Data: 2002-09-05 16:06:10
Temat: RE: araukaria chilijska
Od: a...@o...pl (Bogusław Radzimierski)
Pokaż wszystkie nagłówki
Behalf Of Krzysztof Hajduk
(...)
> Ja widzialem ja w Holandii i od tamtej pory (12 lat) choruje na nie. Przez
> pierwszych kilka lat mialem same niepowodzenia, bo najpierw nie okrylem
> pozniej trzymalem w donicach to raz wyschla a raz zgnila, wykopywanie do
> piwnicy tez nic nie dalo. W koncu mam na stale w ogrodzie, a zeszloroczny
> pak to efekt 3 letni. W zeszlym roku kwitla biala, w tym roku
> rozowa ma dwa
> paki, a same trawy sa imponujacych romiarow (ogromne, ponad dwa metry same
> liscie). Problemem jest tylko u mnie zbyt krotki okres wegetacji, bo
> pierwsze przymrozki w pazdzierniku koncza jej zywot.
>
> Pozdrawiam
> Krzysztof Hajduk
Tym większy będzie Twój smutek , jak pewnej wiosny zobaczysz że nie masz
araukari i kwitnącej trawy pompasowej.
Twoje zabiegi na nic się nie zdają :-((
Usiłujesz na siłe przystosować je do naszego klimatu- to się nie uda.
Moim zdaniem to nasza Limba jest dużo piękniejsza niż A.chilijska.
Taki duży oset z żółknącymi igłami- nawet tego przytulić się nie da :-(
Co w niej jest pięknego.
Pozdrawiam zaciekawiony, tymczasowo posadowiony w Słowińskim Parku
Narodowym,zasłanym Abies pectinata, całe szczęsście że bez
'egzota'Araukari.
Bogusław Radzimierski
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.ogrody
|