Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Przypowieść

Grupy

Szukaj w grupach

 

Przypowieść

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 6


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2011-01-26 16:08:28

Temat: Przypowieść
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


Wierzący i niedojrzali

   W mojej dalekiej rodzinie jest pewna para, która wychowywała się w
bardzo katolickich domach. Od dzieciństwa oboje wciągani byli w
regularne uczęszczanie do kościoła, żeby się paliło i waliło. To nie
jest zły model wychowawczy, o ile tylko ma umiar. Pamiętam w jaką
histerię wpadła kuzynka, gdy nie zebrała wszystkich znaczków, bo
zachorowała i
jeden raz nie była na mszy roratniej przed świętami. Wiara i fanatyzm
blisko się tutaj ze sobą spotykały.
 Gdy para podrosła, należała już do różnych stowarzyszeń kościelnych,
chodziła na pielgrzymki. Na jednej z nich się poznali. Do dnia ślubu
zachowali czystość, tak przynajmniej deklarowali. W rok później Monika
urodziła córeczkę. Dziecko nie było planowane, oboje jeszcze
studiowali. Zgodnie z nauką kościoła stosowali tylko naturalne metody
zapobiegania ciąży, która wywołała u obojga panikę i natychmiast
zmieniła ich życie. Po pierwsze Monika postanowiła zrezygnować ze
studiów i pójść do pracy, bo jej perspektywy zawodowe malowały się o
wiele słabiej, niż po ukończeniu studiów przez Kamila. Niedługo po
porodzie podjęła pracę, a zdolny Kamil, któremu został
rok do magisterki, zajął się dzieckiem, bo pozostało mu niewiele
studiów, wychodził tylko na zaliczenia i egzaminy.
 W pracy, gdzie teraz większość dnia przebywała, Monika poznała
krańcowo różne środowisko od jej dotychczasowego
"oazowego".Szczególnie zaimponowała jej pewna bardzo "wyluzowana"
Sylwia, która stanowiła jej dokładne przeciwieństwo. Mimo, że Sylwia
była zamężna i miała dwójkę dzieci w wieku szkolnym, otwarcie
przyznawała się do pozamałżeńskich romansików, bo jak twierdziła one
nic nie znaczą dla prawdziwego uczucia. Jeśli miałyby zniszczyć ich
związek, to znaczy, że to nie była prawdziwa miłość. Monika
zazdrościła Sylwii wszystkiego: od ciuchów, po zawsze uśmiechniętego
męża frajera, wreszcie braku skrupułów. Nie potrafiła
uzasadnić dlaczego tak jej się to podoba, po prostu była podatna na
wzorce i tak, jak kiedyś podobała jej się idea czystości, tak teraz
poddała się magii dzikiej wolności, czyli czegoś zupełnie skrajnego.
Od dzieciństwa nie znała innego świata poza tym, w jakim wychowali ją
rodzice, mąż nie potrafił olśnić jej swoimi horyzontami, bo ich kres
leżał w tym samym miejscu, co i jej granice. Nigdy też nie
zastanawiała się nad sensem wierności seksualnej, więc gdy ktoś
pokazał jej inne oblicze, Monika zaczęła nieśmiało myśleć, że może to
czego wymagali od niej rodzice i kościół, nie jest jednak najlepszą
propozycją. Wystarczyło spojrzeć tylko na to fantastyczne małżeństwo
seksownej Sylwii, jej cudownego w niewiedzy męża i wszystko było
jasne. Koleżanka imponowała jej też z innych powodów: niesamowitej
pewności siebie i umiejętności odnoszenia sukcesów za co by się nie
zabrała, toteż szybko zaczęła się do niej upodabniać.
 W domu coraz częściej rozmawiała z mężem na temat modelu małżeństw,
że może powinni nieco liberalniej podchodzić do swojego związku.
Podobnie jak ona na argumenty Sylwii, Kamil nie miał żadnego
kontrargumentu i nie potrafił się przeciwstawić poglądom żony,
wychowany w
takiej rodzinie i nawet na moment nie wychodzący poza krąg katolickiej
młodzieży. Zaczął jednak zarzucać żonie, że coś knuje, śledził ją i
podejrzewał o najgorsze. Po każdym jej późniejszym powrocie do domu
urządzał jej sceny zazdrości, wyzywał od dziwek, robił wymówki, raz
zdarzyło mu się ją uderzyć.
 W końcu Monika faktycznie weszła w romans z kolegą z pracy.
Twierdziła, że musi
pokazać swojemu mężowi tyranowi, że nie jest jego własnością i jest
wolna. Sama prowokowała akty zazdrości, zaczęło jej się podobać to, że
zabiegają o nią mężczyźni, nigdy nie odczuwała wcześniej dreszczyku
takiej ekscytacji. Podnosiła poprzeczkę granic wytrzymałości Kamila,
zostawiając np. jakieś fotografie z imprezy, na której siedzi na
kolanach swojego kolegi z pracy. Twierdziła, że
Kamil powinien przestać być ministrantem i zacząć zachowywać się jak
prawdziwy facet.
 W końcu Kamil zdał egzaminy i poszedł do pracy, wynajął do dziecka
opiekunkę. Ten fakt bardzo wstrząsnął Moniką. Natychmiast  zaczęła
szybciej wracać do domu, a jej poglądy nagle stały się konserwatywne
jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zarzucała teraz mężowi,
że
zostawia dziecko na łasce jakiejś obcej baby. Próbowała zmusić męża do
zerwania umowy o pracę, gdyż wystarczająco jej zdaniem zarabiała.
 Kamil zakosztował jednak wolności i z niczego nie chciał rezygnować.
Nie miał żadnego romansu, ale miał stałe grono kolegów, z którymi
wychodził wieczorami na piwo i zaczął lubić pobliskie kręgle.
 Po jego późnych powrotach
Monika urządzała mu karczemne awantury, podejrzewała go bowiem o to
samo, co sama robiła. W końcu rzuciła wszystko na jedną kartę i
ponownie nawiązała romans, licząc że zmusi tym Kamila do powrotu na
dawne miejsce " obrońcy rodziny i katolickich wartości". Nic z tego.
Kamil nie mówił ani słówka, spełniał wszystkie jej prośby z uśmiechem
przyklejonym do twarzy, jaki zapewne miał mąż koleżanki Sylwii.
Przestał tylko z żoną sypiać, przeniósł się do innego pokoju. Po kilku
miesiącach zagroził jej rozwodem.
 Monika poddała się w końcu i zrezygnowała z pracy. Oboje wiele sobie
wyjaśnili i osiągnęli stan równowagi. Zaakceptowali to, że oboje są
wolni, wydorośleli. Żałują tylko,że przez swoje rodziny i
konserwatywne, katolickie wychowanie, dojrzewanie do
związku  odbyło się, gdy byli już małżeństwem i mieli dziecko.
 Żadne ortodoksyjne wychowanie, nadmiernie liberalne i nadmiernie
religijne nie służy właściwemu wychowaniu młodzieży. Miłość czasem nie
wystarcza. W autorytarnych relacjach rodziców z dziećmi, religijnym
modelu bez odstępstw i marginesu błędów, trudno nie zrozumieć potem
zagubienia
młodych ludzi w zetknięciu z innym, równolegle funkcjonującym światem,
którego istnienie przez całe życie się neguje. Gdy brak szacunku do
ludzi innych wyznań i religii, czy akceptacji ateizmu, trudno wytyczyć
drogę tylko dla siebie, nie negując własnych wartości i tolerując
inne. Zastępowanie despotyzmu rodziców i kościoła- demokracją i
partnerstwem jest niezwykle trudne.

http://kawazchili.blog.onet.pl/Wierzacy-i-niedojrzal
i,2,ID418860912,n

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2011-01-26 16:26:26

Temat: Re: Przypowieść
Od: "j.~" <b...@c...end> szukaj wiadomości tego autora

-`@'-

Użytkownik "glob" <r...@g...com> napisał

Wierzący i niedojrzali


Żadne ortodoksyjne wychowanie, nadmiernie liberalne i nadmiernie
religijne nie służy właściwemu wychowaniu młodzieży.
=
W sumie zgoda.


Miłość czasem nie
wystarcza. W autorytarnych relacjach rodziców z dziećmi, religijnym
modelu bez odstępstw i marginesu błędów, trudno nie zrozumieć potem
zagubienia
młodych ludzi w zetknięciu z innym, równolegle funkcjonującym światem,
którego istnienie przez całe życie się neguje. Gdy brak szacunku do
ludzi innych wyznań i religii, czy akceptacji ateizmu, trudno wytyczyć
drogę tylko dla siebie, nie negując własnych wartości i tolerując
inne.
=
Ok, w sumie zgoda.


Zastępowanie despotyzmu rodziców i kościoła- demokracją i
partnerstwem jest niezwykle trudne.
=
Nie warto, poważnie, nie warto demokracji
czynić swoim nowym bogiem...
To jeszcze głupsze od poprzedniego.

:o/

j.~

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2011-01-26 16:50:04

Temat: Re: Przypowieść
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



j.~ napisał(a):
> -`@'-
>
> U�ytkownik "glob" <r...@g...com> napisa�
>
> Wierz�cy i niedojrzali
>
>
> �adne ortodoksyjne wychowanie, nadmiernie liberalne i nadmiernie
> religijne nie s�u�y w�a�ciwemu wychowaniu m�odzie�y.
> =
> W sumie zgoda.
>
>
> Mi�o�� czasem nie
> wystarcza. W autorytarnych relacjach rodzic�w z dzie�mi, religijnym
> modelu bez odst�pstw i marginesu b��d�w, trudno nie zrozumie� potem
> zagubienia
> m�odych ludzi w zetkni�ciu z innym, r�wnolegle funkcjonuj�cym �wiatem,
> kt�rego istnienie przez ca�e �ycie si� neguje. Gdy brak szacunku do
> ludzi innych wyznaďż˝ i religii, czy akceptacji ateizmu, trudno wytyczyďż˝
> drog� tylko dla siebie, nie neguj�c w�asnych warto�ci i toleruj�c
> inne.
> =
> Ok, w sumie zgoda.
>
>
> Zast�powanie despotyzmu rodzic�w i ko�cio�a- demokracj� i
> partnerstwem jest niezwykle trudne.
> =
> Nie warto, powa�nie, nie warto demokracji
> czyniďż˝ swoim nowym bogiem...
> To jeszcze g�upsze od poprzedniego.
>
> :o/
>
> j.~

To jest właściwie posumowanie wątku z czystością małżeńską . Ale wiesz
co jest straszne, że tak jest, że to jest opis rzeczywistości dwóch
schematów. To świadczy że Polactwo jest niezrównoważone psychicznie,
bo jak ludzie nie mają kontaktu z własnym ,, ja,, to nie wiedzą czego
pragną i zachowuje się nimi stereotypy zewnętrzny, czyli jak wiaterek
zawieje, raz dają dupy na potęge a drugim razem dzicz cnotliwości,
czyli wzory nimi się posługują. Czyli wyraz niedojrzałości mamy w tym,
że podporządkują się pod ideały i nie słuchają siebie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2011-01-26 17:07:44

Temat: Re: Przypowieść
Od: "j.~" <b...@c...end> szukaj wiadomości tego autora

-`@'-

Użytkownik "glob" <r...@g...com> napisał

To jest właściwie posumowanie wątku z czystością małżeńską . Ale wiesz
co jest straszne, że tak jest, że to jest opis rzeczywistości dwóch
schematów. To świadczy że Polactwo jest niezrównoważone psychicznie,
bo jak ludzie nie mają kontaktu z własnym ,, ja,, to nie wiedzą czego
pragną i zachowuje się nimi stereotypy zewnętrzny, czyli jak wiaterek
zawieje, raz dają dupy na potęge a drugim razem dzicz cnotliwości,

czyli w z o r y nimi się posługują.
=========================

To dla mnie bardzo ważne odkrycie-przypomnienie,
bo choć już kiedyś obok tego krążyłem, teraz mi dopiero zajaśniało
w makówce, tak mi się przynajmniej zdaje.
http://www.youtube.com/watch?v=_peqkFLXVPk

wzory = duchy, a w każdym razie są ukrytymi ideami,
========================================
które nami powodują niezależnie od tego,
czy sobie je uświadamiamy.
I to działa powszechnie...


Czyli wyraz niedojrzałości mamy w tym,
że podporządkują się pod ideały i nie słuchają siebie.
=
A kim my jesteśmy, Brat, ale tak naprawdę, co ?
:o/

j.~

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2011-01-26 17:56:39

Temat: Re: Przypowieść
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



j.~ napisał(a):
> -`@'-
>
> U�ytkownik "glob" <r...@g...com> napisa�
>
> To jest w�a�ciwie posumowanie w�tku z czysto�ci� ma��e�sk� . Ale
wiesz
> co jest straszne, �e tak jest, �e to jest opis rzeczywisto�ci dw�ch
> schemat�w. To �wiadczy �e Polactwo jest niezr�wnowa�one psychicznie,
> bo jak ludzie nie maj� kontaktu z w�asnym ,, ja,, to nie wiedz� czego
> pragn� i zachowuje si� nimi stereotypy zewn�trzny, czyli jak wiaterek
> zawieje, raz daj� dupy na pot�ge a drugim razem dzicz cnotliwo�ci,
>
> czyli w z o r y nimi si� pos�uguj�.
> =========================
>
> To dla mnie bardzo wa�ne odkrycie-przypomnienie,
> bo cho� ju� kiedy� obok tego kr��y�em, teraz mi dopiero zaja�nia�o
> w mak�wce, tak mi si� przynajmniej zdaje.
> http://www.youtube.com/watch?v=_peqkFLXVPk
>
> wzory = duchy, a w ka�dym razie s� ukrytymi ideami,
> ========================================
> kt�re nami powoduj� niezale�nie od tego,
> czy sobie je u�wiadamiamy.
> I to dzia�a powszechnie...
>
>
> Czyli wyraz niedojrza�o�ci mamy w tym,
> �e podporz�dkuj� si� pod idea�y i nie s�uchaj� siebie.
> =
> A kim my jeste�my, Brat, ale tak naprawd�, co ?
> :o/
>
> j.~

No bardzo dobrze, samym bym lepiej tego nie powiedział.
A kim jesteśmy, tylko ludźmi i to też nie za bardzo, bo wzory zachowań
człowieczeństwa też są tylko wzorami. Po prostu najdrowsze jest czuć
mocno siebie i nie zachwycać się ideałami.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2011-01-26 18:00:05

Temat: Re: Przypowieść
Od: "kowal.sky~" <g...@b...times> szukaj wiadomości tego autora

-`@'-

Użytkownik "glob" <r...@g...com> napisał

No bardzo dobrze, samym bym lepiej tego nie powiedział.
A kim jesteśmy, tylko ludźmi i to też nie za bardzo, bo wzory zachowań
człowieczeństwa też są tylko wzorami.
=
Otóż to...
I w dużej mierze pochodzą od człowiekowatych
i innych takich, a zwłąszcza od drapieżników.


Po prostu najdrowsze jest czuć
========================
mocno siebie i nie zachwycać się ideałami.

1) Nie twierdzę wcale, że nie ma takich chwil,
kiedy myślenie jest zupełnie zbędne...
:o)

2) A jednak lubie se czasem pomyśleć...
samodzielnie...

:o/

kowal.sky.~

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Tradycja niedojrzałości
Dlaczego Polacy nie potrafią dorosnąć.?
Emigracja z wysoko rozwiniętej Polski?
Sylinkowi
świadomość = koszmar

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »