Data: 2009-08-27 18:43:01
Temat: Re: Aborcja a choroby psychiczne
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
michal pisze:
> Ale mimo to nie wolno zabijać. Co do tego zgadzam się jak najbardziej,
> że spór o początek życia (również i koniec) będzie się toczył tak długo,
> jak cywilazacja będzie istnieć i rozwijać wiedzę.
Spór może się toczyć, a nawet POWINIEN się toczyć. Jeśli jednak wiadomym
jest, że to spór z natury swej rzeczy nierozstrzygalny, to nie powinno
się stanowić prawa w oparciu o sam fakt istnienia rzeczy spornej.
> Z tym się nie zgadzam. Bo wtedy matka mogłaby decydować, czy zabić. Ten
> potencjał, chociaż od niej zależny, nie jest jej własnością. O to
> chodzi. Dziecko ma prawo do życia, czy matka tego chce czy nie.
A jeśli ciężarna podejmie decyzję co do własnego życia i sobie je po
prostu odbierze? Może tego chcieć, czy nie?
> Tylko to miałem na myśli. Problem decyzyjny jest jednak rozbity tylko o
> uznany moment "początku człowieka". Ponieważ może zrezygnowac z
> potencjału w fazie "poczynać - nie poczynać" ale już nie, kiedy poczęcie
> staje się niezależnym bytem. Pytanie tylko, kiedy to naprawdę następuje.
> To na pewno musi ustalić prawo, ale to prawo może się zmieniać, bo i
> granica może się przesuwać.
W takiej sytuacji musielibyśmy zabronić także aborcji w wyniku gwałtu,
czy zagrożenia życia matki.
Ja byłabym za tym, żeby prawo nie ustalało, kiedy zaczyna się życie, ani
w ogóle żeby się nie mieszało w tę kwestię.
Ewa
|