Data: 2002-07-03 14:34:16
Temat: Re: Alkoholizm
Od: "Pyzol" <p...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"JC"
Wiesz chyba, ze tak naprawde, to doradzic to ci moga tylko ludzie, ktorzy
sami kiedys TAM byli i z tego wyszli. Poszukaj ich,nie bedziesz mogla im
zarzucic,ze "cie nie rozumieja" - nawet jesli bedziesz uwazala, ze "cie nie
rozumieja".
Poszukaj ich, oni s a. Nie masz nic do stracenia, najwyzej sie na nich
wypniesz. Ratuj sie, nikt za ciebie tego nie zrobi, nawet gdyby bardzo
chcial.
Probuj. Za ktoryms razem sie uda, a to w tej chwili najwazniejsza sprawa w
twoim zyciu.
Jedyna naprawde wazna, mocowanie sie z przeszloscia i rodzicami - to
naprawde tylko temat zastepczy. Rodzice sa jacy sa, sama bys nie miala
zdrowia do takiego dziecka - wiesz przeciez o tym prawda? Niejedno glupie
slowo by ci sie wymknelo z zalu, rozpaczy, poczucia bezsilnosci. Znasz to, z
reszta, juz prawda?
Szukaj. Walcz o siebie. Nie wmawiaj w siebie,ze "nie masz juz sily" bo ja
masz, tylko wmiatasz pod dywanik rozwiazan dla ciebie prostszych. Nie
przejmuj sie, kazdy tak robi. Tyle, ze ty moze wiecej niz "kazdy" masz
powodow, aby te wszytskie brudy spod dywanika wyciagnac i sie z nimi
zmierzyc, wytrzepac je. To j e s t mozliwe. Wszystko co inni robia,
osiagaja, jest mozliwe dla kazdego. Potrzebujesz fachowej pomocy, to
ewidentne, ale ona nie wystarczy, nie wystarcza tez prochy. Skoncentruj sie
wylacznie na tej walce i pracowicie zbieraj sojusznikow do niej. NIC nie
jest tak wazne w tej chwili dla ciebie, dokladnie nic - nawet matura. Jesli
ja znowu umoczysz, znowu bedziesz miala powody do niezadowolenia z siebie.
Nie stawiaj sobie zbyt wysokich poprzeczek, potrzebujesz sukcesu, postaw
przed soba jakis cel mniejszy, ale ktory bedziesz mogla osiagnac. Zastanow
sie co lubisz ( a raczej co lubilas, zanim cie nalog dopadl) i wejdz w to.
Kup sobie sztalugi, plotno i farby - maluj, zapisz sie na lekcje malowania
( bedziesz musiala na nie zarobic ale to nietrudne), przelewaj piekaca sie w
tobie furie na plotno. Nie zastanawiaj sie co o tym powiedza inni, i czy
"bedzie sie podobac". Masz to robic dla siebie, a nie dla innych.
Nie jest jeszcze z toba tak zle - gdyby bylo, nie bylabys w stanie napisac
tego co napisalas. i TAK napisac jak napisalas. Jesli jednak nie zaczniesz o
siebie wlaczyc - ten moment przyjdzie. Nie jestes w niczym lepsza od
bezzebnego pijaka spod budki z piwem - to nie proba dokuczenia ci, to fakt.
Przyjrzyj sie mu uwaznie - to ty. Podejdz, pogadaj z nim.
Z tego co wiem jedynym tzw. znanym czlowikiem, ktory publicznie przyznal sie
w Polsce ze jest/byl alkoholikiem, jest Jacek Kaczmarski - poszukaj wywiadow
z nim, pomoga ci. Skojarz, ze w tej chwili jest on ciezko chory i walczy o
zycie.
A przede wszystkim - nie pij dlatego, ze sie wstydzisz, ze pijesz ( "Maly
Ksiaze")!
Wyobraz sobie, ze jestes swoja znajoma. Przyjrzyj sie "jej" i pomysl - czy
takiego kogos nie wyrzucilabyc na zbity leb ze swego zycia. Zrob to! Zrob!
Zapisz sie na joge, szukaj pomocy po kosciolach, w s z e d z i e. Sprobuj
isc na woluntariuszke do izby wytrzezwien, albo na oddzial dzieci
urodzonych z syndromem alkoholowym. Wiesz jak one krzycza? Krzycza non
stop miesiacami, bez przerwy, zanim sie ich nie odtruje z tego czego
nalykaly sie w lonie matki. Praca z nimi to koszmar, ale moze wlasnie
najlepsza praca dla ciebie.
Co jeszcze...mysl co jeszcze, to twoje zycie, na pewno cos wymyslisz.
Nie mam osobistych doswiadczen z alkoholizmem, ale dzis oceniam, ze swego
czasu pilismy w domu znacznie za duzo, zas wyroslismy w kulturze, w ktorej
"wypicie jednego" stanowi powod do radosci, choc chyba nie ma w Polsce
rodziny, ktora by sie o tragedie alkoholizmu nie otarla. Jednak, picie
alkoholu jest nadal akceptowane szeroko, oczywiscie "napicie sie troche" - a
jakze!
M.in. jest to jeden z powodow, dla ktorych nie ciagnie mnie wizyta do
Polski - wiem, ze dla niemal wszystkich moich znajomych, bedzie to okazja do
"wypicia sobie" i tego idiotycznego belkotu, nazwanego eufemistycznie
"nocnymi Polakow rozmowami" - nieuchronna towarzyszka takich imprez. Kiedys
mnie tez one bawily, ba! nawet jakby dawaly poczucie nobilitacji - patrzcie
jak ja cierpie! Za miliony!!! Wy tam zajmujecie sie swoim zapyzialym zyciem,
meblami, dorabianiem sie, ukladami, a ja tu cierpie, bom od was lepsza i
czniam na meble! "Tu szwabska kula, tam, popatrz, blizna!". Na szczescie,
mnie nikt do picia juz nie bedzie namawial - och, dzieki ci, Panie, za tego
raka! - ale marnowac czas na takie pierdoly - eee. nie chce mi sie. To
przeciez zadne rozmowy, tylko pijackie monologi.
Podejrzewam, ze ten etap to ty juz masz za soba, ze poszlas juz dalej. Ratuj
sie. To jest mozliwe.
Kaska
|