Data: 2018-08-31 00:02:27
Temat: Re: Antrovis
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu czwartek, 30 sierpnia 2018 20:57:54 UTC+2 użytkownik pinokio napisał:
> W dniu 30.08.2018 o 20:48, Jakub A. Krzewicki pisze:
> > Reinkarnacją w/w dobrze znanej upadłej lisicy była w jego przypadku ta pani:
> > https://pl.wikipedia.org/wiki/Jiang_Qing
> > kierowniczka Bandy Czworga.
> >
> > Wbrew pozorom Mao do czasów przed Wielkim Skokiem sporo dobrego zrobił dla
> > Chin, dopóki ta piekielna bestia go nie namówiła do czynienia głupstw, świństw
> > i w końcu ludobójczych zbrodni. Zrobiła z niego swoją marionetkę.
> >
> > Wcześniej odradzała się ta pani m.in. jako Yang Guifei i Cesarzowa Wdowa Cixi,
> > zawsze ze skutkiem fatalnym dla Państwa Środka.
> >
> Nie rozumiem, zamiast poprawić się w następnych wcieleniach wcielała się
> by znowu robić zło? I w którymś dawnym wcieleniu była lisicą?
> Ale według buddyzmu, każdy był zwierzęciem, nawet Sakjamuni,
Jako Daji była nie taką zwykłą lisicą tylko złą i upadłą.
Podania mówią, że we wcieleniu jako dzika lisica nauczyła się czarnej magii
obejmującej długowieczność. Zwierzęta zazwyczaj żyją krótko, ale według mitologii
dalekowschodniej jeżeli zostaną przekonane przez kogoś, kto posługuje
się telepatią (w tym wypadku inne zepsute zwierzę), że mogą przedłużyć sobie
życie, nabrać inteligencji porównywalnej lub większej od ludzkiej, nauczyć się
mowy ludzkiej a także udawać człowieka, sterować jakimś człowiekiem pozbawionym
rozumu, a po śmierci wytwarzać emanacje o kształcie człowieka będące parodią
tych kreowanych przez buddów i bodhisattwów - są bardzo niebezpieczne (legendy
mówią, że takie zwierzę, najczęściej lisa, żyjące ponad 100 lat rozpoznaje się
po dodatkowych ogonach). Właściwie to zwierzę dostaje propozycję nie do
odrzucenia, ponieważ mając perspektywę powrotu do demencji i krótkiego życia
pełnego cierpień od drapieżników, pasożytów i żywiołów, woli się w takim
wypadku zdemonizować. Oczywiście w świecie zwierząt są również inne istoty
udzielające mocy i będące dobrymi zwierzętami walczącymi z tymi złymi i takie
istoty udzielają również nauk zwierzętom (w twojej Biblii masz anioła, który dał
oślicy Balaama dar mowy i rozumu), ale na starcie zwierzę w odróżnieniu
od człowieka - nie ma wyboru, od kogo pobierze pierwsze nauki i skazane jest
na tego, kto je udziela i kto je wytresuje, to jest niekorzyść bycia
zwierzęciem że masz tylko taką świadomość, jaka została udzielona ci z zewnątrz
i jesteś od niej uzależniony.
Takie złe praktyki rozpowszechniają się wśród zwierząt zwłaszcza w ciemnych
epokach, w częściach świata, w których jest nieaktywne pole ochronne buddów
tak jak okres panowania króla Zhou Sin, na ponad 1000 lat przed erą chrześcijańską.
Wtedy oczywiście może być dostępna taka duchowość, którą dzisiaj nazywamy
taoistyczną, ale ogólnie panuje w tej mierze "wolnoamerykanka" i obok
autentycznych mędrców i uzdrowicieli działają również czarni magowie,
wykorzystujący swoje zdolności umysłowe z niskich pobudek. Nie tylko ludzie są
narażeni na wejście w obręb kręgu magii złoczynnej, ale także zwierzęta - w tym
również lisy ze skutkiem tragicznym dla siebie i innych.
Według legendy Daji miała de facto ponad 1000 lat kiedy spotkała króla Zhou
i zdążyło jej wyrosnąć przez ten czas ponoć 9 ogonów. Nie jest jasne do końca
czy rzeczywiście przemieniała się w kobietę za pomocą ludzkiej czaszki, jak mówi
tradycja, czy po prostu zdematerializowała się w procesie przypominającym
parodię ciała tęczowego i weszła do ciała jakiejś biednej kobiety przebywającej
w stanie letargu. W każdym razie kobieta, którą poznał król Zhou była piękną
uwodzicielską czarodziejką, która namawiała go do diabelskich zbrodni, opisanych
m.in. w artykule z angielskiej Wikipedii
https://en.wikipedia.org/wiki/Daji
a kiedy król został pokonany przez króla Wu z nowej dynastii Zhou w bitwie pod
Muye i popełnił samobójstwo podpalając się wraz z całym pałacem - Daji została
schwytana i poddana w jednej wersji egzekucji, a w innej egzorcyzmom, na skutek
których zmarła. Przynajmniej fizycznie, bo co mogło jej przeszkodzić
w sterowaniu następnymi wcieleniami a w zasadzie emanacjami, jeżeli znała wyższe
metody magii "oszukujące" na jakiś czas zbieranie niektórych skutków
karmicznych?
Właściwie to Daji nie ma wiele wyboru, bo nawet jeśli się będzie wcielać w ludzi
to nie będzie w pełni człowiekiem, dopóki nie zrezygnuje ze swoich oszustw
i nie odpracuje swojej karmy poprzez ponowny upadek do Królestwa Zwierząt wraz
ze wszystkimi cierpieniami, których chciała w niewłaściwy sposób uniknąć.
To jest bardzo ciężki przypadek, bo dopóki posiada świadomość typu ludzkiego,
jest to fałszywa świadomość. Nie ma ona podstaw rozwiniętych na tyle, żeby
przekroczyły etap zwierzęcia, czyli jest człowiekiem fizycznie i co do
pospolitych władz intelektualnych natomiast w głębi dyspozycji mentalnych
jest nadal jeszcze zwierzęciem o głęboko zakorzenionej ignorancji. Brnie
w swoje lisie oszustwa po to, aby uniknąć ich bolesnych skutków. Ciekawe, ilu
takich osobników jeszcze żyje na naszej planecie, a są wśród nich ponoć tacy
niezwykle inteligentni - ale jak podrapiesz za uchem, zahukane półzwierzęta
uciekające przed nagonką.
Taka mała wskazówka - legendy wschodniej Azji mówią, że lisy i lisice (niestety
również te dobre będące pod opieką bogini urodzaju i walczące ze złymi) boją się
psów, dlatego że ich rozpoznają i lisy nie mogą utrzymać wtedy ludzkiej postaci,
zwierzęca natura ucieczki bierze górę. W jakiej religii przywódcy uważają psy
za nieczyste i każą unikać ich w domach oraz trzymać z dala od świątyń? Nie chcę
sugerować, że sam jej założyciel był dzikim lisem albo że miał takie lisy
w swoim otoczeniu, ale jest tutaj jakiś zbieg okoliczności... nieprawdaż?
|