« poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2004-02-28 10:23:56
Temat: Re: Nawozenie, co, kiedy i jak? - refleksyjnie
Użytkownik "Zuzia" <k...@p...com.pl> napisał w
wiadomości news:c1o9no$1gs$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Ja rozumiem, ze na grupie sa pasjonaci swoich ogrodkow, ale chyba
nie ma w tym nic zlego,
> ze chce miec ladny ogrod i nie narobic sie.
(...) ciach.
Wybacz, ale jak czytam takie cyniczne wynurzenia, to mnie mierzi
podobnie jak Ciebie kompost.
Tak, jesteśmy pasjonatami ogródków, sprawia nam wielką satysfakcję
widok efektów naszej pracy, wiedzy, doświadczeń, samozaparcia - i co
kto jeszcze woli. I robimy w naszych ogrodach więcej niż - na zdrowy
rozum - powinniśmy. Jak pewnie zauważyłaś, są tu tacy, którzy wolą
wysiać nasiona i czekać latami niż nabyć to samo w centrum ogrodniczym
za rogiem. I pewnie niejeden z nas znajduje przyjemność w grzebaniu w
ziemi gołymi rękami (zgroza! bez rękawic! w obrzydliwej ziemi! a jak
ręce się niszczą!).
Chyba nikt z grupowiczów nie traktuje ogrodu jak salonu, gdzie się
wstawia meble i MA BYĆ ŁADNIE. Najlepiej już na zawsze. Raz w tygodniu
przyjdzie sprzątaczka i poodkurza.
Kilka dni temu zadałam Ci pytanie (trochę żartem) czy Ty naprawdę
chcesz mieć ogród. Odpowiedziałaś
teraz: NIE. Bo Ty nie chcesz mieć ogrodu. Chcesz mieć taki salon. Raz
i wystarczy. Trochę na pokaz - "jak się zmieni moda, to wyrzucę stare
meble i wstawię nowe. A najlepiej jak ktoś mi je wniesie".
Nie rób ogrodu - w OGRODZIE zawsze jest coś do zrobienia. I zawsze
będziesz z pracą do tyłu. Będziesz sfrustrowana, bo wyrośnie CHWAST.
Albo pojawią się SZKODNIKI. Albo jeszcze coś gorszego, czego nawet nie
będziesz umiała nazwać. I "salon" stanie się brzydki. A cudowna chemia
nie
będzie potrafiła pomóc.
Bo ogród jest żywy. Nie jest salonem, który się urządzi i trwa. Żyje
trochę własnym życiem i za zaangażowanie w jego sprawy i jego dobre
samopoczucie potrafi niekiedy w bardzo wzruszający sposób odpłacić. I
to jest najlepsze w ogrodzie - takie czasem drobne, niepozorne
radości, a nie tylko to, że wieczorem...itd.
Wieczorem, na tarasie, dla mnie najlepsze jest przypomnienie sobie
odkryć z pracy za dnia: jakaś rzadka siewka odkryta przy plewieniu,
"zdechlak", który był o krok od śmierci, a wypuszcza listki, odkryte
gniazdo jeży pod kaliną, a czasem jeż we własnej osobie wędrujący
wzdłuż tarasu... wielkie ćmy, które się u mnie rozmnażają, bo nie
truję wszystkiego jak leci insektycydami...zaloty pająków pogońców,
których nie zobaczyłabym, gdyby nie plewienie...
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2004-02-28 10:34:10
Temat: Odp: Nawozenie, co, kiedy i jak? - refleksyjnie
Użytkownik T.W. <t...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:c1pq1b$553$...@a...news.tpi.pl...
> gniazdo jeży pod kaliną, a czasem jeż we własnej osobie wędrujący
Pełna zgoda. Jeże są w porządku! :-)
Pozdrawiam ;-)
Janusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2004-02-28 10:39:28
Temat: Re: Nawozenie, co, kiedy i jak? - refleksyjnieW news:c1pq1b$553$2@atlantis.news.tpi.pl,
T.W. napisał(a):
> Nie rób ogrodu - w OGRODZIE zawsze jest coś do zrobienia. I zawsze
> będziesz z pracą do tyłu. Będziesz sfrustrowana, bo wyrośnie CHWAST.
> Albo pojawią się SZKODNIKI. Albo jeszcze coś gorszego, czego nawet nie
> będziesz umiała nazwać. I "salon" stanie się brzydki. A cudowna chemia
> nie
> będzie potrafiła pomóc.
>
> Bo ogród jest żywy. Nie jest salonem, który się urządzi i trwa. Żyje
> trochę własnym życiem i za zaangażowanie w jego sprawy i jego dobre
> samopoczucie potrafi niekiedy w bardzo wzruszający sposób odpłacić. I
> to jest najlepsze w ogrodzie - takie czasem drobne, niepozorne
> radości, a nie tylko to, że wieczorem...itd.
>
> Wieczorem, na tarasie, dla mnie najlepsze jest przypomnienie sobie
> odkryć z pracy za dnia: jakaś rzadka siewka odkryta przy plewieniu,
> "zdechlak", który był o krok od śmierci, a wypuszcza listki, odkryte
> gniazdo jeży pod kaliną, a czasem jeż we własnej osobie wędrujący
> wzdłuż tarasu... wielkie ćmy, które się u mnie rozmnażają, bo nie
> truję wszystkiego jak leci insektycydami...zaloty pająków pogońców,
> których nie zobaczyłabym, gdyby nie plewienie...
>
> Pozdrawiam
> Ewa
Fiu, fiu , pięknie piszesz
--
Pozdrawiam ciepło
Dziadek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2004-02-28 12:02:48
Temat: Re: Nawozenie, co, kiedy i jak? - refleksyjnie> > Najlepsze w ogrodzie jest to, ze wieczorem mozna sobie wyjsc na taras i
> > posiedziec troche, a nie ciagla robota w nim.
> >
> Hejka. Komary Cię ukarzą za lenistwo. :-(
> Pozdrawiam znad stawów Ja...cki
Zdjęcia Twojej działki mówią, że wcale nie jesteś lepszy.
nef
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2004-02-28 12:16:30
Temat: Re: Nawozenie, co, kiedy i jak? - refleksyjnieW wiadomości news:c1pq1b$553$2@atlantis.news.tpi.pl T.W.
<t...@w...pl> napisał(a):
>
> Bo ogród jest żywy. Nie jest salonem, który się urządzi i trwa. Żyje
> trochę własnym życiem i za zaangażowanie w jego sprawy i jego dobre
> samopoczucie potrafi niekiedy w bardzo wzruszający sposób odpłacić. I
> to jest najlepsze w ogrodzie - takie czasem drobne, niepozorne
> radości, a nie tylko to, że wieczorem...itd.
>
Hejka. Zaczynam Cię coraz bardziej lubić, Ewuniu! :-)
Pozdrawiam bez konsultacji Ja...cki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2004-02-28 12:21:51
Temat: RE: Nawozenie, co, kiedy i jak? - refleksyjnieBehalf Of T.W.
> (...) ciach.
Marta i Ewa macie u mnie po kruszczyku, proponuję aby oba teksty
zawędrowały na stronę Rafała.
Pozdrawiam pod wrażeniem, Bogusław.
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.ogrody
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2004-02-28 12:22:42
Temat: Re: Nawozenie, co, kiedy i jak? - refleksyjnie> T.W. napisał(a):
> > Nie rób ogrodu - w OGRODZIE zawsze jest coś do zrobienia. I zawsze
> > będziesz z pracą do tyłu. Będziesz sfrustrowana, bo wyrośnie CHWAST.
> > Albo pojawią się SZKODNIKI. Albo jeszcze coś gorszego, czego nawet nie
> > będziesz umiała nazwać. I "salon" stanie się brzydki. A cudowna chemia
> > nie
> > będzie potrafiła pomóc.
> >
> > Bo ogród jest żywy. Nie jest salonem, który się urządzi i trwa. Żyje
> > trochę własnym życiem i za zaangażowanie w jego sprawy i jego dobre
> > samopoczucie potrafi niekiedy w bardzo wzruszający sposób odpłacić. I
> > to jest najlepsze w ogrodzie - takie czasem drobne, niepozorne
> > radości, a nie tylko to, że wieczorem...itd.
> >
> > Wieczorem, na tarasie, dla mnie najlepsze jest przypomnienie sobie
> > odkryć z pracy za dnia: jakaś rzadka siewka odkryta przy plewieniu,
> > "zdechlak", który był o krok od śmierci, a wypuszcza listki, odkryte
> > gniazdo jeży pod kaliną, a czasem jeż we własnej osobie wędrujący
> > wzdłuż tarasu... wielkie ćmy, które się u mnie rozmnażają, bo nie
> > truję wszystkiego jak leci insektycydami...zaloty pająków pogońców,
> > których nie zobaczyłabym, gdyby nie plewienie...
> >
> > Pozdrawiam
> > Ewa
>
> Fiu, fiu , pięknie piszesz
>
> --
> Pozdrawiam ciepło
> Dziadek
Kobieta pięknie, a Ty Dziadku .... fiu, fiu.
nef
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2004-02-28 12:46:51
Temat: Re: Nawozenie, co, kiedy i jak? - refleksyjnieUżytkownik Bogusław Radzimierski napisał:
> Behalf Of T.W.
>
>
>>(...) ciach.
>
>
> Marta i Ewa macie u mnie po kruszczyku, proponuję aby oba teksty
> zawędrowały na stronę Rafała.
> Pozdrawiam pod wrażeniem, Bogusław.
>
Prawda, Ewa ładnie to ujęła.
I jedna rzecz na pewno nas łaczy, to upór i konsekwnecja (przynajmniej
tak mi się wydaje).
Coś mi nie wychodzi, nie udaje się odpuszczam, by za czas jakiś zacząć
od nowa.
Tak było z różami, marzły, chorowały - dałam spokój.
Potem zaczęłam na nowo - od książek:-) I ze zdziwieniem stwierdziłam
że to wcale nie jest trudne:-)
Porażki uczą pokory...
A ogród cierpliwości - do końca zycia będę pamiętać moją pierwszą
wiosnę, tulipnay, puszkinie, krokusy i przede wszystkim hiacynty które
nigdy już potem tak nie zakwitły.
Ale to nic, znów będę próbować:-)))
Pozdrawiam
Marta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2004-02-28 12:51:00
Temat: Re: Nawozenie, co, kiedy i jak? - refleksyjnieUżytkownik "Nefretete" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c1q1ao$50f$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Kobieta pięknie, a Ty Dziadku .... fiu, fiu.
>
> nef
>
Fiu, fiu - to najwyższy podziw
Pozdrawiam ciepło Dziadek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2004-02-28 13:49:38
Temat: Re: Nawozenie, co, kiedy i jak? - refleksyjnie> Wybacz, ale jak czytam takie cyniczne wynurzenia, to mnie mierzi
> podobnie jak Ciebie kompost.
> Tak, jesteśmy pasjonatami ogródków, sprawia nam wielką satysfakcję
> widok efektów naszej pracy, wiedzy, doświadczeń, samozaparcia - i co
> kto jeszcze woli. I robimy w naszych ogrodach więcej niż - na zdrowy
> rozum - powinniśmy. Jak pewnie zauważyłaś, są tu tacy, którzy wolą
> wysiać nasiona i czekać latami niż nabyć to samo w centrum ogrodniczym
> za rogiem.
Jezeli sa ty sami pasjonaci, znawcy i zapalency, to dlaczego gdy zapytam o cos
konkretnego
nikt nic konkretnego nie pisze. Chodzi mi o posta z przed 2 tyg. o wysiewaniu kwiatow
jednorocznych... Nie chce mi sie wierzyc, ze nikt tym sie nie zajmuje.
>I pewnie niejeden z nas znajduje przyjemność w grzebaniu w
> ziemi gołymi rękami (zgroza! bez rękawic! w obrzydliwej ziemi! a jak
> ręce się niszczą!).
Oczywiscie, ze uzywam jednorazowych rekawiczek do wszystkich prac. Dlaczego mam miec
spracowane rece jak rolnik.
> Chyba nikt z grupowiczów nie traktuje ogrodu jak salonu, gdzie się
> wstawia meble i MA BYĆ ŁADNIE. Najlepiej już na zawsze. Raz w tygodniu
> przyjdzie sprzątaczka i poodkurza.
>
> Kilka dni temu zadałam Ci pytanie (trochę żartem) czy Ty naprawdę
> chcesz mieć ogród. Odpowiedziałaś
> teraz: NIE. Bo Ty nie chcesz mieć ogrodu. Chcesz mieć taki salon. Raz
> i wystarczy. Trochę na pokaz - "jak się zmieni moda, to wyrzucę stare
> meble i wstawię nowe. A najlepiej jak ktoś mi je wniesie".
Definicja odrodu, dla mnie jest taka: miejsce przy domu gdzie mozna wypoczac. Nie
wyobrazam sobie sytuacji gdy w sobote zamiast pobawic sie z dzieckiem (w ogrodzie),
przez
caly dzien cos kopie lub wycinam.
> Nie rób ogrodu - w OGRODZIE zawsze jest coś do zrobienia. I zawsze
> będziesz z pracą do tyłu. Będziesz sfrustrowana, bo wyrośnie CHWAST.
> Albo pojawią się SZKODNIKI. Albo jeszcze coś gorszego, czego nawet nie
> będziesz umiała nazwać. I "salon" stanie się brzydki. A cudowna chemia
> nie
> będzie potrafiła pomóc.
Mysle, ze ta grupa to nie pl.rec.psychologia i z ewentualna frustracja sie tam udam.
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |