| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-11-21 22:55:03
Temat: Re: Psychologiczne aspekty> Ej, ale on raczej ma racje.
!!!
Twoim zdaniem !!!
[cut reszta]
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@w...pl <|> http://www.wr.pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-11-21 23:05:03
Temat: Re: Psychologiczne aspekty> Po pierwsze, kiedy raz szczerze uwierzymy, trudno jest nam pozniej
wiare
> utracic, poniewaz posiada wbudowane w siebie sama mechanizmy chroniace
przed
> jej utrata:
Jak kazdy schemat myslowy, ktory zinterioryzujemy. Chroniac sie przed
labilnoscia pogladow wolimy trwac w konsekwencji niezaleznie od kosztow.
Aby zredukowac dysonans czasem latwiej uwierzc w bajke niz powiedziec
"mylilem sie" tak by nie obnizyc samooceny itd.itd.
> a) wedlug siatki pojeciowej wiary, nachodzace czlowieka wierzacego
czasami
> zwatpienie bywa przypisywane Zlemu: jest przewidziane - tak, bedziesz
mial
> pokusy, aby utracic wiare, bo istnieje Zly, który tego chce; w ten
sposób
> watpliwosci nie podwazaja wiary, tylko moga ja nawet utwierdzac;
Heh... tak jak sesja u psychoanalityka.
PA: Twoje sny sa projekcja lekow o podlozy seksualnym
Pacjent: Nieprawda, nie mam zadnych lekow a to jest...
PA: Wlasnie! Twoje zaprzeczenie jest obronna reakcja
majaca za zadanie niepoduczszczenie Twojego leku do swiadomosci!
:-)
Jak tez:
A: Twoj wynik testu NEO-FFI swiadczy o niskim poziomie ugodowosci.
B: Wlasnie, ze nie - ja jestem bardziej ugodowy ! :-))
> Po drugie, sytuacja nawrócenia jest jak zakochanie sie: nagle wszystko
staje
> sie jasne, jasny cel, sens, szczescie, radosc, wszystko na swoim
miejscu, Bóg
> kocha mnie, ja kocham jego: Bóg sie nie zmienia, a wiec zawsze bedzie
mnie
> kochal - o ilez latwiej zachowac "zwiazek", w którym jedna ze stron
sie nie
> zmienia (na gorsze), niz zwiazki miedzy ludzmi, gdzie nic nie jest
dane raz na
> zawsze - kochajacy Bóg jest dany raz na zawsze i tylko od nas zalezy,
> zy "zwiazek" przetrwa. (To zreszta tez mechanizm obronny przed utrata
wiary,
Dobra, poniewaz wszyscy dokladnie ingoruja moje pytania :-)) sprobuje
wyciagnac
cos z Twojej wypowiedzi. Sugerujesz wiec, ze ludzie poszukujacy
trwalosci,
jednoczesnie bedacy pelnymi obaw przed utrata czegos co kochaja sa
bardziej
sklonni do przejawiania zachowan religijnych?
> ale silne uczucia zwiazane z uwierzeniem sa istotnym dodatkowym
elementem IMO).
Czyli osobowosc hedonistyczna :-) - chyba zly wniosek :-))
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@w...pl <|> http://www.wr.pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 23:09:46
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary"[cut - o tym staralem sie cos powiedziec przy okazji innego Twojego
postu gdzies wyzej/nizej)]
> Czy jednak ma to "glebszy sens" i kiedys-tam bedziemy za to
> osadzeni? (taki sad ostateczny albo prawo karmy)
> Ja jestem mocno pewny co do tego drugiego, ale Ty sam musisz znalesc
> odpowiedz, na podstawie wlasnych, dlugich, moznolnych doswiadczen,
> bledow itp.
A odpowiedz mnie w takim razie na moje pytania :-)))
Tzn, co sprawia, ze jedni czuja sie na silach staczac walke
z zyciem w oparciu o to co tu i teraz a inni szukaja dodatoego
uzasadnienia wszystkiego co sie dzieje?
> Zdrufka, Duch
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@w...pl <|> http://www.wr.pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 23:16:47
Temat: Re: Psychologiczne aspektyUżytkownik "Wilczek":
A nie przyszło Ci do głowy, że można po prostu lubieć swoją wiarę ?
Nie włączam się do tej dyskusji bo nie mam takiej wewnętrznej potrzeby;)
ale patrzę jak chcesz sobie udowodnić, że Twoja prawda jest lepsza;)
i myślę ( nie tylko o Tobie, były już tu dyskusje na ten temat, bardzo zażarte;))
i powtarza się zawsze ten sam schemat :) - nie wywołują ich wierzący tylko
właśnie niewierzący i na dodatek mają chyba żal;), że dyskusja nie wywołuje
większego odezwu u tych drugich.
Widać ta kropelka niewiary na dnie pucharu jest mniej dokuczliwa jak kropelka
wiary;)). Jak myślisz ?
Eva
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 23:34:47
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary"
> tutaj wg mnie ma diametralne znaczenie przeswidczenie czlowiaka i jego
> intuicujne czucie ze isnieje cos poza jego wyobrazeniem do ktorego on
wyraza
> nieodparte chec dazenia, jak kiedys eksperymentowale z magia to wogole
nie
> istnialo dla mnie pojecie Boga ale im wiecej pewnych rzeczy i pracy z
> umyslem dokonywalem tym coraz bardziej zaczynalem skalniac sie ku
wierze w
> Boga i tego ze naprawde cos istniej za czym czlowiek teskni,
doznawalem
> przeblyskow swidomosci ktore wprowadzalo mnie w stan gdzie czulem sie
...a
> walsciew tego nie da sie opisac...bo trzeba tego doswiaczyc i od
tamtego
> momentu po prostu tesknie za pewnym rzeczami , ktroe pojecie Boga
umozliwia
> dla mnie opisanie.
Czyli ujmujac to krocej - poczucie jakiejs luki, poszukiwanie czegos co
nada sens wszystkim wydarzeniom, uczuiom, silom ktore nie poddaja sie
latwej
analizie na bazie realizmu? Tesknota za czym? - za staloscia, za
porzadkiem,
za prostym i przystepnym celem zycia?
> Bo Bog w umysle czlowieka to jest tylko jego marne wyobrazenie ,
nadaje sens
> tylko w przekazaniu pewnych tresci a samo doswiadczenie Boga wymyka
sie poza
> ogolne ramy mozliwosci opisu, czlowiek jak pisalem doswiadczajacy
pewnych
> rzeczy raz moze tak sie przemienic ze to stanie sie dla niego
pierwszym
> celem w zyciu, to znaczy chodzi mi o ta potrzebe jakiejs wyzszej
> transcendencji ktora ludzie roznie w zaleznosci od swoich kultor
nawywala
> Bogiem, Absolutem , Zjednoczeniem ze Wszechswiatem(to w hinduizmie),
zreszta
> juz wczsniej inne osoby przy innych watkach pisaly o swoim jakim
wenwetrzym
> ustosunkowaniu sie do pojecia Boga, tak jak oni Go rozumieja i
doswiadczaja
> wzgledem swojego zycia
No tak, ale introspekcja nic nie wyjasnia obiektywnie. Subiektywne
doznania
boga, przynajmniej te przedstawione tutaj na grupie sa zbiorem bardzo
ladnych
zdan, ktorych sens w pelnym znaczeniu jest zrozumialy tylko dla autorow.
Co jest zrodlem, motywem poszukiwan "wyzszego bytu" ? Ja nie szukam
zadnego
- to co mnie otacza dookola jest i tak magiczne, niezrozumiale ze
wzgledu
na braki wiedzy (ktorej nigdy w calosci, ba nawet w malym procencie nie
uda
sie przyswoic) i pelne tajemnic. Odkrycie tego moze samo w sobie
stanowic
sens zycia, coraz doglebniejsze poznanie np. czlowieka, tego kim jest,
jak
sie zachowuje, co stanowi o jego "czlowieczenstwie" jest tematem na
tysiace
doktoratow :-)
[cut]
> Wiara w pewien aspekt Boga rodzi sie w czlowiek
> kiedy zatrzymuje sie on i widzi jak ten swiat jest harmonijnie
urzadony, ile
> jest w nim piekna i logiki...i czlowiek zadaje sobie pytanie czy to
moglo
> powstac przez przypadek.
A dlaczego nie moglo przez przypadek? DLACZEGO NIE?
> psychologia rozwoju religijnego czlowieka mowi ze przechodzi on w
swoim
> zyciu rozne etapy w zaleznosci od wieku, jezeli stlumi swoja naturalna
> potrzeba poszukiwania Boga(jego wyobrazenia umyslowego) to rodzi to
> nieswiadoma frustracje w nim poniewaz zdaje sie byc on przekonywany o
> nieuchronnym przemijaniu a nie widzi szansy na jakies "ocalenie" a
wiara w
> Boga mu taje ta nadzieje i tym samym poprawia komfort psychiczny
Jasne!
Oczywistym, dla mnie przynajmniej jest to, ze starszy czlowiek staje
przed innymi pytaniami, inaczej funkcjonuje jego aparat poznawczy, inne
rzeczy zaprzataja jego umysl. Przemijanie jest straszne i sam majac lat
jedynie... tyle ile mam :-) nie ciesze sie z kazdych kolejnych urodzin
ale nie dlatego ze dreczy mnie mysl o smierci jako czyms ostatecznym
ale dlatego ze jeszcze tyle rzeczy jest do zrobienia, tyle miejsc do
zobaczenia, tylu ludzi do poznania itd.
[cut]
> Ale oczywiscie to wszystko jest bardzo subiektywne.
No niestety - praktycznie kazdy post tutaj na grupe ma taki charakter
ale liczylem ze ktos mi powie dlaczego on, _subiektywnie_ sadzie, ze
jako osoba wierzaca/niewierzaca potrzebuje/niepotrzebuje tego i co
sprawilo ze uwierzyl/przestal wierzyc.
> Krick podkresla wlasnie to (wg mnie) co czlowiek jak doswiadczy to
inaczej
> na to spojrzy, wszelkie dyswagacje sa bezwartosciowe gdyz czlowiek
dokonujac
> proby intelektualnego pojecia pewnych rzeczy popelnia blad waskiego
> spojrzenia na ta rzecz i tak jakby z zewnatrz a nie od srodka poprzez
> utorzsamienie sie z ta rzecza...tak jak wlasnie jest w zenie.Czlowiek
> doswiadcza pewnych rzeczy , zaczyna to czuc ale nie moze tego
intelektualnie
> wyrazic a wszelki proby pisania o tym zostaja blednie interpretowane
> poniewaz umyka wlasnie ten gleboki poziom zrozumienia tej rzeczy jakby
na
> innej plaszczyznie.
Tu mnie cos natchnelo i juz mialem koncept i zaraz upadl - pomyslalem ze
moze to po prostu wieksza uczuciowosc, wieksza emmocjonalnosc, moze
nawet
wiekszy neurotyzm ale w sekunde odnalalzem przyklady osob o takich
cechach
nijak nie potwierdzajacych hipotezy :-)
> Mimir
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@w...pl <|> http://www.wr.pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 23:54:23
Temat: Re: Psychologiczne aspekty> A nie przyszło Ci do głowy, że można po prostu lubieć swoją wiarę ?
Ah :-) Ale dlaczego jedni ja lubia a inni wola ciastko z kremem.
> Nie włączam się do tej dyskusji bo nie mam takiej wewnętrznej potrzeby;)
> ale patrzę jak chcesz sobie udowodnić, że Twoja prawda jest lepsza;)
Dla mnie moja prawda moze byc lepsza co nie znaczy ze dla kogos innego
to _jego_ prawda okazuje sie byc ta wlasciwa. Chce dociec co sprawia,
ze moja rozni sie od niektorych innych.
> i myślę ( nie tylko o Tobie, były już tu dyskusje na ten temat, bardzo zażarte;))
> i powtarza się zawsze ten sam schemat :) - nie wywołują ich wierzący tylko
> właśnie niewierzący i na dodatek mają chyba żal;), że dyskusja nie wywołuje
> większego odezwu u tych drugich.
Czyli u kogo bo sie zgubilem ;-)
> Widać ta kropelka niewiary na dnie pucharu jest mniej dokuczliwa jak kropelka
> wiary;)). Jak myślisz ?
Widze ;-) wiec odpowiem tez inaczej - a co z wiara w brak wiary ;-) ?
> Eva
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@w...pl <|> http://www.wr.pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-22 00:11:13
Temat: Re: Psychologiczne aspektyUżytkownik "Wilczek" :
E:
> > A nie przyszło Ci do głowy, że można po prostu lubić swoją wiarę ?
>
> Ah :-) Ale dlaczego jedni ja lubia a inni wola ciastko z kremem.
Ah :-) a dlaczego lubi się jabłko albo zachody słońca;)) ?
Albo ciepłe futerko kota i jego mruczenie albo buzię dziecka albo szum drzew ?
Albo patrzenie w gwiaździste niebo z myślą że nie jest tylko zimną i przypadkową
pustką z zawieszonymi w niej skupiskami materii ?
Albo - co też to wszystko tak pięknie trzyma w kupie;)).
Albo co jest poza czarną dziurą ? A może jednak coś jest :-) ?
> > Nie włączam się do tej dyskusji bo nie mam takiej wewnętrznej potrzeby;)
> > ale patrzę jak chcesz sobie udowodnić, że Twoja prawda jest lepsza;)
>
> Dla mnie moja prawda moze byc lepsza co nie znaczy ze dla kogos innego
> to _jego_ prawda okazuje sie byc ta wlasciwa. Chce dociec co sprawia,
> ze moja rozni sie od niektorych innych.
Mnie Twoja prawda nie razi i nie przygnębia :)
Nie będę się też starała czegoś Ci udowadniać, nie czuję takiej potrzeby :).
> > i myślę ( nie tylko o Tobie, były już tu dyskusje na ten temat, bardzo zażarte;))
> > i powtarza się zawsze ten sam schemat :) - nie wywołują ich wierzący tylko
> > właśnie niewierzący i na dodatek mają chyba żal;), że dyskusja nie wywołuje
> > większego odezwu u tych drugich.
>
> Czyli u kogo bo sie zgubilem ;-)
Myślę, że jednak nie ;-).
> > Widać ta kropelka niewiary na dnie pucharu jest mniej dokuczliwa jak kropelka
> > wiary;)). Jak myślisz ?
>
> Widze ;-) wiec odpowiem tez inaczej - a co z wiara w brak wiary ;-) ?
A czyj miałby to być brak ;-) ?
Pozdrawiam bez sygnaturki;))
Eva
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-22 08:46:13
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary"> Poza tym jeszcze raz wracam do mojego pytania !!!
> Nie pytam kto z Was jest wierzacy, jakie macie opinie
> o ateizmie itd, tylko czym roznia sie ludzie od siebie
> ze jedni sie BOJA, inni uznaja to za PRAWDE, a jeszcze
> inni NIE WIERZA. Odpowiedzcie na to pytanie!
Odpowiedziałem kilka postów wcześniej, jeśli nie zauważyłeś.
--
Juliusz 'Julas' Gonera ::: julas(at)toya.net.pl ::: icq# 64994211
>>> Lepiej zgrzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie zgrzeszyło.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-22 08:56:53
Temat: Odp: Psychologiczne aspekty "wiary"!
Użytkownik Wilczek <w...@i...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9thc2n$h95$...@k...task.gda.pl...
> >Wiara, szerzej religijnosc: JEST RODZAJEM INSTYNKTU.
>
> Od kiedy cos, co ewidentnie jest wynikiem socjalizacji
> moze byc instynktem? Instynkt nie pozwala sie ingorowac nikomu
> bo prowadzi w krotszym lub dalszym okresie do smierci.
Napierw byl i jest instynkt, pozniej socjalizacja (z jej czesto
obrzydliwymi konsekwencjami).
Wezmy na przykladzie innego instynktu: samozachowawczego
przejawiajacego sie walka obronna w odpowiedzi na atak.
Wywodzi sie z koniecznosci obrony przed atakujacym zwierzeciem
(lub obcym, wrogim osobnikiem wlasnego gatunku), zachodzi
w znacznej mierze
automatycznie (w czasie odpierania ataku umysl nie zajmuje sie
innymi rzeczami, np. podziwianiem pieknych widokow lub
delektowaniem sie smakowitym posilkiem, ktory to wlasnie
zostal przerwany), olbrzymie zasoby sil organizmu sa natychmiast
aktywowane (akcja serce, wydzielenie hormonow, ...).
Na koncu drogi socjalizacji instynktu samozachowawczego
walki jest doskonaly zolnierz: osobnik oddajacy calkowicie
i bezwarunkowo calosc swoich sil, umiejetnosci, czasu,
zaangazowania do dyspozycji wydajacego jemu ROZKAZ!
Sednem instytucji (doglebnie religijnej w najgorszym sensie
pojecia "religia") wojska jest wlasnie rozkaz -- czyli wskazanie
jedynej drogi dajacej szanse przezycia -- na polu walki odmowa
wykonania rozkazu lub nieangazowanie maksimum wysilku
w jego wykonanie jest DEZERCJA -- czyli najciezszym przewinieniem.
Dezercja jest takze jedynym niewybaczalnym "grzechem"
w Armii -- jest jedyna rzecza, ktorej Armia nie moze poblazac
(z powodu instynktu samozachowawczego Armii), wszystkie
inne zachowania (zbrodnicze z punktu widzenia codziennosci
pokojowej) sa pozniej ukrywane, tlumaczone, pomniejszane,
zapominane.
Zjawisko tzw. "fali" jest rodzajem archaicznego, totalitarnego,
systemu religijnego -- z jego "kodeksem", ceremoniami, itd.
Rezultatem innej drogi rozwojowej wywodzacej sie
z instynktu samozachowawczego walki jest WOJOWNIK.
Miedzy wojownikiem a zolnierzem istnieje olbrzymia
roznica, pierwszego porownalbym do tygrysa, zas drugiego
do roju owadow.
Powody, dla ktorych wielkie religie sa jakie sa, sa analogiczne
do tych, ktore powoduja, ze kazdy z nas widzial zonierzy,
malo kto mial okazje w swoim zyciu zobaczyc prawdziwego
wojownika.
> Nie prawda. Jednym z zainteresowan psychologii jako nauki
> jest wlasnie MOTYWACJA czyli co popycha jednostke A do
> zrealizowania celu Y.
Blisko, ale nie zupelnie tak.
Koncern produkujacy podpaski bedzie zatrudnial
psychologow i innych specjalistow, aby zbadac,
co nalezy zrobic, aby wlasnie ich podpaski byly
najczesciej wybierane przy zakupie.
Natomiast nikogo (ani Koncern, ani psychologow)
zupelnie nie interesuje dlaczego konkretna
Pani Jania Kowalska wybiera te czy inne.
Zachowania rynku uzytkownic podpasek moga byc przedmiotem
badan naukowych, zas zachowania kazdej z nich
z osobna nie mieszcza sie w domenie nauki.
> >Bedac rodzajem instynktu, wiara jest bardzo gleboko
> >wbudowana w nature ludzkiego umyslu -- duzo glebiej, niz
>
> Zdecydowane naduzycie. Zauwaz, ze na prawde sa ludzie
> dla ktorych religia nie jest warunkiem sine qua non
> egzystencji a co za tym idzie nie potrzebuja jej aby
> normalnie funkcjonowac. Instynkt nie pozwala na jego
> odrzucenie.
Czlowiek jest w stanie odrzucac intynkt.
Moze np. zaglodzic sie na smierc protestujac przciwko
czemus, czego innymi metodami nie moze zmienic.
Moze przezyc dlugie zycie nie prowadzac zycia seksualnego,
lub moze prowadzic zycie seksualnie ale wykluczyc
plodzenie potomstwa.
Nawet wiecej -- warunki spoleczne czesto powoduja
wypaczenie instynktu: cywilizowany czlowiek odzywia
sie w sposob bardzo odlegly od prawidlowego z powodu
stlumienia, wypaczenia sygnalow pochodzacych od jego
wlasnego ciala.
To dlatego, ze karmienie jest metoda sprawowania
wladzy -- wiekszosc dzieci musi sie poddac tej wladzy.
> Czlowiek bardzo czesto dziala nieracjonalnie co wcale
> nie jest naznaczone sladami prowadzacymi do boga.
Ale te nieracjonalne dzialania wziete jako zespol,
czesto maja bardzo podobna wewnetrzna strukure
(wewnetrzna "racjonalnosc"), chocby dotyczyly bardzo
roznych lub przeciwstawnych fragmentow rzeczywistosci.
> Zgadzam sie, ze z praktycznego punktu widzenia latwiej jest
> zmanipulowac jednostke uderzajac w podstawe jej swiatopogladu
> (nie zabijaj bo nie pojdziesz do nieba) niz odwolujac sie
> tylko do norm moralnych pozbawionych dodatkowej przybodowki.
W tym wlasnie problem, skad sie biora normy moralne?
Indywidualnie, gdy sie je posiada, to mozna byc
w luksusowej, ze sie jest posiadaczem, nikt nie moze
ukrasc i nie martwic sie, skad sie wziely.
Co jednak bedziesz sadzil o bogaczu, ktory ma,
nie mysli o tym skad ma i sadzi, ze zawsze bedzie mial?
> Musisz jednak zgodzic sie z faktem, ze religia czesto przynosi
> wiele zlego - wojny religijne, terroryzm, instrumentalne
> wykorzystanie wierzen w celu osiagania celow spolecznych
> czy politycznych.
Poniewaz istnieja tacy, ktorzy chca jej do takich
celow uzyc oraz wiekszosc, ktora jest poddana wladzy
tych pierwszych.
Jednak to samo mozna zarzucic Gazetom, Radiu, Telewizji jako takim
-- czyz Hitler moglby zrobic to, co zrobil bez wielkonakladowych
gazet i radiofonii?
Dzisiaj ludzie bardziej wieza reklamie niz kaplanom lub uczonym.
--
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-22 09:11:03
Temat: Odp: Odp: Psychologiczne aspekty!
Użytkownik Saulo <d...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:0...@p...pl...
> W jakim sensie instynktu? - poza tym chyba nie tylko kaplani katoliccy nie
> nazywaja wiary czy religijnosci instynktem.
> Nie jestem biologiem, ale wydawalo mi sie do tej pory, ze dzialanie
> instynktowne to pewien schemat zachowania/reakcji przekazywany droga
> genetyczna, a nie nabywany w drodze nauki/socjalizacji/nabywania
> doswiadczen/recepcji przekazu kulturowego.
> Jak to sie ma do Twojego stwierdzenia?
Ci ktorzy tresuja zwierzeta wykorzystuja zachowania
instynktowne wlasciwe dla danego gatunku.
Tak sie sklada, ze duzo wieksze sukcesy osiagaja
z gatunkami spolecznymi/stadnymi (psy, konie),
niz aspolecznymi (niedzwiedzie, orly).
Ludzkie zachowania wojenne maja podloze
genetyczne, zas w szkolach pokazywana jest
tylko powierzchowna, zafalszowana warstwa
kulturowa.
Stada ludzkie cos sobie kompensuja wybierajac
odpowiednio swoje symbole narodowe -- te
maja w zamysle miec tylko gornolotny sens
kulturowy.
--
A
.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |