« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-12-17 08:47:07
Temat: PrzyjaciółkiKilka razy (może cztery) spotkałem się w swoim życiu z następującym układem
dwóch przyjaciółek: Jedna z nich jest tą "wiodącą", inteligentniejszą, bardziej
otwartą. Druga jest taką małą, mało widoczną myszką, która zawsze podąża
dokładnie śladami tej pierwszej. Prawie niewidoczna, mniej rozgarnięta. Zawsze
popiera i przytakuje tej pierwszej. Jest jakby jej cieniem. Taka różnica
charakterów wcale nie przeszkadza ich przyjaźni, co pewnie w przyjaźni dwóch
mężczyzn byłoby chyba niemożliwe.
Podkreślam, że nie chodzi o układ homoseksualny, lecz o swykłą przyjaźń.
Podejrzewam, że zjawisko jest dość czeste. Czy ktoś może wie, czy ma to jakąś
swoją nazwę, pod którą mógłbym tego poszukać i dowiedzieć się czegoś na temat
takiego układu?
--
Lukasz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2007-12-17 17:45:19
Temat: Re: PrzyjaciółkiDnia Mon, 17 Dec 2007 09:47:07 +0100, LukaszS napisał(a):
> Kilka razy (może cztery) spotkałem się w swoim życiu z następującym układem
> dwóch przyjaciółek: Jedna z nich jest tą "wiodącą", inteligentniejszą, bardziej
> otwartą. Druga jest taką małą, mało widoczną myszką, która zawsze podąża
> dokładnie śladami tej pierwszej. Prawie niewidoczna, mniej rozgarnięta. Zawsze
> popiera i przytakuje tej pierwszej. Jest jakby jej cieniem. Taka różnica
> charakterów wcale nie przeszkadza ich przyjaźni, co pewnie w przyjaźni dwóch
> mężczyzn byłoby chyba niemożliwe.
>
> Podkreślam, że nie chodzi o układ homoseksualny, lecz o swykłą przyjaźń.
>
> Podejrzewam, że zjawisko jest dość czeste. Czy ktoś może wie, czy ma to jakąś
> swoją nazwę, pod którą mógłbym tego poszukać i dowiedzieć się czegoś na temat
> takiego układu?
Szukaj informacji o grupach społecznych, przywództwie w grupie, liderze
grupy - układ, o kórym piszesz, to nic innego, jak mała nieformalna grupa z
wyłonionym w sposób naturalny jej liderem. Tak wygląda każda "przyjaźń"
dwóch kobiet/mężczyzn. Nie w każdym przypadku oczywiście różnica w statusie
członków grupy jest aż tak wyraźnie zaznaczona, jak w opisanym przez Ciebie
przypadku, ale ZAWSZE ona występuje.
Notabene - jeśli rozumieć prawdziwą przyjaźń (babską???)jako równorzędny
status członków grupy (tu: dwuosobowej), to ponieważ jest to z gruntu
niemożliwe, więc i przyjaźń taka nie istnieje; zawsze (!!!) ktoś jeden jest
przywódcą/liderem. W przypadku grupy dwuosobowej, o której mówisz, te dwie
role pełni w niej jedna osoba, w większych grupach możliwy jest rozdział.
--
XL wiosenna
====================================================
================
"Jeżeli ktoś naprawdę cię nienawidził, to tylko dlatego, że nie mógł być
taki, jak ty."
====================================================
================
Poprzedni profil:
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=LWs
rThYAAABr-nqNxKREgaFPDG6Ht91aF6sPCqGHHKkulQEP0yp8Qg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2007-12-17 17:55:18
Temat: Re: Przyjaciółki
"Ikselka" <i...@w...pl> wrote in message
news:1auyrnnhna7uw.dqdonxebadbr.dlg@40tude.net...
Jako i w małżeństwie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2007-12-17 20:13:04
Temat: Re: PrzyjaciółkiDnia Mon, 17 Dec 2007 18:55:18 +0100, Panslavista napisał(a):
> "Ikselka" <i...@w...pl> wrote in message
> news:1auyrnnhna7uw.dqdonxebadbr.dlg@40tude.net...
>
> Jako i w małżeństwie.
Dokładnie.
PS. No to do... Sylwestra ;-)
--
XL wiosenna
====================================================
================
"Jeżeli ktoś naprawdę cię nienawidził, to tylko dlatego, że nie mógł być
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2007-12-18 00:27:52
Temat: Re: Przyjaciółki
Użytkownik "LukaszS" <l...@p...onet.WYTNIJpl> napisał w wiadomości
news:fk5d2c$fq7$1@news.onet.pl...
> Kilka razy (może cztery) spotkałem się w swoim życiu z następującym
> układem dwóch przyjaciółek: Jedna z nich jest tą "wiodącą",
> inteligentniejszą, bardziej otwartą. Druga jest taką małą, mało widoczną
> myszką, która zawsze podąża dokładnie śladami tej pierwszej. Prawie
> niewidoczna, mniej rozgarnięta. Zawsze popiera i przytakuje tej pierwszej.
> Jest jakby jej cieniem. Taka różnica charakterów wcale nie przeszkadza ich
> przyjaźni, co pewnie w przyjaźni dwóch mężczyzn byłoby chyba niemożliwe.
>
> Podkreślam, że nie chodzi o układ homoseksualny, lecz o swykłą przyjaźń.
>
> Podejrzewam, że zjawisko jest dość czeste. Czy ktoś może wie, czy ma to
> jakąś swoją nazwę, pod którą mógłbym tego poszukać i dowiedzieć się czegoś
> na temat takiego układu?
>
> --
> Lukasz
Witam!!!
Spróbuje wyjaśnić w najprostszy sposób przyjaźń jaką przedstawiłeś...
Otóż obie formy czerpią z tego korzyść!
Szara myszka jak nazwałeś jest zapewne wstydliwa skromna itp. druga jest
śmiała otwarta i zapewne łatwo nawiązuje kontakty w towarzystwie... Szara
myszka uczy się od drugiej jak być śmiałą, jak rozmawiać z nieznajomymi jak
przełamać pierwsze lody itp... Druga zaś lubi mówić opowiadać różne historie
nie lubi jak jej się przerywa ani nie lubi słuchać czyjś wypowiedzi woli
sama mówić niż słuchać... w ten właśnie sposób ma dobrego kompana do
słuchania i może się wygadać do bólu! :)
U mężczyzn jest identycznie w biorąc pod uwagę taką samą sytuacje... .
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2007-12-18 07:14:32
Temat: Re: Przyjaciółki
Użytkownik "Ikselka" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:1auyrnnhna7uw.dqdonxebadbr.dlg@40tude.net...
> Notabene - jeśli rozumieć prawdziwą przyjaźń (babską???)jako równorzędny
> status członków grupy (tu: dwuosobowej), to ponieważ jest to z gruntu
> niemożliwe, więc i przyjaźń taka nie istnieje; zawsze (!!!) ktoś jeden
> jest
> przywódcą/liderem.
ależ pleciesz
--
no
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2007-12-18 07:58:53
Temat: Re: Przyjaciółki
"norka" <n...@w...pl> wrote in message
news:fk7sdi$mqc$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Ikselka" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:1auyrnnhna7uw.dqdonxebadbr.dlg@40tude.net...
>
> > Notabene - jeśli rozumieć prawdziwą przyjaźń (babską???)jako równorzędny
> > status członków grupy (tu: dwuosobowej), to ponieważ jest to z gruntu
> > niemożliwe, więc i przyjaźń taka nie istnieje; zawsze (!!!) ktoś jeden
> > jest
> > przywódcą/liderem.
>
> ależ pleciesz
> --
> no
Reszcie pozostaje norka. Dobrze by było gdyby była przytulna, ciepła i
wilgotna.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2007-12-18 08:29:45
Temat: Re: Przyjaciółki> ...w ten właśnie sposób ma dobrego kompana do słuchania i może się wygadać do
> bólu! :)
Brzmi bardzo sensownie
> U mężczyzn jest identycznie w biorąc pod uwagę taką samą sytuacje... .
Tutaj już bym sie nie zgodził. Meżczyźni są przewrażliwieni na punkcie
wyższości. Dobierają się raczej jak równy z równym. Jeszcze się nie spotkałem,
żeby "macho" przyjaźnił sie z "nieudacznikiem". Natomiast kobietom - jak widać
to wogóle nie przeszkadza, a może i pomaga.
Czemu zapytałem? Otóż powód jest następujący: w pewnym zarządzie ds
"technicznych" wybieranym demokratycznie jest nastepujący układ:
1). Mocna kobieta - lider. Skuteczna i pracowita. Praktycznie nie o ruszenia.
Sam bym na nią głosował, gdyby nie poniższe.
2). Jej przyjaciółka. Może i pracowita, ale niezbyt bystra.
3). Mężczyzna. Inteligentny, z doświadczeniem, ale... bezradny.
Jak widać, nr 1 jest niekwestionowanym przywódcą: co powie, zostanie
przytaknięte przez nr 2. Dzięki czemu nr 3 nie ma wogóle głosu przygnieciony
przez kobiety.
Zarząd podejmuje decyzje w sprawach technicznych. Meżczyzna ma naturalne większe
predyspozycje: np. dobrałby lepszy zamek, podczas, gdy panie w tym wypadku
kierują się bardziej emocjami i wybieraja kiepski, ale kupiony, od miłego
dostawcy. Płot lepiej, żeby był z farby ładniejszej, ale słabej, niż odrobinę
brzydszy, ale z niezniszczalnej itp.
Oczywiście mężczyzna po roku poddał się. Wkurzył się, że nie ma wpływu na nic i
istnieje tylko jako figurant bez znaczenia.
Idealnie byłoby pozbyć się nr 2 i dobrac kogoś rozsądnego, kto w razie potrzeby
przeważyłby szalę. Moim zdaniem najlepiej mężczyznę. Ale... pani nr 1 nie chce
pracować bez 2 (wcale jej się nie dziwię).
Zaproponowano mi udział w zarządzie jako nr 3. Jednak oczywiście w takim
układzie nie ma mowy. I zastanawiam się, jak rozbić ten bank...
--
Pozdrawiam,
Lukasz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2007-12-18 09:10:58
Temat: Re: Przyjaciółki
Użytkownik "LukaszS" <l...@p...onet.WYTNIJpl> napisał w wiadomości
news:fk80dp$hu1$1@news.onet.pl...
>> ...w ten właśnie sposób ma dobrego kompana do słuchania i może się
>> wygadać do bólu! :)
>
> Brzmi bardzo sensownie
>
>> U mężczyzn jest identycznie w biorąc pod uwagę taką samą sytuacje... .
>
> Tutaj już bym sie nie zgodził. Meżczyźni są przewrażliwieni na punkcie
> wyższości. Dobierają się raczej jak równy z równym. Jeszcze się nie
> spotkałem, żeby "macho" przyjaźnił sie z "nieudacznikiem". Natomiast
> kobietom - jak widać to wogóle nie przeszkadza, a może i pomaga.
I tutaj się mylisz... np.:
1. Słabsi właśnie szukają sobie silniejszych kumpli żeby w razie czego mogli
ich obronić..
2. Słabsi w nauce siadają z kujonami żeby móc sie podciągnąć lub na klasówce
z nich ściągnąć ;)
Tak że przeciwieństwa sie przyciągają...
> Czemu zapytałem? Otóż powód jest następujący: w pewnym zarządzie ds
> "technicznych" wybieranym demokratycznie jest nastepujący układ:
> 1). Mocna kobieta - lider. Skuteczna i pracowita. Praktycznie nie o
> ruszenia. Sam bym na nią głosował, gdyby nie poniższe.
> 2). Jej przyjaciółka. Może i pracowita, ale niezbyt bystra.
> 3). Mężczyzna. Inteligentny, z doświadczeniem, ale... bezradny.
>
> Jak widać, nr 1 jest niekwestionowanym przywódcą: co powie, zostanie
> przytaknięte przez nr 2. Dzięki czemu nr 3 nie ma wogóle głosu
> przygnieciony przez kobiety.
>
> Zarząd podejmuje decyzje w sprawach technicznych. Meżczyzna ma naturalne
> większe predyspozycje: np. dobrałby lepszy zamek, podczas, gdy panie w tym
> wypadku kierują się bardziej emocjami i wybieraja kiepski, ale kupiony, od
> miłego dostawcy. Płot lepiej, żeby był z farby ładniejszej, ale słabej,
> niż odrobinę brzydszy, ale z niezniszczalnej itp.
>
> Oczywiście mężczyzna po roku poddał się. Wkurzył się, że nie ma wpływu na
> nic i istnieje tylko jako figurant bez znaczenia.
>
> Idealnie byłoby pozbyć się nr 2 i dobrac kogoś rozsądnego, kto w razie
> potrzeby przeważyłby szalę. Moim zdaniem najlepiej mężczyznę. Ale... pani
> nr 1 nie chce pracować bez 2 (wcale jej się nie dziwię).
>
> Zaproponowano mi udział w zarządzie jako nr 3. Jednak oczywiście w takim
> układzie nie ma mowy. I zastanawiam się, jak rozbić ten bank...
>
> --
> Pozdrawiam,
> Lukasz
Tego zaś nie rozumie??? możesz wyjaśnić konkretniej?
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2007-12-18 09:20:21
Temat: Re: Przyjaciółki"LukaszS" <l...@p...onet.WYTNIJpl> wrote in message
news:fk80dp$hu1$1@news.onet.pl...
Proste pytanie - po co rozbijac ukladzik?
Moze powiedziec ze TAKI zamek jest lepszy?
Czy liderka-kobieta nie przyjmuje tego
do wiadomosci?
Nie zauwazyla tego?
Bo jesli nie to ta 3cia osoba jest jej niepotrzebna,
bedzie tylko figurantem. Po co wiec 3 osoby?
Wystarczy jedna.
Pozdro,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |