Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: 2 matki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: 2 matki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 9


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2009-12-09 17:43:32

Temat: Re: 2 matki
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 9 Gru, 08:27, Sender <m...@k...pl> wrote:
Pozwolisz, ze troche skroce cytaty.
Jedna kobieta:
> Na oko ze 30 lat, bardzo ładna buzia, może nawet trochę filigranowa
> i te iskierki w oczach. Jej oczy emanowały energią i wręcz się śmiały.
Druga kobieta:
> Blada, chuda i te oczy. Matowe i bez żadnego blasku.
> Emanowały wręcz zmęczeniem. To były oczy starego człowieka.
> Przypomniałem sobie, że te oczy widziałem u niej już od jakiegoś czasu,
> tyle że była bez dziecka. Z tego co wiem, w wychowaniu dziecka pomaga
> jej matka.

Pytanie:
> Zastanawiam się jak to jest, że 2 młode dziewczyny, w tym jedna z całą
> pewnością inteligentna i zawsze świetnie zorganizowana, a tak rożne
> podejścia do życia, które jedną najwyraźniej cieszy i ekscytuje, a druga
> męczy i wyczerpuje?
> Ciekawe, które konkretnie podejście i do czego u nich może o tym decydować?

Oto moja wyliczanka podstawowych przyczyn tych roznic.

Geny:
A w nich przekazana sila fizyczna, odpornosc organizmu
na rozne choroby, dalej: typ charakteru, sklonnosci do
refleksji, poziom optymizmu, tak zwana sila przebicia.

Memy:
Lokalizacja punktu urodzenia, np slumsy lub tzw porzadna
dzielnica. Co za tym idzie: perspektywy rozwoju.
Rowniez: perspektywy znalezienia odpowiedniego partnera
na meza i ojca dzieci.
Rodzaj ukonczonej szkoly, poziom inteligencji domu
rodzinnego i domow zaprzyjaznionych.

Dom rodzinny:
Atmosfera ogolna oraz stosunki miedzy rodzicami.
Tak zwany przyklad wdrukowany w dziecinstwie.
Rodzaj emocji, wyniesionych z domu; pozytywne
lub nie. A takze: stosunek do mezczyzn, via
przyklady wyniesione z wlasnego domu.
Dalej:
Umiejetnosc godzenia sie z trudami zycia.
Umiejetnosc cieszenia sie drobiazgami, a takze
realna ocena swoich mozliwosci w zakresie
realizacji tak zwanych planow zyciowych.
To wszystko kodowane w okresie dziecinstwa,
przez rodzicow: apodyktycznych, lub ustepliwych;
zaborczych lub olewajacych dzieci i ich potrzeby,
zarowno fizyczne jak i emocjonalne.
Albo po prostu zwyczajnie oddanych dzieciom
i kochajacych je bezgranicznie.
Lub nijakich.

Zwiazek, z ktorego urodzilo sie dziecko:
Oparty na tak zwanej wielkiej milosci, albo zawarty
pod presja nadchodzacego terminu porodu.
Albo nie zawarty wcale.
I dalej: perspektywy tego zwiazku; czy usmiech,
czy raczej placz; radosc z posiadania dziecka czy
brzemie macierzynstwa, tak ciezkie, ze przygniata
do ziemi i gasi iskierki w oczach.

To tylko malutki procent powodow, ktore przyczynily
sie do tego, ze jedna z kobiet przyciagnela Twoja
uwage swym usmiechem i roziskrzeniem, czy wrecz
roztanczeniem, druga zas zaskoczyla pustymi
oczami, zniecheceniem i ociezalym krokiem.

Wymienione już w innych wypowiedziach:
jakiekolwiek choroby, nieobecnosc ojca dziecka,
brak perspektyw, poglebiany wlasnym stosunkiem
do wszystkiego, okreslanym haslem: NIE DA SIE.

Przed wyjsciem z domu zapisalam sobie na kartce:
Hasla dla Sendera: zludzenia, nadzieje, usmiech.

Rozwijam:
Subiektywnosc naszego postrzegania swiata pozwala
nam na WLASNORECZNE malowanie obrazow, ktore
widzimy. W zwiazku z tym nikt nie moze nam zabronic
malowac ich takimi kolorami, jakie nam sie podobaja.
Warunek: kolory nie czynia krzywdy innym ludziom.

Te kolory to zludzenia. To moje, i tylko moje, dotykanie
swiata. Moje, i tylko moje, nadzieje i marzenia. Niekiedy
nie majace NIC wspolnego z realiami, z moimi realnymi
mozliwosciami psychofizycznymi, czy finansowymi.
Jednak NIEZBEDNE, by funkcjonowac.
By znalezc w sobie sile co najmniej na przetrwanie,
a jeszcze moze: na kreowanie rzeczywistosci, na
radosc i usmiech, czynione dla siebie i dla innych.

Poza bezpiecznym i zadbanym od strony materialnej
dziecinstwem, w spadku po domu rodzinnym otrzymalam
pakiet doznan, ktore przez ladnych pare doroslych lat
nie pozwalaly mi CIESZYC SIE ZYCIEM.
Jedno z takich doznan to wlasnie systematyczne odzieranie
mnie, wiem, ze w dobrej wierze, ze zludzen, co zaowocowalo
dlugotrwalym wycofaniem z jakiegokolwiek spontanicznego
dzialania.
Inne: brak pozytywnych przykladow w budowaniu marzen
i dalekosieznych celow.
Kolejne: brak, w domu, akceptacji dla roznorodnosci ludzi
i zjawisk otaczajacego nas swiata.
I najtrudniejsze do zmiany: brak umiejetnosci rownoleglego
DAWANIA I BRANIA, co zrodzilo u mnie, potem, naprzemiennie:
albo zawyzone oczekiwania i wymagania wobec siebie i innych
ludzi, albo moje niewspolmierne, w stosunku do ich postaw
wobec mnie, uleglosci i poswiecenia.

Jednak najbardziej zapamietalam brak SZCZEREGO
smiechu. Takiego az do bolu brzucha, do poplakania sie,
do turlania sie wrecz po lozku.

Jak myslisz: czy Twoja znajoma z pracy choc raz w zyciu
pozwolila sobie na taki totalny smiech, taka glupawke,
po ktorej miesnie twarzy i przepony czujesz jeszcze
przez dlugi czas?


Wbrew temu, co mi sie kiedys zdawalo, czlowiek to
istota stadna. A stado musi liczyc co najmniej sztuk dwie :)
Lecz ten odprysk tematu przenosze do drugiej wypowiedzi,
majacej baze w poscie Globa.

:)




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2009-12-09 20:31:01

Temat: Re: 2 matki
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Hanka pisze:

> Poza bezpiecznym i zadbanym od strony materialnej
> dziecinstwem, w spadku po domu rodzinnym otrzymalam
> pakiet doznan, ktore przez ladnych pare doroslych lat
> nie pozwalaly mi CIESZYC SIE ZYCIEM.
> Jedno z takich doznan to wlasnie systematyczne odzieranie
> mnie, wiem, ze w dobrej wierze, ze zludzen, co zaowocowalo
> dlugotrwalym wycofaniem z jakiegokolwiek spontanicznego
> dzialania.
> Inne: brak pozytywnych przykladow w budowaniu marzen
> i dalekosieznych celow.
> Kolejne: brak, w domu, akceptacji dla roznorodnosci ludzi
> i zjawisk otaczajacego nas swiata.
> I najtrudniejsze do zmiany: brak umiejetnosci rownoleglego
> DAWANIA I BRANIA, co zrodzilo u mnie, potem, naprzemiennie:
> albo zawyzone oczekiwania i wymagania wobec siebie i innych
> ludzi, albo moje niewspolmierne, w stosunku do ich postaw
> wobec mnie, uleglosci i poswiecenia.

Pięknie to wszystko Hanko napisałaś, naprawdę jestem pod wrażeniem - w
sposób uporządkowany, wyważony, mądry. Zostawiłam tylko to, co powyżej,
bo to w znacznym stopniu mogę odnieść też do swojego dzieciństwa, z czym
się borykam do dziś. Pewnie mogłabym jeszcze rozwinąć, ale nie o mnie w
tym momencie chodzi.

Chciałabym tylko dodać do całej tej pięknej Twojej wypowiedzi, żebyśmy
nie zapominali o tym, że człowiek jest istotą dynamiczną, że wiele może
się jeszcze zmienić na dobre w życiu "dziewczyny o zgaszonych oczach".
To przecież jeszcze nie koniec dla niej. Przyjdzie chwila, że się obudzi
z tego letargu, że płaszcz wypierze i do dziecka się uśmiechnie. Czasem
trzeba do tego niewiele, wystarczy iskra, a czasem trzeba włożyć więcej
wysiłku. Ale chyba da się zawsze?

> Jednak najbardziej zapamietalam brak SZCZEREGO
> smiechu. Takiego az do bolu brzucha, do poplakania sie,
> do turlania sie wrecz po lozku.

A, tego akurat doświadczałam. ;)

Pozdrawiam
Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2009-12-09 20:53:24

Temat: Re: 2 matki
Od: Stalker <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sender wrote:

> Nie mniej jednak bardzo ładnie napisane. Mądrze i bez popisów.
> Sprawiłaś mi prawdziwą przyjemność, podobnie jak Hania.
> Szkoda, że takich osób jak Ty jest tak nie wiele.

Bo nie każdy umysł podąża tak daleko i sięga tak wysoko jak umysł
ukochanego Naszego Księciunia. Niełatwo sprawić Księciuniowi
przyjemność, a jeśli już to chyba tylko przypadkiem jakimś, przebłyskiem
li tylko, któremu nijak do potęgi umysłu Księciunia...

Ale one chociaż próbują. A reszta? Się wstydzić powinni, że Księciuniu
specjalnie dla nich się pochyla i o tak proste i banalne rzeczy jak "co
Wam najwięcej zniechęcenia przyniosło, jak nastąpiły nieprzewidziane
sprawy związane z macierzyństwem?", a nic w tym temacie powiedzieć nie
potrafią... Może myślą, że ich Księciuniu podpuszcza?

No bo chyba nie myślą, że Księciuniu o takich sprawach nic nie wie...

Stalker, oddany sługa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2009-12-09 21:42:37

Temat: Re: 2 matki
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 9 Gru, 21:31, medea <e...@p...fm> wrote:
> Chciałabym tylko dodać do całej tej pięknej Twojej wypowiedzi, żebyśmy
> nie zapominali o tym, że człowiek jest istotą dynamiczną, że wiele może
> się jeszcze zmienić na dobre w życiu "dziewczyny o zgaszonych oczach".
> To przecież jeszcze nie koniec dla niej. Przyjdzie chwila, że się obudzi
> z tego letargu, że płaszcz wypierze i do dziecka się uśmiechnie. Czasem
> trzeba do tego niewiele, wystarczy iskra, a czasem trzeba włożyć więcej
> wysiłku. Ale chyba da się zawsze?

Nie wiem, czy zawsze.
Aby metamorfozy byly skuteczne i trwale, trzeba wlozyc
w to sporo pracy, a takze pilnowac owych na nowo zapalonych
iskierek niby plonacego ognia.
Mysle, ze moze sie zdarzyc, iz nie kazdemu starczy sil, by
z popiolow, jak Feniks, powstac, na nowo.

Ponoc nadzieja to matka glupich.
Lecz tez: mowia, ze nadzieja umiera ostatnia.
Bez nadziei, tylko szarosc.


Teraz, gdy juz umiem smiac sie do rozpuku,
gdy potrafie marzyc, brac, dawac, cieszyc sie
z kazdej chwili, staram sie wykorzystywac te,
nieco spoznione, lecz obecne wreszcie w moim zyciu,
przymioty.

Dobrze znamy slowa:
Spieszmy sie kochac ludzi; tak szybko odchodza.

Powiem cos takiego:
Spieszmy sie z kochaniem siebie, z czerpaniem
radosci z istnienia.
Lecz niekoniecznie stajac sie z automatu typem sybaryty.
Chodzi mi bardziej o CZUCIE istnienia jako radosci.
O CHŁONIECIE kazdej chwili.

Wszak nigdy nie wiadomo, ktora z nich bedzie ostatnia :)





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2009-12-09 22:04:09

Temat: Re: 2 matki
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Sender pisze:

> Może pamiętacie co takiego, po czym chociażby na chwilę straciliście
> zdolność adaptacyjną do nowych problemów.

Wiesz Sender, jesteś chyba inteligentnym facetem, ale wyczuwam u Ciebie
straszny cynizm, a nawet arogancję w stosunku do czyichś uczuć. Dlatego
chyba nie wierzyłam w Twój zachwyt nad poezją Izy i nie wierzę też w
Twoje autentyczne zainteresowanie moim (innych) macierzyństwem. Może się
mylę, ale takie robisz na mnie wrażenie - jesteś IMO kimś na kształt
Wojewódzkiego - interesujesz się czyimiś emocjami bardziej dla sensacji,
niż z chęci zrozumienia - nawet to sformułowanie: "liczyłem bardziej na
konkretne informacje..." o tym poniekąd świadczy. Zupełnie nie czujesz
ludzkich emocji chyba.
Może się dopiero dobijasz do swojej wrażliwości i przez to takie nagłe
zainteresowanie tematem macierzyństwa?
Krótko mówiąc - jesteś osobą, przed którą ma się obawy (ja mam) pisać o
swoich emocjach, twardzielu. ;)

Ale ok (chociaż większą ochotę miałabym pogadać na ten temat np. z
Hanką) - jeśli chodzi o mnie, to w macierzyństwie największym przewrotem
dla mnie było uświadomienie sobie, jak bardzo można kogoś kochać i jaka
miłość może być trudna i inspirująca zarazem. Mam wrażenie, że wcześniej
to raczej JA byłam kochana, niż kochałam. Nie wiem, czy jesteś w stanie
to zrozumieć na tym etapie, na którym jesteś.

> Nie mniej jednak bardzo ładnie napisane. Mądrze i bez popisów.
> Sprawiłaś mi prawdziwą przyjemność, podobnie jak Hania.
> Szkoda, że takich osób jak Ty jest tak nie wiele.

No i po co znowu taki protekcjonalny ton? Zupełnie tego nie pojmuję.
Otwórz oczy, tutaj w większości są mądrzy ludzie. :)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2009-12-09 22:20:40

Temat: Re: 2 matki
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sender pisze:
> medea pisze:
>> Sender pisze:
>>
>>> Może pamiętacie co takiego, po czym chociażby na chwilę straciliście
>>> zdolność adaptacyjną do nowych problemów.
>>
>> Wiesz Sender, jesteś chyba inteligentnym facetem, ale wyczuwam u
>> Ciebie straszny cynizm, a nawet arogancję w stosunku do czyichś uczuć.
>> Dlatego chyba nie wierzyłam w Twój zachwyt nad poezją Izy i nie wierzę
>> też w Twoje autentyczne zainteresowanie moim (innych) macierzyństwem.
>> Może się mylę, ale takie robisz na mnie wrażenie - jesteś IMO kimś na
>> kształt Wojewódzkiego - interesujesz się czyimiś emocjami bardziej dla
>> sensacji, niż z chęci zrozumienia - nawet to sformułowanie: "liczyłem
>> bardziej na konkretne informacje..." o tym poniekąd świadczy. Zupełnie
>> nie czujesz ludzkich emocji chyba.
>> Może się dopiero dobijasz do swojej wrażliwości i przez to takie nagłe
>> zainteresowanie tematem macierzyństwa?
>> Krótko mówiąc - jesteś osobą, przed którą ma się obawy (ja mam) pisać
>> o swoich emocjach, twardzielu. ;)
>
> Ewa, daj już pokój swoim uczuciom i odczuciom do mnie, bo pytałem o
> problemy, a nie o Twoją miłość czy całokształt macierzyństwa. Problemy,
> które może odebrały Wam w jakimś stopniu wszelkie chęci, żeby zbudować
> sobie jakiś głębszy obraz sytuacji, którą opisałem, ok?
> Tu naprawdę nie jest istotne co ja czuję, choć w odróżnieniu od Ciebie,
> przynajmniej rozumiem co czuję i dlaczego. I zwykle czuję prawidłowo i
> też jak wiedzę w odróżnieniu.

Liczysz, że teraz się każdy u Ciebie na kozetce położy i będzie się
zwierzał?
Ja bym o tym mogła książkę napisać, ale zastosowałeś wszelkie metody,
żeby mnie od tego pomysłu odstręczyć.


--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2009-12-09 22:26:51

Temat: Re: 2 matki
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Sender pisze:

> Ewa, daj już pokój swoim uczuciom i odczuciom do mnie, bo pytałem o
> problemy, a nie o Twoją miłość czy całokształt macierzyństwa. Problemy,
> które może odebrały Wam w jakimś stopniu wszelkie chęci, żeby zbudować
> sobie jakiś głębszy obraz sytuacji, którą opisałem, ok?

To nie spodobał Ci się mój problem adaptacyjny? Trudno, pisałam szczerze.

> Tu naprawdę nie jest istotne co ja czuję, choć w odróżnieniu od Ciebie,
> przynajmniej rozumiem co czuję i dlaczego. I zwykle czuję prawidłowo i
> też jak wiedzę w odróżnieniu.

Nie wykluczam, że tak jest. Może się tylko tutaj tak maskujesz.

> Mam inne zdanie na ten temat, ale nie chcesz go poznać ;-)

Ja to zdanie znam, ale nie zgadzam się z nim.
Jest taka opcja? ;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2009-12-09 22:37:13

Temat: Re: 2 matki
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sender pisze:
> Paulinka pisze:
>> Liczysz, że teraz się każdy u Ciebie na kozetce położy i będzie się
>> zwierzał?
>> Ja bym o tym mogła książkę napisać, ale zastosowałeś wszelkie metody,
>> żeby mnie od tego pomysłu odstręczyć.
>
> Jakoś nie napotkałem nigdzie metody, żeby ktoś nastręczył cię do pomysłu
> napisała coś z głowa lub od serca zamiast zwykle pyskówek, więc nie
> obwiniaj mnie tutaj za swoje ewentualne ograniczenia umysłowe lub
> emocjonalne.
> Można opisać problemy, które są nam jakoś wiadome i wcale nie trzeba
> obnażać się ze swoimi konkretnymi.
> Zresztą, po co ja to tłumaczę. Powiedziałaś już co wiedziałaś.

Najbardziej wkurzająca cecha u innych ludzi. Niech sobie nawet będą
głupi, niech będą mściwi, niech kłamią, ale niech się nie obrażają!
Jeśli naprawdę chcesz poczytać o tym, dlaczego matka może mieć smutne
oczy, to pomyśl, ze niektóre z tych osób, które tak zaciekle zwalczasz
też są matkami i też mają swoją historię.

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2009-12-09 22:54:46

Temat: Re: 2 matki
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sender pisze:
> Paulinka pisze:
>
>> Jeśli naprawdę chcesz poczytać o tym, dlaczego matka może mieć smutne
>> oczy,
>
> Smutne? Czy ja gdzieś napisałem, że smutne?
> Może jeszcze podbite zrozumiałaś?
> Smutno to mi się robi, jak zacząłem Ciebie czytać.

Smutne to moje słowa, przyczynek do tego, co mógłbyś przeczytać, gdybyś
chciał zrozumieć np istotę depresji poporodowej i całej masy innych
zjawisk, które zmieniają kobietę w matkę.


--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: 2 matki
Re: 2 matki
Re: Koniec sporu o wiersze Izy
Re: Koniec sporu o wiersze Izy
Re: Koniec sporu o wiersze Izy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »