Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Pytanka...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Pytanka...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-01-24 22:20:32

Temat: Pytanka...
Od: "Monika" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy to ze zawsze z facetami konczy sie u mnie tak samo znaczy ze ze mna jest
cos nie tak? Bo coraz bardziej zaczynam sie utwierdzac w tym przekonaniu....
I czy mozliwe jest, zeby przyjazn jako rekompensata za zerwany skonczony
niedoszly zwiazek miala jakies szanse na przetrwanie, czy zawsze konczy sie
nieciekawie...? No i czy da sie cos zrobic, zeby po kazdym rozstaniu nie
siedziec i uzalac sie nad soba, zeby tak nie cierpiec a przynajmniej nie tak
bardzo...Bo przeciez niby jest tak, ze mysle sobie ze po nim juz nikogo nie
pokocham, a potem mija roczek i na mojej drodze staje ktos wspanialszy i
potem znowu cierpie tak jakbym nie miala za soba wczesniejszych
doswiadczen...
Takie glupiutkie te pytanka ale szukam siebie i ciagle sie nie moge odnalezc
a to jest jedna z wielu drozek ktore musze uporzadkowac.
Pozdrowionka dla wszystkich
Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-01-25 09:35:32

Temat: Re: Pytanka...
Od: "spider" <s...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Monika <k...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a2q1en$7j3$...@n...tpi.pl...
> czy zawsze konczy sie
> nieciekawie...?

Nie zawsze. Przed toba jeszcze pelno czasu, skad wiesz, ze zawsze tak
bedzie?

> No i czy da sie cos zrobic, zeby po kazdym rozstaniu nie
> siedziec i uzalac sie nad soba, zeby tak nie cierpiec a przynajmniej nie
tak
> bardzo...

Cierpienie po rozstaniu (jakimkolwiek) jest tym silniejsze, im bardziej
zalezy Ci na danej osobie. Jesli kogos kochasz to bedziesz cierpiec, nie
mozna sie pozbyc tego uczucia pstrykajac palcami.

> Bo przeciez niby jest tak, ze mysle sobie ze po nim juz nikogo nie
> pokocham, a potem mija roczek i na mojej drodze staje ktos wspanialszy i
> potem znowu cierpie tak jakbym nie miala za soba wczesniejszych
> doswiadczen...

Zawsze moze byc lepiej i zawsze moze byc gorzej. Ryzykujac mozesz cos
stracic, ale mozesz tez cos zyskac. Wiazac sie z kolejna osoba nigdy sie nie
dowiesz czy ona Cie nie zrani.

> Takie glupiutkie te pytanka ale szukam siebie i ciagle sie nie moge
odnalezc
> a to jest jedna z wielu drozek ktore musze uporzadkowac.

Takie jest zycie, kazdy z nas cos sobie porzadkuje.


--
spider
s...@c...pl
http://www.eps.gda.pl/spider





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-25 14:19:28

Temat: Re: Pytanka...
Od: "Dark Cool" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Monika <k...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a2q1en$7j3$...@n...tpi.pl...

> Takie glupiutkie te pytanka ale szukam siebie i ciagle sie nie moge
odnalezc
> a to jest jedna z wielu drozek ktore musze uporzadkowac.
> Pozdrowionka dla wszystkich
> Monika
>
>

Droga Moniko,

zostaw w pamięci najlepsze wspomnienia. Byliście razem, więc pewnie
to był wspaniały człowiek i tak go zapamiętaj.

A teraz masz okazję spojrzeć na siebie z dystansu i pomyśleć, na co
masz ochotę i jak to zdobyć.

Przy okazji spotkasz ludzi, którzy podzielą twoją pasję, a może nawet...

A teraz marsz do pokoju i poskarż się misiowi co cię boli - on Cię
wysłucha i zrozumie, a może nawet coś podpowie... :)


Serdecznie pozdrawiam,
w refleksyjnym tym razem nastroju,

Dark Cool


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-25 14:33:21

Temat: Re: Pytanka...
Od: "Albert10" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Czy to ze zawsze z facetami konczy sie u mnie tak samo znaczy ze ze mna
jest
> cos nie tak? Bo coraz bardziej zaczynam sie utwierdzac w tym
przekonaniu....
...
>No i czy da sie cos zrobic, zeby po kazdym rozstaniu nie
> siedziec i uzalac sie nad soba, zeby tak nie cierpiec a przynajmniej nie
tak
> bardzo...Bo przeciez niby jest tak, ze mysle sobie ze po nim juz nikogo
nie
> pokocham, a potem mija roczek i na mojej drodze staje ktos wspanialszy i
> potem znowu cierpie tak jakbym nie miala za soba wczesniejszych
> doswiadczen...

...a ja odpisze ci inaczej niz spider i pewnie wiekszosc facetow na tej
grupie.

Nie, nie jest z toba cos nie tak. Ale skoro to tak cylkicznie sie powtarza
kolejny raz to moze jednak popelniasz jakis blad....?
Z tego co napisalas to Twoim problemem jest nie tyle branie
odpowiedzialnosci za rozpady kolejnych zwiazkow, co raczej strach przd bolem
towarzyszacym kolejnym rostaniom.
Zastanow sie czy jednak nie popelniasz jakiegos bledu. A moze nie ma zadnego
bledu...? Moze "ktos jeszcze wspanialszy stanie ci na drodze"...??

@lbert10


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-25 16:33:44

Temat: Re: Pytanka...
Od: "DeStroyer" <a...@c...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Monika" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a2q1en$7j3$1@news.tpi.pl...
> Czy to ze zawsze z facetami konczy sie u mnie tak samo znaczy ze ze mna
jest
> cos nie tak?

Zeby odpowiedziec na Twoje pytanie trzeba by bylo wiedziec, JAK sie konczy
i DLACZEGO, bo na pewno sa jakies powody.

> I czy mozliwe jest, zeby przyjazn jako rekompensata za zerwany skonczony
> niedoszly zwiazek miala jakies szanse na przetrwanie, czy zawsze konczy
sie
> nieciekawie...?

Z reguly konczy sie nieciekawie, bo tak jakby nie ma napedu do kontynuowania
takiej przyjazni. Ale, oczywiscie, nie zawsze tak wlasnie musi sie zdarzyc.
Wiele
zalezy od checi obojga do kontynuowania.

No i czy da sie cos zrobic, zeby po kazdym rozstaniu nie
> siedziec i uzalac sie nad soba, zeby tak nie cierpiec a przynajmniej nie
tak
> bardzo...

Nie da sie nic zrobic. Nie cierpisz przeciez z powodu "kogos", tylko
przede wszystkim z powodu "siebie", czujesz sie odrzucona,
niedowartosciowana, itd. Malo kto potrafi wszystko sobie w zyciu
wycenic i skatalogowac w taki sposob, zeby nie trwonic uczuc
na marne i umiec sie pocieszyc od razu po kazdej zlej "inwestycji".

Bo przeciez niby jest tak, ze mysle sobie ze po nim juz nikogo nie
> pokocham, a potem mija roczek i na mojej drodze staje ktos wspanialszy i
> potem znowu cierpie tak jakbym nie miala za soba wczesniejszych
> doswiadczen...

To szybka jestes... Po roczku... Ja po Wielkim Rozstaniu meczylem
sie kilka lat, zanim sie pozbieralem. Chociaz sam chcialem odejsc ;)
Takie to... porabane.

JGrabowski


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-25 17:01:39

Temat: Re: Pytanka...
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Monika"
> Czy to ze zawsze z facetami konczy sie u mnie tak samo znaczy ze ze mna
jest
> cos nie tak? Bo coraz bardziej zaczynam sie utwierdzac w tym
przekonaniu....

Stale ten sam schemat? Może warto przeanalizować własne kryteria doboru
partnerów?

> I czy mozliwe jest, zeby przyjazn jako rekompensata za zerwany skonczony
> niedoszly zwiazek miala jakies szanse na przetrwanie, czy zawsze konczy
sie
> nieciekawie...?

Chcesz się przyjaźnić z osobą, której nie jesteś w stanie ufać?

Pozdrowienia
Mefisto


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-25 20:56:18

Temat: Re: Pytanka...
Od: p...@u...gda.pl (David Ciechanowicz) szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 24 Jan 2002 23:20:32 +0100, "Monika" <k...@p...onet.pl>
wrote:

>Czy to ze zawsze z facetami konczy sie u mnie tak samo znaczy ze ze mna jest
>cos nie tak? Bo coraz bardziej zaczynam sie utwierdzac w tym przekonaniu....
Co to znaczy tak samo?
Jesli chodzi o to, ze sie konczy, to jest to normalne. Jesli jedna
osoba nie czuje sie dobrze z druga, to jesli nie widzi ona szans na
zmiane lub nie chce w ta zmiane wlozyc wlasnej pracy, to musi sie
skonczyc. Zludzenie, ktoremu czesto sie ulega, to liczba "nieudanych"
zwiazkow. Przeciez udany bedzie tylko jeden i jesli wczesniej bylo sie
w dwoch nieudanych czy dziesieciu to nie ma to roznicy. Jesli pewne
rzeczy sie powtarzaja, to wato by dostrzec to i zastanowic sie, czy
partnerzy, ktorych wybieram laczy jakas wspolna cecha? czy we
wszystkich zwiazkach zachowuje sie tak samo? czy slysze te same
zarzuty? Trudno mi powiedziec cokolwiek bardziej konkretnego, dopoki
nie powiesz co sama zauwazylas do tej pory.

Jeszcze jedna uwaga na boku: 99% z nas przecenia znaczenie zwiazkow.
Oceniamy sie przez pryzmat tego, czy po pierwsze mamy partnera, a po
drugie ile on jest wart, zarowno jako zrodlo naszego szczescia ale i
"komercyjnie" na rynku. Zwiazki to zaryzykowalbym twierdzenie pierwsza
przyczyna zlego samopoczucia gdy ma sie dwadzieścia pare lat.
Tymczasem kazdy z nas posiada rozne talenty i jesli juz sie mamy
oceniac to ocena tego jak z nich korzystamy bylaby bardziej obiektywna
i bardziej zdrowa dla nas samych.

>I czy mozliwe jest, zeby przyjazn jako rekompensata za zerwany skonczony
>niedoszly zwiazek miala jakies szanse na przetrwanie, czy zawsze konczy sie
>nieciekawie...?
Sam kiedys wierzylem w przyjazn po "rozejsciu". Teraz wydaje mi sie,
ze to nieprawda. Gdy sie rozchodzimy, to zwykle dlatego ze jedna ze
stron tego chce, co oznacza, ze u drugiej zostaje jeszcze uczucie. W
tym momencie przyjazn i kontakt jest po prostu nie fair wobec tej
osoby. Jest to trzymanie jej "w szafie". Bo jesli nie jest ona
wystarczajaco silna psychicznie, to bedzie miala nadzieje, ze da sie z
tym cos jeszcze zrobic. Z drugiej strony osoba, ktora skonczyla
zwiazek czerpie z tego korzysc. Ma "zaplecze", wie ze jak jej cos nie
wypali w nowo budowanym, to ma darmowe uczucia zapewnione od
odtraconego partnera. Osobiscie uwazam, ze nalezy z szacunku dla
osoby, z ktora sie bylo dac sobie czas na wyleczenie z ran. Pozniej
jesli dwie strony wykaza do tego checi, przyjazn - czemu nie.

>No i czy da sie cos zrobic, zeby po kazdym rozstaniu nie
>siedziec i uzalac sie nad soba, zeby tak nie cierpiec a przynajmniej nie tak
>bardzo...Bo przeciez niby jest tak, ze mysle sobie ze po nim juz nikogo nie
>pokocham, a potem mija roczek i na mojej drodze staje ktos wspanialszy i
>potem znowu cierpie tak jakbym nie miala za soba wczesniejszych
>doswiadczen...
Przyjac to za prawde zyciowa. Nie ma "drugiej połówki", nie ma osoby
idealnej. Każdy związek to praca i dostosowywanie sie do partnera, a
wiec na pewno mam szanse i czekaja mnie wspaniale chwile. A zeby nie
cierpiec trzeba zrozumiec czemu sie cierpi. Bo mysli sie o sobie jako
o niewartej milosci osobie? Bo zaluje sie zainwestowanego uczucia albo
czasu? Jak sie wie, co tak naprawde boli, to mozna to uleczyc.

>Takie glupiutkie te pytanka ale szukam siebie i ciagle sie nie moge odnalezc
>a to jest jedna z wielu drozek ktore musze uporzadkowac.
A to jest cos co wg mnie jest prawdziwie niezdrowe. Szukamy siebie i
pakujemy sie w zwiazki, z ktorych nic nie wychodzi. Najczesciej z
mysla "on mi pomoze", albo "on da mi szczescie". Bzdura. Szczescie
trzeba miec w sobie zeby moc spojrzec na czlowieka i powiedziec, chce
z nim cos stworzyc. Jesli nie znalazlem siebie, to z kim tak naprawde
moj pratner tworzy zwiazek? ze mna prawdziwym czy nie? a jesli odnajde
sie po za trzy miesiace to czy bede ta sama osoba? a jesli nie to czy
on bedzie chcial ze mna byc? Gdzie jest sens w ciaglym probowaniu
naprawiania sie rekoma innych? Powierzanie swoich najglebszych uczuc,
oddawanie wlasnej duszy na slepo?

pozdrowienia,
Dawid

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-26 13:12:29

Temat: Re: Pytanka...
Od: "Melisa" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Mefisto <o...@p...onet.pl>:
> > (..) przyjazn jako rekompensata za zerwany skonczony
> > niedoszly zwiazek (..)

> Chcesz się przyjaźnić z osobą, której nie jesteś w stanie ufać?

A skad wniosek, ze nie moze jej ufac? Czy wg Ciebie zwiazek sie nie uklada
tylko z braku zaufania? Nie ma sytuacji, ze zaufanie jest, ale z innych
przyczyn (chocby brak milosci, pozadania) zwiazek nie funkcjonuje poprawnie?

Melisa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-26 19:13:33

Temat: Re: Pytanka...
Od: "Andrzej Litewka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"spider" news:3c51277e@news.vogel.pl
> Przed toba jeszcze pelno czasu, skad wiesz, ze zawsze tak bedzie?

A skąd niby Ty wiesz, że przed nią jeszcze pełno czasu ?
Z takimi wywodami to byłbym ostrożny.

--
TNIJ CYTATY !!!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-26 21:52:29

Temat: Re: Pytanka...
Od: "spider" <s...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Andrzej Litewka <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a...@a...krakow...
> A skąd niby Ty wiesz, że przed nią jeszcze pełno czasu ?
> Z takimi wywodami to byłbym ostrożny.

No fakt, ale 'pelno' to moze byc pojecie wzgledne.
Nie pomyslalem o tym, wybaczcie.

--
spider
s...@c...pl
http://www.eps.gda.pl/spider



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Nauka koncentracji
cena dyplomu ... ?
Psychologia zaocznie
bez tytulu
Eutanazja

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »