Ale ciekawe ilu członków Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop aborcji" na co dzień
opiekuje się dziećmi z porażeniem mózgowym, wodogłowiem, bez wykształconych kończyn,
podłączonych do respiratora od chwili narodzin przez wiele lat? Ilu z tych
świątobliwych ludzi przez 24 godziny na dobę przez wiele lat pilnuje dziecka,
przykutego do łóżka, podłączonego do urządzeń ratujących życie, bo bez nich się nie
da? Ilu z tych wrażliwców wchodzi do domu rodziny z dzieckiem nieuleczalnie chorym i
bardzo kalekim i proponuje pomoc finansową, zastąpienie w opiece...? Ilu z tych
głęboko wierzących chrześcijan w czasie klepania pacierzy lub demonstrowania mysli,
że jakaś matka po 10 latach trwania przy swoim dziecku chciałaby wyjść na spacer,
sama, albo wyjechać z domu, na dwa dni, albo kupić sobie cokolwiek, a nie pieluchy,
pampersy, igły, wózek inwalidzki.....?