Data: 2001-07-06 15:03:45
Temat: Re: Amazonki- odpowied ź dla wszystkich:)- uwaga długie
Od: Joanna <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article 9i4h85$1v8$...@n...tpi.pl, Duch at a...@p...onet.pl wrote on
6-07-01 16:19:
> Acha, jakies podstawy feminizmu przyswoilem,
> tzn. np. czytalem gdzies w internecie opis femnizmu
> na jakiejs pro-feministycznej WWW,
> WWW byla bardzo ciekawia,
> np. bylo o etapach feminizmu (chyba trzech),
> jak on sie zmienial w historii. Dla mnie -bomba.
No wlasnie - 3 etapy minimum, a w Polsce swiadomosc zatrzymala sie w
zasadzie na pierwszym. Stad to notoryczne zamienne uzywanie "feministka" i
"emancypantka".
>
> Acha, wiem ze bylem moze troche "za mocny", niestety,
> a zwykle takie rozmowy to dosc delikatny temat.
Tak, to prawda. Nie sposob czasami zapanowac nad emocjami:)
>
>> Feministki sa tak samo jak inne
>> kobiety: ladniejsze lub brzydsze, lepiej lub gorzej ubrane. Feministki
> nosza
>> wysokie obcasy (jeli lubia) i kochaja facetow. Feministki to nie lesbijki
>> ani nie transwestytki. To znaczy to nie to samo. Niektore lesbijki sa
>> feministkami, inne nie. I niektore feministki sa lesbijkami, a niektore
> nie.
>
> Ej, ja tego nie napisalem.
Wiem, to odnosilo sie do ogolnego stylu pisania o feminizmie.
> Ale:
>
>> Feministki nosza
>> wysokie obcasy (jeli lubia) i kochaja facetow.
>
> ... byc moze my piszemy o roznych feministkach.
> Z tego co przeczytalem z tej feministycznej strony WWW,
> pierwszy etap feminizmu charakteryzowal sie tym,
> ze wlasnie "likwidowano" wszelkie atrybuty kobiecosci
> (tak bylo na tej WWW, w koncu):
> kobieta byla krotko strzyzona, w meskim stroju, itp.
> Takze, opinia, ze "feministka nie nosi wysokich obcasow"
> mam pewne uzasadnie.
>
> Moze masz na mysli feministke jako kobiete ktora
> walczy o prawa, a nie o walke z mezczyznami?
Dokladnie tak. Po co walczyc Z MEZCZYZNAMI? Po co walczyc z kimkolwiek.
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie:)
Przebieranki sa bezsensowne. Jezeli zaczynam sie przebierac za mezczyzne to
po prostu potwierdzam tezy Freuda (zazdrosc o fallusa itp) i przyznaje
racje, ze jestem gorsza. A nie jestem - jestem inna. Lubie kobiecosc, lubie
piekne sukienki, lubie czasami makijaz. Lubie tez dbac o swoje cialo, ale i
o swoj umysl. Lubie siebie jako czlowieka, ktory akurat jest kobieta. Ale
nie widze nic zlego w noszeniu spodni - szczegolnie w terenie. Po co jezdzic
rowerem w spodnicy, skoro w spodniach jest wygodniej? A w zimie w spodniach
po prostu jest cieplej.
>
>>>
>>> Pojawiaja sie paradoksy: faceci zawsze
>>> wiali i wieja z wojska, a tu ... dyskryminacja
>>> bo sie kobieta nie pozwala.
>>
>> Bo nie ma prawa wyboru. Ani dla kobiet, ani dla facetow.
>> Jest obowiazek.
>
> Jesli chodzi o mezczyzn, to musi byc taki przymus,
> tak jak przymus obywatela do placenia podatkow,
> czy przestrzegania przepisow, zgoda?
> Chyba ze ktos chce totalnej jatki
Pozostaje wojsko zawodowe - wtedy wszyscy maja prawo wyboru.
>
> Nie ma nierownych praw dla kobiet, serio.
Formalnie moze nie (nie broni sie dostepu do szkol ani pracy, jest prawo do
glosowania etc. - choc wcale nie od tak dawna i pewnie by nie bylo, gdyby
nie ten pierwszy etap).
Ale w praktyce jest naprawde inaczej.
>
> Ej, czy Zosia w Panu Tadeuszu byla zamknieta na 4 spusty?
Jedyna kobieta swiadoma i wolna w "Panu Tadeuszu" jest Telimena. Zosia
to dziecko, zakochane dziecko. Przeciez ona poza watkiem milosnym nie
istnieje. Nie ma pogladow, nie ma aspiracji. Kocha rolinki i zwierzatka i
jest po prostu piekna. Telimena jest wolna ale tez glownie dlatego, ze jest
juz wdowa, wiec jest usprawiedliwiona - ma pieniadze, nazwisko. Ma tez
wyraziste poglady i jest sprytna. Radzi sobie dobrze jak na tamte czasy.
> Naprawde chce to zrozumiec... duzo jest wlasnie
> sie serwuje obrazkow takiego terror, a mi sie to nijak
> nie ma do rzeczywistosci.
i dalej piszesz duzo rzeczy do ktorych chcialabym sie odniesc, ale to juz
nie tyle na temat feminizmu, co zwyklej kultury albo zdrowia psychicznego
(to popisywanie sie chamstwem przed kolegami).
Moge sprobowac podejsc do tematu w sposob usystematyzowany, ale to chyba nie
ta grupa. W feminizmie jest duzo refleksji kulturoznawczej, jezykoznawczej,
socjologicznej - bo to z zalozenia rzecz mocno interdyscyplinarna.
Sa takie feministki (jak Camille Paglii), ktore twierdza, ze feminizm
"klasyczny" (emancypantki w spodniach) sprowadzil kobiety do roli ofiary i
skonstruowal ideologie grupy dyskryminowanej. A wazniejsze obecnie jest
wskazywanie nie na obszary, w ktorych kobiety sa opresjonowane (bo to latwo
jest wykluczyc odpowiednimi przepisami - przynajmniej na poziomie
formalno-prawnym), ale represjonowane - czyli spychane na margines,
deprecjonowane, uznawane za gorsze etc. A takich rejonow w codziennym zyciu
jest mnostwo.
Feministki wyrozniaja plec biologiczna (sex) i kulturowa (gender). Dzieki
temu podzialowi to, co meskie, a co kobiece przestaje byc tak oczywiste i
"naturalne". Interesuje je to, jak kultura z przypadkowego faktu urodzenia
sie kobieta lub mezczyzna determinuje rodzaj naszych zainteresowan, cechy
osobowosci etc. Jednym z glownych celow jest odzyskanie przestrzenii
kobiecej i dowartosciowanie jej - chocby tej pracy domowej, ktora do tej
pory byla najnizej platna (a czasem i bezplatna). Feminizm probuje dokonac
wielu przewartosciowan, ale nie po to, by udowodnic, ze to co kobiece jest
lepsze, ale raczej ze jest rownie ciekawe (choc inne, albo dlatego wlasnie
ze inne).
pozdr., o ile dotrwales do tego momentu
Joanna
|