« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-07-18 00:59:32
Temat: Re: Przy okazji "Lotu.." o schizofrenii
Thom's wrote in message <2KFc5.11496$pD2.218596@news.tpnet.pl>...
>Jednym slowem kazdy ma jakiegos bzika.
"Kazdy normalny czlowiek jest troche wariatem, a ten, ktory twierdzi, ze nim
nie jest, jest jeszcze wiekszym od innych."
Z wykladu pewnego naukowca.
Czesc,
jakub
>
>poz dr Thom's
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-07-18 02:42:01
Temat: Re: Odp: Przy okazji "Lotu.." o schizofrenii"Nata" <p...@p...fm> writes:
> Ta osoba jest pod kontrola lekarza, ktory proponowal nawet
> krotkotrwaly pobyt w szpitalu, ale chory sie na to nie zgodzil.
Rzadko ktory schizofrenik sie zgadza na pobyt w szpitalu z wlasnej
nieprzymuszonej woli :(
I trudno sie dziwic - w ich rzeczywistosci z nimi jest wszystko w
porzadku dlaczegoby wiec mieli isc do szpitala.
> No dobrze, ale co z innymi ludzmi, ktorzy tego sluchaja? czy informowac ich,
> ze to jest osoba chora (tym bardziej, ze czasem moze nawet sprawiac calkiem
> dobre wrazenie - ma ukonczone studia, jest oczytany itd.) i nie powinni
> jej wypowiedzi traktowac calkiem serio?
Uczicwie poinformowac o chorobie i uprzedzic o ewentualnych
niedorzecznych badz przykrych odpowiedziach/wypowiedziach chorego.
Coz, schizofrenia to _choroba_ , i trzeba sie pogodzic z tym, ze chory
chociazby na uszach stawal to sam sobie z tym nie poradzi.
Jego postepowanie to efekt zaburzen a nie intencjonalnej, zlej woli.
> Tak, tylko, ze chociaz staram sobie tlumaczyc jego zachowanie i dziwne
> opowiesci choroba, to jednak tez jest mi czesto przykro.
Normalne. Do schizofrenika trzeba miec wrecz anielska cierpliwosc i za
kazdym razem, kiedy czujesz ze cie dotknal i ze ci przykro uswiadamiac
sobie, ze nie to nie celowo z powodu zlych intencji, tylko ze to wynik
choroby.
Nie masz innego wyjscia jak tolerowac takie zachowanie (tolerancja
oczywiscie sie musi skonczyc w momencie kiedy chory zaczyna byc wobec
ciebie agresywny i zaczyna stosowac przemoc fizyczna, wtedy powinien
byc hospitalizowany i izolowany, dopoki jego stan nie poprawi sie).
> Mnie tez sie to zdarza. Udaje, ze slucham i od czasu do czasu sie wtracam i
> cos mowie.
> Ale gdy slysze ta sama historie np. po raz dziesiaty (w dodatku nieco
> zmodyfikowana), to mam ochote mu (sobie) cos zrobic. :(
ja po pewnym czasie wyrobilam w sobie pozyteczny odruch: na zewnatrz
wygladalo ze slucham uwaznie, a przez ten czas myslami bylam zupelnie
gdzie indziej.
--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-18 02:48:27
Temat: Re: Odp: Odp: Przy okazji "Lotu.." o schizofrenii"Becchino" <b...@p...com> writes:
> Wyleczyc mozna grype, jako cos ulotnego i powierzchniowego.
> Natomiast schizofrenie mozna jedynie wyciszyc , chociaz i
> to nie zawsze jest mozliwe.Zrodla i mozliwosc jej eliminacji
> nadal sa duza tajemnica.
Hm.. moje watpliwosci wziely sie stad, ze ogladalam jakis czas temu
film wlasnie na ten temat; opisywano tam proby leczenia schizofrenii
(ponoc to oparte na zdarzeniach autentycznych) za pomoca jakiegos
nowego leku, ktory dawal co prawda przykre skutki uboczne ale za to
pozwalam chorym powrocic w pelni do normalnego zycia i odzyskac swoja
"normalna" osobowosc.
problem niestety byl taki, ze po kuracji tymze osoba chora nie
pamietala NIC z okresu choroby.
Wiec jej pamiec siegala np. czasow kiedy miala lat kilkanascie, kiedy
to zachorowala za schizofrenie.
A potem biala plama.
Niemniej - nie wiem czy to calkowicie prawda i czego obecnie sie uzywa
w leczeniu schizofrenii.
> Schizofrenicy podobnie jak ludzie uposledzeni , czy tez osoby z
> wszelakimi psychozami , zespolami klinicznymi... wyczuwaja emocje.
> Czuja zlosc , lek , czy tez radosc innych. I w duzym stopniu uzalezniaja
> swoje zachowanie od nastawienia innych.
To prawda. Dlatego ja staralam sie nie byc niemila ani agresywna.
W nmajgorszym razie - obojetna.
> Juz zauwazylam , ze ludzie wrecz boja sie takich osob i
> uciekaja . Moze boja sie czasami niektorych prawd.
Nie, ludzie sie boja czegos, co jest im nieznane.
Niestety wiekszosc osob nie wie i nie rozumie na czym polega
schizofrenia. Stad biora sie obawy typu "zaraz sie na mnie rzuci i
zabije", tymczasem bardzo niewielki procent (rzedu kilku %)
schoizofrenikow przejawia zachowania agresywne i zagrazajace
otoczeniu.
> A czy ta osoba jest kims bliskim dla Ciebie ?
To byla matka mojego bylego chlopaka; przez ponad rok mieszkalismy z
jego rodzicami w jednym domu.
--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-18 03:16:55
Temat: Re: Przy okazji "Lotu.." o schizofrenii"Valérie" <v...@p...onet.pl> writes:
> > i najwazniejsze, czy mowic innym o jego chorobie,
>
> Uwazam ze nie powinno sie ; takiemu czlowiekowi pozniej na etapie juz tylko
> srodkow bardzo trudno przejsc do zycia , w zasadzie nie pamieta co czynil
Nie masz racji. Niewiedza wcale mu nie pomoze, a wrecz przeciwnie,
moze doprowadzic do wielu bardzo przykrych sytuacji.
Np. jesli chory bedzie mial nawrot choroby w pracy, czy gdziekolwiek
posrod ludzi ktorzy nic o nim nie wiedza bardzo latwo moze to
doprowadzic do sytuacji, ze zrobia mu krzywde - takze fizyczna - z
powodu niewiedzy i zlego zrozumienia jego zachowania.
--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-18 07:58:13
Temat: Re: Przy okazji "Lotu.." o schizofrenii
Użytkownik <n...@p...ninka.net> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:m...@p...ninka.net...
> "Valérie" <v...@p...onet.pl> writes:
>
> Nie masz racji. Niewiedza wcale mu nie pomoze, a wrecz przeciwnie,
> moze doprowadzic do wielu bardzo przykrych sytuacji.
tak, tylko ze jak jest chory to nie pracuje bo fenaktile i inne tabletki
psycho dzialaja tak ze czuje sie on jak mis narkoman
to sa konskie dawki
i teraz jesli juz ma swiadomosc swojej choroby zaczyna pytac co wyprawial
tak bylo w znanym mi przypadku)
doszlo do tego ze nie wierzyl rodzinie iz nic sie takiego nie dzialo ,
zaszyl sie w swoim pokoju i znowu zaczal sie kosmos
--
pozdrawia Valérie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-18 10:05:52
Temat: Re: Przy okazji "Lotu.." o schizofrenii"Valérie" <v...@p...onet.pl> writes:
> tak, tylko ze jak jest chory to nie pracuje bo fenaktile i inne tabletki
> psycho dzialaja tak ze czuje sie on jak mis narkoman
> to sa konskie dawki
Nie zawsze tak jest.
Innego znajomego matka tez cierpi na schizofrenie paranoidalna, ale od
pocztaku sie leczy (nie przerywa terapii i bierze leki, niestety nie
wiem jakie).
I caly czas pracuje. Miewa okresy lepsze i gorsze, ale nie wyglada na
osobe nacpana ani nie czajaca.
> i teraz jesli juz ma swiadomosc swojej choroby zaczyna pytac co wyprawial
> tak bylo w znanym mi przypadku)
> doszlo do tego ze nie wierzyl rodzinie iz nic sie takiego nie dzialo ,
> zaszyl sie w swoim pokoju i znowu zaczal sie kosmos
Zdaje sie ze jednak leczenie bylo zbyt krotkie i przerwane zbyt
wczesnie.
Jedno jest pewne - schizofrenik ktory przestaje brac piguly i
przestaje chodzic na terapie bardzo predko popada w stan jakim byl
poprzednio.
--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-18 11:47:39
Temat: Re: Przy okazji "Lotu.." o schizofrenii
Użytkownik <n...@p...ninka.net> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:m...@p...ninka.net...
> "Valérie" <v...@p...onet.pl> writes:
>
>
> Zdaje sie ze jednak leczenie bylo zbyt krotkie i przerwane zbyt
> wczesnie.
trwa juz 10 lat ...
wyobrazasz sobie 10 lat ?
> Jedno jest pewne - schizofrenik ktory przestaje brac piguly i
> przestaje chodzic na terapie bardzo predko popada w stan jakim byl
> poprzednio.
>
Opisywane przez nas przypadki tylko dowodza roznorakiej natury ludzkiej
spoobu walki organizmu z choroba
oprocz tego ze istnieje ryzyko ze przestaje brac i popadnie znowu w obled ,
jest jeszcze ryzyko ze sie przyzwyczai i trzeba zmieniac tabletki bo w
przeciwnym razie ...
--
pozdrawia Valérie
> Nina (Mazur) Miller
> n...@p...ninka.net
> http://pierdol.ninka.net/~ninka/
> http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-18 14:57:43
Temat: Re: Przy okazji "Lotu.." o schizofrenii
Becchino napisał(a) w wiadomości:
>
>Niedoinformowanych przerazaja , a siebie niszcza.
no wlasnie, ta osoba probowala juz kiedys popelnic samobojstwo.
>Skrajne przypadki moga byc niebezpieczne , jezeli w glowie takiego
czlowieka
>kryja sie jakies makabryczne mysli.Tacy jednak ludzie sa pod stala kontrola
>specjalistow , ktorzy w najlagodniejszy sposob probuja opanowac pewne
>przejawy zachowania.
A co, jesli ona nie chce isc do szpitala?, o ile wiem, to nie mozna nikogo
umieszczac tam na sile (tym bardziej, ze ona straszy, iz znow sprobuje
popelnic samobojstwo, jesli sie ja tam umiesci).
>> Chore mysli schizofrenika moga byc jedynie wyciszone przez lekarstwa
>> >, natomiast slowne tlumaczenia i rozmowy nie przyniosa rezultatow.
>>
czyli nic nie tlumaczyc i nie wyjasniac?
mam przytakiwac kazdej bzdurze?
>Lepiej , aby wszyscy raczej wiedzieli jakie sa zrodla pewnych
zachowan.Wtedy
>obedzie sie bez zbednych plotek i zaakceptuja dana osobe taka jaka jest .
>>
ale czy zaakceptuja? a jesli beda sie jej bac i zrezygnuja z kontaktow?
(naprawde czasem sama nie wiem, jak powinnam postapic, by bylo dobrze)
dzieki
Nata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-18 14:57:45
Temat: Re: Odp: Przy okazji "Lotu.." o schizofrenii
n...@p...ninka.net napisał(a):
>
>Rzadko ktory schizofrenik sie zgadza na pobyt w szpitalu z wlasnej
>nieprzymuszonej woli :(
>I trudno sie dziwic - w ich rzeczywistosci z nimi jest wszystko w
>porzadku dlaczegoby wiec mieli isc do szpitala.
>
no wlasnie, tu jest jeszcze gorzej, jak pisalam juz wczesniej, osoba ta
grozi, iz popelni samobojstwo, jesli sie ja tam umiesci.
>Jego postepowanie to efekt zaburzen a nie intencjonalnej, zlej woli.
>
tak, staram sie o tym pamietac, ale sama zapewne wiesz, jakie to czasem
trudne
kiedy chory zaczyna byc wobec
>ciebie agresywny i zaczyna stosowac przemoc fizyczna, wtedy powinien
>byc hospitalizowany i izolowany, dopoki jego stan nie poprawi sie).
na razie do tego, dzieki Bogu, nie doszlo.
>ja po pewnym czasie wyrobilam w sobie pozyteczny odruch: na zewnatrz
>wygladalo ze slucham uwaznie, a przez ten czas myslami bylam zupelnie
>gdzie indziej.
>
coz, musze i ja sie tego nauczyc.
>Nina (Mazur) Miller
dzieki
Nata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-18 14:57:46
Temat: Re: Odp: Odp: Przy okazji "Lotu.." o schizofrenii
n...@p...ninka.net napisał(a) w wiadomości: ...
>"Becchino" <b...@p...com> writes:
>
>
>> Wyleczyc mozna grype, jako cos ulotnego i powierzchniowego.
>> Natomiast schizofrenie mozna jedynie wyciszyc , chociaz i
>> to nie zawsze jest mozliwe.Zrodla i mozliwosc jej eliminacji
>> nadal sa duza tajemnica.
No wlasnie. U tej osoby stwierdzono poczatkowo depresje (niestety, nie
pamietam jakiego rodzaju) i na nia byla leczona. Ale jej stan sie wcale nie
poprawial, a pewnego dnia probowala nawet popelnic samobojstwo. Dopiero
wowczas, juz inny lekarz, postawil diagnoze: schizofrenia. Rzeczywiscie
czasami mozna odniesc wrazenie, ze jest lepiej, ale czy ta osoba
kiedykolwiek bedzie mogla prowadzic normalne zycie?
>
>Hm.. moje watpliwosci wziely sie stad, ze ogladalam jakis czas temu
>film wlasnie na ten temat; opisywano tam proby leczenia schizofrenii
>(ponoc to oparte na zdarzeniach autentycznych) za pomoca jakiegos
>nowego leku, ktory dawal co prawda przykre skutki uboczne ale za to
>pozwalam chorym powrocic w pelni do normalnego zycia i odzyskac swoja
>"normalna" osobowosc.
Ja kiedys ogladalam program poswiecony medycynie i tam tez sugerowano, ze
mozna czasem wrocic do stanu normalnego, ale nie wiem, na ile to mozliwe i
jakich wyjatkowych przypadkow dotyczy.
>> Schizofrenicy podobnie jak ludzie uposledzeni , czy tez osoby z
>> wszelakimi psychozami , zespolami klinicznymi... wyczuwaja emocje.
>> Czuja zlosc , lek , czy tez radosc innych. I w duzym stopniu uzalezniaja
>> swoje zachowanie od nastawienia innych.
>
>To prawda. Dlatego ja staralam sie nie byc niemila ani agresywna.
>W nmajgorszym razie - obojetna.
>
Tak, zapewne macie racje, ale przeciez nikt nie ma nerwow ze stali. Czasem
po prostu trace cierpliwosc i mowie cos nieprzyjemnego tej osobie (zwlaszcza
wtedy, gdy mnie "atakuje" swymi zmyslonymi opowiesciami)
>> Juz zauwazylam , ze ludzie wrecz boja sie takich osob i
>> uciekaja . Moze boja sie czasami niektorych prawd.
>
>Nie, ludzie sie boja czegos, co jest im nieznane.
>Niestety wiekszosc osob nie wie i nie rozumie na czym polega
>schizofrenia. Stad biora sie obawy typu "zaraz sie na mnie rzuci i
>zabije", tymczasem bardzo niewielki procent (rzedu kilku %)
>schoizofrenikow przejawia zachowania agresywne i zagrazajace
>otoczeniu.
>
Sadze, ze wiekszosc ludzi boi sie tego, co nieznane. Osoby chorobe
psychicznie, jakiekolwiek by one nie byly, zawsze budza lek u przecietnego
czlowieka. Wlasnie na zasadzie, bo "on sie moze na mnie rzucic".
>Nina (Mazur) Miller
Nata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |