| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-11-20 16:12:17
Temat: Re: Psychologiczne aspekty> Doprawdy?
> Psychologia_niczego_nie potrafi przewidziec?
>
> >Bedac rodzajem instynktu, wiara jest bardzo gleboko
> >wbudowana w nature ludzkiego umyslu
>
> Poniewaz jest instynktowna, jest gleboko wbudowana, a poniewaz jest
gleboko
> wbudowana, mozna nazwac ja instynktowna? Czy tak?:-)
Ej, ale on raczej ma racje.
Np. widze grupke kobiet, i nagle ... ta jedna mi sie podoba!
Teraz nauka bada moj przepadek i... powiedzmy po 5 latach
badan, okazuje sie, ze ta kobieta mi sie podobala, bo ...
najbardzej pasowala do mnie genetycznie :-)
To co ja oceniam, instynktownie, w ciagu 3 sekund, :-)
nauka potrzebuje na potwierdzenie tego nawet
nie 5 lat, bo przeciez trzeba bylo odkryc zasady matematyczne,
gen, mikrosop, soczewki to daje,
powiedzmy minimum 100 000 lat roboczogodzin!
Jezeli ktos instyktownie robic cos (np. wierzy),
a nauka traktuje to jako glupote, to wcale nie
jestem przekonany o tym czy nauka po prostu
nie ma jeszcze.... niewystarczajacej ilosci danych,
wiec sie myli,
a opinie nauki sa... po prostu projekcja "nurtu"
w akurat znajduje sie dana epoka (nasza: wyzwolenia)
Raczej wierze prawdy "przekazane" przez instynkt.
Pozdrawiam, Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-11-20 20:06:22
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary""Grzegorz"
> Bóg istnieje, po prostu nie może nie istnieć-tak to mi się jawi we mnie.
To bardzo dobrze Ci się jawi, bo tak faktycznie jest!!!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-20 20:11:30
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary""Juliusz 'Julas' Gonera"
> Taaa, takich to się posyła do szpitala, ew. przyjmują też w Kościele.
Póty dzban wodę nosi, póki się ucho nie urwie...
Pogadamy jak wyjedziesz kiedyś nogami do przodu.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-20 20:32:54
Temat: Wiara z szarych komórek [Re: Psychologiczne aspekty "wiary"]"Wilczek" <w...@i...com> wrote in message
news:9t8t72$ndp$1@korweta.task.gda.pl...
> Witam,
[cut]
Przegladalem dzisiaj Forum i natknalem sie na tlumaczenie artykulu z "The
Times" pod tytulem jak w temacie. Artykul, jak przystalo na poziom gazetowy,
raczej kiepski - jego glówna zaleta jest to, ze odsyla do paru publikacji na
interesujacy nas tutaj temat.
Zacytuje kilka fragmentów
"Ludzie gleboko religijni potrafia dokladnie okreslic chwile, gdy pojeli, ze
Bóg istnieje. Cale ich otoczenie - jak wspominaja - jakby sie wtedy
rozplynelo, a oni stopili sie w jedno z calym wszechswiatem. Poczuli czyjas
niewidzialna obecnosc i zaczelo im sie wydawac, ze sa niesmiertelni.
Z punktu widzenia zwolenników kontrowersyjnej, swiezo powstalej dziedziny
naukim zwanej neuroteologia, owe chwile absolutnego olsnienia nie sa niczym
innym, jak tylko zwyklym elementem funkcjonowania mózgu. Uwaza tak Pascal
Boyer, profesor antropologii na uniwersytecie waszyngtonskim, w ksiazce
zatytulowanej "Religion explained".
[...]
Niezyjacy juz Eugene d'Aquili i dr Andrew Newberg z uniwersytetu w
Pensylwanii analizowali obrazy mózgu medytujacych mnichów buddyjskich oraz
pograzonych w modlitwie franciszkanek, obserwujac te jego obszary, ktore
uwazali za "osrodek duchowosci".[...] Ochotnicy oddawali sie medytacjom lub
modlitwom do chwili, gdy zaczynali doswiadczac czegos, co wynosilo ich jakby
na wyzszy poziom bytu. Gdy sygnalizowali to naukowcom - na przyklad
pociagajac za sznurek - wstrzykiwano im dozylnie radioaktywna substancje
uwidaczniajaca krazenie krwi w mózgu [S: krew krazy w mózgu?], a przez to
stopien ukrwienia jego struktur i obszarów.
Newberg i d'Aquili, którzy na podstawie tych doswiadczen napisali ksiazke
pt. "Why God Won't Go Away", odkryli, ze pewne partie mózgu uaktywnialy sie
(te mianowicie, ktore odpowiadaly za uwage i koncentracje), podczas gdy inne
nie przejawialy aktywnosci. Niewiele dzialo sie np. w platach ciemieniowych
górnych, które odpowiadaja za orientacje w czasie i przestrzeni.
Czy religia jest wytworem mózgu? Newberg tego nie powiedzial. Mozliwe, ze
sami kreujemy przezycia religijne w nszych umyslach, lecz równiez mozliwe,
ze wyczuwamy jakas rzeczywistosc duchowa.
Równie prowokacyjny charakter maja badania Michaela Persingera z Laurentian
University w Ontario. Opracowal on metode wywolywania uniesien religijnych
lub "odczuwania czyjejs obecnosci". Polegala ona na poddawaniu mózgów
ochotników dzialaniu niezbyt silnego pola elektromagnetycznego zwanego
"wibracja Thomasa", od nazwiska badacza, który ja odkryl. Czterech do [S:
chyba mialo byc 'na'?] pieciu uczestników doswiadczenia, którym nalozono
kask magnetyczny, doznalo mistycznego przezycia.
[...] Wierzacy uczestnicy eksperymentu, jak uwaza Persinger, dostosowuja
swoje odczucia do wiary, przypisujac je Bogu. Osoby mniej religijne wola
raczej sadzic, ze to jakas zyczliwa istota albo moze zmarly krewny czuwaja
nad nimi.
Persinger uwaza, ze gdy ktos czuje sie uduchowiony, jego mózg podlega
miniaturowej burzy elektrycznej podobnej do wibracji Thomasa.[...]
Times 29.10.2001
Pozdri
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-20 22:43:32
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary"> Póty dzban wodę nosi, póki się ucho nie urwie...
> Pogadamy jak wyjedziesz kiedyś nogami do przodu.
Nie jestem w stanie przewidzieć w co będę wierzył na łożu śmierci - może mi
wtedy odbije albo się przestraszę. Ale teraz, będąc świadomym tego co piszę,
uważam miłość do czegoś o czym nic pewnego nie wiemy za przejaw jakiegoś
zboczenia albo problemów w życiu osobistym...
--
Juliusz 'Julas' Gonera ::: julas(at)toya.net.pl ::: icq# 64994211
>>> Lepiej zgrzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie zgrzeszyło.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 22:32:14
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary"[cut]
> IMO trudno jest przekazać wiarę za pomocą nauki, jeżeli wogóle jest to
> możliwe.
Nie, ja sadze ze nie jest to mozliwe. Pytam tylko o roznice miedzy
ludzmi, ktore warunkuja taka a nie inna role religii w ich zyciu.
> > I chyba bardzo dobrze?
>
> {}Z punktu psychologicznego - tak. :)
Z pyschologicznego jest to absolutnie konieczne, bo dysonans nie moze
sie zbyt dlugo utrzymywac aby nie spowodowac spustoszen.
> {}Napiszę w skrócie, bo w pełnym wydaniu to mógłbym napisać książkę :)
> Według mnie Bóg jest synonimem Dobra i nie należy personalizować Boga
> (oczywiście oprócz Jezusa, który był człowiekiem posiadającym duszę
Boga
> tzn. nie było w nim ani trochę Zła). Obok Boga istnieje jeszcze Zło
(którego
> też nie lubię uosabiać z postacią jakiegoś demona). Gdy w nas jest
choć
> trochę Dobra to po śmierci jednoczymy się z Bogiem (Niebo),
oddzielając
> wcześniej od siebie Zło (Czyściec), jednak gdy jesteśmy samym Złem
> pozostajemy z dala od Dobra (Piekło).
Dlaczego bog jest synonimem dobra? Dlaczego jest obojetny wobec zla,
ktore jest na swiecie, pozwala niewinnym (w tym jezyku nalezaloby
powiedziec
chyba bezgrzesznym) ludziom na cierpienie katuszy, dlaczego dzieci
rodzace
sie z genetycznymi uposledzeniami sa skazane na wegetacje na ziemskim
padole.
> Dlaczego uważam, że istnieje? Między innymi dlatego, że świat
materialny
> (Wszechświat a może i coś więcej) musiał się od czegoś zacząć. Jeżeli
> wierzysz w Wielki Wybuch, to WW musiał mieć jakąś przyczynę.
To jest dla mnie jedyny argument, jednak w swietle wyznawanego przeze
mnie
pogladu (jako pierwszy chyba cytowal to Spinoza), ze "to czego nie wiemy
jest jeszcze nie odkryte a nie niepoznawalne".
> {}Może nie nadprzyrodzonaj ale raczej niematerialnej, tak jak idee czy
> wartości są niematerialne - są ponad materią.
Idee sa znow konstruktem umyslowym czlowieka powstale na jego potrzeby.
> Co do cudów / objawień to ich nie neguję ani specjalnie ich nie
szukam.
To co potrafi platac ludzka psychika jest nieraz bardziej niewyobrazane
niz zjawakiska okreslane mianem "cudow". Jedynym cudem na swiecie jest
dla
mnie zycie ludzkie.
> {}Niestety, wiele ludzi sprowadza religię do czegoś, gdzie można dać
> wszystkie jeszcze nie poznane przez naukę rzeczy i wierzyć, że jak
sobie
> ktoś powiesi ileśtam obrazów religijnych w domu, to nikomu z jego
rodziny
> nic się nie stanie.
Owszem, tak to widze u wiekszosci wiezacych - nie wszystkich oczywiscie
ale nie jest to mala liczba.
[cut]
> Szczerą modlitwą umacniamy swoją wiarę w najwyższe wartości i stajemy
> się lepsi.
A nie lepiej cos czynic miast mowic i to jeszcze do obrazu? To mnie
wlasnie
dziwi - kult slowa nad dzialaniem. Forma a nie tresc. Ja umacniam swoje
przekonanie o slusznosci zinterioryzowanych wartosci poprzez dzialanie,
praktyczne zastosowanie tego czym chce sie kierowac w zyciu.
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@w...pl <|> http://www.wr.pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 22:36:09
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary"> Jeszcze nawet pare lat temu, wiele osob-ateistow, czerpalo "energie" z
tego
> porownania ja->"juz wyzwolony", tam->"wierzacy zabobon".
> I to wygralo, wygralo i ... nastapila nieznosna pustka.
Twoje subiektywne doznanie.
> Pieknie bylo gdy sie wskazywalo wady innych (probujacych czegos),
> a nigy nie pytalo siebie samego, o co tak naprawde tu chodzi.
> A teraz pytania przychodza.
> Zreszta te wszystkie wrozki, szamanki....
> I Ci co je zadaja sa troche w dolku, slusznie,
> "wyzwolnie" w nieskonczonosc nie bedzie dzialac, teraz jest pora na
kaca.
> ;-)
Twoje subiektywne doznanie :-)
Widze silnie wyeksponowany komponenet emocjonalny ;-)
Popelnilem blad ujawniajac swoja postawe ale to ciezko i tak
zamoskowac.
Zreszta - pytam o przyczyny, najlepiej oparte w jak najwiekszym
stopniu na psychologii takich a nie innych postaw ludzi wzgledem
religii.
Nie zamierzam toczyc desputy filozoficznej bo to nie miejsce ku temu
a dodatkowo nie interesuje mnie ten aspekt problemu.
> Zdrufka, Duch
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@w...pl <|> http://www.wr.pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 22:41:07
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary"> Póty dzban wodę nosi, póki się ucho nie urwie...
>
> Pogadamy jak wyjedziesz kiedyś nogami do przodu.
A potega religii jako idei polega na zerowej mozliwosci
jej weryfikacji czy falsyfikacji.
Byli i tacy, ktorzy wierzyli w komunizm jednak po
kilkudziesieciu latach okazalo sie, ze jednak cos jest
inne niz w zalozeniach i faktycznie wierzylo sie w cos
co nie ma zadnej wartosci.
Poza tym jeszcze raz wracam do mojego pytania !!!
Nie pytam kto z Was jest wierzacy, jakie macie opinie
o ateizmie itd, tylko czym roznia sie ludzie od siebie
ze jedni sie BOJA, inni uznaja to za PRAWDE, a jeszcze
inni NIE WIERZA. Odpowiedzcie na to pytanie!
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@w...pl <|> http://www.wr.pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 22:43:35
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary"> To bardzo dobrze Ci się jawi, bo tak faktycznie jest!!!
ROTFL
To zupelnie tak jakby mi sie wydawalo, ze biale jest czarne
i do tego twardo stalbym na stanowisku "ze faktycznie tak jest".
Introspekcja od czasow Wundta troche stracila na swojej
atrakcyjnosci i trudno powiedziec aby byla rzetelnym "zrodlem
prawdy".
Ale sprobuje to jakos wykorzystac :-)
- powiedz dlaczego TOBIE tak sie to jawi?
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@w...pl <|> http://www.wr.pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 22:52:45
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary">Wiara, szerzej religijnosc: JEST RODZAJEM INSTYNKTU.
>Jedni za nim podazaja, inni go w swoim zyciu marginalizuja --
najczesciej
>dlatego, ze czuja sie ograniczani przez religijnosc przekazywana
>poprzez instytucje lub powszechne obyczaje spoleczne.
>(Kaplani katoliccy nie nazywaja tego instynktem,
>poniewaz to pojecie kojarzy sie ze swiatem zwierzecym,
>swiatem popedow i calkowitego braku refleksji etyczenej.)
Od kiedy cos, co ewidentnie jest wynikiem socjalizacji
moze byc instynktem? Instynkt nie pozwala sie ingorowac nikomu
bo prowadzi w krotszym lub dalszym okresie do smierci.
>Zarzut, ze wiara to zabobon, ze to wynik braku wiedzy jest
>chybiony -- nauka zupelnie nie siega do jego obszaru.
>Nauka nic nie potrafi odpowiedziec, dlaczego osobnik X
>chce osiagnac cel Y; moze jedynie czasami odpowiedziedziec
>jak zrealizowac cel Y.
Nie prawda. Jednym z zainteresowan psychologii jako nauki
jest wlasnie MOTYWACJA czyli co popycha jednostke A do
zrealizowania celu Y.
[cut]
>Bedac rodzajem instynktu, wiara jest bardzo gleboko
>wbudowana w nature ludzkiego umyslu -- duzo glebiej, niz
>siega swiadoma refleksja wiekszosci, nawet bardzo
>wyksztalconych ludzi. Osobiscie zgadzam sie z pogladem,
>ktory kiedys wyglosil Stanislaw Lem, ze prawdopodobnie jest
>nieuchrona jakoscia powstajaca w drodze ewolucji zycia
>(kazdego, nie tylko przypadku na Ziemi).
Zdecydowane naduzycie. Zauwaz, ze na prawde sa ludzie
dla ktorych religia nie jest warunkiem sine qua non
egzystencji a co za tym idzie nie potrzebuja jej aby
normalnie funkcjonowac. Instynkt nie pozwala na jego
odrzucenie.
>Jezeli sie dokladniej przypatrzec temu, co ROBIA ludzie,
>grupy, organizacje, spoleczenstwa -- to zawsze okaze sie,
>ze kieruja sie jakimis poza racjonalnymi wierzeniami
>(chociaz subiektywnie sa przekonani, ze dzialaja bardzo
>racjonalnie),
Czlowiek bardzo czesto dziala nieracjonalnie co wcale
nie jest naznaczone sladami prowadzacymi do boga.
>Sensem pozytywnym wielkich religii jest to, ze zastepuja
>mnostwo nieuchronnie bardzo szkodliwych zabobonow
>innym, oswojonym, mniej szkodliwym. Pozwalaja droga
>wielowiekowej tradycji i doswiadczenia wskazywac na
>sposoby omijania wielkich niebezpieczenstw -- lecz nie
>gwarantuja zabezpieczenia, bo nie mozna tego zrobic
>nie niszczac wolnosci.
I tak i nie.
Zgadzam sie, ze z praktycznego punktu widzenia latwiej jest
zmanipulowac jednostke uderzajac w podstawe jej swiatopogladu
(nie zabijaj bo nie pojdziesz do nieba) niz odwolujac sie
tylko do norm moralnych pozbawionych dodatkowej przybodowki.
Musisz jednak zgodzic sie z faktem, ze religia czesto przynosi
wiele zlego - wojny religijne, terroryzm, instrumentalne
wykorzystanie wierzen w celu osiagania celow spolecznych
czy politycznych.
>Praktyki religijne sa forma pielegnowania umyslu,
>staja sie wazniejsze/potrzebniejsze w drugiej polowie zycia.
"Jak trwoga to do Boga". Przyslowa maja w sobie duzo madrosci.
BTW - to nie jest odpowiedz na moje pytanie...
Zakladajac instynktowana nature religii w ogole nie odpowiadasz
mi na pytanie co sprawia, ze osobnik A wierzy a B nie wierzy
mimo ze pod wieloma, wieloma wzgledami sa bardzo podobni do siebie.
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@w...pl <|> http://www.wr.pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |