Data: 2003-06-23 13:30:19
Temat: Re: 3 lata w plecy?
Od: "Andrea " <a...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Oleńka <o...@b...wroc.pl> napisał(a):
> Ja Ci wierzę. Pewnie moja depresja była słabiuchna, bo racjonalnie podeszłam
> do sprawy, wsiadłam w tramwaj i po prostu pojechałam do psychiatry, by
> wyjaśnic cała sytuację. Bałam się, ze moje nastroje wpłyną negatywnie na
> moich bliskich.
Widzisz, on tez to raz zrobil. Poszedl do lekarza. Konowal przedstawil mu
wizje terapii i wyleczenia. On sie leczyl. Mialo byc lepiej.
A jak sie znow zawalilo, to on po prostu stracil nadzieje na to kolejne
podejscie. Powiedzial ze sie boi, ze raz probowal i nie wyszlo, wiec sie boi.
I sama powiedz - to jest logiczne?
> > E-e... nie tak. Ludzie z depresja i owszem, podejmuja decyzje. Chodzi o
> to,
> > ze te decyzje nie sa - jakby to wyjasnic - logicznymi warunkami
> powodowane.
>
> OK, czyli on Cię kocha, tylko podjał nielogiczna decyzję?
> (przepraszam za bardzo brutalny skrót myślowy).
Nie wiem. To znaczy nie wiem, czy mnie kocha - moge to wnioskowac z jakichs
jego slow i zachowan, ale wiesz, staram sie byc w tym ostrozna i reki uciac
sobie nie dam. Zakladam, ze uczucia rozne do mnie ma (pozytywne), i ze
spieprzylo sie cos, co mu kazalo zachowac sie tak, a nie inaczej.
> >Decyzja bylaby inna bez choroby.
>
> Aha, sama to napisałaś.
Tak, tak mysle. Tylko wiesz - to oczywiscie teoria jest. Wiem tyle, ze on na
pewno nie zachowywalby sie w stosunku do mnie w taki sposob. Widze roznice,
ktore latwo w czasie umiescic, i powiazac z diagnoza.
> Ale jesli to nie jest ciężka depresja, to obstaje przy swoim - to wygodna
> "furtka" dla Twojego narzeczonego.
Wiem. Te mozliwosc wbrew pozorom tez uwzgledniam.
A.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|