Data: 2010-03-30 15:19:40
Temat: Re: A, B lub C ?
Od: zażółcony <z...@m...on.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:hoqmgs$o0g$1@inews.gazeta.pl...
>> Hmmm ... Już dawno przestał wciskać głodne kawałki - nic nie mówi.
>> Stoi to chyba w dość sporej sprzeczności z faktem, że np. faceci ponoć
>> są wzrokowcami.
>
> Ale i wyobraźnię mają, z tego co słyszałam, bogatą w tym zakresie.
Są różne kobitki ;) Jedne gaszą światło i pod grubą kołdrę, inne
światło dopuszczają lekkie, inne jasne - ale np. w zamian żądają patrzeć
sobie cały czas prosto w oczy ;)))
Przy tym ostatnim warunku wyobraźnia siada :)
Ale to tylko dygresja taka była ;)
> Mężczyzna, któremu opada na widok normalnej, niewyfotoszopowanej, kobiety
> nadaje się do leczenia. Najlepiej prądem
O - i proszę jak konstruktywnie :) Czyli leczymy, nie wysyłamy do diabłicy
:)
> To samo można odnieść w drugą stronę. Dwotonowy walec na delikatnym
> kobiecym ciele. Krew przestaje dopływać. Kobieta leży. Nie rusza się.
> Pewnie nieżywa.
Podręczniki i sprzęty typu wałki, poduszki czasem czynią cuda.
Pozycje na dwie łyżeczki itp itd. Da radę.
A lekcy też łatwo nie mają - kłują czymś z każdego miejsca. Składam
wniosek o ponowne zaprojektowanie kości miednicy :)
> Życie to nie je bajka, Redi...
No dobra, spróbujmy jednak bajkę ułożyć. Taką z dobrym zakończeniem.
Początek niewesoły - jak pierwotnie.
Dajmy na to hipotetycznie zupełnie, że w pierwszym związku, ona, pani
ciemności
i skrytości wpadła z impetem w serce młodzieńca pełne hormonów.
On hormony jej oddał razem z ciałem i duszą bez wahnięcia, ale kiedy już się
tychże hormonów pozbył, nagle ciemność straszną w jej obliczu wreszcie
dostrzegł. I wyrok zapadł, że tego nie zdzierży. Ale on jeszcze tego nie
wiedział,
wiec z ciemnością walczył - w niej i w sobie. I ciemność obu im z oblicz
spełzła w serca i członki, paraliż sprowadziła.
Ani w te, ani we wte - tylko po prostu niekomfortowo wyjatkowo i źle.
Wtedy ona rzekła wprost:
- to jednak spierd ... i nie męcz już mnie tymi kwiatami ani propozycjami,
to bez sensu.
On uciekł, ona spoczęła.
I pojawił się nowy nie-młodzieniec. Tyle, że z piętnem ciemności na obliczu
obeznany. Zintegrowany. Wysokowiedzący. Serce i ciało - ulepione z
odpowiedniej
barwy gliny. Golemowe, ale z ludzkę duszą.
Zatonęli w sobie. Świadomie.
Czy taki obrót sprawy jest prawdopodobny ? Takie by wyglądało realne
rozwiazanie ?
Pal licho na razie te dzieci w szkołach i przedzkolach. Się dostosuje bajkę
potem w jakiejś dygresji.
|