu kontynuują swoje ataki na załogę, wskazując, że kpt.
Protasiuk nie odbył ćwiczeń z lądowań przy wykorzystaniu nieprecyzyjnych
urządzeń, zaś w czasie lotu egzaminacyjnego w lipcu 2008 sfałszowano na
jego korzyść dokumentację.

Na tej podstawie ówczesny dowódca 36. SPLT rozkazem z lipca 2008 roku
?bezpodstawnie nadał kpt. Protasiukowi uprawnienia do lotów dyspozycyjnych
i treningowych na samolocie Tu-154 M z lewego fotela w charakterze dowódcy
załogi?.

Podobne fałszerstwa biegli wykryli w całym procesie szkolenia kapitana
Protasiuka

? grzmi TVN24. I wylicza, jakie fałszerstwa miał na swojej ścieżce kapitan.
To właśnie dzięki nieuczciwości dowódca załogi miał otrzymać ?uprawnienia
dowódcy Tu-154M, a także do lądowania w minimach atmosferycznych bez
precyzyjnych przyrządów: zachmurzenie 8, podstawa chmur 120 metrów,
widzialność 1500 metrów?.

Podobną serię oskarżeń i insynuacji funduje się majorowi Robertowi
Grzywnie, który do 36. SPLT również trafił wprost z Dęblina. I w jego
przypadku biegli dopatrzyli się ponoć nieprawidłowości. Jednym z zaniedbań
w procesie szkolenia Grzywny miało być ?nie użycie zasłoniętej kabiny w
czasie szkolenia w chmurach?. Biegli wskazali, że również on nie powinien
siedzieć w kokpicie Tupolewa 10 kwietnia.

Autorzy tekstu ciągnął również swój wywód wskazując, że ?porucznik Artur
Ziętek nigdy nie uzyskał uprawnień do pełnienia funkcji nawigatora? i nie
powinien mieć zgody na latanie rządowym Tupolewem. Co ciekawe TVN
manipuluje przy tym raz epatując, że Ziętek nie miał ani godziny
przelatanej z uprawnieniami, by po chwili informować, że odbył niemal 30
lotów jako nawigator, a w Smoleńsku był również 7 kwietnia wraz z premierem
Donaldem Tuskiem. Biegli uznali, że ?wyłącznie technik pokładowy Andrzej
Michalak odbył pełne szkolenie i miał prawo przebywać 10 kwietnia 2010 roku
na pokładzie Tu-154M?.

Tezy dotyczące uprawień pilotów i załogi rządowego tupolewa również są
żywcem przepisane z raportu Komisji Millera, która także wskazywała na
błędy formalne i proceduralne w szkoleniu załogi. Problem w tym, że w ty
wypadku wiele wniosków jest wyciąganych pochopnie i w sposób bardzo
krzywdzący. Pisze o tym szczegółowo Marek Dąbrowski w tekście Uprawnienia:
O czym ?zapomniała? Komisja Millera. Ekspert wykazał jednoznacznie, że w
zapisach dotyczących doświadczenia Protasiuka jest wiele przekłamań,
przemilczanych faktów oraz błędów. Wszystko robi wrażenie celowego
przedstawiania postaci majora w złym świetle. Jak widać jednak biegli
prokuratury, przynajmniej wg narracji TVN24, poszli dalej, wskazując, że
karierę wojskową Protasiuk i jego załoga zawdzięcza jedynie fałszowaniu
rzeczywistości.

TVN24 działa niczym pas transmisyjny zaznaczając, że załoga tupolewa
została źle dobrana, ponieważ istniało ?wiele nieprawidłowości, które miały
miejsce przez lata w 36. SPLT?. Okazuje się jednak, że te nieprawidłowości
to nie dowód odpowiedzialności rządu PO-PSL, ale błędów sprzed lat. I znów,
jako odpowiedzialnych wskazuje się tych, którzy zginęli.

W opinii stawiają oni (biegli ? red.) tezę, że proces ten (kryzys w 36.
specpułku) zaczął się wiele lat wcześniej - w 2004 roku. 36. SPLT
bezpośrednio podlegał Dowódcy Sił Powietrznych - od 2007 roku generałowi
Andrzejowi Błasikowi. Jemu oraz całemu kierownictwu sił powietrznych,
biegli postawili liczne zarzuty

? czytamy w tekście TVN24, w którym wymienia się zarzuty pod adresem
tragicznie zmarłego dowódcy Sił Powietrznych, który cieszył się uznaniem i
autorytetem nie tylko w Polsce. Wśród głównych zaniedbań wskazuje się, że
gen. Błasik nie wyciągnął wniosków z katastrofy CASY, co wygląda na
nadużycie. Bogdan Klich jeszcze w kwietniu 2010 roku wskazywał, że ?po
katastrofie CASY zostały wyciągnięte wnioski?.

Zrealizowano wszystkie przedstawione wówczas zalecenia dla Sił
Powietrznych.(?) Wszystkie zostały zrealizowane do końca zeszłego roku,
łącznie z programem szkolenia oraz zmianami procedur lądowania przy
minimalnych warunkach atmosferycznych

? powiedział minister obrony narodowej, Bogdan Klich. Jak rozumieć
oskarżanie zmarłego gen. pilota Andrzeja Błasika w świetle tych słów? Zdaje
się, że mamy do czynienia z kolejnym haniebnym atakiem na zmarłego dowódcę.

Takich ataków TVN24 przeprowadza więcej, wskazując, że za tragiczne w
skutkach błędy odpowiadają Jerzy Szmajdziński oraz Aleksander Szczygło.
Obaj mieli się przyczynić do upadku 36 SPLT. Co ciekawe, w zupełnie innym
świetle TVN24 pokazuje Bogdana Klicha, który w tekście jest przedstawiony,
jako najlepszy z szeregu ministrów. On zawinił mniej niż ci, którzy
zginęli.

Ostatnia wrzutka smoleńska z TVN24 robi wrażenie szczególnie szpetne. Nic
nie jest napisane wprost, ale sugestia jest jasna: w sprawie Smoleńska
zawinili ci, którzy zginęli. To przez ich zaniedbania doszło do narodowej
tragedii. Sugerowała to Anita Werner zapowiadając materiał Faktów TVN w tej
sprawie.

To szczególnie haniebny atak na ludzi, którzy nie mogą się już bronić.
Haniebny również dlatego, że dziennikarzom TVN zabrakło zdaje się odwagi,
by ocenić tego typu smoleńskie wrzutki. A ich znaczenie w świetle zaniedbań
widocznych gołym okiem w śledztwie smoleńskim są niskie. Do dziś polskie
państwo nie było w stanie przeprowadzić rzetelnych analiz dotyczących
obecności materiałów wybuchowych. Po miesiącach kluczenia i mataczenia
wojskowa prokuratura przyznała, że detektory przesiewowe wykryły ślady
trotylu na wraku w Smoleńsku. Gdy przeprowadzono badania laboratoryjne
okazało się, że ? zdaniem znanych i cenionych polskich chemików ? CLKP
mogło wykryć ślady heksogenu. Jednak do dziś prokuratura nie zdecydowała o
przeprowadzeniu dodatkowych analiz, zawieszając tę sprawę na kołku. Dziś
nie ma więc żadnych rozstrzygających dowodów, że w Smoleńsku nie doszło do
zamachu. Jakie znaczenie ma sprawa uprawień i doświadczenia pilotów, jeśli
tak podstawowa dla śledztwa analiza nie została przeprowadzona?

Coraz więcej naukowców twierdzi, że w Smoleńsku musiało dojść do eksplozji,
że inaczej nie można tłumaczyć tego, co się wydarzyło. Jednak jak widać
państwo nie jest zainteresowane sprawdzeniem tej hipotezy. Nie zbadało
rzetelnie wraku, nie przeprowadziło ekshumacji i badania ciał na obecność
materiałów wybuchowych czy zmian wskazujących na eksplozję. Państwo,
zamiast badać rzetelnie, skupia się na wrzutkach, mataczeniu i działaniach
pozorowanych. W tej sprawie zawsze może liczyć na pomoc i wsparcie części
mediów w Polsce. Wspólnie działają, by rozwalić prawdę w drobny MAK?"

http://wpolityce.pl/smolensk/241048-rozwalic-prawde-
w-drobny-mak-kolejna-smolenska-wrzutka-tym-razem-wie
cej-niz-szpetna-po-prostu-haniebna
--

Ikselka
"Spójrzmy tylko na królestwo nasze, jedno z pierwszych w Europie, spójrzmy
na jego siły i środki obronne, na jego dostatki, bogactwa, na wszystko, co
ludziom jest potrzebne. Czegóż nam brakuje? Oto rządu silnego i ustalonego
ładu prawnego, a wtedy wszystko będziemy mieli i stać będziemy silni i
pewni siebie."
Jan Zamoyski, fragment przemówienia sejmowego z 1575.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Gdy rozum śpi
Nałęcz i Komorowski
POrno-Hania.
Chironie, kłamco
Socjobiologia - jest tu kto?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »