Data: 2010-11-17 15:46:16
Temat: Re: A we wtorek stanie u drzwi ...
Od: zażółcony <r...@x...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:ic0q3o$qjh$1@news.onet.pl...
> Ci powiem, że bardzo ciekawy punkt widzenia.
> Nigdy tak na to nie patrzyłam - zawsze postrzegałam Azję jako olbrzymie
> tereny, po których hula wiatr.
> I tu pytanie, czy gwałtowny przyrost naturalny to nie jest kwestia ..
> ostatnich 2 stuleci?? Po prostu brak mi danych.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludno%C5%9B%C4%87_%C5%9
Bwiata#Wzrost_ludno.C5.9Bci_.C5.9Bwiata_i_poszczeg.C
3.B3lnych_kontynent.C3.B3w
Owszem, gwałtowny przyrost naturalny jest kwestią ostatnich dwóch wieków,
ale dlaczego w ogóle był możliwy ? Ano ze względów technicznych: technologia
dała więcej
'przestrzeni', w największym uproszczeniu: dzięki technologiom (zaawansowane
rolnictwo - melioracje i osuszanie bagien na wielką skalę itp., medycyna
zmniejszajaca umieralność)
na tym samym kawałku ziemi pozwoliły 'upakować' i wyżywić więcej dzieci.
Wcześniej ludzi było mniej, ale też potrzebowali więcej zasobów na głowę do
tego, by
przetrwać w jako takich warunkach a trudniej było te zasoby uzuskać. Więc
poczucie
'upchania', 'ciasnoty' towarzyszy nam od zarania dziejów, a w Azji Pd-Wsch
problem
przeludnienia i związanej z nia rywalizacji był zawsze bardzo wysoki i
bolesny.
Azja zajmująca powierzchniowo około 26% lądów, mająca ogromne połacie
terenów słabo
zamieszkanych (Syberia, Tybet, pustynia Gobi ...), od początków ogarnianej
przez demografów
historii była zamieszkana przez większość ludności świata(dziś 2/5) upchanej
głównie w deltach
wielkich rzek.
|