Data: 2003-06-23 13:35:41
Temat: Re: 3 lata w plecy?
Od: "Andrea " <a...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dunia <d...@n...net> napisał(a):
> Nie napisalem tego.
> Ja - gdybym go naprawde kochala - to bym pojechala (mimo ze nie naleze do
osob
> poswiecajacych sie).
Nie mam dokad jechac! Mam prace w moim miescie, tam nie mialabym sie gdzie
zatrzymac, nie mialabym za co wynajac mieszkania... Gdyby on chcial i byly
mozliwosci - nie wiem, moze bym sie zdecydowala. Chodzi o to, ze _naprawde_
nie ma mozliwosci.
> Mieszkalam kiedys pod jednym dachem z osoba chora na
> depresje i wiem, jak ta choroba zmienia czlowieka. 'Decyzje' poczynione
przez
> taka osobe sa niekiedy bardzo chaotyczne i niekoniecznie wyrazaja jej
prawdziwe
> pragnienia.
I argumentacja jest trudna do pojecia.
> Nie osmielilabym sie jednakze doradzac czegokolwiek Andrei.
Wiesz, tu nie chodzi o doradzanie. Ja nie mam mozliwosci manewru. Ja moge
tylko patrzec na to, co sie dzieje. Bezczynnie.
> Nie takie to proste. Mnie sie wydaje, ze on nie chce Andrei 'obciazac' swoja
> choroba.
A przynajmniej tak to wyjasnia.
Tyle tylko, ze ja nie rozumiem, czemu potrafil mnie 'obciazyc' rozstaniem po
tylu latach, wyrzeczeniach z obu stron, planach... Wiesz, co mam na mysli?
> IMHO czlowiek z zaawansowana depresja nie jest w pelni poczytalny, w sensie:
> nie jest w pelni soba.
Wlasnie. Zdecydowanie nie jest w pelni soba.
A.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|