Strona główna Grupy pl.soc.inwalidzi Re: 5-10-15

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: 5-10-15

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 14


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-03-07 01:01:10

Temat: Re: 5-10-15
Od: "JC" <J...@t...de> szukaj wiadomości tego autora


"didziak" <d...@g...pl> schrieb im Newsbeitrag
news:a65mus$407$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Użytkownik JC <J...@t...de> w wiadomości do grup dyskusyjnych
>
> | Ja napewno nie jestem urażony.
> | Zyczę Twojemu mężowi duuuuuużo zdrowia.
> | Jednego jestem pewny po Twoich wypowiedziach a mianowicie, że gdyby
> | - nie daj Boże - mu się coś stało to byłabyś ostatnią osobą na którą
> | mógłby liczyć.
>
> Sadze, ze zle to wszystko zrozumiales.

Sądzę, że zrozumiałem całą tą dyskusję właściwie i wierz mi, że znając
takie podejście kobiety do tematu jaki dyskutujemy, to byłaby ona dla mnie
ostatnią osobą jaką widziałbmy obok siebie w "drodze przez życie".
Nie chodzi tu o Magde lecz o każdą kobietę o takim podejściu do
niepełnosprawności i do życia. Ich eliminacja następowała bez problemowo
i bez słów w temacie

Wiążąc się z kobietą i będąc niepełnosprawnym
nie zacząłbym przedewszystkim od zaproponowania jej mieszkania
na trzecim piętrze (patrz argument z wózkiem który trzeby wnosić).
Ona podała ten argument jako kryterium które eliminuje mężczyznę
jako partnera na męża - bo by go nie wniósł.
Dla mnie jest problemem przenieść krzesło do drugiego pokoju ale mamy
10 letnią córkę i nigdy nawet nie pomyślałem aby taką pierdołą
zawracać sobie głowę. Moja żona zresztą również.

Ja nawet nie pamiętam
żadnego problemu takiego typu, który wydażył się w czasie od urodzenia
się naszej córki do dnia dzisiejszcego. Pamiętam natomiast dokładnie jak i
moja
żona każdą grypę, guza, pierwsze kroczki, pierwsze "mamo" i "tato" naszej
córki. To są m.in. skarby i troski nad którymi człowiek się skupia w swojej
"drodze przez życie".

Znam też z autopsii to o czym piszę powyżej ( "- nie daj Boże - ").
Dlatego powtórzę jeszcze raz co napisałem wczesniej odnośnie wypowiedzi
Magdy a Ty się do tego ustosunkowałeś:
________________________________________
> | Zyczę Twojemu mężowi duuuuuużo zdrowia.
> | Jednego jestem pewny po Twoich wypowiedziach a mianowicie, że gdyby
> | - nie daj Boże - mu się coś stało to byłabyś ostatnią osobą na którą
> | mógłby liczyć.
___________________________________________


> Co innego, gdy kalectwo dotyka osoby, ktora znasz i kochasz -
> nieszczescia dotykaja wszystkich i wowczas nie opuscilaby Go Ona.

Na czym to opierasz?
Ze to moj inwalida a tamci nie moi?
Ze dla tego mam takie podejście a dla tamtych takie?
Ze z moim (sparaliżowany od pasa w dol) pojdę do łóżka a z tamtym
inwalidą (sparaliżowanym od pasa w dół) nie, cyt:
________________________________

"Ja nie czuje sie na siłach dzwigać na
brakach swoje zycie, dziecka i jeszcze męza."
___________________________________

Brak mi tu konsekwencji w wypowiedziach Magdy i dlatego napisałem
to co napisałem.
I tak to podsumowałem znając życie i zachowania ludzi w okresie
kiedy nie ma problemów jak i w okresie kiedy przychodzą.

> Wowczas znasz, kochasz i nie opuscisz.

Nie przekonuje mnie ten argument w stosunku do wypowiedzi
autorki w temacie.

> Co innego jednak, gdy masz poznac ta osobe (juz wowczas kaleka) od
> zera - spotykac sie z Nim i nie kochac Go od pierwszej chwili za Jego
> (nieznane wowczas) wnetrze, osobowosc, itp.

Wybacz, ale miłość od pierwszej chwili w zestawieniu z decyzją
zawarcia na tej bazie małżeństwa to mi przypomina podstawówkę.

> Wowczas najwazniejsze (no nie ma co sie sprzeczac, to fakt) jest
> pierwsze wrazenie - z wygladem zewnetrznym (i wowczas chyba tylko z nim)
> wlacznie.
> No - czasem mozna zwrocic uwage na kogos, kto zrobil cos wyjatkowo
> fajnego i podobajacego sie nam - ale to rzadkosc.

Zeby cokolwiek zrobić, pokazać jakim się jest (plusy i minusy)
to chyba trzeba czasu, prawda?
W TEMACIE się go wyklucza.

> Kobieta powinna mnie krecic - sadze, ze Ciebie rowniez.

Tak, oczywiście.
Z tą jednak różnicą.....im dłużej ją znam tym więcej;-)
Inaczej byłbym zwierzęciem, którym kieruje tylko popęd
albo "sportowcem".

> A Magdy nie kreci facet niepelnosprawny. I co Ona ma z tym zrobic -
> pojsc z jakims kalekim mezczyzna do lozka, zeby sie przelamac?

NIE.
Mi to poprostu nie pasuje co pisze o innych a zarazem to samo
w stosunku do swego męża w moim kontekście "-nie daj Boże-".

>
> Komu wowczas zrobi dobrze, a komu zle?

Obojgu źle.

> To drugie tylko sobie i tamtej
> osobie. A dobrze? Chyba tylko ludziom z grupy, zeby poczuli sie
> usatysfakcjonowani :->

Teraz Ty żartujesz z ludzi.

>
> Magda nie daje takim osobom szans na zwiazek, na milosc, nie pozwala
> sobie - nie kreca Jej one.

To jej sprawa osobista i prywatna.

> Byla szczera i (tak jak sie spodziewala) dostala za to. Za cywilna
> odwage i uczciwosc.

Ja pozwoliłem sobie napisać to co napisałem na bazie braku
konsekwencji w jej wypowiedziach i na bazie jej własnych słów.

>
> I nie ma tutaj co robic szumu - o gustach sie nie dyskutuje.

Gdybyś w towarzystwie "pił" kielicha do mnie, a ja bym Ci powiedział,
że nie piję wódki, a za chwilę z innym wychyliłbym kielicha, to czuł byś
się urażony?
Bo ja tak - gdybym był na Twoim miejscu.

>
> Ciekawy jestem, jak patrzylibyscie na to Wy, gdybyscie byli zdrowi i
> pelnosprawni - pewnie ogladalibyscie sie za kobietami np. na wozkach...
> Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia...

Jednego byłbym pewny.
Ze tak partnerka nie przyprawi mi rogów i mnie nie opuści.
Dlaczego?
To proste. Poznaj taką a poznasz odpowiedź na pytanie, które postawiłeś.
Jak tej ewentualności nie dasz szansy to nigdy nie dostaniesz na nie
odpowiedzi.

pozdr. - Józek
_______________



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-03-07 09:54:28

Temat: Re: 5-10-15
Od: "Inwalida" <I...@a...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "JC" <J...@t...de> napisał w wiadomości
news:a66ecp$tek$01$1@news.t-online.com...
>
> > Sadze, ze zle to wszystko zrozumiales.
>
> Sądzę, że zrozumiałem całą tą dyskusję właściwie i wierz mi, że znając
> takie podejście kobiety do tematu jaki dyskutujemy, to byłaby ona dla mnie
> ostatnią osobą jaką widziałbmy obok siebie w "drodze przez życie".

A jednak żle, ona ma zdrowe podejście.
Jest zdrowa i chce żyć z osobą zdrową, przy czym zaznaczyła że w razie
czego napewno zaopiekowała by się partnerem.
Widzisz w tym coś złego że ktoś chce mieć w życiu jak najmniej trosk?

> Nie chodzi tu o Magde lecz o każdą kobietę o takim podejściu do
> niepełnosprawności i do życia. Ich eliminacja następowała bez problemowo
> i bez słów w temacie

Zabrzmiało ślicznie. Nawet Magda nie chciała nikogo eliminować :-)

> Wiążąc się z kobietą i będąc niepełnosprawnym
> nie zacząłbym przedewszystkim od zaproponowania jej mieszkania
> na trzecim piętrze (patrz argument z wózkiem który trzeby wnosić).

Wiesz dobrze że nie chodzi o wózek, tylko o całoksztaut.
Życie z inwalidą przeważnie wiąże się z ograniczeniami, a nikt
nie lubi być ograniczany.

> Ona podała ten argument jako kryterium które eliminuje mężczyznę
> jako partnera na męża - bo by go nie wniósł.

Podała to jako przykład pewnej drobnej sprawy. Takich ograniczeń
jest wiele.

> Dla mnie jest problemem przenieść krzesło do drugiego pokoju ale mamy
> 10 letnią córkę i nigdy nawet nie pomyślałem aby taką pierdołą
> zawracać sobie głowę. Moja żona zresztą również.

To brzmi jak w dowcipię "Zrób sobie dziecko. Nie bedziesz potrzebował
pilota do TV". Do słow się bardzo łatwo przyczepić.
Po co próbować zrozumieć o czy ktoś mówi, co czuje.
Ty nie próbujesz sobie wyobrazić strachu dziewczyny przed
niepełnosprawnością. Dlaczego ona ma się zastanawiać, jak można żyć
z kaleką. Skoro na pierwszy rzut oka widać że jest nieporadny.

> Ja nawet nie pamiętam
> żadnego problemu takiego typu, który wydażył się w czasie od urodzenia
> się naszej córki do dnia dzisiejszcego. Pamiętam natomiast dokładnie jak i
> moja
> żona każdą grypę, guza, pierwsze kroczki, pierwsze "mamo" i "tato" naszej
> córki. To są m.in. skarby i troski nad którymi człowiek się skupia w
swojej
> "drodze przez życie".

I jak widzisz niczym nie różnisz się od Magdy, ona też ma swoje szczęście.
Zapewne też pamieta pierwsze "mamo" czy kroczki. Nie pamieta za to
żadnego guza. Czy to żle?

> Znam też z autopsii to o czym piszę powyżej ( "- nie daj Boże - ").
> Dlatego powtórzę jeszcze raz co napisałem wczesniej odnośnie wypowiedzi
> Magdy a Ty się do tego ustosunkowałeś:
> ________________________________________
> > | Zyczę Twojemu mężowi duuuuuużo zdrowia.
> > | Jednego jestem pewny po Twoich wypowiedziach a mianowicie, że gdyby
> > | - nie daj Boże - mu się coś stało to byłabyś ostatnią osobą na którą
> > | mógłby liczyć.
> ___________________________________________
> > Co innego, gdy kalectwo dotyka osoby, ktora znasz i kochasz -
> > nieszczescia dotykaja wszystkich i wowczas nie opuscilaby Go Ona.
>
> Na czym to opierasz?
> Ze to moj inwalida a tamci nie moi?

Na tym właśnie, jeżeli ktoś bliski staje się kaleką, naturalnym odruchem
jest pomoć. W przypadku osoby obcej nie jesteś zwiazana uczuciowo.
Możesz współczuć, możesz nawet pomódz.
Jednak stosunek do takiej osoby jest zupełnie inny.

> Ze dla tego mam takie podejście a dla tamtych takie?
> Ze z moim (sparaliżowany od pasa w dol) pojdę do łóżka a z tamtym
> inwalidą (sparaliżowanym od pasa w dół) nie, cyt:
> ________________________________
>
> "Ja nie czuje sie na siłach dzwigać na
> brakach swoje zycie, dziecka i jeszcze męza."
> ___________________________________
>
> Brak mi tu konsekwencji w wypowiedziach Magdy i dlatego napisałem
> to co napisałem.

Gdzie widzisz brak kosnsekwencji, bo ja nie widzę.
Czy uważasz że młoda kobieta która przykładowo przechodząc koło
jakiegoś domu dziecka. Widzi małe dzieci i nawet jej do głowy nie przyjdzie
aby je adoptować. W przyszłości, mając własne dzieci bedzie złą matką?
Czy gdyby urodziła kalekie dziecko, nie będzie się nim z równym oddaniem
zajmować.

> I tak to podsumowałem znając życie i zachowania ludzi w okresie
> kiedy nie ma problemów jak i w okresie kiedy przychodzą.

Nie jesteś dobrym obserwatorem i Twoje podsumowanie jest dziwne.
Ale to twoje podsumowanie. I Twoje prawo myśleć tak, czy inaczej.

> > Wowczas znasz, kochasz i nie opuscisz.
>
> Nie przekonuje mnie ten argument w stosunku do wypowiedzi
> autorki w temacie.

A mnie przekonuje.
Nawet dam ci przykład:
W mojej okolicy jest sporo kotów, mnożą się, zdychają, giną pod samochodami.
Życzę im powodzenia i żyje swoim życiem. Czy powiesz że jestem bezduszny
że nie pomagam tym biednym stworzeniom?
Prawda jest taka że najbardziej potrzebujące kurują się u mnie w domu.
W tej chwilli mam cztery, najstarszego już od siedmiu lat.
I zapewniam że te które są u mnie w domu mają wszystko.
Jak widzisz jest podobna zależność, są moje koty, obce koty i koty ktorym
ewentyalnie ratuję życie. Do wszystkich stosunek mam nieco inny.
Nie mogę i nie chcę mieć kociarni, a i tak rekordowo było 9 sztuk.
Powiesz że jestem bez serca bo za oknem chodzi kilkadziesiąt bezdomnych?

> > Co innego jednak, gdy masz poznac ta osobe (juz wowczas kaleka) od
> > zera - spotykac sie z Nim i nie kochac Go od pierwszej chwili za Jego
> > (nieznane wowczas) wnetrze, osobowosc, itp.
>
> Wybacz, ale miłość od pierwszej chwili w zestawieniu z decyzją
> zawarcia na tej bazie małżeństwa to mi przypomina podstawówkę.

I to jest jedyne miejsce w którym się z Tobą zgadzam :-)
Jednak o ile pamiętam chodziło tu o różne podejście do osoby
niepełnosprawnej obcej, a bliskiej. Ale pewien nie jestem :-)

[dalej powtórka z rozrywki, i wałkowanie tego samego]

Pozdrawiam I...@a...net


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-03-07 15:52:53

Temat: Re: 5-10-15
Od: "Szczesciarz" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

[cut all]
Witam wszystkich po dość długiej przerwie, przeczytałem całą dyskusję i
postanowiłem dorzucić swoje 3 grosze do tego wszystkiego (uprzedzając
wszystkie ewentualne komentarze to co poniżej napiszę to tylko moja osobista
opinia).

