Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!newsfeed.straub-
nv.de!feeder.news-service.com!postnews.google.com!a21g2000yqc.googlegroups.com!
not-for-mail
From: Hanka <c...@g...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: 2 matki
Date: Wed, 9 Dec 2009 09:43:32 -0800 (PST)
Organization: http://groups.google.com
Lines: 136
Message-ID: <5...@a...googlegroups.com>
References: <hfnjfb$jth$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: 83.21.63.99
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: posting.google.com 1260380612 7463 127.0.0.1 (9 Dec 2009 17:43:32 GMT)
X-Complaints-To: g...@g...com
NNTP-Posting-Date: Wed, 9 Dec 2009 17:43:32 +0000 (UTC)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: a21g2000yqc.googlegroups.com; posting-host=83.21.63.99;
posting-account=3ddN9goAAABx4H0xhn8iAPNpeLKRC8Ts
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.1; Neostrada TP
6.1),gzip(gfe),gzip(gfe)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:492641
Ukryj nagłówki
On 9 Gru, 08:27, Sender <m...@k...pl> wrote:
Pozwolisz, ze troche skroce cytaty.
Jedna kobieta:
> Na oko ze 30 lat, bardzo ładna buzia, może nawet trochę filigranowa
> i te iskierki w oczach. Jej oczy emanowały energią i wręcz się śmiały.
Druga kobieta:
> Blada, chuda i te oczy. Matowe i bez żadnego blasku.
> Emanowały wręcz zmęczeniem. To były oczy starego człowieka.
> Przypomniałem sobie, że te oczy widziałem u niej już od jakiegoś czasu,
> tyle że była bez dziecka. Z tego co wiem, w wychowaniu dziecka pomaga
> jej matka.
Pytanie:
> Zastanawiam się jak to jest, że 2 młode dziewczyny, w tym jedna z całą
> pewnością inteligentna i zawsze świetnie zorganizowana, a tak rożne
> podejścia do życia, które jedną najwyraźniej cieszy i ekscytuje, a druga
> męczy i wyczerpuje?
> Ciekawe, które konkretnie podejście i do czego u nich może o tym decydować?
Oto moja wyliczanka podstawowych przyczyn tych roznic.
Geny:
A w nich przekazana sila fizyczna, odpornosc organizmu
na rozne choroby, dalej: typ charakteru, sklonnosci do
refleksji, poziom optymizmu, tak zwana sila przebicia.
Memy:
Lokalizacja punktu urodzenia, np slumsy lub tzw porzadna
dzielnica. Co za tym idzie: perspektywy rozwoju.
Rowniez: perspektywy znalezienia odpowiedniego partnera
na meza i ojca dzieci.
Rodzaj ukonczonej szkoly, poziom inteligencji domu
rodzinnego i domow zaprzyjaznionych.
Dom rodzinny:
Atmosfera ogolna oraz stosunki miedzy rodzicami.
Tak zwany przyklad wdrukowany w dziecinstwie.
Rodzaj emocji, wyniesionych z domu; pozytywne
lub nie. A takze: stosunek do mezczyzn, via
przyklady wyniesione z wlasnego domu.
Dalej:
Umiejetnosc godzenia sie z trudami zycia.
Umiejetnosc cieszenia sie drobiazgami, a takze
realna ocena swoich mozliwosci w zakresie
realizacji tak zwanych planow zyciowych.
To wszystko kodowane w okresie dziecinstwa,
przez rodzicow: apodyktycznych, lub ustepliwych;
zaborczych lub olewajacych dzieci i ich potrzeby,
zarowno fizyczne jak i emocjonalne.
Albo po prostu zwyczajnie oddanych dzieciom
i kochajacych je bezgranicznie.
Lub nijakich.
Zwiazek, z ktorego urodzilo sie dziecko:
Oparty na tak zwanej wielkiej milosci, albo zawarty
pod presja nadchodzacego terminu porodu.
Albo nie zawarty wcale.
I dalej: perspektywy tego zwiazku; czy usmiech,
czy raczej placz; radosc z posiadania dziecka czy
brzemie macierzynstwa, tak ciezkie, ze przygniata
do ziemi i gasi iskierki w oczach.
To tylko malutki procent powodow, ktore przyczynily
sie do tego, ze jedna z kobiet przyciagnela Twoja
uwage swym usmiechem i roziskrzeniem, czy wrecz
roztanczeniem, druga zas zaskoczyla pustymi
oczami, zniecheceniem i ociezalym krokiem.
Wymienione już w innych wypowiedziach:
jakiekolwiek choroby, nieobecnosc ojca dziecka,
brak perspektyw, poglebiany wlasnym stosunkiem
do wszystkiego, okreslanym haslem: NIE DA SIE.
Przed wyjsciem z domu zapisalam sobie na kartce:
Hasla dla Sendera: zludzenia, nadzieje, usmiech.
Rozwijam:
Subiektywnosc naszego postrzegania swiata pozwala
nam na WLASNORECZNE malowanie obrazow, ktore
widzimy. W zwiazku z tym nikt nie moze nam zabronic
malowac ich takimi kolorami, jakie nam sie podobaja.
Warunek: kolory nie czynia krzywdy innym ludziom.
Te kolory to zludzenia. To moje, i tylko moje, dotykanie
swiata. Moje, i tylko moje, nadzieje i marzenia. Niekiedy
nie majace NIC wspolnego z realiami, z moimi realnymi
mozliwosciami psychofizycznymi, czy finansowymi.
Jednak NIEZBEDNE, by funkcjonowac.
By znalezc w sobie sile co najmniej na przetrwanie,
a jeszcze moze: na kreowanie rzeczywistosci, na
radosc i usmiech, czynione dla siebie i dla innych.
Poza bezpiecznym i zadbanym od strony materialnej
dziecinstwem, w spadku po domu rodzinnym otrzymalam
pakiet doznan, ktore przez ladnych pare doroslych lat
nie pozwalaly mi CIESZYC SIE ZYCIEM.
Jedno z takich doznan to wlasnie systematyczne odzieranie
mnie, wiem, ze w dobrej wierze, ze zludzen, co zaowocowalo
dlugotrwalym wycofaniem z jakiegokolwiek spontanicznego
dzialania.
Inne: brak pozytywnych przykladow w budowaniu marzen
i dalekosieznych celow.
Kolejne: brak, w domu, akceptacji dla roznorodnosci ludzi
i zjawisk otaczajacego nas swiata.
I najtrudniejsze do zmiany: brak umiejetnosci rownoleglego
DAWANIA I BRANIA, co zrodzilo u mnie, potem, naprzemiennie:
albo zawyzone oczekiwania i wymagania wobec siebie i innych
ludzi, albo moje niewspolmierne, w stosunku do ich postaw
wobec mnie, uleglosci i poswiecenia.
Jednak najbardziej zapamietalam brak SZCZEREGO
smiechu. Takiego az do bolu brzucha, do poplakania sie,
do turlania sie wrecz po lozku.
Jak myslisz: czy Twoja znajoma z pracy choc raz w zyciu
pozwolila sobie na taki totalny smiech, taka glupawke,
po ktorej miesnie twarzy i przepony czujesz jeszcze
przez dlugi czas?
Wbrew temu, co mi sie kiedys zdawalo, czlowiek to
istota stadna. A stado musi liczyc co najmniej sztuk dwie :)
Lecz ten odprysk tematu przenosze do drugiej wypowiedzi,
majacej baze w poscie Globa.
:)
|