Data: 2008-05-07 19:12:16
Temat: Re: A.Tysiąc o traumie aborcji
Od: "Justyna" <c...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
news:acstj9g3o807.uw2s4beop2bg$.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 7 May 2008 16:23:41 +0200, Justyna napisał(a):
>
>
>> Nie bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc "w danym momencie". Mam
>> nadzieję, że nie kalendarzyk małżeński?
>
> Oczywiście, że kalendarzyk. Nie rozumiem, czemu miałaś nadzieję na co
> innego.
>
Bo to skuteczna metoda..na robienie dzieci. Sprawdzająca się w przypadku
kobiet o cyklu idealnym wykluczającym choroby, podróże, stres i inne
czynniki. Prawdopodobieństwo zajścia w ciążę przy stosowaniu kalendarzyka
jest niewiele niższe niż braku zabezpieczenia.
>> Ja nie mówię o wykluczeniu, ale o tym, że będąc dla przykładu katoliczką
>> i
>> sypiając z własnym mężem popełniam grzech jeśli używamy prezerwatywy lub
>> metod innych od naturalnych.
>
> Trudno - popełniacie grzech. Nikt Was do pozostawania w wierze katolickiej
> nie przymusza, a skoro się jej przeciwstawiacie, to czemu równocześnie jej
> pragniecie? Nie rozumiem tego. To jakaś interesowność, czy co?
>
Akurat to był przykład.. ale jeśli ktoś korzysta z daru Bożego jakim jest
rozum i drugiego jakim jest odczuwanie przyjemności, a robi to wbrew prawu
jego.. przedstawicieli to czy rzeczywiście przeciwstawia się wierze czy
zasadom ustalonym przez ludzi?
>> Nawet jeśli jesteśmy dla przykładu nosicielami
>> genów, które nasze dziecko skazałyby na śmierć
>
> Pisałam o tym. Kalendarzyk. Czy te tam termometry.
>
Odpisałam o skuteczności..
>> lub zwyczajnie nas na to
>> dziecko nie stać.
>
> A to żadne wytłumaczenie. Czyli nadal kalendarzyk lub pomiary poranne.
>
To jest wytłumaczenie.. Jasne, dziecko to dar, ale ten dar trzeba ubrać,
wykarmić i wykształcić.. żeby (lekko parafrazując z "Alchemika") upragnione
błogosławieństwo nie stało się przekleństwem.
Patrząc na jedną z Twoich wypowiedzi-natura skutecznie obchodzi kalendarzyk,
który w przypadku większości kobiet się nie sprawdza.
> I w ogóle - boszszsz... jest tyle sposobów kochania się, że naprawdę nie
> widzę problemu z powstrzymaniem się przez kilka-kilkanaście dni... Nie
> mogę
> zrozumieć, czy ludzie sa naprawdę tak ubodzy, że wyobrażają sobie tylko
> stosunek seksualny jako akt miłości fizycznej między dwojgiem kochających
> się (i szanujących) ludzi???????
>
Nie, ludzie poprostu zdają sobie sprawę, że dziecko sprowadza się na świat
świadomie, że powinno być chciane, kochane i nie pojawia się z kontem w
banku. Poza tym ludzie zdają sobie sprawę, że związki platoniczne się nie
sprawdzają, a jednak stosunek jest najpełniejszą formą oddania się drugiej
osobie-można robić wiele innych rzeczy, ale spróbuj kiedyś tak przez pół
roku, bo w kalendarzyki nie wierzę (dzięki temu, że moja mama wierzyła mam
dwie siostry). Nie są ubodzy-są świadomi.
>
>> Jakoś po wypowiedziach przedstawicieli tej instytucji miłości o pani
>> Tysiąc
>> coś tej miłości nie widać.
>
> Nie bój się, wyspowiadają ją i rozgrzeszą, jeśli o to szczerze(!!!)
> poprosi. Na razie nie prosi i być może nie ma takiego zamiaru, jest
> buńczuczna i absolutnie nie poczuwa się do ŻADNEJ winy. Nie wiem nawet,
> czy
> jest wierząca - chocby w jakimś sensie, ale raczej nie, więc czego ma
> oczekiwać, że Kościół ją wytłumaczy i poprze? - to chyba byłoby chore...
>
Nie, ale ma prawo oczekiwać, że potraktuje ją jak człowieka. Okaże szacunek
jako istocie ludzkiej. Więcej-jako spadkobiercy Jezusa nie powinni jej
wyśmiewać, ani wyszydzać. Powiedzieć, że postąpiła źle to jedno, ale zjechać
publicznie to chyba nie przystoi. Jezus wybaczył swoim oprawcom chociaż
żaden go nie przeprosił. Mówienie o miłości w kościele i napadanie na
bezbronną kobietę jednoznacznie kojarzy mi się z hipokryzją. I właśnie
dlatego jest mi do kościoła nie po drodze.
Pozdrawiam
|