Jestem ON, jednakże to co napisała Magda (tweedy) jest według mnie opisem
tej szarej codzienności. Nie potępiam jej za to że nie chce się wiązać z ON
że to dla niej zbyt duży ciężar. Część osób niepełnosprawnych komentujących
jej wypowiedź zarzucała jej nieczułość, zwracanie uwagi na powierzchowność
itp. Według mnie tak już jest że jeżeli poznajesz kogoś spotykasz się z
osobą niepełnosprawną, widzisz ją pierwszy raz, to jeżeli sam nie jesteś ON,
albo w najbliższym otoczeniu nie masz kogoś niepełnosprawnego (żona, brat,
córka, przyjaciel itp) to zawsze będziesz podchodzić z pewnym dystansem. Co
innego gdy np poznajesz kogoś przez np internet, poznajesz jego osobowość,
wtedy o wiele łatwiej w takich bezpośrednich kontaktach.

Jestem niepełnosprawny od urodzenia, spędziłem wiele lat w samotności jak
pewnie częś z Was, marząc o kobiecie która się mna zainteresuje, która mnie
zaakceptuje. Jednak - wstyd się przyznać - w moich marzeniach kobieta ta
zawsze była kobietą pełnosprawną........

Poznałem kobietę, pełnosprawną kobietę - polubiliśmy się, zakochałem się,
jednak powiedziałem jej że wolałbym abyśmy byli tylko przyjaciółmi, jezeli
miałoby dojść do sytuacji w której czułaby się nieszczęśliwa, za bardzo mi
na niej zależało, żeby "skazywać ją" na te wszystkie problemy związane z
"byciem" z osoba niepełnospraną. Teraz - wydaje mi się że nawet podświadomie
celowo ją odpychałem .... bo ją kochałem.

Teraz mamy 5 letnią córeczkę i jesteśmy ze sobą szczęśliwi, mimo że los nie
był łaskawy, moja córka odziedziczyła po mnie chorobę, a żona całkiem
niedawno też okazała sie chora na rzadką genetycznie uwarunkowana chorobę.

Teraz kiedy widzę chorą córkę, wczytując się w tą dyskusję zastanawiam sie
ile racji tkwi w wypowiedzi "tweedy" i wcale nie uważam że robi źle....

Pozdrawiam wszystkich
L


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-03-07 21:23:00

Temat: Re: 5-10-15
Od: "Katarzyna G." <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Inwalida" <I...@a...net> napisał w wiadomości
news:a67df8$7cb$2@pingwin.acn.pl...
>

> Wiesz dobrze że nie chodzi o wózek, tylko o całoksztaut.
> Życie z inwalidą przeważnie wiąże się z ograniczeniami, a nikt
> nie lubi być ograniczany.

Chwileczkę, mnie ogranicza moja niepełnosprawność, nie miałam możliwości
wybierać czy chcę być głucha czy słysząca, po prostu została mi narzucona
....

> Ty nie próbujesz sobie wyobrazić strachu dziewczyny przed
> niepełnosprawnością. Dlaczego ona ma się zastanawiać, jak można żyć
> z kaleką. Skoro na pierwszy rzut oka widać że jest nieporadny.
Nieporadny? Rozumiem, że mówisz o sobie?

> > "Ja nie czuje sie na siłach dzwigać na
> > brakach swoje zycie, dziecka i jeszcze męza."
> > ___________________________________
> >
> > Brak mi tu konsekwencji w wypowiedziach Magdy i dlatego napisałem
> > to co napisałem.
>
> Gdzie widzisz brak kosnsekwencji, bo ja nie widzę.
> Czy uważasz że młoda kobieta która przykładowo przechodząc koło
> jakiegoś domu dziecka. Widzi małe dzieci i nawet jej do głowy nie
przyjdzie
> aby je adoptować. W przyszłości, mając własne dzieci bedzie złą matką?
> Czy gdyby urodziła kalekie dziecko, nie będzie się nim z równym oddaniem
> zajmować.
Ojej, a nie znacie mężów, którzy są "wiecznymi dziećmi"..... ?????

Pozdrawiam

Katarzyna G.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-03-07 23:17:43

Temat: Re: 5-10-15
Od: "JC" <J...@t...de> szukaj wiadomości tego autora


"Inwalida" <I...@a...net> schrieb im Newsbeitrag
news:a67df8$7cb$2@pingwin.acn.pl...

Witam.

>
> Użytkownik "JC" <J...@t...de> napisał w wiadomości
> news:a66ecp$tek$01$1@news.t-online.com...
> >
> > > Sadze, ze zle to wszystko zrozumiales.
> >
> > Sądzę, że zrozumiałem całą tą dyskusję właściwie i wierz mi, że znając
> > takie podejście kobiety do tematu jaki dyskutujemy, to byłaby ona dla
mnie
> > ostatnią osobą jaką widziałbmy obok siebie w "drodze przez życie".
>
> A jednak żle, ona ma zdrowe podejście.
> Jest zdrowa i chce żyć z osobą zdrową, przy czym zaznaczyła że w razie
> czego napewno zaopiekowała by się partnerem.

A zarazem:
___________________
________________________________

"Ja nie czuje sie na siłach dzwigać na
brakach swoje zycie, dziecka i jeszcze męza."
___________________________________

O tą konsekwencje wypowiedzi mi chodzi.

> Widzisz w tym coś złego że ktoś chce mieć w życiu jak najmniej trosk?

Tego chciałby każdy.

>
> > Nie chodzi tu o Magde lecz o każdą kobietę o takim podejściu do
> > niepełnosprawności i do życia. Ich eliminacja następowała bez problemowo
> > i bez słów w temacie
>
> Zabrzmiało ślicznie. Nawet Magda nie chciała nikogo eliminować :-)

Eliminacja w tym sensie dot. tego, że one mnie nie interesowały
ale i nie obnosiłem się z tym publicznie i nie wyrażałem w stosunku
do tego typu kobiet, które podsumowują wartość człowieka
na podstawie tego co widzą na pierwszy rzut oka, że to czy tamto.

>
> > Wiążąc się z kobietą i będąc niepełnosprawnym
> > nie zacząłbym przedewszystkim od zaproponowania jej mieszkania
> > na trzecim piętrze (patrz argument z wózkiem który trzeby wnosić).
>
> Wiesz dobrze że nie chodzi o wózek, tylko o całoksztaut.
> Życie z inwalidą przeważnie wiąże się z ograniczeniami, a nikt
> nie lubi być ograniczany.

Samo życie ma tyle ograniczeń, że ON w zestawieniu z nimi
to pestka.

>
> > Ona podała ten argument jako kryterium które eliminuje mężczyznę
> > jako partnera na męża - bo by go nie wniósł.
>
> Podała to jako przykład pewnej drobnej sprawy. Takich ograniczeń
> jest wiele.

To trzeba by wyeliminować cały swiat gdyż on pod żadnym względem
nie jest i nigdy nie będzie doskonały.

>
> > Dla mnie jest problemem przenieść krzesło do drugiego pokoju ale mamy
> > 10 letnią córkę i nigdy nawet nie pomyślałem aby taką pierdołą
> > zawracać sobie głowę. Moja żona zresztą również.
>
> To brzmi jak w dowcipię "Zrób sobie dziecko. Nie bedziesz potrzebował
> pilota do TV".

Czy Ty masz rodzinę?
Jakoś płytko patrzysz i kpisz ze wszystkiego hołdując w ten sposób
poglądowi bezsensowności życia ON. Powody podawałeś.
Po co i dla kogo więc Ty żyjesz?
Pytam, gdyż wcześniej wspomniałeś, że jeździsz na wózku.
Być może byłoby to ciekawe dla podobnych wózkowiczów i nie tylko,
jaki sen życia może mieć osoba Twojego pokroju, która tak postrzega
sprawy o których dyskutujem.

> Do słow się bardzo łatwo przyczepić.
> Po co próbować zrozumieć o czy ktoś mówi, co czuje.
> Ty nie próbujesz sobie wyobrazić strachu dziewczyny przed
> niepełnosprawnością.

Strach ma każdy przed wszystkim czego nie zna.
Niewielu jednak obnosi się po świecie ze swoją "kompetencją"
w postaci wydawania opinii - teoryjek o czymś czego nie
znają.
Jaki człowiek jest wychodzi z niego dopiero wówczas,
kiedy "nieznane" stanie mu na drodze.

> Dlaczego ona ma się zastanawiać, jak można żyć
> z kaleką. Skoro na pierwszy rzut oka widać że jest nieporadny.

To jest wybitna zdolność - zazdroszczę;-)

>
> > Ja nawet nie pamiętam
> > żadnego problemu takiego typu, który wydażył się w czasie od urodzenia
> > się naszej córki do dnia dzisiejszcego. Pamiętam natomiast dokładnie jak
i
> > moja
> > żona każdą grypę, guza, pierwsze kroczki, pierwsze "mamo" i "tato"
naszej
> > córki. To są m.in. skarby i troski nad którymi człowiek się skupia w
> swojej
> > "drodze przez życie".
>
> I jak widzisz niczym nie różnisz się od Magdy, ona też ma swoje szczęście.
> Zapewne też pamieta pierwsze "mamo" czy kroczki. Nie pamieta za to
> żadnego guza. Czy to żle?

Widocznie jej dziecko idealnie i błyskawicznie pojęło pojęło chodzenie.
Ja wiem jednak, że dzieci nabijają sobie guzy ale...nie dyskutuję.

>
> > Znam też z autopsii to o czym piszę powyżej ( "- nie daj Boże - ").
> > Dlatego powtórzę jeszcze raz co napisałem wczesniej odnośnie wypowiedzi
> > Magdy a Ty się do tego ustosunkowałeś:
> > ________________________________________
> > > | Zyczę Twojemu mężowi duuuuuużo zdrowia.
> > > | Jednego jestem pewny po Twoich wypowiedziach a mianowicie, że gdyby
> > > | - nie daj Boże - mu się coś stało to byłabyś ostatnią osobą na którą
> > > | mógłby liczyć.
> > ___________________________________________
> > > Co innego, gdy kalectwo dotyka osoby, ktora znasz i kochasz -
> > > nieszczescia dotykaja wszystkich i wowczas nie opuscilaby Go Ona.
> >
> > Na czym to opierasz?
> > Ze to moj inwalida a tamci nie moi?
>
> Na tym właśnie, jeżeli ktoś bliski staje się kaleką, naturalnym odruchem
> jest pomoć.

Albo uciec.
Wybór następuje dopiero przed faktem dokonanym co sie zrobi.
Do teoretyzowania nie trzeba niczego. Ja natomias oparłem się
na słowach którymi określiła się ich autorka:

________________________________

"Ja nie czuje sie na siłach dzwigać na
brakach swoje zycie, dziecka i jeszcze męza."
___________________________________

Albo się ma te siły albo nie.
Albo jest się w stanie udźwignąć to co cię w życiu
spotkać może albo nie itd.

Tu nie ma konsekwencji.

W razie zmiany jej sytuacji życiowej (mąż utracił "bycze")
zdrowie - nie podołałaby dale. Sama to o sobie napisała.

Tak że zakończmy tą dysputę bo mi tylko chodziło
o brak konsekwencji autorki wypowiedzi.

Na bazie braku tej konsekwencj napisałem że:
________________________________________________
> > > | Zyczę Twojemu mężowi duuuuuużo zdrowia.
> > > | Jednego jestem pewny po Twoich wypowiedziach a mianowicie, że gdyby
> > > | - nie daj Boże - mu się coś stało to byłabyś ostatnią osobą na którą

> > > | mógłby liczyć.
> > ___________________________________________


/.../

> > Brak mi tu konsekwencji w wypowiedziach Magdy i dlatego napisałem
> > to co napisałem.
>
> Gdzie widzisz brak kosnsekwencji, bo ja nie widzę.

j/w

/../

> > I tak to podsumowałem znając życie i zachowania ludzi w okresie
> > kiedy nie ma problemów jak i w okresie kiedy przychodzą.
>
> Nie jesteś dobrym obserwatorem i Twoje podsumowanie jest dziwne.

Bo ja żyje a nie tylko obserwuje.

> Ale to twoje podsumowanie. I Twoje prawo myśleć tak, czy inaczej.

Amen.

pozdr. - Józek
_______________



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-03-08 04:53:57

Temat: Re: 5-10-15
Od: "Inwalida" <I...@a...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Katarzyna G." <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:a68lkr$lts$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Inwalida" <I...@a...net> napisał w wiadomości
> news:a67df8$7cb$2@pingwin.acn.pl...
> >
>
> > Wiesz dobrze że nie chodzi o wózek, tylko o całoksztaut.
> > Życie z inwalidą przeważnie wiąże się z ograniczeniami, a nikt
> > nie lubi być ograniczany.
>
> Chwileczkę, mnie ogranicza moja niepełnosprawność, nie miałam możliwości
> wybierać czy chcę być głucha czy słysząca, po prostu została mi narzucona

Nie ważne co nas ogranicza, i nie istotne z czyjej winy.
Ja napisałem tylko że jesteśmy w taki lub inny sposób ograniczeni.
Oczywiście że nie jest to nasza wina.
Nie mniej nasz partner życiowy, musi akceptować te ograniczenia.
Nie wszyscy jednak są zdolni do tej akceptacji.
Nie jest to powód aby komukolwiek stawiać zarzuty z tego powodu.
Na pewno należy bezwzględnie tępić osoby, odbierające nam prawo
do egzystencji. Ale czy tępić osoby które nie chcą się z nami wiązać?
Np. Ty jesteś niesłysząca, dam przykład z twojego podwórka.
Zapewne zdajesz sobie sprawę, że osoby niesłyszące mają słabą
dykcję. Oczywiście powód jest tylko taki że nigdy takie osoby
nie słyszały wzorca. Nie miały szansy powtarzać po osobach dorosłych,
jak to robią zdrowe dzieci, ucząc się mowy. Zdajesz sobie sprawę
że niektórzy niesłyszący mają aż tak złą wymowę, Że osoby zdrowe
nie są w stanie zrozumieć takiej niesłyszącej. Często osoby nerwowe
denerwują się, że nie są w stanie nas zrozumieć. Świadomie unikają
kontaktów z takim niepełnosprawnym. Czy jest powód aby stawiać
takiej osobie zarzuty i zmuszać je do rozmowy z ON.
Sama osoba niesłysząca by się denerwowała towarzystwem osoby
która tylko przez grzeczność nas słucha (toleruje). Myślę że lepiej
nie spalać energii na potępianie takiej osoby. Wykorzystać ją dla tych
którzy są w stanie nas rozumieć. I cieszyć się tymi, którzy nie tylko nas
rozumieją, ale czerpią przyjemność w kontaktach z nami.
Każden z nas ma grupę przyjaciół i znacznie większą grupę znajomych.
Kiedyś mój znajomy się zastanawiał dlaczego skoro jesteśmy w
podobnym stopniu niepełnosprawni, mnie znajomi wszędzie zapraszali.
A jego nie. Odpowiedz była bardzo prosta. Robili to przez grzeczność.
Wiedzieli że ja jeżeli dostane zaproszenie gdzieś, gdzie będę tylko
zawadzał. Odmówię. On z kolei nie potrafi pojąć że nie wszędzie
pasuje. I byłby skłonny wszędzie pójść, tylko dlatego że chce być
taki jak inni. Czy ja mam takich znajomych potępiać. Ileż to rzeczy
robimy przez grzeczność i tolerancje. Choćby codzienne dzieńdobry.
Mówimy komuś na ulicy dzieńdoberek, a myślimy:
"I gdzie się palancie wleczesz z rana".
Nie myślimy tak dlatego że uważamy go za gorszego.
On i jego znanie są nam po prostu obojętne, dlatego nie boli nas
nawet jeżeli uważa nas za kretynów.
Podobny sytuacja występuje w tym wątku, jest mi zupełnie obojętne
że Magda nie chce się wiązać z inwalidą. To jej wybór.
Nie wyobraża sobie życia z takim popaprańcem jak ja :-)))
To jednak nie jest powód abym poleciał jej tłumaczyć że jestem OK.
W pełni ją rozumiem. Sam nie pałam sympatią do wszystkich.
A także nie ze wszystkimi wyobrażam sobie życie, czasami z błahszych
powodów.

Pozdrawiam I...@a...net



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-03-08 06:58:57

Temat: Re: 5-10-15
Od: "Inwalida" <I...@a...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "JC" <J...@t...de> napisał w wiadomości
news:a68slh$dpv$03$1@news.t-online.com...

> Witam.
>
> > A jednak żle, ona ma zdrowe podejście.
> > Jest zdrowa i chce żyć z osobą zdrową, przy czym zaznaczyła że w razie
> > czego napewno zaopiekowała by się partnerem.
>
> A zarazem:
> ___________________
> ________________________________
>
> "Ja nie czuje sie na siłach dzwigać na
> brakach swoje zycie, dziecka i jeszcze męza."
> ___________________________________
>
> O tą konsekwencje wypowiedzi mi chodzi.

Nie napisała że nie będzie. Napisała że nie czuje się na siłach.
Dlatego woli zdrowego, jurnego byczka :-)))
Co w tym złego? Życzę jej właśnie takiego.
Nie czuje się przez nią dyskryminowany :-)

> > Widzisz w tym coś złego że ktoś chce mieć w życiu jak najmniej trosk?
>
> Tego chciałby każdy.

Więc dlaczego Magda ma zaczynać od inwalidów, skoro jest tylu
zdrowych facetów.

> > Zabrzmiało ślicznie. Nawet Magda nie chciała nikogo eliminować :-)
>
> Eliminacja w tym sensie dot. tego, że one mnie nie interesowały
> ale i nie obnosiłem się z tym publicznie i nie wyrażałem w stosunku
> do tego typu kobiet, które podsumowują wartość człowieka
> na podstawie tego co widzą na pierwszy rzut oka, że to czy tamto.

Magda nie podsumowała niczyjej wartości, napisała że ON jej nieinteresuje.
Uogólniasz jej odpowiedz na zasadzie, piła jest bezużytecznym przedmitem,
bo potrzebuję wiertarki.

> > Wiesz dobrze że nie chodzi o wózek, tylko o całoksztaut.
> > Życie z inwalidą przeważnie wiąże się z ograniczeniami, a nikt
> > nie lubi być ograniczany.
>
> Samo życie ma tyle ograniczeń, że ON w zestawieniu z nimi
> to pestka.

A czy łykasz pestki tylko dlatego że są małe i nieszkodliwe?

> > > Ona podała ten argument jako kryterium które eliminuje mężczyznę
> > > jako partnera na męża - bo by go nie wniósł.
> >
> > Podała to jako przykład pewnej drobnej sprawy. Takich ograniczeń
> > jest wiele.
>
> To trzeba by wyeliminować cały swiat gdyż on pod żadnym względem
> nie jest i nigdy nie będzie doskonały.

Ale nie wszystko i nie wszystkim przeszkadza.
To że ja nie ogladam serialów brazylijskich, i uważam że są drętwe i głupie.
Nie oznacza że będę wszczynał krucjatę przeciwko tego typu rozrywce.
Nie będę także zarzucał wszystkim śledzącym te seriale, że są kretynami.
Magda woli faceta który zamiast kombinować jak przesunąć szafę i ilu
kolegów poprosić o pomoc. Po prostu wsadzi sobie na garba i przeniesie.
Magda nas odbiera poprostu w ten a nie inny sposób.
Czy uważasz że jeżeli ktoś widząc osobę głęboko upośledząna, która
tylko siedzi i się ślini. Nie bierze pod uwaqgę związku z taką osobą, jest
zwykłym palantem który jest pusty w środku?
On tylko nie widzi tej osoby jako partnera dla siebie. Co nie jest
równoznaczne
z pogardą dla niej. Możesz pomódz takiej osobie, możesz jej współczuć.
Możesz w końcu nawiązać z nią kontakt i jej pomagać.
Czy musisz od razu brać pod uwagę zwiazek.
Bo jeżeli wykluczasz taką możliwość, jest to równoznaczne z dyskryminacją.
I oznacza że uważasz ją za czlowieka gorszego. Chyba nie?

> > To brzmi jak w dowcipię "Zrób sobie dziecko. Nie bedziesz potrzebował
> > pilota do TV".
>
> Czy Ty masz rodzinę?
> Jakoś płytko patrzysz i kpisz ze wszystkiego hołdując w ten sposób
> poglądowi bezsensowności życia ON. Powody podawałeś.

To nie była uwaga, tylko spostrzeżenie cyt. "Dla mnie jest problemem
przenieść krzesło do drugiego pokoju ale mamy 10 letnią córkę"
Nie pomyślałem że może to kogoś dotknąć. Jeżeli tak się stało PRZEPRASZAM.
Pisałem to po calym dzniu i nie przespanej nocy. Wybacz.
Zapewne zdajesz sobie sprawę że nie chodziło o krzesło, tylko o pewne
drobne sprawy. Które dla nas są nie do przeskoczenia, bez pomocy osób
trzecich.
W niektórych oczach suma takich drobnostek, dyskredytuje nas jako partnerów.
Jest to prawo tych osób, bo to one będą z nimi żyć.
Czy będziesz napiętnował białą kobietę która nie bierze pod uwagę związku z
czarnym. Ona nie chce świadomie skazać sie na głupie uśmieszki, czy drwiny z
czarnych dzieci. Ją to przerasta i mówi nigdy w życiu z czarnym.
Tobie bedzie bardzo łatwo powiedzieć, co to czarny. Taki sam człowiek.
Ale to oana będzie zbierać cięgi od społeczeństwa.
To nie ta kobieta wykaże brak tolerancji, tylko TY.
Nie tolerujesz tego że ona sobie nie wyobraża takiego związku.
Zresztą to co Magda powiedziała to raczej pobożne życzenia niż fakty.
Z tym samym zdaniem spotkasz się u wiekszości młodych zdrowych ludzi.
W praniu czasami zmieniają zdanie. Jeżeli spotka kiedyś faceta ktory okaże
się bratnią duszą. Może radykalnie zmienić poglądy, lub przestraszyć się i
uciec.
To nie nasza sprawa i nie nam ją osądzać. Miała odwagę w takim miejscu jak
to
przedstawić swoje zdanie na ten temat.

> Po co i dla kogo więc Ty żyjesz?
> Pytam, gdyż wcześniej wspomniałeś, że jeździsz na wózku.
> Być może byłoby to ciekawe dla podobnych wózkowiczów i nie tylko,
> jaki sen życia może mieć osoba Twojego pokroju, która tak postrzega
> sprawy o których dyskutujem.

Żyje dla swoich bliskich. A w zasadzie, to oni żyją dla mnie.
Ja im mogę ofiarować tylko miłość i kasę.
Za to dostaję miłość, i nie muszę się martwić o przestawianie krzeseł :-)
Nie musze sprzątać, prać, gotować. Mam czas na własne zainteresowania.
Nie pracuje, i moi domownicy również. Mamy dużo czasu dla siebie :-)
Nie borykam się z większością problemów ON.
Jednak nie jestem bogatym, głupkiem, co pewnie wydedukujesz.
Nie jestem także złośliwym, zgożkniałym kaleką, wściekłym na swój los :-)
Ale jest to powód dla którego odizolowałem się od środowisla ON.
Wśród moich bliskich przyjaciół jest tylko dwóch ON, reszta to osoby
bez bagażu doświadczeń niepełnosprawnych. Pełni życia, bez skłonności
do rozpaczy, nad swoim losem.

> > Dlaczego ona ma się zastanawiać, jak można żyć
> > z kaleką. Skoro na pierwszy rzut oka widać że jest nieporadny.
>
> To jest wybitna zdolność - zazdroszczę;-)

To jest subiektywny odbiór drugiej osoby :-)

> > I jak widzisz niczym nie różnisz się od Magdy, ona też ma swoje szczęści
e.
> > Zapewne też pamieta pierwsze "mamo" czy kroczki. Nie pamieta za to
> > żadnego guza. Czy to żle?
>
> Widocznie jej dziecko idealnie i błyskawicznie pojęło pojęło chodzenie.
> Ja wiem jednak, że dzieci nabijają sobie guzy ale...nie dyskutuję.

Wiesz co miałem na myśli, przekora z Ciebie wylazła :-)

[kawałek o niekonsekwensci :-)]
> Albo się ma te siły albo nie.
> Albo jest się w stanie udźwignąć to co cię w życiu
> spotkać może albo nie itd.
>
> Tu nie ma konsekwencji.
>
> W razie zmiany jej sytuacji życiowej (mąż utracił "bycze")
> zdrowie - nie podołałaby dale. Sama to o sobie napisała.

Nigdzie nic takiego nie napisała. Napisała że nie podejmie
się tego z wyboru.

[znowu o konsekwencji]

> > > Brak mi tu konsekwencji w wypowiedziach Magdy i dlatego napisałem
> > > to co napisałem.
> >
> > Gdzie widzisz brak kosnsekwencji, bo ja nie widzę.
>
> j/w

Gdzie wyżej? Wyżej jest tylko stwierdzenie że niepodołała by pielęgnować
dziecko i męża. Było to powiedziane w kontekście wyboru takiej sytuacji.
Nie napisała że w razie gdyby mąż nagle stał się ON. Dała by nogę.

> > > I tak to podsumowałem znając życie i zachowania ludzi w okresie
> > > kiedy nie ma problemów jak i w okresie kiedy przychodzą.
> >
> > Nie jesteś dobrym obserwatorem i Twoje podsumowanie jest dziwne.
>
> Bo ja żyje a nie tylko obserwuje.

Chcesz powiedzieć że idziesz przez życie, nie oglądając sie na boki :-)
Magda podobnie idzie przed siebie, i nie patrzy czy pół metra niżej
nie telepie się jakiś ON na wózku :-)

Pozdrawiam I...@a...net


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-03-08 12:06:34

Temat: Re: 5-10-15
Od: "Katarzyna G." <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wszystko sprowadza się do jednego.
Ty się nie czujesz dyskryminowany, więc łatwo Ci pisać pewne rzeczy i
pogodzić się z tym co myśli Magda. Ale nadal będę broniła tych, których te
słowa mogły urazić, dotknąć czy w jakiś sposób zaboleć. Każdy ma prawo do
swojego zdania, ale to co Magda napisała jest stanowczo nie na miejscu.
Choćby szanując zasady DOBREGO WYCHOWANIA nie powinna wkładać "kija w
mrowisko".
Pozdrawiam

Katarzyna G.

Użytkownik "Inwalida" <I...@a...net> napisał w wiadomości
news:a69vg3$2pi3$2@pingwin.acn.pl...
>
> Użytkownik "JC" <J...@t...de> napisał w wiadomości
> news:a68slh$dpv$03$1@news.t-online.com...
>
> > Witam.
> >
> > > A jednak żle, ona ma zdrowe podejście.
> > > Jest zdrowa i chce żyć z osobą zdrową, przy czym zaznaczyła że w razie
> > > czego napewno zaopiekowała by się partnerem.
> >
> > A zarazem:
> > ___________________
> > ________________________________
> >
> > "Ja nie czuje sie na siłach dzwigać na
> > brakach swoje zycie, dziecka i jeszcze męza."
> > ___________________________________
> >
> > O tą konsekwencje wypowiedzi mi chodzi.
>
> Nie napisała że nie będzie. Napisała że nie czuje się na siłach.
> Dlatego woli zdrowego, jurnego byczka :-)))
> Co w tym złego? Życzę jej właśnie takiego.
> Nie czuje się przez nią dyskryminowany :-)
>
> > > Widzisz w tym coś złego że ktoś chce mieć w życiu jak najmniej trosk?
> >
> > Tego chciałby każdy.
>
> Więc dlaczego Magda ma zaczynać od inwalidów, skoro jest tylu
> zdrowych facetów.
>
> > > Zabrzmiało ślicznie. Nawet Magda nie chciała nikogo eliminować :-)
> >
> > Eliminacja w tym sensie dot. tego, że one mnie nie interesowały
> > ale i nie obnosiłem się z tym publicznie i nie wyrażałem w stosunku
> > do tego typu kobiet, które podsumowują wartość człowieka
> > na podstawie tego co widzą na pierwszy rzut oka, że to czy tamto.
>
> Magda nie podsumowała niczyjej wartości, napisała że ON jej nieinteresuje.
> Uogólniasz jej odpowiedz na zasadzie, piła jest bezużytecznym przedmitem,
> bo potrzebuję wiertarki.
>
> > > Wiesz dobrze że nie chodzi o wózek, tylko o całoksztaut.
> > > Życie z inwalidą przeważnie wiąże się z ograniczeniami, a nikt
> > > nie lubi być ograniczany.
> >
> > Samo życie ma tyle ograniczeń, że ON w zestawieniu z nimi
> > to pestka.
>
> A czy łykasz pestki tylko dlatego że są małe i nieszkodliwe?
>
> > > > Ona podała ten argument jako kryterium które eliminuje mężczyznę
> > > > jako partnera na męża - bo by go nie wniósł.
> > >
> > > Podała to jako przykład pewnej drobnej sprawy. Takich ograniczeń
> > > jest wiele.
> >
> > To trzeba by wyeliminować cały swiat gdyż on pod żadnym względem
> > nie jest i nigdy nie będzie doskonały.
>
> Ale nie wszystko i nie wszystkim przeszkadza.
> To że ja nie ogladam serialów brazylijskich, i uważam że są drętwe i
głupie.
> Nie oznacza że będę wszczynał krucjatę przeciwko tego typu rozrywce.
> Nie będę także zarzucał wszystkim śledzącym te seriale, że są kretynami.
> Magda woli faceta który zamiast kombinować jak przesunąć szafę i ilu
> kolegów poprosić o pomoc. Po prostu wsadzi sobie na garba i przeniesie.
> Magda nas odbiera poprostu w ten a nie inny sposób.
> Czy uważasz że jeżeli ktoś widząc osobę głęboko upośledząna, która
> tylko siedzi i się ślini. Nie bierze pod uwaqgę związku z taką osobą, jest
> zwykłym palantem który jest pusty w środku?
> On tylko nie widzi tej osoby jako partnera dla siebie. Co nie jest
> równoznaczne
> z pogardą dla niej. Możesz pomódz takiej osobie, możesz jej współczuć.
> Możesz w końcu nawiązać z nią kontakt i jej pomagać.
> Czy musisz od razu brać pod uwagę zwiazek.
> Bo jeżeli wykluczasz taką możliwość, jest to równoznaczne z dyskryminacją.
> I oznacza że uważasz ją za czlowieka gorszego. Chyba nie?
>
> > > To brzmi jak w dowcipię "Zrób sobie dziecko. Nie bedziesz potrzebował
> > > pilota do TV".
> >
> > Czy Ty masz rodzinę?
> > Jakoś płytko patrzysz i kpisz ze wszystkiego hołdując w ten sposób
> > poglądowi bezsensowności życia ON. Powody podawałeś.
>
> To nie była uwaga, tylko spostrzeżenie cyt. "Dla mnie jest problemem
> przenieść krzesło do drugiego pokoju ale mamy 10 letnią córkę"
> Nie pomyślałem że może to kogoś dotknąć. Jeżeli tak się stało PRZEPRASZAM.
> Pisałem to po calym dzniu i nie przespanej nocy. Wybacz.
> Zapewne zdajesz sobie sprawę że nie chodziło o krzesło, tylko o pewne
> drobne sprawy. Które dla nas są nie do przeskoczenia, bez pomocy osób
> trzecich.
> W niektórych oczach suma takich drobnostek, dyskredytuje nas jako
partnerów.
> Jest to prawo tych osób, bo to one będą z nimi żyć.
> Czy będziesz napiętnował białą kobietę która nie bierze pod uwagę związku
z
> czarnym. Ona nie chce świadomie skazać sie na głupie uśmieszki, czy drwiny
z
> czarnych dzieci. Ją to przerasta i mówi nigdy w życiu z czarnym.
> Tobie bedzie bardzo łatwo powiedzieć, co to czarny. Taki sam człowiek.
> Ale to oana będzie zbierać cięgi od społeczeństwa.
> To nie ta kobieta wykaże brak tolerancji, tylko TY.
> Nie tolerujesz tego że ona sobie nie wyobraża takiego związku.
> Zresztą to co Magda powiedziała to raczej pobożne życzenia niż fakty.
> Z tym samym zdaniem spotkasz się u wiekszości młodych zdrowych ludzi.
> W praniu czasami zmieniają zdanie. Jeżeli spotka kiedyś faceta ktory okaże
> się bratnią duszą. Może radykalnie zmienić poglądy, lub przestraszyć się i
> uciec.
> To nie nasza sprawa i nie nam ją osądzać. Miała odwagę w takim miejscu jak
> to
> przedstawić swoje zdanie na ten temat.
>
> > Po co i dla kogo więc Ty żyjesz?
> > Pytam, gdyż wcześniej wspomniałeś, że jeździsz na wózku.
> > Być może byłoby to ciekawe dla podobnych wózkowiczów i nie tylko,
> > jaki sen życia może mieć osoba Twojego pokroju, która tak postrzega
> > sprawy o których dyskutujem.
>
> Żyje dla swoich bliskich. A w zasadzie, to oni żyją dla mnie.
> Ja im mogę ofiarować tylko miłość i kasę.
> Za to dostaję miłość, i nie muszę się martwić o przestawianie krzeseł :-)
> Nie musze sprzątać, prać, gotować. Mam czas na własne zainteresowania.
> Nie pracuje, i moi domownicy również. Mamy dużo czasu dla siebie :-)
> Nie borykam się z większością problemów ON.
> Jednak nie jestem bogatym, głupkiem, co pewnie wydedukujesz.
> Nie jestem także złośliwym, zgożkniałym kaleką, wściekłym na swój los :-)
> Ale jest to powód dla którego odizolowałem się od środowisla ON.
> Wśród moich bliskich przyjaciół jest tylko dwóch ON, reszta to osoby
> bez bagażu doświadczeń niepełnosprawnych. Pełni życia, bez skłonności
> do rozpaczy, nad swoim losem.
>
> > > Dlaczego ona ma się zastanawiać, jak można żyć
> > > z kaleką. Skoro na pierwszy rzut oka widać że jest nieporadny.
> >
> > To jest wybitna zdolność - zazdroszczę;-)
>
> To jest subiektywny odbiór drugiej osoby :-)
>
> > > I jak widzisz niczym nie różnisz się od Magdy, ona też ma swoje
szczęści
> e.
> > > Zapewne też pamieta pierwsze "mamo" czy kroczki. Nie pamieta za to
> > > żadnego guza. Czy to żle?
> >
> > Widocznie jej dziecko idealnie i błyskawicznie pojęło pojęło chodzenie.
> > Ja wiem jednak, że dzieci nabijają sobie guzy ale...nie dyskutuję.
>
> Wiesz co miałem na myśli, przekora z Ciebie wylazła :-)
>
> [kawałek o niekonsekwensci :-)]
> > Albo się ma te siły albo nie.
> > Albo jest się w stanie udźwignąć to co cię w życiu
> > spotkać może albo nie itd.
> >
> > Tu nie ma konsekwencji.
> >
> > W razie zmiany jej sytuacji życiowej (mąż utracił "bycze")
> > zdrowie - nie podołałaby dale. Sama to o sobie napisała.
>
> Nigdzie nic takiego nie napisała. Napisała że nie podejmie
> się tego z wyboru.
>
> [znowu o konsekwencji]
>
> > > > Brak mi tu konsekwencji w wypowiedziach Magdy i dlatego napisałem
> > > > to co napisałem.
> > >
> > > Gdzie widzisz brak kosnsekwencji, bo ja nie widzę.
> >
> > j/w
>
> Gdzie wyżej? Wyżej jest tylko stwierdzenie że niepodołała by pielęgnować
> dziecko i męża. Było to powiedziane w kontekście wyboru takiej sytuacji.
> Nie napisała że w razie gdyby mąż nagle stał się ON. Dała by nogę.
>
> > > > I tak to podsumowałem znając życie i zachowania ludzi w okresie
> > > > kiedy nie ma problemów jak i w okresie kiedy przychodzą.
> > >
> > > Nie jesteś dobrym obserwatorem i Twoje podsumowanie jest dziwne.
> >
> > Bo ja żyje a nie tylko obserwuje.
>
> Chcesz powiedzieć że idziesz przez życie, nie oglądając sie na boki :-)
> Magda podobnie idzie przed siebie, i nie patrzy czy pół metra niżej
> nie telepie się jakiś ON na wózku :-)
>
> Pozdrawiam I...@a...net
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-03-08 12:32:59

Temat: Re: 5-10-15
Od: "Katarzyna G." <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Inwalida" <I...@a...net> napisał w wiadomości
news:a69vg3$2pi3$1@pingwin.acn.pl...
> Że osoby zdrowe
> nie są w stanie zrozumieć takiej niesłyszącej.
Spotkałam się z sytuacjami, że się nawet jej wstydzą.... To poważna sprawa,
bo to kalectwo jest widoczne, a więc "ciężkie" (słowo Magdy).

> Często osoby nerwowe
> denerwują się, że nie są w stanie nas zrozumieć. Świadomie unikają
> kontaktów z takim niepełnosprawnym.
Nas? O której grupie niepełnosprawnych teraz piszesz. W zasadzie jestem
osobą nerwową i to raczej ja denerwuję się, gdy czegoś nie wiem czy nie
rozumiem....

> Czy jest powód aby stawiać
> takiej osobie zarzuty i zmuszać je do rozmowy z ON.
Sama z siebie nie postawię zarzutów, ale jeśli ktoś nie chce to po prostu ze
mną nie będzie próbować rozmawiać.

> Kiedyś mój znajomy się zastanawiał dlaczego skoro jesteśmy w
> podobnym stopniu niepełnosprawni, mnie znajomi wszędzie zapraszali.
> A jego nie. Odpowiedz była bardzo prosta. Robili to przez grzeczność.
> Wiedzieli że ja jeżeli dostane zaproszenie gdzieś, gdzie będę tylko
> zawadzał. Odmówię. On z kolei nie potrafi pojąć że nie wszędzie
> pasuje.I byłby skłonny wszędzie pójść, tylko dlatego że chce być
> taki jak inni.
A dziwisz mu się? Czy ja też nie mam prawa do tego, aby chcieć być taka jak
inni?

> Czy ja mam takich znajomych potępiać. Ileż to rzeczy
> robimy przez grzeczność i tolerancje. Choćby codzienne dzieńdobry.
> Mówimy komuś na ulicy dzieńdoberek, a myślimy:
> "I gdzie się palancie wleczesz z rana".
No właśnie, nie powiesz mu tego głośno. A Magda głośno powiedziała co myśli.
Sam piszesz, swoich myśli nie wypowiadamy przez grzeczność i tolerancję. Już
określiłeś Magdę.

> że Magda nie chce się wiązać z inwalidą. To jej wybór.
> Nie wyobraża sobie życia z takim popaprańcem jak ja :-)))
No cóż, w innych okolicznościach również mogłabym się z Tobą posprzeczać na
ten temat. Ja kiedyś nie wyobrażałam sobie, że ktoś będzie chciał ze mną
żyć.

> To jednak nie jest powód abym poleciał jej tłumaczyć że jestem OK.
Ale też ona nie ma powodu, aby pisać, że nie jesteś OK.

> W pełni ją rozumiem. Sam nie pałam sympatią do wszystkich.
Nie mów, że rozgłaszasz to codziennie rano przez megafon.... :-)

> A także nie ze wszystkimi wyobrażam sobie życie, czasami z błahszych
> powodów.
A to już indywidualna sprawa :-)

Pozdrawiam

Katarzyna G.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-03-08 15:37:27

Temat: Re: 5-10-15
Od: "Inwalida" <I...@a...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Katarzyna G." <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:a6aav2$d84$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Inwalida" <I...@a...net> napisał w wiadomości
> news:a69vg3$2pi3$1@pingwin.acn.pl...
> > Że osoby zdrowe
> > nie są w stanie zrozumieć takiej niesłyszącej.
> Spotkałam się z sytuacjami, że się nawet jej wstydzą.... To poważna
sprawa,
> bo to kalectwo jest widoczne, a więc "ciężkie" (słowo Magdy).
>
> > Często osoby nerwowe
> > denerwują się, że nie są w stanie nas zrozumieć. Świadomie unikają
> > kontaktów z takim niepełnosprawnym.
> Nas? O której grupie niepełnosprawnych teraz piszesz. W zasadzie jestem
> osobą nerwową i to raczej ja denerwuję się, gdy czegoś nie wiem czy nie
> rozumiem....

Oczywiście miałem na myśli osoby niesłyszące i nerwowych rozmówców.
Czasami taka osoba się wścieka że nie może zrozumieć niesłyszącego.
Potem zaczyna unikać, aby nie męczyć siebie. I aby druga strona nie
zauważyła że działa jej na nerwy.
Napisałem my, bo chociaż wymowę mam raczej dobrą.
Czesto pozostaję niezrozumiany w pewnych kwestiach :-)
Mam nadzieję że nie poczujesz się obrażona że taki popapraniec się
równa z Tobą ;-D

> > Czy ja mam takich znajomych potępiać. Ileż to rzeczy
> > robimy przez grzeczność i tolerancje. Choćby codzienne dzieńdobry.
> > Mówimy komuś na ulicy dzieńdoberek, a myślimy:
> > "I gdzie się palancie wleczesz z rana".
> No właśnie, nie powiesz mu tego głośno. A Magda głośno powiedziała co
myśli.
> Sam piszesz, swoich myśli nie wypowiadamy przez grzeczność i tolerancję.
Już
> określiłeś Magdę.

Magda może nie do końca przemyślała to do kogo to mówi.
Ale to powiedziała, i pociągnięta za język, wyjaśniła dlaczego.
W dalszym ciągu nie upoważnia to nikogo, do oceny jej osoby.
W każdym razie pisanie że jest płytka, bo ocenia z góry.
Nie oceniając osoby. Tak nas widzą i mają takie prawo.
Takie panują stereotypy, Magda powiedziała tylko to z czego
wszyscy zdajemy sobie sprawę. Jeżeli ktoś nie zdawał sobie
sprawy że tak jesteśmy postrzegani. Śmiem twierdzić że jego
inwalidztwo nie ma nic wspólnego z nogami.

> > To jednak nie jest powód abym poleciał jej tłumaczyć że jestem OK.
> Ale też ona nie ma powodu, aby pisać, że nie jesteś OK.

Ale moja ułomność, może powodować u niej niechęć.
Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, dość popularne w społeczeństwie.
Chyba nie jesteś zwolenniczką trzymania ON pod kloszem.
Bo w życiu zetkną się nieraz z takimi poglądami.
Wyjściem nie jest zamkniecie wszystkim ust, aby biedny ON nie usłyszał.
Bo sobie biedaczek krzywdę zrobi z rozpaczy.
Czym szybciej ON zrozumieją kim są, i jak są postrzegani, tym szybciej
będą zdolni stawić czoła takim poglądom. Będzie ich więcej na ulicy.
Ludziska się opatrzą, poznają nas i nie będą zgadywać że niewidomy
to pewnie sam do domu nie trafi. Że głuchy to nie głupi.
A połamaniec że jest w stanie coś więcej niż tylko leżeć i czekać, aż
ktoś się nim zaopiekuje.

> > W pełni ją rozumiem. Sam nie pałam sympatią do wszystkich.
> Nie mów, że rozgłaszasz to codziennie rano przez megafon.... :-)

Nieraz się coś wyrwie. Magda też na pewno nie chodzi na co dzień z
plakietką. "Nie wyjde za pokracznego ON".

> > A także nie ze wszystkimi wyobrażam sobie życie, czasami z błahszych
> > powodów.
> A to już indywidualna sprawa :-)

Więć sama widzisz że to jest tylko Magdy sprawa, z kim chce żyć.

Pozdrawiam I...@a...net


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

propozycje
Ankieta.
Hobby na stronie SamiSobie
ZAKAZ PRACY dla emerytow i rencistow
ograniczenie możliwosci pracy dla emerytów i rencisów

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »